Diamenty błyszczały w Chorzowie. Relacja z Memoriału Kamili Skolimowskiej 2022
Deszczowy początek, bieg Natalii Kaczmarek poniżej 50 sekund, najlepszy wynik na świecie Shelly-Ann Fraser-Pryce i uroczyste pożegnanie Marcina Lewandowskiego to najważniejsze momenty pierwszej w historii Diamentowej Ligi w Polsce. Warto odnotować, że tegoroczny Memoriał Kamili Skolimowskiej zajmuje drugie miejsce na świecie według rankingu World Athletics wśród najlepszych mityngów (wyprzedziła go tylko Diamentowa Liga w Eugene w maju).
Uroczyste pożegnanie Marcina Lewandowskiego
Zaraz po ceremonii otwarcia na scenę zaproszono Marcina Lewandowskiego, któremu kibice brawami na stojąco podziękowali za wieloletnią karierę i niezapomniane emocje, których dostarczał nam przez wiele lat.
Niestety Chorzów przywitał zawodników (i kibiców) chłodem i deszczem. Ostatnie dni przyzwyczaiły nas do wyczerpujących upałów, jednak na diamentowe lekkoatletyczne święto pogoda diametralnie się zmieniła i od godzin porannych siąpił deszcz. Na niebieskiej nawierzchni Mondo w wielu miejscach zalegały kałuże, a wiatr i chłód dodatkowo utrudniał zadanie zawodnikom startującym na początku mityngu. Nie przeszkodziło to jednak w uzyskiwaniu całkiem dobrych rezultatów. Co prawda nie mieliśmy okazji zobaczyć dzisiaj rekordów świata, ale w obliczu tych dość trudnych warunków trzeba będzie odłożyć te plany na kolejną okazję.
Zwycięstwa Fajdka, Duplantisa i Kovacsa
Zawody zaczęły się od konkurencji technicznych: skoku o tyczce, rzutu młotem i pchnięcia kulą. Paweł Fajdek zwyciężył w rzucie młotem z nowym rekordem mityngu (81,27), a drugi był Wojciech Nowicki (79,19). Dla Fajdka było to już dziewiąte zwycięstwo w 13. edycjach Memoriału Kamili. Wśród pań trzecia była Malwina Kopron z wynikiem 70,37 m. Gorzej poszło naszym miotaczom w pchnięciu kulą – 5. był Michał Haratyk (20,53 m), a siódmy Konrad Bukowiecki (19,76). Zwyciężył wicemistrz świata, Amerykanin – Joe Kovacs (21,79), tuż za nim uplasował się były mistrz świata Nowozelandczyk Tom Walsh (21,70).
W skoku o tyczce zwyciężył oczywiście Armand Duplantis, który nie pokusił się jednak o atak na rekord świata. Na mokrej nawierzchni skoczył 6,10 m i odpuścił dalsze próby. Piotr Lisek był 4. z wynikiem 5,63. Popularny „Mondo” był zachwycony atmosferą na Śląskim: – Publiczność dzisiaj była wspaniała. Polsko, dziękuję! Wrócę. I mam nadzieję, że z innymi wynikami. Nie ma co kryć, pogoda w sobotę trochę nam popsuła zabawę. Marzyłem o pobiciu tu rekordu świata – tłumaczył Szwed. Miejmy nadzieję, że następnym razem trafi na lepsze warunki i zobaczymy udany atak na rekord świata.
Memoriał Kamili wyjątkowy pod wieloma względami
W pierwszej części mityngu – podobnie jak w poprzednich latach – mogliśmy też oglądać zmagania olimpiad specjalnych i paralekkoatletów. Memoriał Kamili Skolimowskiej to jedyny duży mityng lekkoatletyczny w Polsce, który umożliwia zawodnikom niepełnosprawnym udział w zawodach. Ponadto swoją szansę występu otrzymali także młodzi zawodnicy z naszego kraju, dla których występ przed tak liczną publicznością był z pewnością nie lada przeżyciem.
