19 kwietnia 2011 Redakcja Bieganie.pl Sport

Geoffrey Kiprono Mutai


kilomanjaro mutai

30-letni Geoffrey Kiprono Mutai pojawił się na międzynarodowej scenie zaledwie cztery lata temu, osiągnął w tym czasie kilka bardzo wartościowych wyników, ale aż do teraz nie udało mu się wygrać żadnego z najbardziej prestiżowych wyścigów. Choć zaliczany do najlepszych maratończyków na świecie, pozostawał lekko w cieniu ze względu na brak spektakularnych zwycięstw. Wszystko odmieniło się 18 kwietnia 2011 roku w Bostonie, gdzie Mutai pokonał dystans maratonu w czasie 2:03:02. Ten wynik, choć najlepszy w historii, nie mógł zostać uznany za rekord świata ze względu na to, że trasa nie spełniała wymogów IAAF. Niemniej zwycięstwem i niesamowitym rezultatem uzyskanym na niełatwej trasie najstarszego (odbywającego się co roku bez przerw) maratonu na świecie zasłużył sobie na wielkie uznanie.

Jest zawodnikiem wszechstronnym, wygrywał na bieżni, na ulicy i w przełajach. Jako źródło swoich sukcesów podaje zindywidualizowany trening prowadzony przez osobę, która zna go najlepiej – jego samego.

Mam program treningowy, który jest unikalny i dopasowywany do wielu dystansów. Dlatego też wolę trenować samodzielnie bez trenera gdyż w ten sposób łatwiej jest mi przygotować się konkretnie do następnego biegu.

Urodził się 7 października 1981 roku w Rift Valley Province w Kenii. Bieganie rozpoczął jak większość jego rodaków już od najmłodszych lat.

Bieganie przyszło do mnie w sposób naturalny odkąd byłem w szkole podstawowej, gdzie ścigałem się na 10,000 m od 1994. Przywykłem do codziennych treningów i z czasem nie mogłem już żyć bez biegania. Kiedy skończyłem podstawówkę mój ojciec stracił pracę w Rivatexie (firma tekstylna w Eldoret) nie miałem wyboru i musiałem przerwać naukę. Przeniosłem się do Timboroa by trenować, skoncentrowałem się na dystansie 2000m z przeszkodami.

Po raz pierwszy reprezentować swój kraj na arenie międzynarodowej miał już w 2002 roku na Mistrzostwach Świata Juniorów na Jamajce, na które udało mu się zakwalifikować. Problemy z aktem urodzenia (a właściwie jego brakiem) wykluczyły go jednak z reprezentacji. Zniechęcony kontynuował jednak treningi, aby po kilku miesiącach doznać poważnej kontuzji nogi podczas długiego biegu. Na krótko zaprzestał treningu.

Postanowiłem całkowicie skończyć z bieganiem i zacząłem szukać pracy. Szybko odkryłem, że bez biegania nie mogę pracować, nie mogę też jeść ani normalnie funkcjonować. Powróciłem do trenowania w formie codziennych długich biegów przed stawieniem się w pracy. Bieganie miałem we krwi.

Udało mu się znaleźć pracę, został zatrudniony jako drwal(!) przy wycince lasów pod nowe linie energetyczne. Przez dwa lata pracował fizycznie, ale cały czas biegał.

W 2005 roku poinformowano mnie, że nasze zatrudnienie się zakończyło. Wyruszyłem do Kapng’etuny by poświęcić się treningowi.

Pierwszą poważną imprezą Mutaiego był półmaraton w Nairobi w październiku 2006 roku. Osiągnął przyzwoity czas jak na debiutanta 1:05:41 ale ponad 4 minuty straty do zwycięzcy i dopiero 83-cie miejsce 25-letniego wówczas Geoffrey’a nie dawały mu specjalnych nadziei na wielką międzynarodową karierę. Pięć miesięcy później ponownie wystartował, tym razem w trudnym Półmaratonie Kilimandżaro w Tanzanii. Zajął 11-te miejsce osiągając czas 1:07:39. Ten bieg okazał się punktem zwrotnym w jego karierze, ponieważ został zauważony przez holenderskiego menadżera Gerarda van de Veena, który widząc w niemłodym już przecież chłopaku potencjał wziął go pod swoje skrzydła.

