Bartłomiej Falkowski
Biegacz o wyczynowych aspiracjach, nauczyciel wychowania fizycznego i wielbiciel ciastek. Lubi podglądać zagranicznych biegaczy i wplatać ich metody treningowe do własnego biegania.
10 kwietnia w Stolicy Polskiego Maratonu odbędzie 48. Maraton Dębno. Kolejny raz najstarszy maraton w Polsce, będzie gospodarzem Mistrzostw Polski. O tym kto ma szansę zdobyć medale tegorocznego czempionatu i jak wyglądała historia biegu przeczytacie poniżej.
Pierwszy maraton w Dębnie odbył się w 22 lipca 1969 roku. Już wtedy bieg miał międzynarodową obsadę. Z czasem 2:21:17 wygrał reprezentant ZSRR Juri Wielikorodnyj. Na pierwszą wygraną Polaka musiano czekać do trzeciej edycji. W 1971 zwyciężył Edward Stawiarz (2:21:09), który swój wyczyn powtórzył rok później.
Pierwszą zwyciężczynią była Niemka Christa Vahlensieck, która była ówczesną rekordzistką świata. W Dębnie uzyskała jednak czas o kilka minut gorszy od swojego WR i było to 2:41:56.
W historii maratonu startowało i zwyciężało wielu zagranicznych biegaczy. Jednym z nich był słynny Brytyjczyk Ron Hill, który wygrał siódmą edycję. Zawodnik był mistrzem Europy i zwycięzcą prestiżowego maratonu bostońskiego.
Jednak to szczególnie dla Polaków Maraton Dębno był i nadal jest bardzo ważną imprezą. To tu w 1986 roku mistrzem Polski został Antoni Niemczak. Jego 2:10:34 było rekordem Polski i długo utrzymującym się rekordem trasy. W tamtych mistrzostwach drugi był Wiktor Sawicki 2:11:18, a trzeci Jerzy Skarżyński 2:11:42. To co jednak czyniło tamte mistrzostwa wyjątkowymi była „głębia” dobrych wyników. 2:20 złamało podczas tego biegu trzydziestu dwóch Polaków. W 2021 poniżej tej granicy pobiegło dwunastu Polaków… przez cały rok.
W zeszłym roku poziom sportowy wydarzenia wzniósł się na wyżyny ze względu na kwalifikację olimpijską, którą można było osiągnąć m.in. podczas tego biegu, a pandemiczna rzeczywistość stawiała pod znakiem zapytania występy zagraniczne. Efekt? Wygrana Arkadiusza Gardzielewskiego z wynikiem 2:10:31, przed Kamilem Karbowiakiem 2:10:35 i Krystianem Zalewskim, którego 2:10:58 jest najlepszym Polskim debiutem maratońskim.
Równie wielkie emocje towarzyszyły kibicom do samej mety w przypadku biegu pań. Wynik wyrównujący rekord Polski uzyskała Aleksandra Lisowska (2:26:08). Do tego dwa kolejne wyniki poniżej minimum olimpijskiego, czyli 2:27:47 Angeliki Mach i 2:28:10 Izabeli Paszkiewicz. Wyniki kobiet i mężczyzn dawały mocne powody by powiedzieć, że polski maraton odbił w dobrym kierunku (bieganie.pl/sport/wysyp-minimow-w-debnie/). Pamiętajmy też, że tego samego dnia w Holandii świetne wyniki uzyskali Marcin Chabowski i Adam Nowicki. W tej edycji na listach startowych brakuje czołówki z zeszłego roku, ale i bez tych zawodników zapowiadają się duże emocje.
Wyobraźnię kibiców rozpala nazwisko Katarzyny Jankowskiej. Zawodniczka Podlasia Białystok fenomenalnie zadebiutowała w grudniu podczas maratonu w Walencji. 2:27:06 to najlepszy polski debiut i ósme miejsce all-time. Ponadto jest to dziewięciokrotna mistrzyni Polski na 5000, 10000 m i w przełajach.
Drugi najlepszy PB posiada Monika Andrzejczak (2:31:11/2021). To m.in. wicemistrzyni Polski z 2019 roku. Trzecia pod względem życiówki jest Aleksandra Brzezińska (2:34:23). Brzezińska w marcu była pierwszą Polką podczas Półmaratonu Warszawskiego z mocno poprawioną życiówką 1:12:11 co może zapowiadać, że forma została zbudowana w odpowiednim momencie.
W biegu zobaczymy też debiutującą Monikę Jackiewicz. Jej poprzedni sezon był wprost fenomenalny (bieganie.pl/sport/monika-jackiewicz-wywiad/). Zawodniczka trenowana przez Artura Olejarza zdobyła cztery medale mistrzostw Polski w tym złoto w półmaratonie. Jej trener, z którym tworzą parę także w życiu poza biegowym, również zadebiutuje na królewskim dystansie. Po srebrnym medalu na MP w przełajach ma teraz szansę na kolejny krążek Mistrzostw Polski.
Kto poza debiutantem ma szansę? Na czoło, wg życiówek, wysuwa się Błażej Brzeziński. Zawodnik miał w ostatnim czasie problemy zdrowotne, które rzutowały na jego możliwości. Jednak 2:11:27 ze zwycięskiego Maratonu Warszawskiego w 2017 robi nadal wrażenie i stawia zawodnika z Bydgoszczy w gronie faworytów. Co ciekawe Brzeziński jest trenerem swojej żony Aleksandry, a jej ostatni sukces w półmaratonie świadczy o tym, że wie jak ułożyć trening. Jeśli dopisze mu zdrowie może być ciężko go pokonać.
Drugą życiówkę w stawce ma m.in. były zwycięzca poznańskiego maratonu Emil Dobrowolski (2:13:50). Jak sam często śmieje się w mediach społecznościowych jest specjalistą od czwartych miejsc. Tym razem jest jednak poważnym kandydatem do stanięcia na podium.
Ostatnim z wielkich faworytów jest Szymon Kulka. Można go nazwać odpowiednikiem braci Brożków znanych z piłkarskich boisk. Kulka już wiele lat temu uznawany był za ogromny talent i mimo że lata lecą to dalej jest młodym i perspektywicznym zawodnikiem. Niestety długo ciągnąca się kontuzja przeszkadzała w uzyskiwaniu czasów przystających do jego talentu, ale może właśnie kwietniowa niedziela w Dębnie okaże się przełomowa?
Dębno to też pierwszy krok do zostania „Orłem biegowym”. O ile wszelkie korony maratonów, czy półmaratonów wywołują mieszane uczucia to cykl w skład, którego wchodzi Maraton Dębno, Hunters Grodziski Półmaraton „Słowaka” i Międzynarodowy Bieg po Plaży w Jarosławcu jest zdecydowanie godny zaliczenia. Chęć poprawy na trzech dystansach w roku to dosyć naturalna droga większości biegaczy w danym sezonie. Stąd inicjatywa, której twarzami są m.in. Wanda Panfil (bieganie.pl/sport/na-treningu-z-wanda-panfil/), czy Jan Huruk (bieganie.pl/audio/jan-huruk-maraton-podcast/), jest godna uwagi.
Start maratonu w Dębnie o godzinie 10:00 w niedzielę 10 kwietnia.