Pia znowu zachwyca
W części wstępnej odbyły się jeszcze biegi eliminacyjne na 100 m przez płotki. W drugim z biegów na „wysokich płotkach” rekord życiowy poprawiła Pia Skrzyszowska, która uzyskała 12,58 (wiatr sprzyjający +1,0 m/s). Jej wynik stał się nowym rekordem Europy młodzieżowców. Polka w pokonanym polu pozostawiła m.in. Kendrę Harrison, byłą rekordzistkę świata. Wynik ten byłby też rekordem mityngu, ale w pierwszym z przedbiegów lepiej pobiegła Jasmine Camacho-Quinn (12,51). Niestety do finału nie awansowała Karolina Kołeczek i Adrianna Sułek, która po biegu zapowiedziała, że podczas zbliżających się wielkimi krokami mistrzostw Europy postara się poprawić rekord Polski w wieloboju.
W finale zwyciężyła mistrzyni olimpijska – Portorykanka Jasmine Camacho-Quinn bijąc rekord mityngu (12,34), druga była Kendra Harrison (12,37), a trzecia Tia Jones – 12,49 (obie z USA). Wiatr w tym biegu pomagał +0,8 m/s. Tuż za drugą z Amerykanek, na czwartym miejscu uplasowała się Pia Skrzyszowska (12,51), która o 7 setnych sekundy poprawiła kolejny raz w tym sezonie swój rekord życiowy (i najstarszy rekord Europy U23!). Po biegu Camacho-Quinn wyjaśniała zmiany, jakie zastosowała po niedawnym czempionacie globu:
– Dużo nauczyły mnie mistrzostwa świata w Eugene. Zrozumiałam, że muszę przestać bujać się w blokach i wtedy uda mi się dogonić świat. To, co zrobiłam w sobotę, spełnia oczekiwania. Warto było wpaść do Polski – zakończyła sprinterka.
Pia Skrzyszowska podeszła nieco inaczej do tego startu: – To był start treningowy! Miałam teraz naprawdę dużo zajęć przed mistrzostwami Europy w Monachium, czułam się zmęczona, a tu dodatkowo padał deszcz. Mnóstwo niepewności. To szok, jaki wykręciłam wynik. Niebywałe – niedowierzała nasza najlepsza płotkarka.
Około 15 deszcz przestał padać, a organizatorzy robili wszystko, by osuszyć nawierzchnię. Warunki podczas głównej części mityngu były już dużo lepsze do uzyskiwania dobrych wyników.
Ostatnim biegiem części wstępnej była seria B na 400 m. Zwyciężyła w niej Kinga Gacka (52,62) przed Małgorzatą Hołub-Kowalik (53,24)i Aleksandrą Formellą (53,86).
Walka o diamenty
Niedługo później, tuż po godzinie 16 rozpoczęła się główna, „diamentowa” część zawodów. Na początek mogliśmy podziwiać panów na 400 m ppł. Spodziewane zwycięstwo, choć przyciskany na finiszu, odniósł pogromca Karstena Warholma z Eugene – Alison dos Santos (47,80), poprawiając również rekord mityngu. Brazylijczyk jest pierwszym zawodnikiem, który „rozmienił” 48 sekund na polskiej ziemi. Ósme miejsce w tym biegu zajął Sebastian Urbaniak (49,85). Zwycięzca przyznał po biegu, że podchodził do tego startu z dużym dystansem:
– Powiedziałem sobie po mistrzostwach świata, że od teraz bawię się tym sezonem. Dzisiaj tak było, ale musiałem trochę docisnąć ostatnią setkę, bo było groźnie. Teraz można iść w Polskę. Kto chętny na lekcję brazylijskiej samby? – pytał po biegu uśmiechnięty płotkarz.
