30 lipca 2015 Redakcja Bieganie.pl Trening

Dlaczego Test Coopera miałby posłużyć nam w szacowaniu intensywności treningowych ?


Pomyślałem, że poniższe pytanie
naszego czytelnika wymaga trochę dłuższej wypowiedzi która
powinna przyjąć formy jakiegoś artykułu, tzn czegoś więcej niż
po prostu postu na forum bieganie.pl, bo to pytanie w sposób bardzo
syntetyczny „łapie” wszystkie problemy naraz.

„Ja mam takie pytanie, skąd taka
idea
się na rodziła aby z testu coopera zrobić prędkości
treningowe ? Tak, z zawodów na 5 czy 10km to już jest znane od
dawna w Polsce i na świecie. Na czym to było bazowane i dlaczego
akurat w tym roku, a nie w roku np 2013 ?”

Zacznę od tego, że kiedy w 2007 roku
ruszałem z bieganie.pl myślałem, że w bieganiu wszystko już
wymyślono, opisano, że wszystko jest znane, że na każdą
odpowiedź otrzymam od dowolnego trenera odpowiedź która będzie w
100% pokrywać się z tym co powie inny, doświadczony trener.

Przez te osiem już lat wiele się
nauczyłem. Rozmowy i spotkania z zawodnikami, trenerami, wcześniej
sporo własnego biegania i rozmyślania. I zrozumiałem, że jest
zupełnie inaczej. Że nasz treningowy świat bazuje często na
wiedzy przekazywanej z ust do ust, nigdzie nie spisanej. Że są
rzeczy, które robi się zupełnie bez sensu a są rzeczy które mają
wiele sensu ale ich się nie robi. Jakiś czas temu zrozumiałem, że
ten nasz biegowy świat (nie tylko polski) nie posiada czegoś
takiego jak dobre podstawy teoretyczne. Logiczne, praktyczne, wcale
nie koniecznie wywodzące się z fizjologii ale z prostych obserwacji
nas, biegaczy, zawodników i prób znalezienia jakichś zależności.
Próbowałem dać tego wyraz w niedokończonym cyklu artykułów:
„swobodne rozważania z teorii biegania”.

Chyba wszystkie moje dywagacje i
wnioski (może poza tym, dlaczego początkujący biegacz może biegać
z wysokim tętnem) wywodzą się właściwie bezpośrednio
z krzywej zwalniania: nieistotność progu mleczanowego, „wydłużenie
czy zmiana poziomu”, dywagacje o treningu interwałowym i pewnie
jeszcze kilka. Krzywa zwalniania to jest moja własna nazwa i nie
znam żadnych źródeł które próbowałyby tak dużo z niej
wnioskować.

12minut main

Krzywa zwalniania wytrenowanego zawodnika

Dlaczego Test Coopera? Jeszcze pięć
lat temu wcale nie byłem do niego przekonany, faktycznie nie rozumiałęm go. Więcej, napisałem
nawet tekst, dezawuujący go
. W toku dyskusji, zmuszony nieco bronić
swoje stanowisko uzmysłowiłem sobie czym faktycznie jest test
Coopera. Że jest to najkrótszy wysiłek „czysto” tlenowy. Słowo
czysto celowo wziąłem w cudzysłów, bo w przyrodzie nie ma spraw
czystych. Ale chodzi oto, że jest to najkrótszy a zatem i najwyższy
wysiłek, który ma już bardzo dobrą liniową zależność z
wysiłkami dłuższymi, także stricte tlenowymi (jeszcze „bardziej
tlenowymi”).

Ta wiedza, czym faktycznie jest Test
Coopera musiała we mnie trochę okrzepnąć. Nie rozumiałem wtedy
dlaczego nigdy nigdzie nie znalazłem żadnych sensownych
treningowych wniosków jakie można by przecież powziąć na
podstawie Testu Coopera. Dlaczego Test Coopera kończy się jakąś
tabelką w której dostajemy ewentualną informację czy dystans,
który przebiegliśmy jest słaby czy dobry w relacji do całej
populacji a nie kończy się jakimiś sensownymi wnioskami
treningowymi? No bo co z tego, że dostaniesz tabelkę? Jak teraz
trenować, żeby stać się lepszym?

Kenneth Cooper to bardzo ciekawa
postać, autor wielu ciekawych książek ale on nie miał ambicji
stworzenia jakichś treningowych zależności, choć stworzył na
potrzeby monitorowania zdrowia pewien ciekawy system punktowy. Jednak
to co tworzył było w zupełnym oderwaniu od świata zawodniczego. Z
drugiej strony trenerzy nie stosowali testu Coopera w swojej pracy (a
przynajmniej do pewnego momentu nie wiedziałem, że niektórzy
stosują) z powodów takich, że pewnie uznawali, że to jakiś taki
„test dla leszczy”.

Z pewna zatem nieśmiałością (bo
skoro nikt tego nie zrobił, to może były ku temu jakieś
przyczyny) zacząłem szukać najlepszego możliwego testu. W trakcie
Obozów Bieganie.pl na koniec obozu regularnie robimy test na 3000m,
który z punktu widzenia organizacyjnego, przy większej grupie ludzi
jest lepszy niż test Coopera, poza tym łatwiej dać z siebie maksa.
Ale jednak te 3000m nie da się „rozciągnąć” na całą
populację, bo jednemu to zajmie 7min 22 sekundy 🙂 a innemu nawet 20
minut, więc to są zupełnie inne wysiłki. Te 12 minut jest
unifikujące. To zresztą pasuje do jeszcze jednej mojej „teorii”
– czasu maksymalnego wysiłku, tzn że czas maksymalnego wysiłku
jest najlepszą miarą porównywania wysiłków.

W końcu w kwietniu 2014 roku, mogę
powiedzieć, że po latach organizowania różnych sprawdzianów na
obozach Bieganie.pl czy na BiegamBoLubię (byłem w końcu
pomysłodawcą treningów na stadionach w ramach BiegamBoLubię), po analizach i obliczeniach
opublikowałem pierwszy uniwersalny plan bazujący na teście
Coopera: //bieganie.pl/?cat=19&id=6443&show=1.
Mogę powiedzieć, że jest to moja autorska metodologia, polska
metodologia, choć z drugiej strony jest to na tyle proste i
oczywiste, że aż dziw, że nikt na to do tej pory nie wpadł.

trzytreningiwtyg4

Tzn myślałem, że nikt. Aż do marca
tego roku, kiedy spotkałem się z Tadeuszem Kępką (trenerem
Rekordzisty Świata na 1000m z 1989 roku Arturo Barriosa) który
utwierdził mnie w tym, że idę w dobrym kierunku i powiedział, że
on taki system stosuje !!!

Oczywiście rozmowa z Panem Tadeuszem
Kępką ośmieliła mnie do opublikowania tego już w formie
konkretnej ogólnej propozycji. Mogę powiedzieć, że pracujemy w tym
momencie nad prostą aplikacją na telefon która będzie kontynuacją
tego tematu.

Mam nadzieję, że odpowiedziałem na
pytanie: dlaczego test Cooopera i dlaczego akurat teraz a nie w 2013
roku.

Możliwość komentowania została wyłączona.