Tam właśnie spotkałem swojego menadżera. Zorganizował mi starty za granicą. Muszę stwierdzić, ze to wydarzenie odwróciło całkowicie moje życie.

Współpraca z van de Veenem pozwoliła Mutaiemu w kolejnym, 2008 roku, zadebiutować po za Afryką. Zaczął od Jackson Mississippi Blues Marathon gdzie zajął 3-cie miejsce ale czas jaki osiągnął (2:26:19) był słaby nawet jak na debiutanta. Mimo to, po zaledwie dwunastu tygodniach, ponownie wystartował na królewskim dystansie. Osiągnął swój pierwszy sukces, wygrał w Monte Carlo z czasem 2:12:40 ( na każdy tydzień odpoczynku po poprzednim biegu przypadła jedna minuta urwana ze starej życiówki).

Międzynarodowe zwycięstwo sprawiło, że Geoffrey wszedł na nowy, wyższy poziom. W czerwcu zdobył srebrny medal mistrzostw Kenii na 10000 metrów z czasem 28:01.74. Miesiąc później w kwalifikacjach olimpijskich zająć jednak dopiero dziewiąte miejsce i pożegnał się z marzeniami o wyjeździe do Pekinu.

Jesienią 2008 roku potwierdził wysoką formę wygrywając Eindhoven Maraton. Dzięki znakomitej taktyce i dobrej pogodzie udało mu się nie tylko zwyciężyć ale również osiągnąć znakomity wynik (2:07:50), poprawić o 7 sekund rekord trasy oraz o prawie 5 minut swoją życiówkę.

Rok 2009 nie zaczął się dla Mutaiego pomyślnie. W pierwszym stracie, w marcu zszedł z trasy maratonu w Seulu ale już cztery tygodnie później zajął ósme miejsce w Daegu International Maraton z czasem 2:10:45. Początkowe trudności nie oznaczały jednak nieudanego sezonu. W lipcu powrócił do Holandii i jak rok wcześniej wygrał bieg uliczny Voorthuizen Loopfestijn na 10 km z rewelacyjny rekordem życiowym 27:39. Po tym sukcesie przyszedł kolejny zawód – kwalifikacje do Mistrzostw Świata w Berlinie na 10000 metrów.. Wygrał co prawda serię B z czasem 28:07.21 ale było to zdecydowanie za mało

Gdy zgłosiłem chęć udziału w mistrzostwach w Berlinie to związek nie dał mi szansy na walkę w kwalifikacjach, dopuszczając tylko tych z wynikami poniżej 28 minut na bieżni. Czułem się zawiedziony, w końcu pobiegłem ten sam dystans w 27:39 tyle że po innej nawierzchni. Czułem, że gdyby ktoś mnie naciskał to pobiegłbym zdecydowanie szybciej i osiągnął wymagany czas. Dlatego wciąż jestem zawiedziony, że nie pobiegłem razem z innymi (w serii A).Naprawdę chciałem pojechać do Berlina.

Jesień należała jednak do Mutaiego. W  październiku ponownie zwyciężył w Eindhoven (2:07:01) poprawiając swoją życiówkę o 49 sekund a na koniec roku w Walencji pobiegł swój najszybszy jak dotąd półmaraton, wygrał z czasem 59:30.

W 2010 roku rozpoczął sezon wygraną w Ras Al Khaimah International Half Maraton (59:43), a następnie po raz kolejny wystartował w Holandii, tym razem wypadło na Rotterdam gdzie pobiegł maraton w czasie 2:04:55 co było 8 wynikiem w historii (uczyniło go to 6 najszybszym maratończykiem wszechczasów, Haile pobiegł szybciej trzykrotnie). Nie wystarczyło to jednak do zwycięstwa, siedem sekund przed nim na metę wbiegł jego rodak Patrick Makau Musyoki (2:04:48).

Mutai będąc już jednym z najlepszych maratończyków nie ograniczy się tylko do startów w największych biegach z dużymi nagrodami. W miesiąc po fenomenalnym występie w Rotterdamie wygrał Safari Half Maraton w Nairobi.

Wierzę, że uczestniczenie w lokalnych wyścigach jest bardzo dobre, one nie tylko stworzyły mnie jako biegacza ale wciąż dają dobrą podbudowę pod międzynarodowe zawody. Rzadko startuję wtedy żeby wygrać ale raczej by inspirować młodych biegaczy by konkurując z najlepszymi mierzyli jeszcze wyżej. Zachęcam innych uznanych biegaczy do tego samego.

