Karolina Obstój
Z wykształcenia prawniczka, a z zamiłowania ambitna biegaczka amatorka, spełniająca się w biegach górskich, choć od asfaltu nie stroni. Trenerka biegania i organizatorka obozów biegowych. Więcej o mnie znajdziesz na Instagramie.
Liga Biegów Górskich to ranking biegaczy startujących w biegach górskich na terytorium Polski. Dlaczego o wygranej nie decyduje tu tylko poziom sportowy? Jak zwycięzcy oceniają swój start w finałowym biegu Ligi – Półmaratonie Górskim Orzeł? Jakie nagrody zgarnęli triumfatorzy Ligi i dlaczego nie wszystkim opłacało się je odebrać?
W sobotę 20 listopada w górach Sowich na Dolnym Śląsku odbył się Półmaraton Górski „Orzeł” – finał Ligi Biegów Górskich. Uczestnicy mieli do pokonania prawie 21 km i 850 m przewyższenia. Trasa była dość łatwa technicznie. Utrudnieniem było jedynie błoto i woda zalegająca na trasie. Jak to zwykle bywa w górach Sowich o tej porze roku, aura była bardzo mglista. Orzeł przyciągnął sporą ilość mocnych zawodników, którzy zjechali się do Sokolca nie tylko w celu pokazania się z jak najlepszej strony na zawodach. Część z nich wystartowała w biegu niejako przy okazji obecności na finałowej gali, gdyż wieczorem, tego samego dnia odbyło się uroczyste zakończenie ligowych zmagań.
Na Orle comeback w dobrym stylu zaliczył Sylwester Lepiarz. Po wiosennym starcie w Mistrzostwach Polski w biegu górskim w stylu anglosaskim, gdzie zdobył złoty medal, zniknął aż do listopada. Wykluczyła go kontuzja. Na Orle, Sylwek stoczył koleżeńską bitwę z Marcinem Kubicą, którego pod koniec biegu męczyła kolka. Dość sporym zaskoczeniem było trzecie miejsce Miłosza Szcześniewskiego, który ostatnio pokazuje się głównie na dłuższych dystansach, okołomaratońskich. Choć w przeszłości zdobywał też medale MP na dystansie krótkim oraz w biegach alpejskich i anglosaskich (2010, 2011). Na Orle zaczął dość spokojnie, tracąc na 12 km do prowadzącego Kubicy 1’20”, a na mecie jego strata do zwycięzcy stopniała do 16 sekund.
Sylwester Lepiarz tak relacjonuje przebieg rywalizacji: „Wracam do gry! Wielkie zmartwychwstanie! Dziś wygrałem. Przypadkiem, ale wygrałem. Choć podobno przypadki nie istnieją. Prowadziłem do pierwszej premii górskiej (do pierwszego najmocniejszego podbiegu – red.), potem zrównaliśmy się z Marcinem Kubicą. Trochę biegliśmy razem. Około 11-12 km Marcin trochę odskoczył i uciekł mi na Sowie (Wielka Sowa – szczyt w Górach Sowich – red.). Czułem po tym lenistwie, które teraz miałem podczas przerwy od biegania, że zaczyna być mi ciężko. Około 19-20 km Marcin zaczął się wyginać. Dobiegłem do niego i powiedział, że złapała go kolka. Z sympati do Marcina zapytałem, czy nie chce napić się izotonika. Gonił nas Miłosz Szcześniewski i Marcin powiedział „Sylwek, musisz to wygrać!” No i ogień! Ale na tej ostatniej górce wszystko już mnie parzyło w nogach. Myślałem, że nie dam rady. Fajnie, że Marcin się odbudował i dobiegł na drugim miejscu”.
