stadion
25 czerwca 2022 Bartłomiej Falkowski Sport

Z ulicy i błota na Igrzyska Olimpijskie – nowe sposoby kwalifikacji


Na niedawnym posiedzeniu rady World Athletics ustanowiono m.in. nowe sposoby kwalifikacji na imprezy mistrzowskie w biegach długich. Najwięcej kontrowersji budzi zapis o możliwości kwalifikacji do biegów na 5000 i 10000 metrów podczas Mistrzostw Świata w Budapeszcie (2023) oraz Igrzysk Olimpijskich w Paryżu (2024). Okazuje się, że droga na te wydarzenia może wieść prosto z ulicy i błota.

Maraton w Paryżu

World Athletics postanowiło, że prawo udziału w maratonie olimpijskim w Paryżu można zdobyć na trzy sposoby. Pierwszym z nich będzie osiągnięcie minimum kwalifikacyjnego, które zostanie ogłoszone w późniejszym terminie. Możliwość jego uzyskania zawodnicy będą mieli do 6 lutego 2024 roku. Oznacza to, że nie powtórzy się historia z zeszłego roku, kiedy zawodnicy startujący w Igrzyskach w Tokio bili się o minima aż do końca maja. W przypadku polskiej kadry okazało się, że w pięciu przypadkach na sześć minima uzyskano w drugiej połowie kwietnia, a już kilkanaście tygodni później trzeba było pobiec w trudnych warunkach. Jak zapewne pamiętają kibice nie skończyło się dobrze.

Druga ścieżka to znalezienie się wyżej niż 65. miejsce na liście rankingowej „Road to Paris” po uwzględnieniu trzech miejsc dla komitetów olimpijskich każdego z państw.

Trzecia droga to przyznanie miejsca, na wniosek krajowego komitetu olimpijskiego, zawodniczce lub zawodnikowi, którzy nie uzyskali standardu kwalifikacji. Taka biegaczka, lub biegacz muszą uzyskać w okresie kwalifikacji wynik co najmniej 2:29:30 u kobiet i 2:11:30 u mężczyzn. Oznacza to, że praktycznie pewne jest, że minima do Paryża będą bardziej rygorystyczne niż te z ostatnich imprez.

stadion2
fot. Marta Gorczyńska

Z ulicy i przełajów na stadion

Sporo kontrowersji wzbudziła decyzja o możliwości zakwalifikowania się z listy rankingowej na 5000 i 10000 metrów uczestnicząc w biegach ulicznych. System kwalifikacji dzieli się po połowie. Pięćdziesiąt procent uczestników tych biegów podczas MŚ lub IO ma zostać przydzielonych po uzyskaniu minimów, a druga połowa zostanie zakwalifikowana z listy rankingowej, gdzie poza czasami będą liczyły się miejsce i ranga zawodów, podczas których startował dany zawodnik. Miejsce na liście rankingowej będzie można zapewnić sobie nie startując w ogóle na bieżni.

World Athletics podjęło decyzję, że „w związku z rosnącą popularnością i poziomem sportowym biegów ulicznych” na takich imprezach będzie można uzyskiwać punkty do rankingu dające możliwość startu na MŚ, czy IO. Oczywiście raczej nikłe szanse są na uzyskanie takiego wyniku podczas lokalnego biegu. Do rankingu będą się liczyć biegi w kalendarzach World Athletics spełniające odpowiednie standardy.

Takie posunięcie, mimo kontrowersji, może być ukłonem w kierunku biegaczy. W wielu mniej rozwiniętych lekkoatletycznie krajach, w tym w Polsce, jedynym w ciągu roku biegiem na 10000 metrów są krajowe mistrzostwa. Bez uzyskania na nich dobrego czasu, a często są to biegi taktyczne, nie ma możliwości biegania na dobrych imprezach poza swoim krajem. Wtedy nie ma możliwości uzyskania minimum lub punktów do rankingu i tak naprawdę drzwi do MŚ czy IO zostają zamknięte.

Drugim sposobem by nie stawiając stopy na Mondo móc wystartować w Budapeszcie czy Paryżu jest wysokie miejsce w rankingu przełajowym. Uruchomiony w zeszłym roku World Athletics Cross Country Tour, który miał podnieść poziom i znaczenie przełajów, jest podstawą do wyznaczania rankingu przełajowców. Pierwsze ósemki kobiet i mężczyzn z rankingu przełajowego uzyskają kwalifikację na MŚ w Budapeszcie czy IO w Paryżu na dystansie 10000 metrów. O ile oczywiście nie zapewnią sobie tego uzyskując minimum bądź będąc wysoko w rankingu 10 km/10000 m. To rozwiązanie nie jest już takie nowe, a raczej jest modyfikacją poprzedniego systemu. Najlepsi przełajowcy z MŚ w 2019 byli automatycznie kwalifikowani do MŚ w Doha.

stadion3
fot. Marta Gorczyńska

A co z karbonem?!

Zawodnicy i kibice zdążyli przyzwyczaić się do zakazu biegania w wysokich butach podczas imprez bieżniowych. WA najpierw zakazywało biegania w butach grubszych niż 25 mm, co tak naprawdę ograniczało się do stosowania kolców lub nielicznych butów spełniających ten wymóg. WA ogłosiło, że od 2023 roku nawet niektóre kolce nie będą uznawane na imprezach stadionowych, bo i w biegach długich wymagana grubość podeszwy to maksymalnie 20 mm. Inaczej jest jednak na ulicy gdzie można biegać w butach do 40 milimetrów. Doszliśmy więc do momentu gdzie zawodnik będzie mógł uzyskać prawo startu na dystansie 5 lub 10 tysięcy metrów biegając na ulicy w butach, które są „nielegalne” podczas imprezy, do której się zakwalifikował.

Lekka atletyka od lat przeżywa kryzys. W wielu przypadkach nie jest widowiskowa, a jej popularność spada. Od lat światowe władze lekkoatletyczne głowią się jak zachęcić ludzi do oglądania biegów długich, ale i konkurencji technicznych. Może taki system pozwoli na zbudowanie ciekawszego widowiska toczącego się przy okazji walki o miejsce na imprezie mistrzowskiej? Pożyjemy, zobaczymy. Z pewnością zawodnicy i trenerzy będą musieli dobrze liczyć zarówno międzyczasy na treningach i zawodach jak i punkty rankingowe oraz rozważnie dobierać starty.

Możliwość komentowania została wyłączona.

Bartłomiej Falkowski
Bartłomiej Falkowski

Biegacz o wyczynowych aspiracjach, nauczyciel wychowania fizycznego i wielbiciel ciastek. Lubi podglądać zagranicznych biegaczy i wplatać ich metody treningowe do własnego biegania.