hala
30 stycznia 2022 Krzysztof Brągiel Sport

Powrót Colemana, szalony Beamish. Millrose Games 2022


Jak to mówią Amerykanie – insane. 114 edycja nowojorskich Millrose Games sprezentowała lekkoatletycznym maniakom prawdziwą ucztę. Powrót Christiana Colemana, rekord Australii na milę, zejście z bieżni Athing Mu, 7.18 na 60 m szesnastolatki, czy wymykający się wyobraźni finisz Nowozelandczyka Beamisha na trójkę. Każdy, kto zasiadł w sobotni wieczór przed transmisją z drugiego mitingu tegorocznej serii WAIT Gold, znalazł coś dla siebie.

Beamish, ale Ty mnie zaimponowałeś w tej chwili

Bieg na 3000 metrów w wykonaniu mężczyzn rozkręcał się z wolna. Przez dłuższy fragment w rolę wodzireja na biegowej zabawie wcielał się długowłosy Grijalva. Rekordzista Gwatemali (13:10 na 5000 m, pewnie mają świetny system szkolenia) na końcówce jednak spasował. Miał prawo, bo na finiszowym okrążeniu obejrzeliśmy ściganie klasy premium.

Wydawało się, że kwestię zwycięstwa rozstrzygnie między sobą duet z Oregonu: Cole Hocker i Cooper Teare. Panowie napędzali się, aż furczało. Wtem, na ostatniej prostej opędzlował Amerykanów Geordie Beamish. Nowozelandczyk znalazł miejsce po wewnętrznej i wpadł na taśmę, jak rozpędzony pociąg. 7:39.50 to rekord Nowej Zelandii. Ostatni kilometr zwycięzca pokonał w 2:26. Jeszcze ciekawiej wygląda analiza jego finałowej czterysetki. Rozpiszmy to sobie dokładnie, setka po setce:

  • 400 m do mety – 14.06
  • 300 m do mety – 14.02
  • 200 m do mety – 13.40
  • ostatnie 100 m – 12.32

Tak trzeba żyć.

Mile dla Hoare i Purrier

Nowojorski klasyk nie mógł odbyć się bez biegów na milę. W rywalizacji panów spotkało się dwóch finalistów olimpijskich na półtoraka: Ollie Hoare i Josh Kerr. Pierwszy postanowił zaatakować Brytyjczyk Kerr. Brązowy medalista z Tokio szarpnął na dwa okrążenia do mety. Hoare przytrzymał i na ostatnich dwustu metrach nie miał litości dla rywala. 3:50.83 to nowy rekord Oceanii i kolejny skalp w halowej kolekcji Australijczyka (rok temu ustrzelił świetne 3:32.35 na 1500 m pod dachem).

W rywalizacji pań ostrzyliśmy sobie zęby na to, co zrobi Athing Mu. Mistrzyni olimpijska na 800 metrów, w ostatniej chwili postanowiła pokazać się w Nowym Jorku na nietypowej dla siebie mili. Nie był to trafiony pomysł. Mu wiozła się na dalszych pozycjach, a kiedy na finiszowym okrążeniu nastał czas sprinterskich popisów, odklepała poddanie i zeszła z bieżni.

Swoją robotę wykonała za to wzorcowo Elle Purrier. Zawodnicza New Balance Boston od startu kleiła pleców pacemakerki, a później dokończyła zadanie na gładko. 4:19.30 to wolniej, niż podczas nowojorskiego triumfu przed dwoma laty (4:16.85), ale nadal klasowo. Na dalszych pozycjach finiszowały: Josette Norris (4:20.81) i Konstanze Klosterhalfen (4:22.59).

Powrót Colemana i cudowne geny

Pauzował za wykroczenia przeciwko systemowi ADAMS, ale dziś jest już gotowy do ścigania. Christian Coleman wrócił po dłuższej przerwie i zaczął od zwycięstwa. W finale 60 metrów poradził sobie z olimpijczykami z Tokio: Trayvonem Bromellem (6.50) i Ronniem Bakerem (6.54), finiszując w 6.49.

W biegu pań triumfowała Aleia Hobbs (7.11), przed Mikiah Brisco (7.15). Trzecie miejsce zajęła zaledwie 16-letnia Shawnti Jackson ze świetnym 7.18. Nastolatka nie wzięła się w lekkoatletyce przypadkowo. To córka byłego mistrza świata na 400 m przez płotki (Helsinki 2005), Bershawna Jacksona.

Amerykańskie 400 nie takie mocne

Gdy w USA biegają na czterysetkę, liderzy list światowych powinni się niepokoić? Nie tym razem. Rywalizację na dwa halowe okrążenia pań wygrała Wadeline Jonathas z czasem 52.51. Wynik Anny Kiełbasińskiej z Karlsruhe (51.92) nie był więc zagrożony nawet przez moment.

Bez fajerwerków było też w rywalizacji mężczyzn. Wygrał Jamajczyk Chritopsher Taylor (46.38), przed ukochanym przez wszystkich Polaków, Vernonem Norwoodem (46.45) i Donovanem Brazierem (46.55). Mistrz świata na 800 metrów poprawił rekord życiowy.

World Lead ścielił się gęsto

Kawał dobrej roboty na 3000 m kobiet odwaliła Alicia Monson. 23-latka wygrała z najlepszym tegorocznym wynikiem na światowych listach (WL – 8:31.62). Reprezentantka biegowego teamu On w zeszłym sezonie biegała stadionową trójkę w 8:40. Tegoroczny postęp w hali robi więc tym większe wrażenie.

Na męską osiemsetkę wygrał Bryce Hoppel i wynikiem 1:46.05 wyszedł na czoło tegorocznych tabel.

U kobiet najszybciej cztery okrążenia pokonała Ajee Wilson (2:01.38). 5 miejsce zajęła 16-letnia Sophia Gorriaran (2:03.66).

Nie zawiodły wysokie plotki. Wśród panów wygrał Devon Allen, wynikiem 7.51 (WL) spychając Martinota-Lagarda z pozycji lidera list. W biegu na 60 m ppł. pań czołowa trójka złamała 8 sekund. Najlepsza okazała się Britany Anderson (7.91).

Niebiegowym wydarzeniem dnia był niedoszły rekord świata Ryana Crousera w pchnięciu kulą. Amerykanowi najpierw zmierzono hitowe 23.38. Później okazało się jednak, że nawalił laserowy pomiar odległości, a faktyczny wynik jest ponad metr krótszy (22.45).

Następne zawody złotej serii WAIT już 6 lutego podczas New Balance Grand Prix (Nowy Jork, hala Ocean Breeze). Po drodze rozegrane zostaną ciekawie obsadzone mitingi klasy silver i bronze (m.in. w Ostrawie). Poza tym, w najlepsze trwa sezon halowy w Polsce. Głównymi ośrodkami krajowej rywalizacji są: Toruń, Spała i Rzeszów.

Możliwość komentowania została wyłączona.

Krzysztof Brągiel
Krzysztof Brągiel

Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.