Krzysztof Brągiel
Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.
Największym wydarzeniem II dnia 66 PZLA Halowych Mistrzostw Polski był finał 400 metrów kobiet. Starcie tytanek wygrała Justyna Święty-Ersetic, ustalając rekord kraju na 51.04. Srebrny medal wywalczyła, poprzednia rekordzistka, Anna Kiełbasińska (51.20). Brąz zdobyła Natalia Kaczmarek (51.24). Podczas niedzielnych zmagań nie zabrakło niespodzianek. Największe, kibicom w Arenie Toruń, zgotowali: Patryk Sieradzki i Jakub Szymański.
Drugi dzień mistrzostw zaczął się od mocnego biegania na 200 metrów. W finale pań wygrała Nikola Horowska z rekordem kraju młodzieżówek (23.22). Druga finiszowała Marika Popowicz-Drapała (23.66), trzecia Izabela Jastrząb (24.07). W finale mężczyzn supremację potwierdził lider krajowych tabel, Łukasz Żok (20.68). Srebrny medal trafił do Alberta Komańskiego (20.87), brązowy krążek zawisł na szyi Adriana Brzezińskiego (21.09).
Finał 400 metrów pań miał być największym wydarzeniem mistrzostw i był. Anna Kiełbasińska wyłożyła wszystkie karty na stół, otwierając pierwsze 200 metrów w 23.71. Justyna Święty-Ersetic nie miała jednak dzisiaj zamiaru pękać przed nikim. Przytrzymała i na ostatniej setce odleciała rywalkom jak błyskawica. Zegar pokazał 51.04, co oznacza, że rekord Polski, po wielotygodniowej rozłące, wrócił do rąk raciborzanki.
Drugie miejsce obroniła Kiełbasińska, choć wielką ochotę na srebrny krążek miała Natalia Kaczmarek. Podopieczna Marka Rożeja musiała jednak mocno obiegać po zewnętrznej, co utrudniło skuteczny atak. Ostatecznie srebrna medalistka uzyskała 51.20, a brązowa 51.24. Jeśli dodamy do tych wyników 52.10, czwartej na mecie, Igi Baumgart-Witan, możemy śmiało powiedzieć, że w Belgradzie Amerykanki będą miały się czego bać.
Powrót na szczyt Święty-Ersetic robi wrażenie. Przypomnijmy, że sezon zaczęła z problemami. Trochę namieszał pozytywny test na koronawirusa, który wymusił zmianę planów startowych. Na dodatek za sprawą Anny Kiełbasińskiej, która w Ostrawie odpaliła 51.10, podopieczna Aleksandra Matusińskiego po kilku latach straciła rekord Polski. Kiedy jednak nadeszły docelowe zawody, udowadnia, że nadal jest najlepsza.
Wydawało się, że pod nieobecność Adama Kszczota, Marcina Lewandowskiego i Mateusza Borkowskiego, złoto na 800 metrów trafi do Patryka Dobka. Co prawda podopieczny Zbigniewa Króla wystartował tej zimy tylko raz, ale gdy już to zrobił machnął przyjemne 1:16.94 na 600 m. O formę medalisty z Tokio nie należało się więc martwić.
W finale osiemsetki Dobek długo chował się w stawce. Za długo. Miał co najmniej 28 możliwości, żeby obiec po zewnętrznej i nieco przesunąć się ku czołu. Nie skorzystał z żadnej. Dopiero na ostatnich 50 metrach poszedł na całość, ale było już za późno. Patryk Sieradzki nie dał się ogolić na kratach, zostając – zaskakującym – mistrzem Polski. Dobek wyszarpał srebro. Brąz przypadł Maciejowi Wyderce.
W finale 800 metrów pań najmniejszych problemów z taktyką nie miała Angelika Cichocka. Zawodniczka SKLA Sopot przesuwała się z gracją i kiedy nadeszło ostatnie okrążenie, wiedziała co z nim zrobić. Po sobotnim złocie na 1500 m, „Angie” dołożyła do gabloty niedzielne złoto na osiemsetkę (2:07:55). Srebrny medal, za sprawą Margarity Koczanowej (2:08.00), pojechał do Krakowa. Brąz wywalczyła niezniszczalna masterka Aneta Lemiesz (2:08.08), która 17 stycznia obchodziła 41 urodziny.