Latem 2010 roku Goeffrey, po uzyskaniu rekordu życiowego w kwalifikacjach (27:27:79), doczekał się w końcu swojej pierwszej międzynarodowej imprezy mistrzowskiej. Na Mistrzostwach Afryki zdobył brązowy medal w biegu na 10000 metrów.

Zdobycie trzeciego jest sukcesem ale czułem, że podczas trenowania z drużyną narodową tylko traciłem formę. Władze powinny dać zawodnikom wolną rękę, aby mogli przygotowywać się we własnych obozach. Pobiegłem rekord życiowy w kwalifikacjach a na mistrzostwach się nie poprawiłem. Nie tak buduję się formę.

Kolejnym ważnym biegiem dla Mutaiego był maraton w Berlinie. Organizatorzy zapowiadali rekord świata i rzeczywiście niewiele zabrakło, aby zwycięska para z Rotterdamu pozbawiła cesarza Gebrselassie korony. Przeszkodził im jednak silny deszcz i mgła. Pomimo tych niesprzyjających warunków obaj osiągnęli znakomite rezultaty. Mutai (2:05:10) ponownie w tym roku nieznacznie przegrał na finiszu z Makau (2:05:08). (Był to czwarty i piąty wynik w 2010).

W tych obu biegach, Makau był lepiej przygotowany do mocnego finiszu i zasłużył tym sobie na moje uznanie. W obu maratonach w tym roku biegło mi się dobrze, ale w Berlinie pogoda znacznie pogorszyła wynik. Wierzę, że rekord świata mógł paść tego dnia, obaj byliśmy w znakomitej formie. Zawsze pozostaje kolejny raz.

Na zakończenie udanego roku Mutai wygrał New Delhi Half Maraton (59:38) zgarniając pokaźną wygraną w wysokości stu tysięcy dolarów.

Początek 2011 roku stał dla Kenijczyka pod znakiem biegów przełajowych. Wygrał Mistrzostwa Kenii i prestiżowe Policyjne Mistrzostwa Kenii. Zakwalifikował się do reprezentacji na Mistrzostwa Świata. Związek nie zezwolił mu jednak na indywidualne przygotowania, był bliski rezygnacji ze startu. Po tygodniowych negocjacjach dołączył jednak do reprezentacji. W hiszpańskim Punta Umbria zaprezentował się dobrze ale do podium zbrakło mu 10 sekund i zadowolić musiał się piątym miejscem.

W kwietniu 2011 roku osiągnął swój największy, jak dotąd, sukces. Korzystając z silnego wiatru, który przez cały dystans wiał mu w plecy (co dla zawodnika o gabarytach: 183 cm wzrostu i 56 kg wagi musiało mieć olbrzymie znaczenie) i współpracy z silną obsadą pobił rekord trasy osiągając 2:03:02.

mutai boston

Wiedziałem, że mogę pobiec naprawdę dobrze, ale nie myślałem o rekordzie. Ogromna praca na treningach sprawiła, że czułem się bardzo pewny siebie.

Mutai otrzymał 225 tysięcy dolarów nagrody i bonusów za nowy rekordu trasy oraz około drugie tyle od sponsorów. Dzięki zwycięstwu stanie się bardziej znany, co zapewni mu spokojną finansową przyszłość.

Nie ulega wątpliwości, że Geoffrey Mutai jest jednym z najlepszych biegaczy długodystansowych ale czy stać go na pobiegnięcie równie szybko co w Bostonie (albo przynajmniej szybciej niż 2:03:59) na trasie spełniającej wymogi IAAF-u? Czy zobaczymy go w jednej z najważniejszych ról na Mistrzostwach Świata lub Olimpiadzie? 30 lat to znakomity wiek dla maratończyka a późno rozpoczęta kariera pozwala przypuszczać, że jeszcze przez kilka lat będziemy mogli oglądać tego zawodnika i się o tym przekonać.

FORUM DYSKUSYJNE

Bieżnia

10,000m

27:27.79

Nairobi
(KEN)

26.06.2010

Ulica

10 km

27:39:00

Voorthuizen
(NED)

15.07.2009

półmaraton

59:30:00

Valencia
(ESP)

22.11.2009

maraton

02:04:55

Rotterdam
(NED)

11.04.2010

Możliwość komentowania została wyłączona.