Krzysztof Brągiel
Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.
W niedzielę (7 listopada) na pętlach wokół PGE Stadionu Narodowego niespełna 1000 biegaczy sprawdziło moc podczas Niepodległej Piątki. Poza rywalizacją amatorów, obserwowaliśmy w akcji elitę, która przybyła do Warszawy, aby powalczyć o krążki krajowego czempionatu. Mistrzami Polski na uliczne 5 km zostali: Izabela Paszkiewicz (16:11) i Patryk Kozłowski (14:15).
O szybką i płaską trasę zawodów zadbał organizator zawodów Jakub Nowak. Maratończyk z życiówką 2:13:41 nie miał jednak wpływu na warunki atmosferyczne, a tutaj życie biegaczom utrudniał wiatr. Bieg rozegrano w 7 partiach, na niespełna 5 pętlach wokół PGE Narodowego. W dwóch ostatnich seriach do walki wkroczyli zawodnicy elity. Jako pierwsze w bój zostały posłane panie.
Chrapkę na poprawienie rekordu Polski Grażyny Syrek (15:34 z 2004 roku) miała Izabela Paszkiewicz. Świetnie dysponowana w tym roku podopieczna Marka Jakubowskiego, przez większą część dystansu wypełniała rekordowe założenia. Asekurowana przez pacemakerów (początkowo trzech, ale w decydującej fazie biegu obowiązki „zająca” pełnił już tylko Oleh Kovalchuk), odhaczyła 3 kilometry w 9:19 (tempo 3:06/km). Kryzys, jak to zwykle bywa, nadszedł w drugiej fazie biegu. Był na tyle dotkliwy, że o rekordzie Polskie nie mogło być mowy. Zegar na mecie nie miał litości i zatrzymał się na 16:11.
Słabnącą Paszkiewicz próbowały gonić: Monika Jackiewicz i Sabina Jarząbek. Gdyby bieg trwał kilkaset metrów dłużej, być może, pościg zakończyłby się sukcesem. Zwłaszcza, że Terespolanka na mecie była na tyle osłabiona, że natychmiast została objęta opieką medyczną. Ostatecznie srebro z wynikiem 16:16 zdobyła Jackiewicz, a brąz powędrował do Jarząbek (16:18).
Przyczynę słabszej formy Paszkiewicz można upatrywać w fakcie, że kilka dni przed startem miała usunięte dwa zęby. Zabieg wiązał się z koniecznością antybiotykoterapii.
W rywalizacji mężczyzn obserwowaliśmy dwa pojedynki. Pierwszy, o złoty medal, stoczyli Patryk Kozłowski i Kamil Karbowiak. Drugi, o brąz, rozegrali między sobą Adam Głogowski i Artur Olejarz. Przez trzy kilometry panowie mogli liczyć na pomoc pacemakera Oliwiera Mutwila. Ze wsparcia „zająca” najbardziej ochoczo skorzystali Karbowiak i Kozłowski. Dwójka: Olejarz i Głogowski została nieco z tyłu.
Ostatni kilometr na pozycji lidera rozpoczął Kamil Karbowiak. Tegoroczny wicemistrz Polski w maratonie próbował zgubić Kozłowskiego, ale podopieczny Leszka Trzosa okazał się niewzruszony. Finiszowy kilometr uruchomił w 2:48, co zupełnie odebrało ochotę do walki zawodnikowi Henryka Szosta. Zwycięzca zatrzymał zegar na 14:15. Karbowiak uzyskał 14:21. Walkę o trzecie miejsce wygrał Adam Głogowski (14:26).
Patryk Kozłowski w kwietniu zdobył srebro MP na 10000 metrów w Goleniowie, gdzie musiał uznać wyższość Krystiana Zalewskiego. W czerwcu dołożył drugie miejsce MP na 5000 m. W Poznaniu lepszy był Aleksander Wiącek. Tym razem złoto dla 23-latka z RLTL Optima Radom jest jednak bezapelacyjne.
Na niedzielnych zawodach walka o tegoroczne medale mistrzostw Polski jeszcze się dla rodzimych długasów nie zakończyła. Już 11 listopada w Poznaniu o tytuły na 10 km pobiegną panie, a 27 listopada w Tomaszowie Lubelskim pozostaną jeszcze do zgarnięcia krążki w przełajach.