bieganie tyłem
6 czerwca 2025 Mateusz Kałuża Trening

Co daje bieganie tyłem? Poznaj zalety treningu


Bieganie od lat przyciąga ludzi spragnionych emocji, rywalizacji i pokonywania własnych granic. Ale w czasach, gdy niemal każdy ma za sobą debiut w biegu ulicznym, a social media pełne są zdjęć z met maratonów, standardowe wyzwania zaczynają blednąć. Coraz częściej biegacze szukają nieszablonowych sposobów, żeby wyróżnić się z tłumu – czy to przez udział w ekstremalnych zawodach, czy przez nietypowe formy treningu.

Jednym z najbardziej osobliwych trendów ostatnich lat jest… bieganie tyłem. Brzmi absurdalnie? Być może. Ale przyjrzyjmy się temu bliżej, zanim skwitujemy to śmiechem.

AD 4nXfPNLrLeZEPMsnrBVpU IY0GT6rK3e303BscuW0w1Lkm31RYKuspQkSqXo6UVLPaSeTFRRfgLxNu0FtttImutNvVVNBeD8BuYXyiD1v042Ry80GaEXp0VGG
Czy zdarzyło Wam się kiedyś spotkać z takim widokiem? Mnie tak – niejednokrotnie.
[źródło: https://www.allformarathon.com/]

W pogoni za szalonymi wyzwaniami

Biegacze bywają pomysłowi, nie tylko w kreatywnym usprawiedliwianiu zakupu trzeciej pary butów w miesiącu. Dla jasności – absolutnie niezbędnej do codziennej egzystencji. W sferze treningu i startów, klasyczna metoda „w trupa” od startu do mety, z wyczekiwaną ścianą w drugiej połowie dystansu, już nie wystarczy. Biegowym słowem ostatnich lat jest „challenge”. 100 maratonów w 100 dni? Proszę bardzo. 100 km w klapkach? Brzmi już nieco ciekawiej. A kto wbiegnie na Mount Everest… ale schodami w bloku?  Ja nie, oszczędzę stresu sąsiadom. Tym samym internet pełen jest historii, które sprawiają, że co kilka dni łapiemy się za głowę. Rekord Guinessa w maratonie przebiegniętym w kajdankach świadczy, że lubimy skazywać się, i to dosłownie, na biegowe wyzwania. 

Na tym tle bieganie tyłem nie brzmi już aż tak absurdalnie, prawda? Niektórzy traktują je całkiem serio – jako środek treningowy, i tu temat staje się intrygujący. 

Co to w ogóle jest bieganie tyłem?

Bieganie tyłem, czyli tzw. retro running, to dokładnie to, co myślisz (westchnienie rozczarowania!) – poruszanie się w kierunku przeciwnym do tego, w którym patrzysz. Zamiast śledzić trasę przed sobą, widzisz ją w lusterkach wyobraźni. Albo po prostu co chwila oglądasz się za ramię. Choć wydaje się to śmieszne, w pewnych kręgach zyskuje popularność. Istnieją nawet zawody w bieganiu tyłem, a w sieci znajdziemy filmy, na których ludzie pokonują całkiem imponujące dystanse, cofając się niczym żywe taśmy VHS. Tylko po co to robić? Czy to faktycznie inwestycja ze zwrotem wkładu energii?

Bieganie tyłem
Dzisiaj na całym świecie odbywają się zawody dedykowane bieganiu tyłem.
[źródło: notiziediprato.it]

Zalety biegania tyłem – kiedy ma to sens?

Chwila powagi i przyjrzyjmy się temu na chłodno. Po pierwsze, bieganie tyłem angażuje zupełnie inne grupy mięśni niż klasyczne bieganie. Większy nacisk kładziemy na mięśnie czworogłowe uda, pośladki i łydki. Jest to też świetne ćwiczenie dla koordynacji i równowagi, bo, nie oszukujmy się, łatwo nie jest.

Co ciekawe, retro running może odciążać kolana. Badania sugerują, że biegając tyłem, zmniejszamy siły uderzenia działające na stawy, co oznacza, że dla osób z dolegliwościami może to być sposób na trening cardio bez bólu. Dodatkowo, cofanie się poprawia kondycję sercowo-naczyniową szybciej niż zwykłe bieganie, bo jest trudniejsze i bardziej wymagające energetycznie. Krótko mówiąc: mniej dystansu, a więcej zmęczenia – brzmi jak plan dla leniwych ambitnych!

Okej, ale czy bieganie tyłem to magiczny sposób na superszybką poprawę wyników? Niekoniecznie. Niektórzy reklamują je jako złoty środek na wszystko – wzmocnienie nóg, pleców, poprawę refleksu, spalenie podwójnej liczby kalorii. Prawda jest bardziej stonowana.

