Bartłomiej Falkowski
Biegacz o wyczynowych aspiracjach, nauczyciel wychowania fizycznego i wielbiciel ciastek. Lubi podglądać zagranicznych biegaczy i wplatać ich metody treningowe do własnego biegania.
W niedzielę 12 grudnia w Dublinie odbyły się 27. Mistrzostwa Europy w biegach przełajowych. Mistrz olimpijski na 1500 metrów Jakob Ingebrigtsen oraz Karoline Bjerkeli Grøvdal zapewnili Norwegii oba złote medale. Na usłanych, a jakże, koniczynami polach Irlandii, klasyfikację medalową wygrała Wielka Brytania, co z pewnością nie ucieszyło gospodarzy. Ci którzy, w tych niezwykle mocno obsadzonych zawodach, liczyli na pozytywne niespodzianki ze strony polskich reprezentantów, muszą obejść się smakiem.
Jako pierwsi na starcie w narodowym ośrodku biegów przełajowych w Dublinie – Sport Ireland National Cross Country Track, (tak, w Irlandii mają coś takiego) stanęli juniorzy na dystansie sześciu kilometrów. Już na pierwszym kole utworzyła się kilkuosobowa grupa.
Pierwsze 1400 metrów pokonała ona w około 4:03. Na czele grupy biegł Duńczyk Axel Vang Christensen. Towarzyszyli mu Norweg Abdullahi Rabi i rodak Joel Ibler Lilleso. Drugie okrążenie Christiansen pobiegł już sam uzyskując około 8-10 sekundową przewagę nad grupą pościgową. Bieg dla zwycięzcy nie miał większej historii. Dobiegł niezagrożony do mety z czasem 17:53.
Drugi był Norweg Rabi 18:18, trzeci Duńczyk Lilleso.
Część zawodników trzymających się początkowo czołówki zapłaciło dużą cenę mocno tracąc na ostatnim kole. Najwyżej sklasyfikowanym Polakiem był Mateusz Gos, który zaczął spokojnie i z kilometra na kilometr przesuwał się w klasyfikacji kończąc na 38. miejscu.
Czterdziesty szósty był Filip Rak. W klasyfikacji drużynowej wygrała Wielka Brytania, przed Irlandią i Izraelem.
W biegu juniorek na dystansie czterech kilometrów mieliśmy zdecydowanie większe emocje. Kilkunastoosobowa grupa zawodniczek długo biegła razem by dopiero na ostatnim okrążeniu rozerwać się i zdecydować o podziale medali z długiego finiszu.
Wygrała Brytyjka Megan Keith z czasem 13:41, druga była Norweżka Ingeborg Ostegard 13:44, trzecia Niemka Emma Heckel 13:46. Pierwsza dziewiątka biegaczek zamknęła się w przedziale 11 sekund.
Z Polek najwyżej ukończyła Julia Koralewska (32.msc., 14:17).
Czterdziesta piąta z czasem 14:27 była Julia Ścisłowska, dwa oczka niżej była Oliwia Wawrzyniak z sekundową stratą. Olimpia Bereza z czasem 14:53 skończyła na 75. miejscu, a Natalia Bielak na 88. miejscu z wynikiem 15:20.
Klasyfikację drużynową wygrały Niemcy przed Hiszpanią i Wielką Brytanią. Polki były na jedenastym miejscu na siedemnaście sklasyfikowanych drużyn.
Kolejnym biegiem był start młodzieżowców na dystansie 8000 metrów. Pod nieobecność Jakoba Ingebrigstena, który postanowił wystartować w biegu seniorów, jednym z faworytów był Brytyjczyk Charles Hicks. Zawodnicy jeszcze do około połowy dystansu biegli dosyć dużą grupą liczącą około dwudziestu zawodników. Dopiero po półmetku tempo szarpnął Hicks.
Ambitnie na przedostatnim kole doszedł go zawodnik gospodarzy Darragh McElhinney, który jednak mimo wrzawy kibiców nie zdołał urwać rywala i Hicks z wynikiem 24:29 wygrał bieg młodzieżowców.
Drugi był Irlandczyk McElhinney 24:33, trzeci Luksemburczyk Ruben Querinjean 24:36.
Nieudany start zaliczyli Polacy. Daniel Kryzel mimo spokojnego startu ukończył na przedostatniej, siedemdziesiątej drugiej pozycji z czasem 27:09.
Mikołaj Czeronek zszedł z powodu kontuzji na trzecim okrążeniu.
Klasyfikację drużynową wygrała Irlandia przed Wielką Brytanią co wzbudziło wielkie owacje wśród kibiców, a i widoczna radość zwycięzców była pewnie jeszcze większa z tego powodu. Na trzecim miejscu skończyli Francuzi.
