Redakcja Bieganie.pl
W niedzielę późnym wieczorem, Wanjiru spadł z balkonu pierwszego piętra swojego domu w Nyahururu w prowincji Rift Valley. Jaspher Ombati, naczelnik policji w regionie, oświadczył, iż Wanjiru został przyłapany w łóżku z inną kobietą przez swoją żonę, Trizę Njeri. Njeri zamknęła parę kochanków w pokoju i wybiegła z domu. Według policji Wanjiru skoczył wtedy z balkonu.
Sammy Wanjiru odniósł poważne obrażenia w wyniku upadku z sześciu metrów, po czym zmarł w szpitalu. Mimo wysiłków lekarzy ustabilizowania jego stanu, urazy (szczególnie głowy) okazały się zbyt poważne.
Na tę chwilę policja nie jest w stanie określić, czy skok był próbą samobójczą czy wynikł z ogromnych emocji, ale śledztwo jest już w toku, zatrzymano Njeri oraz nieujawnioną z nazwiska kochankę Wanjiru.
O problemach osobistych Wanjiru pisaliśmy już kilkakrotnie. W grudniu zeszłego roku został oskarżony o nielegalne posiadanie broni oraz o usiłowanie zabójstwa swojej żony (ten drugi zarzut został później wycofany). Wydawało się, że małżonkowie pogodzili się i kryzys został zażegnany, niestety sprawa znalazła swój tragiczny finał we wczorajszych wydarzeniach…
Nie tylko ojczysta Kenia, ale cały świat pogrążony jest w smutku, Wanjiru nie pobiegnie już nigdy więcej.
Odpoczywaj w pokoju, Sammy.