Bieg na 800 m pań także liczył się w klasyfikacji DL (w przeciwieństwie do biegu panów na tym dystansie). Po wystrzale startera na czoło wysunęła się nasza doskonała pacemakerka – Aneta Lemiesz, która nadawała tempo przez pierwsze 500 m. Polka miała poprowadzić pierwsze okrążenie w 57,5 i wywiązała się z tego zadania doskonale, biegnąc 400 m w 57,49! Zwyciężyła tegoroczna halowa mistrzyni świata – Amerykanka Ajee Wilson (1:58,29), która drugie okrążenie pokonała w (60,80), mijając „na kratach” swoją rodaczkę, Sagę Hurte. Na siódmym miejscu dobiegła Adrianna Czapla z czasem 1:59,86 (nowy rekord życiowy!), która po dobrym finiszu po raz pierwszy w życiu złamała barierę dwóch minut. Polka w wywiadzie dla TVP przyznała, że ma jeszcze duże rezerwy:
– Nie wiedziałam czego się spodziewać, bo jestem po bardzo ciężkim obozie w Zakopanem, z którego zjechałam wczoraj. Wiedziałam, że jest dobrze, ale myślałam, że dopiero będę się rozkręcać za jakiś czas, a tak naprawdę już jestem bardzo zadowolona, a forma ma rosnąć. Powiem szczerze, że dzisiaj stresowałam się najbardziej, jeśli chodzi o cały ten sezon. Już od paru dni chodziłam jak nakręcona i rozmyślałam: „Boże, już niedługo ten start”. Dzisiaj stres był ogromny, ale cieszę się, że mimo tego stresu poradziłam sobie życiowo. Na pewno myślę, że to jeszcze nie wszystko, co w tym sezonie mogę pokazać, bo forma szczytowa ma być dopiero za dwa tygodnie. Myślę, że jeszcze jest trochę do urwania z tego rekordu życiowego – zapewniła Ada.
Bromell rozmienił 10 sekund
Kolejnym wydarzeniem w programie DL był wyścig najszybszych sprinterów na dystansie 100 m. Zwycięzca przy lekko niesprzyjającym wietrze (-0,7 m/s) zdołał połamać granicę 10 sekund. Trayvon Bromell z USA – brązowy medalista niedawnych mistrzostw świata na tym dystansie, w Chorzowie zwyciężył w czasie 9,95. Tuż za nim przybiegł jego rodak, wicemistrz świata Marvin Bracy (10,00), a trzeci był Jamajczyk Ackeem Blake, któremu zmierzono dokładnie taki sam czas (10,00). Za nimi wpadł na metę mistrz świata z 2019 r. Christian Coleman z USA (10,13), a ten sam wynik zmierzono też kolejnemu na mecie Jamajczykowi Yohanowi Blake’owi.
Sifan Hasan wygrywa „trójkę”
Na najdłuższym dystansie rozgrywanym w Chorzowie – 3000 m pań wystartowało aż 18 zawodniczek, wśród których była nasza reprezentantka – Beata Topka. Pacemakerka Peninnah Wangari Wachira rozprowadziła pierwsze cztery okrążenia, choć początkowo grupa biegaczek nie kwapiła się zbytnio, by trzymać się prowadzącej Kenijki. Gdy ta opuściła bieżnię, prowadzenie objęła Meksykanka Laura Galvan, za której plecami blisko trzymały się Caroline Chepkoech Kipkirui (reprezentująca Kazachstan), Gloria Kite i Margaret Chelimo Kipkemboi (obie Kenia). Na ostatnim kilometrze widzieliśmy ciągłe przetasowania w stawce biegaczek, ale najlepszym finiszem popisała się Etiopka w barwach Holandii, SifanHassan, która zwyciężyła z czasem 8:39,27 (po szybkim ostatnim okrążeniu – 60,05). Druga była Ejgayehu Taye z Etiopii (8:40,14), a trzecia Margaret Chelimo Kipkemboi. Polka zamknęła stawkę zajmując 17. miejsce z nowym rekordem życiowym (8:57,20 to 9. wynik w polskich tabelach historycznych).
Femke Bol bije rekord Holandii, Natalia Kaczmarek poniżej 50 sekund!