Piotr Łobodziński, zwycięzca Ligi, na Orle był dopiero 8. Jak sam mówi z uśmiechem na ustach: „Biegło mi się ciężko. Mam trochę nadbagażu. 10 kg więcej niż w sierpniu, kiedy w tym samym miejscu wbiegałem na Wielką Sowę (Piotr wygrał wówczas bieg na WIelką Sowę – red.). Trochę się zapuściłem treningowo. Za długie roztrenowanie, pofolgowałem sobie i teraz jest z czego zrzucać, bo te 10 kg, to nie jest masa mięśniowa.” Na marginesie dodam, że z tych 10 kg zadowolona jest tylko Iwona Wicha, żona Piotrka, która zdradziła, że „ma się przynajmniej do czego przytulić” 😉
Pierwsza 5 mężczyzn na mecie prezentowała się następująco:
W pierwszej trójce kobiet nie było aż tak zaciętej walki, jak u mężczyzn. Niemal od początku do końca kolejność wyglądała tak samo, jak na mecie. Anna Ficner tuż po zawodach tak skomentowała swój bieg: „Bardzo dobrze mi się biegało, czułam, że to może być mój dzień, ale w żadnym wypadku nie lekceważyłam żadnej z dziewczyn. Warunki były bardzo dobre, a profil trasy nie byłmi obcy, bo już kilkakrotnie biegałam po tych rejonach. Taktyka na bieg była trochę inna niż wyszło w toku rywalizacji. Miałam zacząć wolno, a potem trochę przyspieszać, ale dobrze się czułam i praktycznie od samego początku przesuwałam się do przodu”.
5 najszybszych kobiet:
Pełna lista wyników półmaratonu Orzeł.
Liga Biegów Górskich to ranking biegaczy startujących w biegach górskich na terytorium Polski. Zazwyczaj Liga odnosi się do jednego sezonu. Jednak w tym roku – z uwagi na covid – klasyfikacja została połączona dla sezonu 2020 i 2021.
W kalendarzu Ligi znajduje się zdecydowana większość biegów górskich organizowanych w Polsce. Za udział w biegach, zawodnicy otrzymują punkty w zależności od kategorii biegu i zajętego miejsca. Biegi dzielą się na cztery kategorie, którym odpowiada klasyfikacja punktowa:
O kategorii biegu decydują przede wszystkim trzy elementy:
Wygrywa ten, kto zdobędzie największą liczbę punktów, przy czym do końcowej klasyfikacji zaliczane jest 12 najwyżej punktowanych biegów danego zawodnika. Oprócz głównej klasyfikacji najlepszych biegaczek i biegaczy – w ramach której nagradzanych jest po 10 osób – odbywa się również rywalizacja w kategoriach wiekowych, w stylach (alpejski, anglosaski, dystans długi i ultra) oraz klasyfikacja drużynowa.
Kobiecą klasyfikację Ligi wygrała Dominika Wiśniewska-Ulfik, która mocno zapunktowała m.in. biegami rangi Mistrzostw Polski, zdobywając srebrny medal w biegu anglosaskim i brąz w biegu alpejskim. Dominika wygrała z przewagą 300 punktów nad drugą Katarzyną Wilk, która specjalizuje się – w przeciwieństwie do Dominiki – w dłuższych dystansach. W tym roku triumfowała w MP na dystansie ultra zgarniając złoto, a na długim brąz. Trzecie miejsce w Lidze wywalczyła Urszula Paprocka. Ula wygrała w tym roku np. Powrót Nikifora 43 km rozgrywany w ramach Europejskiego Festiwalu Biegowego, czy Bieg o Złotą Szyszkę.
Pierwsza dziesiątka kobiet:
Pełne wyniki kobiet w Lidze Biegów Górskich.
Klasyfikacja kobiet idealnie pokazuje, że w Lidze Biegów Górskich o zwycięstwie decyduje nie tylko poziom sportowy, ale również polityka startowa. Wysokiej pozycji w rankingu sprzyja wybieranie biegów kategorii M i S, co przekłada się na większą ilość punktów. Najlepszym przykładem niech będę ja – Karolina Obstój. Zajęłam 4 miejsce mając tuż za swoimi plecami Anię Ficner i Dominikę Stelmach, a nie podlega dyskusji, że są to zawodniczki mocniejsze ode mnie. Ich miejsce w Lidze jest wynikiem zaliczenia mniejszej ilości dobrze punktowanych biegów. Poza tym, wiele osób nie traktuje Ligi priorytetowo, a znalezienie się w pierwszej dziesiątce następuje niejako przy okazji. Mimochodem. Bowiem, w Lidze klasyfikowani są z automatu wszyscy biegacze, startujący w biegach znajdujących się w kalendarzu Ligi. Potwierdzeniem tego, że nie każdemu na Lidze zależy, jest fakt, że sporo osób nie pojawiło się na dekoracji. Szczególnie z pozycji poza pierwszą piątką, czy nagradzanych w kategoriach wiekowych.
