20 kwietnia 2013 Redakcja Bieganie.pl Sport

Rekord świata Pauli Radcliffe ma już dziesieć lat


David Monti
(c) 2013 Race Results Weekly, wszelkie prawa zastrzeżone
Przed dziesięcioma laty Paula Radcliffe ustanowiła niewiarygodny rekord świata kobiet podczas maratonu Flora London Marathon – 2:15:25. Race Results Weekly było jedynym spośród amerykańskich mediów obecnym w Londynie by relacjonować tamten wyścig, podczas którego Deena Kastor pobiła również ówczesny rekord USA, uzyskując rezultat 2:21:16. Oto nasza opowieść z tamtych dni.

Londyn, 13 kwietnia 2003. W zapierającym dech w piersiach popisie maratońskim, dla którego słów zachwytu zabrakło nawet weteranom dziennikarstwa, Brytyjka Paula Radcliffe przeniosła bieganie długodystansowe w zupełnie inny, nieznany dotąd wymiar, bijąc własny rekord świata o prawie dwie minuty, czasem 2:15:25. 

paula radcliffe
fot. Christian Petersen-Clausen

Ona jest jak Neil Armstrong, powiedział dyrektor maratonu w Chicago, Carey Pinkowski.

Narzuciwszy mordercze tempo od samego startu, Radcliffe, wspomagana przez pacemakerów Samsona Loywapeta i Christophera Kandie z Kenii, przefrunęła przez pierwsze kilometry, pokonując pierwszą piątkę w 15:47. Co nie do uwierzenia, w pierwszej części dystansu, prowadzącej nieco z górki, biegła tempem na końcowy rezultat w granicach 2:11.

Zaczęłam szybciej niż kiedykolwiek wcześniej, powiedziała Radcliffe przyznając, że to było za szybko. Zdecydowanie, piąty kilometr był dużo za szybko.

Tym niemniej, późniejsze tempo było i tak szybsze niż kiedykolwiek wcześniej. Dziesięć kilometrów pokonała w 32:01, tempo na 2:14. Miała w tym momencie 78 sekund przewagi nad drugą i trzecią zawodniczką: Constantiną Ditą z Rumunii oraz Susan Chepkemei z Kenii, które obie biegły tempem na 2:15:45. Meksykanka Adriana była czwarta (32:31) podczas gdy Amerykanka Deena Drossin biegła bardziej zachowawczo, w trzeciej grupce (32:59).

Między dziesiątym a piętnastym kilometrem, Radcliffe wciąż budowała przewagę nad rywalkami, biegnąc tę piątkę w 16:17. Jej technika wydawała się nienaganna, biegła wyprostowana, kręcąc głową mniej niż zazwyczaj. Tempo nie zmieniało się wraz z 20 km (1:04:29) i półmetkiem (1:08:02), ale królująca podówczas mistrzyni Europy na 10000 m przyspieszyła znowu w okolicach 23 km a po 30 km (1:36:37) nadal biegła na czas lepszy niż 2:16, w rzeczy samej wciąż poprawiając prognozowany czas na mecie. Biegła w głównej mierze na wyczucie.

Chodziło o to by nie myśleć, która jest godzina, później wyjaśniała, kiedy biegnę nie skupiam się na czasie.

W tym czasie Catherine Ndereba przesunęła się na drugie miejsce i była o 2:54 za Radcliffe I kolejne 47 sekund przed Ditą i Chepkemei, które biegły razem odpowiednio na trzecim i czwartym miejscu. Drossin biegła z Ludmiłą Pietrową i szybko niwelowała stratę. 

 

1.JPG 

To nie było zaplanowane, by je gonić, powiedziała Drossin o biegnących przed nią rywalkach. W pewnym momencie miałam nadzieję, że same zwolnią i się zrównamy. Tak to już bywa podczas wyścigów: raz się jest myśliwym, raz zwierzyną.

Radcliffe zaczęła przeżywać ciężkie chwile a jej rozpoznawalne kiwanie głową bardzo się pogłębiło, jednakże nie spuszczała z tonu, pokonując kolejne kilometry tempem po ok. 3:10/km.
Końcowe osiem, dziewięć kilometrów to była trochę walka, powiedziała. Próbowałam po prostu nie zatrzymywać się i nie myśleć o międzyczasach.

Skręciwszy w prawo na Mall na ostatnie 300 m do mety, w towarzystwie ostatniego pozostałego pacemakera, Loywapeta, Radcliffe podtrzymywały na duchu owacje rodaków i wbiegła na metę sprintem. Zegar przed nią tykał powoli, taśmę przerwała z wyrazem bardziej ulgi niż triumfu. Nękały ją nudności, przynajmniej w części wynikłe z dymu spalin motocykla wiozącego kamerzystę.

Bardziej martwiłam się o samego kamerzystę, stwierdziła.

Następna dobiegła Ndereba, po czterech i pół minuty, jednak ona również złamała 2:20. Drossin zdołała wyprzedzić słabnące Ditę i Chepkemei, i pobiła rekord USA Joan Samuelson z 1985 roku, o sześć sekund.

Było ciężko i ledwie się udało, powiedziała Drossin, która prawie się zatrzymała na trasie by skorzystać z toalety. Potrzebowałam idealnego dnia, idealnych warunków, idealnego nastawienia, i czułam, że tak właśnie jest. Pobicie tego rekordu wymagało idealnego biegu.
Radcliffe, która zostawała przynajmniej dwa metry za plecami pacemakerów a często biegła obok nich, nie przeceniała ich wysiłków ku pomocy w jej sukcesie. Nie sądzę by ich obecność coś wniosła, oceniła.

W uzupełnieniu startowego i premii osobistej, których wysokości nie ujawniono, Radcliffe zarobiła w sumie 255 tysięcy dolarów nagród i premii za wynik.

Radcliffe odpocznie teraz przez trzy tygodnie zanim skupi się na zawodach na bieżni. Ocenia z pozytywnym nastawieniem, że jej przygotowania maratońskie dobrze przysłużą się wynikom na tartanie. Nie widzę powodu dla którego nie miałoby to zadziałać tak samo jak przed rokiem, powiedziała, nawiązując do zwycięstw w Mistrzostwach Europy oraz Igrzyskach Wspólnoty Brytyjskiej. Pewnie przed igrzyskami olimpijskimi nie pobiegnie już w maratonie, być może po nich również nie, o ile na IO wybierze bieżnię zamiast maratonu. Wyznała, że wizja maratonu olimpijskiego po pagórkach, w upale i zanieczyszczonym powietrzu nie przemawia do niej zbytnio.

Możliwość komentowania została wyłączona.