Bieg na 400 m kobiet stoi w Polsce na bardzo wysokim poziomie, a nasze reprezentantki (pomimo ostatnich niewielkich konfliktów, które miejmy nadzieję mamy już za sobą) śrubują rekordy życiowe w bardzo szybkim tempie. Mimo że na połamanie 50 sekund na 400 m czekaliśmy nad Wisłą aż 45 lat, podczas inauguracyjnej Diamentowej Ligi doczekaliśmy się w końcu wyniku z „4” z przodu przy nazwisku naszej reprezentantki. Bieg w Chorzowie wygrała Femke Bol, której wynik 49,75 to nowy rekord mityngu, trzeci wynik na świecie (i pierwszy w Europie), rekord Holandii i oczywiście nowa życiówka. Holenderka doskonale radzi sobie w biegu płotkarskim, a bieg płaski zostawia sobie na specjalne okazje. Druga na mecie Natalia Kaczmarek osiągnęła rewelacyjne 49,86, po wspaniałym finiszu, doganiając na końcówce liderkę tego biegu. Kaczmarek jest drugą Polką (po Irenie Szewińskiej – rek. życ. 49,28 w 1976 r.), która przełamała barierę 50 sekund na dystansie jednego okrążenia! Nasza najlepsza sprinterka na dystansie jednego okrążenia poprawiła już w tym sezonie swoją życiówkę o prawie sekundę (w ubiegłym roku legitymowała się wynikiem 50,70). Wysokie miejsce w Chorzowie mocno przybliża ją również do walki o diamenty podczas finału w Zurichu na początku września. Piąta w tym biegu była Anna Kiełbasińska (50,57), a dziewiąta Justyna Święty-Ersetic (52,10).
Femke Bol, brązowa medalistka olimpijska (na 400 m ppł) i dwukrotna srebrna medalistka mistrzostw świata (400 m ppł i w sztafecie) wyznała po biegu:
– To ulubiony stadion mojego trenera, musiałam pobiec tu dobrze. Reakcja publiczności i fantastyczny bieg Natalii pomogły mi dać z siebie jeszcze więcej. Marzyłam, by złamać granicę 50 sekund i wreszcie się udało – cieszyła się rutynowa płotkarka.
Wśród panów na tym samym dystansie zwyciężył mistrz świata, Michael Norman z USA (44,11) z nowym rekordem mityngu, który jest lepszym wynikiem niż ten z finału mistrzostw świata w Eugene (44,29). Za nim przybiegł wicemistrz świata Kirani James (44,55). Kajetan Duszyński był 9 (zamykał stawkę) z wynikiem 46,08, bardzo zwalniając na ostatniej prostej. Zwycięzca tak opisywał swój występ przed chorzowską publicznością:
– Najważniejszy cel osiągnąłem, więc kolejne starty są dla mnie tylko przyjemnością. Niesamowita atmosfera, która nie pozwalała skupić myśli, jest tu wyjątkowa. Myślę, że to pozwoliło mi pobiec szybciej niż na mistrzostwach świata.
Bez niespodzianek na 800 m
Na 800 m rolę pacemakera pełnił Patryk Sieracki, choć za nim szybko powstała spora luka, którą zawodnicy zmniejszyli dopiero przed 600 m, a wkrótce potem Polak opuścił już bieżnię. Wygrał faworyt, mistrz świata i olimpijski – Kenijczyk Emmanuel Kipkurui Korir z czasem 1:45,72, tuż przed swoim rodakiem Fergusonem Cheruiyotem Rotichem – 1:45:76 (przegrał na ostatnich metrach) i Tonym van Diepenem (1:45,80) z Holandii. Na piątym miejscu dobiegł Patryk Dobek (1:46,31), który ruszył przy wyjściu na ostatnią prostą, ale nie starczyło mu sił na mijanie rywali. Na starcie zabrakło ostatecznie Mateusza Borkowskiego.
Sofia Ennaoui ciągle w formie
W biegu pań na 1500 m w 16-osobowej stawce mieliśmy dobrze dysponowaną w tym sezonie Sofię Ennaoui oraz Elizę Megger. Podczas tej konkurencji mogliśmy po raz pierwszy w Polsce oglądać tzw. „elektronicznego pacemakera”, czyli przesuwających się świetlnych punktów przy krawężniku nadających tempo na określony wynik (czego chyba nie zauważyli nawet komentatorzy TVP). Początkowo bieg rozprowadzała Hiszpanka Zoya Naumov, która 400 m pokonała w 59,56. Po 600 m zmieniła ją Etiopka Hirut Meshesha, która nadawała tempo do kilometra (zaplanowanego pomiędzy 2:32 a 2:33, czyli tempo na rekord świata). Międzyczas 800 m wyniósł 2:02,93, a 1200 m prowadząca na tym etapie Gudaf Tsegay (biegła cały czas „na plecach” Mesheshy) pokonała w 3:09,27. Choć tempo było mocne, wystarczyło jedynie do poprawienia rekordu mityngu. Wygrała kolejna Etiopka – Diribe Welteji (3:56,91), która popisała się najlepszym finiszem. Druga była Tsegay (3:58,18), a trzecia Meshesha (4:00,93).Sofia Enanoui po zaciętej walce na finiszu zajęła 5. miejsce z najlepszym w tym roku wynikiem – 4:01,39.Eliza Megger zajęła 10. miejsce z nowym rekordem życiowym (4:03,04), będącym ósmym wynikiem w polskich tabelach historycznych.