Bieganie tyłem może być świetnym dodatkiem do treningu, zwłaszcza jako forma urozmaicenia albo ćwiczenia rehabilitacyjne. Nie zastąpi normalnego biegu ani nie będzie przepustką do życiówki. I umówmy się, nie każdy ma warunki, żeby biegać tyłem po ulicach czy w lesie, chyba że chce zaliczyć bliskie spotkanie z latarnią, ławką lub…innym biegaczem. Może to forma na zawierania nowych znajomości?

A co na to nauka?

Co ciekawe, przytoczone powyżej argumenty znajdują swoje potwierdzenie w pracy naukowców. W badaniu opublikowanym w International Journal of Sports Medicine (Terblanche, Page, Kroff, Venter, 2005) przeanalizowano wpływ sześciotygodniowego programu biegania tyłem na grupę ochotników. Wyniki pokazały znaczną poprawę VO₂ max (czyli wydolności tlenowej), a także redukcję masy ciała – większą niż u osób wykonujących w tym samym czasie tradycyjne biegi. Badacze podkreślali, że bieganie tyłem wymaga więcej energii na pokonanie tego samego dystansu, co przekłada się na większe spalanie kalorii w krótszym czasie.

Z kolei analiza biomechaniczna przeprowadzona przez Flynn i Soutas-Little (1995), opublikowana w Journal of Biomechanics, wykazała, że podczas biegania tyłem siły uderzenia działające na staw kolanowy są znacznie mniejsze niż przy bieganiu przodem. To sugeruje, że retro running może być cennym narzędziem w rehabilitacji osób z kontuzjami kolan czy bólami stawowymi.

Warto też wspomnieć badanie w Journal of Strength and Conditioning Research (Willardson, Fontana, Bressel, 2009), które wskazywało, że bieganie tyłem angażuje inne grupy mięśniowe – w szczególności przednią część ud i mięśnie stabilizujące, które przy klasycznym bieganiu są mniej aktywowane. Dzięki temu może ono działać jako forma uzupełniającego treningu wzmacniającego, zwłaszcza dla osób chcących poprawić równowagę, koordynację i prewencję urazów.

Wygląda więc na to,  że bieganie tyłem podbiło nie tylko maratońskie trasy, ale również zwraca uwagę naukowców.

Cała wstecz, ale z głową

Mój epizod retro runningu trwał łącznie kilkanaście minut i zdecydowanie nie czyni mnie guru tematu. Jeśli jednak chcesz spróbować, cała wstecz! Zacznij na bieżni, albo wybierz pustą ścieżkę. Pamiętaj też, że bieganie tyłem wymaga ostrożności…i dużego dystansu do siebie. Bo przyznajmy szczerze: bieganie tyłem wygląda komicznie. I bez względu na wysiłek, nie da się wyglądać przy tym „cool”. Ale może to właśnie jest jego największa zaleta w świecie pogoni za idealnością? 

W końcu nieważne jak się poruszamy, byle z uśmiechem! 

PS. Na sam koniec zapraszam do obejrzenia finału Mistrzostw Świata w biegu na 100m…oczywiście tyłem! 🙂

Przypisy:

  1.  Terblanche, E., Page, C., Kroff, J., Venter, R. (2005). The effect of backward running training on the body composition and cardiorespiratory fitness of young women. International Journal of Sports Medicine, 26(3), 214–219.  (od autora: badanie analizujące wpływ sześciotygodniowego programu biegania tyłem na wydolność i skład ciała. Wyniki: poprawa VO₂ max, redukcja masy ciała.)
  2. Flynn, T.W., Soutas-Little, R.W. (1995). Mechanical power and muscle action during forward and backward running. Journal of Biomechanics, 28(5), 547–555. (od autora: Analiza biomechaniczna pokazująca mniejsze siły uderzeniowe działające na stawy przy biegu tyłem w porównaniu do biegu przodem.)
  3. Willardson, J.M., Fontana, F.E., Bressel, E. (2009). Effect of backward running on measures of balance in young adults. Journal of Strength and Conditioning Research, 23(3), 823–827. (od autora:Badanie potwierdzające, że bieganie tyłem poprawia równowagę i koordynację, angażując inne grupy mięśniowe niż bieganie do przodu.)
Bądź na bieżąco
Powiadom o
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Avatar photo
Mateusz Kałuża

Ambitny amator z charakterystycznym poczuciem humoru, dla którego już ponad dekadę temu bieganie stało się sposobem na przełamywanie korporacyjnej rutyny. Miłośnik sernika i spokojnych kilometrów pokonywanych w sobotnie poranki. Współtwórca jednego z największych klubów biegowych w Europie – RazzeClub, działającego w Barcelonie. Treningi i nie tylko podejrzycie na Stravie lub Instagramie.