Kazimierz Żurek
Biegacz z zamiłowania, marketer z zawodu, psycholog i polonista z wykształcenia. Swoją formę biegową szlifuje w klubie Masters Iwiczna Life Athletics (M.I.L.A.)
Wiosna w pełni, więc biegacze zacierają ręce (a właściwie nogi), aby doświadczać dłuższych dni i wyższych temperatur, co bywa dodatkowym motywatorem do częstszych i dłuższych treningów. Paradoksalnie jednak właśnie w tym okresie, gdy możliwości do biegania jest więcej oraz mnożą się kuszące zawody biegowe, warto zadbać o regenerację i wykorzystanie innych form treningowych niż samo bieganie.
Większość biegaczy jako zamiennik biegania wybiera rower. Pięciu na pięciu znajomych biegaczy, których zapytałem o fizyczną aktywność pozabiegową wiosną, wskazało właśnie na dwukołowiec. Jednak w tym tekście o rowerze nie będziemy pisać właśnie dlatego, że jest tak popularny. Jakie nieoczywiste aktywności poza bieganiem na świeżym powietrzu moglibyśmy wykorzystać dla naszego zdrowia i urozmaicenia treningu, gdy wiosna jest w pełni?
Od dziesięcioleci wykorzystywana w treningu biegaczy. Nie tylko chroni przed kontuzjami, przyspiesza regenerację, wzmacnia psychikę, ale również wpływa korzystnie na wyniki. Oddajmy głos biegaczce ultra i certyfikowanej trenerce jogi, Izabelli Cieniuszek: „Działa na dwa obszary. Po pierwsze, rozluźnia i relaksuje mięśnie, czego efektem ubocznym jest rozciąganie. Po drugie – uczy koncentracji i relaksacji – czyli działa bardzo na umysł. Dodatkowo, joga pozwala lepiej czuć ciało, poprawiając efekty treningu właściwego. To jest idealne uzupełnienie treningu biegowego na każdym etapie i w każdym wieku”. Gdy słońce za oknem, trening jogi można wykonać wszędzie – w ogródku, na łące, w parku, czy na plaży. Ogranicza nas tylko wyobraźnia!
Na ściance i w skałach. Wspinaczka to nie tylko doskonałe wyzwanie dla mięśni, ale także świetny sposób na poprawę koordynacji, równowagi i siły. Bieganie to dla nas podstawowa forma ruchu, ale większość biegaczy, nie tylko tych początkujących, zmaga się z asymetriami czy niedotrenowaniem aparatu ruchu. Fizjoterapeuci od dawna zwracają na to uwagę, dlatego coraz bardziej upowszechniają się treningi „core”. Tymczasem właśnie podczas wspinania korzysta się z wielu mięśni, nie tylko zaangażowanych w złapanie kolejnego chwytu, ale także pozytywnie wpływających na postawę naszego ciała.
Wspinaczka jest świetnym treningiem uzupełniającym dla początkujących i zaawansowanych biegaczy, który pomoże zadbać o całościową sprawność układu ruchu. Wspinanie może nie tylko przeciwdziałać kontuzjom, ale gdy jakaś się zdarzy – dzięki takiemu treningowi mięśnie szybciej wracają do formy.
W ostatnim dziesięcioleciu siłowni pod chmurką zrobiło się w całej Polsce multum. Niektóre zarastają chaszczami, inne cieszą się taką popularnością, że sprzęty trzeba regularnie wymieniać. Jeśli masz w planie treningowym „siłę” raz w tygodniu, właśnie teraz warto ją robić na dworze. Na takiej siłowni możesz wykonywać podciągania na drążku, pompki, przysiady lub inne ćwiczenia wykorzystujące własną masę ciała lub proste przyrządy.
Nie trzeba długo rozwodzić się nad pożytkami płynącymi z treningu siłowego. Przede wszystkim – trening „siły” pomaga amatorom unikać kontuzji. Regularne podnoszenie ciężarów wzmacnia stawy i więzadła, wpływa na gęstość kośćca i sprawia, że mięśnie obudowują w większym stopniu kolana czy okolice odcinka lędźwiowego kręgosłupa. To sprawia, że jesteśmy w mniejszym stopniu narażeni na kontuzje i urazy, a także skutki przeciążeń. A jeśli możemy to wszystko robić natlenieni na świeżym powietrzu… to czy trzeba tę aktywność jeszcze bardziej zachwalać?
Traktowany przez biegaczy z lekką wyższością, jest to jednak fantastyczna aktywność angażująca niemal wszystkie grupy mięśniowe, poprawiając wydolność, siłę i koordynację. Wiosną i latem nordic walking może być zamiennikiem zimowych biegówek czy skiturów.
Trenerka nordic walking, Magdalena Szymańska, tak podsumowuje korzyści płynące z tego rodzaju treningu dla biegaczy: „Dobrze przeprowadzony trening nordic walking może przede wszystkim rozruszać obręcz barkową, wzmocnić mięśnie wzdłuż kręgosłupa, mięśnie rąk. Gdy biegamy, góra naszego ciała mało pracuje, a w nordic walking aktywujesz całą górę – klatkę piersiową, obręcz barkową, mięśnie pleców, rąk”. A więc – kije w ręce… i ruszamy!
Na forach dla biegaczy i dla turystów co rusz pojawiają się pytania: „Jadę na tydzień w Alpy, czy mogę przerwać trening biegowy, aby nie stracić formy?”. Albo: „Jestem biegaczem, spędzam 4 dni w Tatrach, czy powinienem rano potruchtać wokół schroniska, a dopiero potem wyruszyć na całodniową wyprawę?”.
Niezależnie od tego, jak podejdziemy do łączenia wypraw górskich z bieganiem, trzeba powiedzieć, że wyprawy w góry, a już szczególnie na wysokościach powyżej 2 tys. metrów, to od lat stosowany przez biegaczy bodziec na aktywną regenerację i trening wytrzymałości. Dlaczego warto? Po pierwsze, marsze w górach to korzystne niedotlenienie dla organizmu. Co więcej, przebywanie na dużych wysokościach, czyli w warunkach hipoksji, będzie dla naszego organizmu bodźcem do podniesienia wydolności. Dodatkowo wyprawy w góry to nie tylko świetna forma aktywności fizycznej, ale także okazja do odkrywania dzikiej przyrody i treningu swojego charakteru.
Jeśli nawet żadna z powyższych propozycji nie trafi do twojego gustu i zdecydujesz się w dni bez mocniejszych treningów wskoczyć jednak na rower czy po prostu pójść na spacer do lasu, to pamiętaj, że zdecydowanie… warto. Nie tylko bieganiem biegacz żyje i warto zadbać od czasu do czasu o urozmaicenie swojego treningu. Nie tylko dla zdrowia, ale też najzwyklejszego w świecie przełamania rutyny.