Z dziennikarskiego obowiązku warto jeszcze dodać, że w skoku w dal zwyciężył Miltiadis Tentoglou 8,13 m – rekord mityngu, a Piotr Tarkowski był 7. z wynikiem 7,59. W rzucie oszczepem najdalej rzucił Jakub Wajdlejch z Czech (86,68), a Marcin Krukowski był 7. (73,91). Skok wzwyż pań niespodziewanie wygrała Safina Sadullayeva (1,92) z Uzbekistanu.
Sprinty na deser
Na koniec zaplanowano biegi sprinterskie na 200 i 100 m kobiet. Dwusetkę kobiet najszybciej pokonała Shericka Jackson z Jamajki (21,84), stając się pierwszą zawodniczką poniżej 22 sekund w naszym kraju (poprzedni rekord należał do Ewy Kasprzyk – 22,19 w 1986 r. w Słupsku). Nikola Horowska startująca z trudnego, pierwszego toru zajęła 9. lokatę z wynikiem 23,44.
W kończącym (choć nieliczącym się w walce o diamenty) biegu na 100 metrów pierwszy start trzeba było powtórzyć z powodu problemów na starcie Briany Williams z Jamajki (żółta kartka oznacza „niesportowe zachowanie”, a nie typowy falstart, jak sądzą niektórzy). Najszybszą sprinterką na Stadionie Śląskim okazała się Jamajka Shelly-Ann Fraser-Price, która od startu wystrzeliła jak z procy i pokonała 100 m w czasie 10,66 (przy lekko sprzyjającym wietrze +0,5). To nowy rekord mityngu, najlepszy wynik na ziemi polskiej i najlepszy w tym roku wynik na świecie (a także rekord świata masters powyżej 35 roku życia!). Druga była Aleia Hobbs z USA (10,94), a trzecia Marie-Josée Ta Lou z Wybrzeża Kości Słoniowej (11,00). Wynik zwyciężczyni tego biegu to doskonałe dopełnienie całego mityngu.
Bez rekordów świata, ale na wysokim poziomie
Podczas 13. Memoriału Kamili Skolimowskiej nie padł żaden rekord świata czy rekord Polski, choć rekordy mityngu i wartościowe wyniki mogliśmy podziwiać wiele razy. Drugie miejsce w świecie w klasyfikacji World Athletics potwierdza bardzo wysoki poziom tego mityngu. Polacy spisali się dobrze (choć w niektórych przypadkach można było liczyć na więcej), jednak na uznanie zasługuje z pewnością wynik Natalii Kaczmarek. Nie można nie docenić najlepszego wyniku na świecie Shelly-Ann Fraser-Pryce na koniec mityngu. Brawa też dla organizatorów za upamiętnienie kariery Marcina Lewandowskiego. Za kilka miesięcy dowiemy się, czy diamentowy status chorzowskiego mityngu zostanie utrzymany, ale dobra frekwencja i pozytywne opinie z wielu stron dają nadzieję, że to dopiero początek „przygody z diamentami”. Na pewno pamięć Kamili Skolimowskiej, naszej mistrzyni olimpijskiej, została dobrze uczczona.
Były chodziarz, który nieustannie dokądś zmierza (wielokrotny reprezentant Polski i dwukrotny olimpijczyk – z Pekinu i Rio). Współautor biografii Henryka Szosta, Marcina Lewandowskiego i Adama Kszczota oraz książki „Trening mistrzów". Doktor nauk medycznych i nauk o zdrowiu. Pracownik Uniwersytetu Jana Długosza, a także trener lekkoatletycznych klas sportowych w IV L.O. w Częstochowie. Działa też jako sędzia i organizator imprez, nie tylko sportowych.