Potwierdzają to też zawodnicy, z którymi rozmawiałam. „Nie brałam za bardzo Ligi Górskiej pod pod uwagę, choć teraz trochę tego żałuję. Biegi wybierałam różnie, skupiając się na tych najważniejszych dla mnie, czyli Mistrzostwach Polski w biegach górskich”, relacjonuje Ania Ficner. W podobnym tonie wypowiedziała się zwyciężczyni Ligi Dominika Wiśniewska-Ulfik: „Nie dobierałam biegów pod ligę. Tak wyszło. Zresztą w poprzednich latach, kiedy udawało mi się wygrać też kluczem wyboru nie była Liga”.
Wśród mężczyzn zdecydowanie – z przewagą 420 punktów – wygrał Piotr Łobodziński. Ligowy zwycięzca do czasów przedcovidowych był kojarzony przede wszystkim z sukcesami w biegach po schodach. „Nigdy wcześniej w Lidze nie zaistniałem, bo sezon schodowy powodował to, że zaliczenie w ciągu roku dwunastu dobrze punktowanych biegów było dla mnie niemożliwe. W tamtym roku kilka startów zaliczyłem, ale w ogóle o Lidze nie myślałem. Dopiero w tym roku po anglosaskich MP w Bielsku-Białej i biegu na Ślężę w Sobótce zobaczyłem, że jest szansa. Potem, jak byłem dość wysoko, pomyślałem, że mogę wygrać i zacząłem się zastanawiać, gdzie można jeszcze pobiec” – relacjonuje Piotr.
Drugie miejsce zajął Robert Faron, odnoszący najwięcej sukcesów w biegach ultra. Aczkolwiek, krótszych biegów też nie unika. Na trzecim miejscu uplasował się Piotr Jaśtal, który zdecydowanie celuje w biegi do dystansu maksymalnie półmaratońskiego. W tym roku zdobył złoto federacji Skyrunning w klasyfikacji Verical Kilometr, podczas Biegu na Kasprowy.
Pierwsza dziesiątka mężczyzn:
Pełne wyniki mężczyzn w Lidze Biegów Górskich.
Podczas uroczystej gali w schronisku Orzeł, nagrodzono zwycięzców Ligi. Każdy wyróżniony biegacz dostał – jak co roku – zamiast pucharu klamrę do paska od spodni z wygrawerowanym logo Ligi. Zdobywcy miejsc 1-5 otrzymali nagrody finansowe – od 3,5 tys. zł za pierwsze miejsce (plus voucher o wartości 1 tys. zł) po 500 zł za piąte, a miejsca 6-10 nagrody rzeczowe od marki Garmin.
Dzień później w social mediach – na kilku profilach zawodników nieobecnych na gali – pojawiły się zdjęcia nagród okraszone słowami rozczarowania. Pierwszym trójkom w kategoriach wiekowych i stylach faktycznie wręczono symboliczne drobiazgi – w tym m.in. kawę, cappuccino, herbatę Minutka, opaskę na głowę z logo Ligi i oczywiście klamrę. Dlatego nie ma co dziwić się osobom, które nie przyjechały po ich odbiór, bo im się to zwyczajnie nie opłacało. Aczkolwiek, z drugiej strony klasyfikacja w Lidze – i nagrody z niej wynikające – jest przecież wartością dodaną, bonusem wynikającym z uczestnictwa w biegach zaliczanych do Ligi. Podobno darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda. Choć nagrody na zawodach, to temat rzeka. Żeby nie szukać za daleko, w kategoriach wiekowych na finałowym półmaratonie Orzeł wręczano… śniadaniówki. Piotr Łobodziński otrzymał słodką różową, a Jacek Sobas z podobizną leniwca. I jak tu nie biegać? 😉
Zdjęcia: Foto: Tomasz Raczyński i Krzysztof Gulbinowicz (Media Sport) , dzięki uprzejmości Biegaj w Górach Sowich