W mocniejszej serii 3000 metrów mężczyzn Michał Rozmys nie dał szans rywalom. Długo chował się w głębi stawki, ale kiedy trzeba było zaatakować, zrobił to z naddatkiem. Zgubić podopiecznego Jacka Kostrzeby próbował na dystansie waleczny Aleksander Wiącek. Przypłacił to jednak miejscem poza podium, okrutnie słabnąc na ostatnich stu metrach. Niemoc mistrza Polski na 5000 m wykorzystali: Andrzej Kowalczyk (8:14.14) i Szymon Żywko (8:15.06). Rozmys przeciął metę w 8:09.53. Tym samym podium na trójkę wyglądało dokładnie tak samo jak we wczorajszym finale 1500 metrów.
W biegu pań długo na prowadzeniu utrzymywała się Weronika Lizakowska. Kiedy jednak nadszedł czas próby, rakietę odbezpieczyła Eliza Megger (9:03.47). Srebrny medal wywalczyła Kinga Królik (9:04.75), a brąz Weronika Lizakowska (9:08.61). Obie zawodniczki poprawiły rekordy życiowe.
Rok temu ścigał się z juniorami. Robił to na tyle dobrze, że w Nairobi zdobył brązowy medal mistrzostw świata U20. Czy po zmianie kategorii wiekowej potrzebuje czasu na aklimatyzację? Ani trochę. 20-letni Jakub Szymański przełamał Damiana Czykiera i w swoim pierwszym seniorskim sezonie został mistrzem kraju na 60 m przez płotki.
O zwycięstwie młodzieżowca z SKLA Sopot zdecydowały 2 tysięczne sekundy. Czykierowi złapano 7.599, Szymańskiemu 7.597. Trzecie miejsce zdobył Krzysztof Kiljan (7.69). Przypomnijmy, że Damian Czykier od 22 lutego jest rekordzistą Polski. Podczas Copernicus Cup zatrzymał zegar na historycznym 7.48. Tym większe wrażenie robi wyczyn, wchodzącego w świat dorosłego biegania, Szymańskiego.
Bez Karola Zalewskiego, Jakuba Krzewiny i Dariusza Kowaluka, za to z Kajetanem Duszyńskim. Finał męskich 400 metrów miał wielu nieobecnych i jednego faworyta. Łodzianin wystartował z najbardziej zewnętrznego, szóstego toru i wykonał robotę fachowo. Pierwszy zszedł do krawężnika, nie poddając ani na moment w wątpliwość, kto rządzi bieżnią.
O miejsca 2-3 pojedynek stoczyli: Tymoteusz Zimny i Mateusz Rzeźniczak. Ostatecznie Zimny nie dał się wyprzedzić i to jemu przypadł zaszczytny tytuł wicemistrza Polski. Duszyński zatrzymał zegar na 46.71, Zimny zainkasował 47.17, Rzeźniczak 47.28. Do rekordu kraju Marka Plawgi (45.39) zabrakło lat świetlnych.
66 mistrzostwa Polski w halowej lekkiej atletyce zwieńczyły sztafety. W mikście (4×400 m) wygrał KS AZS AWF Kraków (3:28.12), przed ALKS AJP Gorzów Wielkopolski (3:30.07) i OŚ AZS Poznań (3:30.64). Damskie sztafety 4×200 m zdominowały zawodniczki KS AZS AWF Kraków (1:36.88), męskie padły łupem sprinterów z AZS AWF Katowice (1:26.78).
Tegoroczne mistrzostwa kraju stały pod znakiem wielkich nieobecnych: Adama Kszczota, Marcina Lewandowskiego, Joanny Jóźwik, Sofii Ennaoui, Karoliny Kołeczek, czy dominatora na płaską sześćdziesiątkę, Remigiusza Olszewskiego. Mocno obsadzone były za to finały damskich 60 i 400 metrów, gdzie spektakularne zwycięstwa odniosły: Ewa Swoboda (6.99) i Justyna Święty-Ersetic (51.04). Za dwa tygodnie w Belgradzie odbędą się halowe mistrzostwa świata. Czujemy w kościach, że biegacze przywiozą ze stolicy Serbii kilka krążków.
Zdjęcia: Marta Gorczyńska