Po biegu reprezentant Luksemburga z rozbrajającą szczerością stwierdził, że jego celem była… pierwsza dwudziestka. Jednak bieg ułożył się tak, że postanowił zaryzykować i przytrzymać się grupy wiedząc, że może mieć całkiem mocne ostatnie okrążenie. Mimo że uważa, że zaczął finisz zbyt wcześnie to brązowy medal jest zdecydowanie sukcesem dla kogoś kto chciał być w pierwsze dwudziestce.
Po trzech z rzędu wygranych w U20 na linii startu U23 pojawiła się Włoszka Nadia Battocletti. Największa faworytka do złota długo biegła w kilkuosobowej grupie by na ostatniej prostej z uśmiechem oderwać się od rywalek. Na zwieńczenie swojego najlepszego sezonu w życiu, gdzie wygrała ME U23 w biegu na 5000 metrów oraz zajęła świetne, siódme miejsce na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio na tym samym dystansie, wygrała też w przełaju z czasem 20:32.
Druga była Słowenka Klara Lukan 20:36, trzecia Mariana Machado z Portugalii, która o włos przegrała srebrny medal notując również czas 20:36.
Bieg młodzieżówek to też najlepszy występ naszych reprezentantów.
Siedemnasta była Beata Topka (21:33).
Na 29. pozycji z czasem 21:53 uplasowała się Aleksandra Płocińska.
Trzydziesta ósma (22:16) była Julia Afelt.
Dało to nam szóste miejsce drużynowo na dziewięć drużyn. Wygrały Włoszki, przed Francuzkami i Brytyjkami.
Po biegu zwyciężczyni powiedziała, że nie wie jak to robi, że ciągle zdobywa złote medale w ME. Zauważyła, że dużą pewność siebie dał jej występ na Igrzyskach. Powiedziała też, że rola faworytki nie jest łatwa. Wychodząc na start nie zna formy rywalek i musi po prostu pobiec mocno swoje.
W najmłodszej przełajowej konkurencji, czyli w sztafecie mieszanej 4×1500 metrów bardzo mocno niesiona dopingiem licznie zgromadzonych kibiców zaczęła Irlandka Ciara Mageean. Przewaga jaką wypracowała nad rywalkami pozwoliła utrzymać prowadzenie także po drugiej zmianie, na której pobiegł jej kolega Luke McCann, mimo że Irlandczyk pobiegł swoje okrążenie wolniej od Francuza Azeddine Habza i Belga Rubena Verheydena. Na złość gospodarzom bardzo mocno trzecią zmianę pobiegła Alexandra Bell z Wielkiej Brytanii dając prowadzenie swojej drużynie. Siódma zawodniczka na 800 metrów podczas Igrzysk w Tokio wyrobiła taką przewagę, że wystarczyła na odparcie ataków Francji na ostatniej zmianie. Mimo że Francuz Miellet pobiegł pięć sekund szybciej od Brytyjczyka Westa to właśnie Brytyjczycy cieszyli się ze złota z czasem 18:01.
Francuzi wyszarpali srebro na ostatniej zmianie z czasem 18:05 gdy Miellet wyprzedzał rywali. Walkę o brąz wygrała Belgia notując ten sam czas co czwarta Irlandia 18:06. Polacy nie wystawili sztafety.
W biegu seniorów na 10000 metrów stopniowo z okrążenia na okrążenie malała grupa, z której mieli być wyłonieni medaliści. Od około połowy dystansu bieg prowadziła czwórka, w której był Norweg Jakob Ingebrigsten, Włoch Yeman Crippa, Francuz Jimmy Gressier i Turek Aras Kaya, który już dwukrotnie wygrywał w mistrzostwach Europy.
Bieg był dosyć nudny, bo tak naprawdę nic się nie działo. Dopiero na przedostatnim kole emocje urosły gdy z rywalizacji odpadł kontuzjowany Crippa. Chwilę później dystans tracić zaczął Gressier. Niedługo po tym z posągową miną przyspieszył Ingebrigsten. Nie był to zryw, szarpnięcie, on po prostu z trybu rozbieganie włączył tryb trochę mocniejsze rozbieganie i zaczął odłączać Kaya.
Turek wiedział już co się święci i zamiast kleić plecy młodego zawodnika, który mógłby jeszcze startować w kategorii U23, zaczął oglądać się na Gressiera pilnując przewagi. Norweg wygrał niezagrożony, z luzem i spokojem w czasie 30:15.
Kaya był drugi z 30:29, trzeci był Gressier 30:34.
