debnomarat
19 grudnia 2021 Bartłomiej Falkowski Sport

Wiemy, którzy maratończycy pojadą na Mistrzostwa Świata i Europy


Nadchodzący rok rozpieści nas dwiema wielkimi imprezami. Najpierw w lipcu, w Oregonie, odbędą się Mistrzostwa Świata w lekkiej atletyce, a miesiąc później w Monachium obejrzymy zmagania najlepszych europejskich lekkoatletów. O tym jak wygląda system kwalifikacyjny w przypadku maratonu, która impreza jest priorytetowa i kto ma duże szanse wystartować z orzełkiem na piersi porozmawiałem ze Zbigniewem Nadolskim trenerem m.in. Karoliny Nadolskiej. Ze strony PZLA wątpliwości rozwiał szef szkolenia bloku wytrzymałościowego Zbigniew Rolbiecki.

Zasady kwalifikacji

Przesunięcie MŚ z 2021 wymusiło na zawodnikach startujących w maratonie wybór imprezy docelowej. Ciężko sobie wyobrazić start w dwóch maratonach o randze mistrzowskiej na przestrzeni miesiąca latem 2022 roku. Jeszcze do niedawna można było słyszeć głosy części zawodników, że nie jest im znany zarówno system kwalifikacji na konkretną imprezę jak i klucz wyboru kto gdzie pobiegnie. Na początku grudniach na stronie PZLA ukazały się wreszcie wskaźniki i zasady kwalifikacji. Oba dokumenty dostępne są pod linkami 18. Mistrzostwa Świata, Oregon 2022: wskaźniki i zasady kwalifikacji (pzla.pl) i 25. Mistrzostwa Europy, Monachium 2022: wskaźniki i zasady kwalifikacji (pzla.pl).

W przypadku MŚ zawodnicy startujący w maratonie muszą spełniać podane przez World Athletics mima. Są to te same minima, które obowiązywały na Igrzyska czyli 2:29:30 w przypadku kobiet i 2:11:30 w przypadku mężczyzn. Okres, w którym można uzyskiwać wyniki kwalifikujące na imprezę to 30.11.2020 – 01.05.2022. Do obsadzenia są trzy miejsca u pań i trzy u panów. Jest to skrócony czas, ponieważ światowa federacja dawała taką możliwość do 29.05.2022. Tyle z zasad przedstawionych przez PZLA.

W przypadku ME, które w stolicy Bawarii, wystartują miesiąc później (15 sierpnia) jest zdecydowanie więcej zawiłości. Na imprezę PZLA chce wysłać maksymalnie po pięć kobiet i mężczyzn. Już z góry wiadomo, że Związek nie wykorzysta szóstego miejsca dla każdej płci, które dopuszcza europejska federacja.

Po dwa miejsca są zarezerwowane dla mistrzów i wicemistrzów Polski pod warunkiem osiągnięcia minimów ustalonych przez PZLA. Minima te to 2:30:00 u kobiet i 2:11:30 u mężczyzn. Są to wskaźniki surowsze niż dopuszcza European Athletics (2:32:00 i 2:14:30). Mistrzostwa Polski w maratonie odbędą się w Dębnie 10.04.2022. Jest więc duża szansa, że najlepsze zawodniczki i zawodnicy z MP po czterech miesiącach będą znowu musieli wystartować na imprezie mistrzowskiej. Możemy mieć tylko nadzieję, że nie powtórzy się scenariusz, który miał miejsce w tym roku gdzie po kwietniowym maratonie olimpijczycy słabo spisali się podczas imprezy czterolecia (pięciolecia) cztery miesiące później.

Kolejne dwa miejsca w kadrze na Mistrzostwa Europy są przydzielone dla dwóch pierwszych zawodniczek i zawodników z listy wynikowej z okresu 27.01.2021 – 01.05.2022. Ewentualne piąte miejsce może być przyznane na wniosek zespołu szkoleniowego PZLA. Co jeśli poza Mistrzami i Wicemistrzami Polski więcej niż trójka zawodników uzyska wyniki poniżej minimum na ME? Wtedy oczywiście decyduje słynna dyspozycja startowa, a także dyspozycja zdrowotna, miejsce na MP czy doświadczenie w imprezach międzynarodowych.

maraton

Stawiają na Europę

Jak łatwo wywnioskować PZLA stawia na Mistrzostwa Europy w Monachium. Nie ma się co dziwić, nasi zawodnicy odbiegają od poziomu światowego, ale już na podwórku europejskim mogą ugrać znacznie więcej. Potwierdza to Zbigniew Rolbiecki. W rozmowie z nami szef bloku wytrzymałości zaznaczył, że po konsultacjach z zawodnikami Kadry Narodowej, ustalono, że priorytetem dla tych zawodniczek i zawodników są Mistrzostwa Europy. Jest to logiczne podejście. Wysokie miejsce w Europie indywidualnie oraz ewentualny medal drużynowo daje możliwość uzyskania szkoleń oraz stypendiów.

