Bosy maraton w 3:35:33! Epicki wyczyn Wojciecha Sobierajskiego

Dla Wojciecha Sobierajskiego nie ma rzeczy niemożliwych. Etatowy rekordzista Guinnessa w ostatnią niedzielę (28 listopada) przebiegł maraton na bosaka. Pokonanie trasy z Nicei do Cannes zajęło warszawiakowi 3 godziny 35 minut i 33 sekundy (tempo 5:06/km!). Stopy biegacza wyglądały na mecie jak przeczołgane po staromiejskim bruku przez Wojciecha Cejrowskiego. Jednak dla „Sobieraja” liczy się jedno – „Tylko zwycięstwo!”.

Wojciech Sobierajski jest medalistą mistrzostw świata i Europy w biegach przeszkodowych. Zawodowo zajmuje się prowadzeniem treningów Crossfit w Legia Fight Club. Szerszej publiczności dał się poznać w programie „Ninja Warrior” emitowanym przez telewizję Polsat. Lubiący ekstremalne wyzwania 32-latek, postanowił, że w tym roku pobije 12 hardcorowych rekordów.

Gdzieś na malowniczych bezdrożach między Giżyckiem a Kętrzynem pokonał triathlon, obciążony w 50 kilogramową belkę. W warszawskiej Hali Torwar przeciągnął Fiata 126p na dystansie maratonu, wykręcając niespełna 300 kółek. Próba zajęła niecałe 8 godzin (udało się poprawić rekord Guinnessa o ponad 2 godziny). Innym razem w tej samej arenie przebiegł 10 kilometrów z 50 kilogramowym workiem cementu zarzuconym na ramiona. Na antenie telewizji śniadaniowej poprawił rekord Polski w swobodnym zwisie na drążku. Zwolnił uścisk dopiero po 22 minutach i 45 sekundach. Poprzedni rekord należał do jego 11-letniego brata Krzysztofa (22:38). Jeśli chodzi o inne ciekawe dokonania Wojciecha – potrafił przeciągnąć dwutonową Nyskę idąc na rękach…

Póki co, niepowodzeniem zakończyło się jedynie przepłynięcie kajakiem z Przemyśla do Świnoujścia. Okrutne upały sprawiły, że musiał przerwać misję w Warszawie, po 4 dniach spływu. W ostatnią niedzielę dołożył jednak do swojej rekordowej układanki kolejny puzzel. Ukończył maraton z Nicei do Cannes na bosaka w znakomite 3:35:33, wyraźnie poprawiając tym samym rekord Polski. Poprzedni historyczny wynik należał do Karola Trojana i wynosił 3:48:11.

Sobierajski ukończył zawody na 979 miejscu OPEN na ponad 4000 uczestników. Do wyzwania przygotowywał się głównie w butach, żeby przerobić większe treningowe objętości. Trzeba przyznać, że w dniu próby bardzo dobrze rozłożył tempo, pojawiając się na półmetku w 1:46:10. Wojciech zaznacza, że chodzi na boso przez całe życie, więc nim wyruszył w maratoński bój, skórę miał zahartowaną i „grubą jak u nosorożca”.