Nasz jedyny reprezentant Artur Olejarz stopniowo z okrążenia na okrążenie doganiał rywali i skończył na czterdziestym ósmym miejscu z czasem 32:17.
Warto zaznaczyć, że według specjalistów tegoroczna stawka mężczyzn w biegu seniorów był najprawdopodobniej najmocniejsza w historii biorąc pod uwagę zarówno dokonania na imprezach mistrzowskich jak i życiówki zawodników.
Klasyfikację drużynową wygrała Francja.
Aby drużyna mogła byś sklasyfikowana musi ukończyć trzech zawodników. Francuzów ukończyło sześciu. Punktująca trójka była odpowiednio na trzecim, czwartym i szóstym miejscu (Gressier, Hay, Schrub)! Pierwszy niepunktujący był… ósmy Felix Bour. Jeden kraj miał czwórkę biegaczy w pierwszej ósemce. Daleko za nimi była Hiszpania, trzecie miejsce drużynowo przypadło Norwegii.
Po biegu trzeci Jimmy Gressier przyznał, że jest bardzo szczęśliwy po biegu ponieważ Jakob jest o wiele mocniejszy niż on. Po odpadnięciu Crippy, Francuz skupił się na utrzymaniu trzeciego miejsca i walce również o złoto drużynowe. Jak stwierdził dosyć szybko zaczęły boleć go nogi i skupił się na zarządzaniu swoim zmęczeniem. Zauważył też, że Ingebrigsten to prawdziwy mistrz i przyjemnością było ścigać się z nim na jednej imprezie. Norweg w pobiegowym wywiadzie stwierdził, że czuł się naprawdę dobrze, chociaż dystans dziesięciu kilometrów nie jest jego ulubionym. Powiedział, że po prostu musiał się powoli rozgrzać i przyspieszyć. Czuł się dobrze i był pewny zwycięstwa przez cały wyścig.
W rywalizacji pań szybko z walki o medale odpadła Turczynka Yasemin Can, która pięciokrotnie wygrywała Mistrzostwa Europy. Długo na prowadzeniu mieliśmy trójkę składająca się z Norweżki Karoline Bjerkeli Grovdal, Szwedki Meraf Bahta i Niemki Konstanze Klosterhalfen. Za ich plecami z kilkusekundową stratą podążały Niemka Alina Reh i Brytyjka Jessica Judd.
Na niewiele ponad dwa kilometry do mety momentalnie odcięło zasilanie Klosterhalfen. Niemka z minuty na minutę traciła dystans do Skandynawek i zaczęła czuć na plecach oddech Reh i Judd. Chwilę później zaatakowała Bahta, ale nie zrobiło to większego wrażenia na srebrnej dwa lata temu w Lizbonie Grovdal, która z siłą konia pociągowego płynnie odjechała rywalce z każdą chwilą powiększając przewagę. Mistrzyni Europy Juniorów z 2009 roku z Dublina wygrała tym razem w stolicy Irlandii bieg seniorek z czasem 26:34 prezentując ogromny uśmiech na ostatniej prostej.
Druga była Bahta 26:44. Trzecia Niemka Alina Reh 26:53, która w 2015 wygrała wśród juniorek, a w 2017 wśród młodzieżówek.
Alicja Konieczek, która odważnie i ambitnie zaczęła z liderkami niestety szybko zaczęła tracić dystans i z czasem 29:19 skończyła na czterdziestym drugim miejscu.
Klasyfikacje drużynową wygrały Brytyjki przed Niemkami i Szwedkami.
Grovdal po wywalczeniu złota przyznała, że ten medal znaczy dla niej bardzo wiele ponieważ często rywalizację w przełajach czy na bieżni kończyła ze srebrnymi lub brązowymi medalami. Jak zauważyła start nie był łatwy i została trochę za grupą co mogło potem dać jej więcej sił na finiszu.
Dwudzieste siódme Mistrzostwa Europy w biegach przełajowych przechodzą do historii. Klasyfikację medalową wygrała Wielka Brytania z ośmioma krążkami, przed Norwegią i Włochami. Na trudnej trasie, gdzie mieliśmy dużo odcinków z piachem i błotem, rywalizowała czołówka europejskich zawodniczek i zawodników. Wielu z nich zobaczymy na pewno już za rok w Turynie, gdzie rozegrane zostaną kolejne mistrzostwa. Oby wyniki Polaków były lepsze, a skład wreszcie pozwalał na rywalizację drużynową.
Pełne wyniki znajdują się na stronie Reports – Athletics (european-athletics.com)
Zdjęcia: Marta Gorczyńska