alicja konieczek
21 listopada 2021 Paweł Machowski Lifestyle

Muzyka do biegania #1 – Alicja Konieczek


Pokaż mi swoją playlistę, a powiem ci kim jesteś. „Muzyka do biegania” to cykl rozmów, podczas których nie skupiamy się na sprawach czysto sportowych, a właśnie na muzyce. Na redakcyjnym kanale Spotify znajdziecie playlisty stworzone przez znanych i lubianych biegowej sceny, a z samych rozmów dowiecie się co i dlaczego się na nich znalazło. Jako pierwsza, nasze zaproszenie przyjęła tegoroczna olimpijka, specjalizująca się w biegu na 3000 m z przeszkodami, mieszkająca na co dzień w Boulder w stanie Kolorado, gdzie trenuje pod okiem słynnego Dathana Ritzenheina – Alicja Konieczek. Jej muzyczna selekcja z pewnością doda Wam mnóstwo energii, zarówno przed mocnym treningiem, jak i podczas długiego wybiegania, podczas którego trzeba będzie jednak mocno uważać, żeby nie przesadzić z tempem.


Playlista Alicji Konieczek

Na jednym z Twoich niedawnych zdjęć widać, że w Kolorado spadł już pierwszy śnieg. Twoja playlista wydaje się natomiast przenosić nas prosto na Ibizę albo jakiś letni festiwal muzyczny. Czy muzyka jest Twoim sposobem na jesienno-zimową chandrę?

Tak, zdecydowanie. Muzyka podnosi mnie wysoko i pozwala przetrwać najtrudniejszą pogodę, czy właśnie ten przygnębiający nastrój, jaki ona w tym okresie wywołuje. Na każdy trening muszę dojeżdżać minimum 20 minut samochodem, ponieważ mieszkam wysoko w górach, gdzie nie da się biegać. Mam podłączone Spotify, puszczam swoją muzykę i już w drodze się nakręcam, rajcuję przed treningiem, szczególnie jeśli ma to być coś mocniejszego. Samochód potrafi przy tym nieco drżeć.

W Twojej selekcji dominują klimaty elektroniczne, głównie house, generalnie mocno imprezowa muzyka. Byłaś kiedyś na festiwalu muzycznym? Masz czasami okazję chodzić na imprezy czy sport nie pozwala Ci na takie atrakcje?

Bardzo chciałabym chodzić na koncerty czy jeździć na festiwale, ale wiadomo, że takie imprezy odbywają się późno wieczorem lub w nocy. Niestety nie mogę sobie na to zazwyczaj pozwolić i przez ostatnie kilka lat nie byłam na prawie żadnym koncercie. Mój brat organizuje latem festiwal Atomik Vibes, więc jak jestem w domu, to zawsze staram się tam być. Na tym festiwalu dominuje electro i house. Myślę, że mamy z bratem podobny gust, ukierunkowany właśnie na muzykę elektroniczną.

Czy to znaczy, że po sezonie lubisz rozerwać się i trochę potańczyć?

Zawsze to lubiłam, ale potem przyszedł długi związek, więc przestałam chodzić sama na imprezy. Jakiś czas temu jednak zerwaliśmy i na przykład we wrześniu, po Igrzyskach, była na kilku bardzo fajnych imprezach. Było super.

Jesteś bardzo aktywna w Internecie, w tym także na wspomnianym Spotify, gdzie na Twoim profilu dostępnych jest sporo publicznych playlist. Czy muzyka to jest coś takiego, czym poza sportem interesujesz się w wolnym czasie? Lubisz szukać i poznawać nową muzykę, czy wolisz słuchać tego, co już znasz?

Lubię nową muzykę. Nie spędzam dużo czasu na jej poszukiwaniu, ale jak mi się coś spodoba, potrafię sprawdzić na przykład inne piosenki danego wykonawcy. Często także przesyłamy sobie fajną muzykę ze znajomymi. Pomocne są również algorytmy Spotify, która dobierają muzykę w podobnym klimacie. Ja szybko się nudzę, dlatego praktycznie co miesiąc układam sobie nową playlistę, którą potem odtwarzam w kółko i to potrafi zmęczyć. To, co widać na moim profilu, to przeważnie moje miesięczne zestawienia.

konieczek2
MP Poznań 2021 / fot. Marta Gorczyńska

Na stworzonej przez Ciebie playliście nie ma polskiej muzyki. Czy to znaczy, że chwilowo właśnie Ci się znudziła, czy w ogóle nie słuchasz polskich wykonawców?

Niestety raczej nie lubię polskiej muzyki. Próbowałam słuchać polskiego rapu. Naprawdę próbowałam, bo niektóre teksty są fajne i mądre, ale jednak całe to brzmienie jest dla mnie męczące. Nie byłam w stanie się do niego przekonać. Jeśli chodzi o polski pop, to tego chyba w tym momencie nie ma za dużo. Nie jestem chyba jakoś super na bieżąco, ale też na nic ciekawego nie wpadłam. Co innego, kiedy jedziemy z koleżankami autem i włączamy starsze kawałki, do których znamy tekst i możemy razem śpiewać, czy raczej krzyczeć. Jestem fanką hitów z lat 2000-2005.

Czy muzyka, której słuchasz do biegania to ta sama muzyka, którą się interesujesz w wolnym czasie, a może ta playlista to taki zestaw do zadań specjalnych?

Totalnie inna! Do biegania wybieram właśnie takie electro, Ibiza, ten styl. To zależy też trochę od rodzaju treningu, bo na spokojne rozbieganie, wolę czasem zabrać spokojniejszą muzykę. Po treningu słucham jednak czegoś zupełnie innego. Ostatnio na przykład często włączam sobie muzykę klasyczną, czy takie składanki w stylu „Coffee music”. Lubię włączyć sobie taką spokojną muzykę bez słów, która leci w tle i pomaga mi się zrelaksować.