W tym momencie na listach najlepszych maratonek i maratończyków w Europie Polacy są naprawdę wysoko. Wśród kobiet czwórka znajduje się w pierwszej dwudziestce. Są to: Aleksandra Lisowska (6. miejsce), Katarzyna Jankowska (13. miejsce), Izabela Paszkiewicz (17. miejsce), Angelika Mach (18. miejsce). Podczas ME do wyniku drużyny liczy się trzy pierwsze osoby. Gdyby klasyfikację medalową ustalać na podstawie czasów kobiet z tego roku to Mistrzyniami Europy zostałyby Brytyjki wyprzedzając o pół minuty Polki, a na trzecim miejscu byłyby Niemki.

U Panów trójka najwyżej sklasyfikowanych Polaków to Krystian Zalewski (21. miejsce), Marcin Chabowski (24. miejsce) i Adam Nowicki (25. miejsce). Tu jednak nie łapiemy się na podium. Te bezapelacyjnie przypada Izraelowi, który w pierwszej dziesiątce ma swoich czterech zawodników pochodzących z Afryki, drugie miejsce przypada Belgii, trzecie Hiszpanii. Przed sklasyfikowanymi na szóstym miejscu Polakami znaleźliby się jeszcze Niemcy i Holendrzy.

Należy jednak pamiętać, że imprezy mistrzowskie rządzą się swoimi prawami. Dodatkowo np. w przypadku kobiet od kilku miesięcy Rumunia posiada trójkę naturalizowanych biegaczek z Afryki na co uwagę zwrócił trener Nadolski. Pewne jest tylko to, że występ na ME, szczególnie drużynowy, naszych reprezentantek i reprezentantów może przynieść wiele emocji.

Arkadiusz Gardzielewski

Co z szóstym miejscem?

A co z szóstym miejscem, które wg EA przysługuje każdemu zespołowi? Zbigniew Rolbiecki jasno powiedział, że nie byłoby zgody na wysłanie szóstego zawodnika na mistrzostwa. Od lat na imprezy mistrzowskie w sztafetach jeździ piątka zawodników, mimo że regulaminy federacji światowej i europejskiej dopuszczają szóstkę. W tym przypadku nielogiczne i niemożliwe do zaakceptowania przez Zarząd PZLA byłoby wysłanie aż sześciu maratonek i sześciu maratończyków biorąc pod uwagę, że w dużo bardziej „medalodajnej” konkurencji jaką są sztafety wysyłana jest tylko piątka.

A co z Mistrzostwami Świata?

Priorytet ustawiony na Monachium nie oznacza, że do USA nie wyślemy, żadnego naszego reprezentanta. Wg słów Rolbieckiego związek nie może i nie ma zamiaru blokować nikomu wyjazdu na MŚ. Jednocześnie rozmówca zaznaczył, że Kadra Narodowa jasno wyraziła chęć udziału w ME. Dlatego mimo tych samych w przypadku mężczyzn i prawie tych samych minimów w przypadku kobiet do Monachium najprawdopodobniej pojedzie czwórka z MP i szóstka z list wynikowych. Kolejne zawodniczki i zawodnicy po uzyskaniu minimów będą mieli możliwość wyjazdu do USA na Mistrzostwa Świata.

Mistrzostwa maraton

Kto na ten moment ma minima?