Pośród wybranych przez Ciebie piosenek znajduje się numer Vacation” zespołu Dirty Heads. Kojarzę go z Twoich vlogów olimpijskich. Czy nazwałabyś go piosenką tegorocznych Igrzysk?

Dokładnie tak!

Czy w takim razie są na tej liście jeszcze inne kawałki, które kojarzą Ci się z jakimiś konkretnymi wydarzeniami sportowymi?

Bardzo często piosenka kojarzy mi się z pewnym okresem, czy to treningowym, czy z jakimiś zawodami. Jedna z piosenek kojarzy mi się z czasem, kiedy byłam bardzo chora i nie mogłam trenować. Mówię o remixie klasycznego „In the end” zespołu Linkin Park, w wykonaniu Mellen Gi. Próbowałam ze wszystkich sił, a i tak mi się nie udawało wrócić. Byłam wtedy w totalnym dołku i słuchałam tego non-stop, dlatego teraz ta piosenka przypomina mi moment, kiedy byłam niemal na dnie, a jednak wyszłam z tego i jestem silna. W ten sposób mogę przypomnieć sobie to uczucie wdzięczności. Na tej składance jest też numer „Wade in your water” zespołu Common Kings, którego słuchałam będąc w tym roku na Hawajach. To dużo przyjemniejsze wspomnienie.

Pośród tej całej nowoczesnej muzyki, znajdziemy u Ciebie jeden zupełnie inny kawałek. Skąd na Twojej playliście wzięło się „Life is a flower” zespołu Ace of Base?

Czasami zapominamy, że musimy być wdzięczni za to, co mamy. Niezależnie, czy trening wyjdzie super, czy nie. Jestem w Stanach, jadę swoim samochodem, życie potrafi czasem rozpieszczać i ta piosenka jest po to, żeby to docenić.

Wspominałaś, że słuchasz muzyki w drodze na trening. Czy to znaczy, że samych akcentów nie robisz ze słuchawkami ani nie zabierasz głośniczka na stadion?

W mojej drużynie jest 10 osób i oni raczej nie lubią mojej muzyki. Dla nich jest za mocna, oni słuchają takich bardzo delikatnych rzeczy. Ja za to nie rozumiem, jak oni mogą się przy tym w ogóle rozbudzić. Głośnika zatem nie zabieram, a w grupie też oczywiście nie biegam ze słuchawkami. Za to jak jestem w Polsce, z moją siostrą, głośnik musi być zawsze. ZAWSZE. W drodze na trening jest już włączony w plecaku, potem na stadionie musi stać w rogu. Jak mam długi trening, który muszę zrobić sama, w Polsce, bez mojej drużyny, wtedy zdarza mi się założyć słuchawki. Ale to nie dzieje się często.

A jak z rozbieganiami? Częściej wychodzisz z muzyką czy bez słuchawek?

Rozbiegania robię zazwyczaj z muzyką, o ile idę sama. Czasem chcę się oderwać od wszystkiego i pomyśleć, wtedy nie zabieram muzyki. Lubię też biegać ze znajomymi, których w Boulder jest bardzo dużo – trenują tu biegacze z całego świata. Moja playlista doskonale sprawdza się na takim szybszym rozbieganiu, więc jeśli ktoś miałby trzymać spokojne tempo, trzeba uważać, żeby nie dać się za bardzo ponieść.

Jak wygląda u Ciebie w takim razie dzień zawodów? Potrzebujesz się wyciszyć i skoncentrować, czy lubisz się nakręcić?

Na pewno trzeba być ostrożnym z tym rajcowaniem się, żeby to było w dobrym czasie. Na 2 godziny przed startem zaczynam słuchać piosenek, które przypominają mi poprzednie starty czy jakieś obozy, wracam do wspomnień, które dodają mi siły. Pod sam koniec, przed rozgrzewką, lubię wrzucić coś mocnego. Nie chodzi o jakieś agresywne techno, bardziej pasuje mi pop, ale taki głośny, emocjonalny. Taka muzyka sprawia, że moje serce bije mocniej i jestem gotowa do działania i do sprawdzenia się. Na rozgrzewkę wychodzę już bez muzyki, tam robię swoje w pełnym skupieniu. Jeśli są to zawody niższej rangi, gdzie można mieć słuchawki przed samym startem, to wtedy mam je na uszach do samego końca, żeby lepiej skupić się na sobie.

A co z muzyką na stadionie? Atmosfera festynu pozwala Ci się zrelaksować, czy odwrotnie – wybija Cię z koncentracji?

Fajnie jest jak muzyka gra w tle podczas zawodów. Byłam na wielu zawodach, gdzie DJ zrobił świetną robotę, ale ciężko tak trafić, żeby te piosenki każdemu pasowały i każdy to lubił. Czasem jest tak, że lecą numery, które w żadnym razie nie powinny być puszczane na zawodach. Czasem irytuję i pytań „Kto tu jest DJ-em?!”, bo czuć, że ten człowiek nie ma pojęcia o tym, gdzie jest i co robi. Bywa jednak również tak, że DJ robi super robotę.

Możliwość komentowania została wyłączona.

Paweł Machowski
Paweł Machowski

Biegacz amator, o charakterystycznej, wyprostowanej sylwetce w trakcie biegu. Dumny posiadacz tytułu "Serockiego Championa" oraz portretu Karola Krawczyka na nodze. Miłośnik piwa bezalkoholowego i szparagów.