W tym momencie czas uprawniający do startu w ME i MŚ wśród panów posiadają, w kolejności od najlepszego wyniku: Krystian Zalewski, Marcin Chabowski, Adam Nowicki, Arkadiusz Gardzielewski, Kamil Karbowiak i Kamil Jastrzębski. „Pewni” na ten moment udziału w ME są Zalewski i Chabowski oraz wg dokumentu PZLA prawie pewny może być Nowicki. Trójka kolejnych panów, albo pobiegnie wiosną szybciej komercyjny maraton, albo będzie musiała zająć pierwsze dwa miejsca na MP.

krystian zalewski

Wśród kobiet w kolejności najlepszych czasów są: Aleksandra Lisowska, Katarzyna Jankowska, Izabela Paszkiewicz i Angelika Mach. Na Mistrzostwa Europy kwalifikuje się jeszcze Iwona Bernardelli, ale już jej wynik 2:29:34 jest o cztery sekundy za słaby na MŚ. Minimum nie posiada jednak Karolina Nadolska, która poprawiła niedawno rekord Polski w półmaratonie, a na Igrzyskach dobiegła na wysokim czternastym miejscu. Jej trener Zbigniew Nadolski spokojnie podchodzi do tej sprawy i w rozmowie z nami twierdził, że nie zamierzają startować w Mistrzostwach Polski. Jak twierdzi jego zawodniczka jest wysoko w rankingu i może otrzymać dziką kartę wg regulaminu PZLA. Trener Nadolski otwarcie przyznał, że nie ma żadnych nacisków ze strony Związku na start potwierdzający formę. Co ciekawe przyznanie dzikiej karty Karolinie Nadolskiej oznaczałoby, że wypchnęłaby ona z reprezentacji zawodniczkę mającą minimum na imprezę.

Lista kobiet do poprawki?

To jednak może szybko się zmienić, a spokój i pewność trenera Nadolskiego może być podyktowana wiedzą na temat zmian na listach. W opublikowanym przez nas materiale dotyczącym zaniedbań mających miejsce podczas tegorocznych Mistrzostw Polski w Dębnie Nielegalny rekord Polski w maratonie. Zmowa milczenia wokół kwalifikacji olimpijskich. | Bieganie.pl jest mowa o tym, że wg naszych źródeł, wynik uzyskany przez Aleksandrę Lisowską nie zostanie uznany za rekord Polski. Zapytany o sprawę trener Rolbiecki stwierdził, że nie jest on odpowiednią osobą do rozstrzygania tych spraw, a wyrok w tej sprawie wyda komisja sędziowska i odwoławcza. Rolbiecki stwierdził jednak, że jeśli rekord Lisowskiej nie zostanie uznany to logicznie zakwestionowany będzie też jej wynik oraz rezultat drugiej na mecie Mach. Wtedy nie będzie on mógł brać pod uwagę ich osiągnięć z tegorocznego maratonu w Dębnie, a aktualna lista kandydatek do wyjazdu do Monachium się skróci.

rekord polski dębno
rekord polski dębno

Chcieliśmy to mamy

Od lat kibice i dziennikarze, a także sami zawodnicy, powtarzali, że Mistrzostwa Polski mają niską rangę. Sposób na to znalazł Polski Związek Lekkiej Atletyki. Aby dodać prestiżu i zwiększyć znaczenie mistrzostw Polski w maratonie powstał pomysł, by pierwsze dwa miejsca, przy uzyskaniu minimum, dawały miejsce na Mistrzostwach Europy. Jest to na pewno zabieg zachęcający do udziału w MP jednak dalej pojawiają się wątpliwości, czy zawodnicy zdążą się zregenerować po walce w Dębnie i przygotować na upalne ściganie w sierpniu na ulicach Monachium.

Już latem przyszłego roku możemy mieć okazję do oglądania aż szesnastki naszych reprezentantów podczas imprez mistrzowskich na arenie międzynarodowej. Minima, które już posiada spora grupa biegaczy, dają szansę na uniknięcie walki do ostatniej chwili o uzyskanie przepustki na imprezę docelową. To z kolei zwiększa szansę na przygotowanie formy na lipiec lub sierpień tak byśmy wreszcie mogli obejrzeć występ naszych rodaków z podobnymi wypiekami na twarzy jak wtedy gdy w 2016 rok w Amsterdamie podczas ME Marcin Chabowski zajmował czwarte miejsce w półmaratonie.

Zdjęcia: Marta Gorczyńska

Możliwość komentowania została wyłączona.

Bartłomiej Falkowski
Bartłomiej Falkowski

Biegacz o wyczynowych aspiracjach, nauczyciel wychowania fizycznego i wielbiciel ciastek. Lubi podglądać zagranicznych biegaczy i wplatać ich metody treningowe do własnego biegania.