11 maja 2016 Redakcja Bieganie.pl Sport

Ponad 700 km biegu! Padł nowy rekord Polski!


Wyobrażacie sobie wyjść pobiegać… i wrócić po 6 dniach? Na Węgrzech odbyły się zawody Emu 6 Day Ultramarathon, na których startowała czwórka Polaków. Najlepszy z nich, Paweł Żuk przebiegł ponad 712 kilometrów!
4 maja na kempingu nad Balatonem na 900-metrowej pętli międzynarodowe towarzystwo w liczbie 70 biegaczy ruszyło do bardzo, bardzo długiej rywalizacji, bowiem gwizdek końcowy zadźwięczał dopiero 10 maja w samo południe. Przez 6 dni i 6 nocy mieli za zadanie wybiegać jak najwięcej kilometrów. Można było spać w okolicznych domkach przy pętli lub też snuć się na trasie bez chwili wytchnienia, taktyka była dowolna, lecz bez wątpienia perspektywa czasowa przerażająca… Biało-czerwoni startowali w czteroosobowym składzie: Paweł Żuk, Ryszard Kałaczyński, Zygmunt Łuczkowski oraz Bogusław Maciejewski. 

Bieg 6-dniowy jest najdłuższym oficjalnie notowanym biegiem czasowym, na którym notuje się rekordy. Do tej pory z takim dystansem zmierzyło się tylko kilku Polaków, dlatego celem startujących na Węgrzech było poprawienie wyniku 558 km i 422 metrów. Udało się wszystkim śmiałkom! Żuk przez 144 godziny wykręcił 712 km i 663 metry i obecnie można go uznać, za najlepszego Polaka w historii na tym „dystansie”. W ogólnej klasyfikacji dało to 9 miejsce. Znany ze swojego nietypowego wyzwania Kałaczyński (366 maratonów w 366 dni w 2014/2015 roku) uzyskał 656 km i był 14. Łuczkowski zrobił o 10 kilometrów mniej i zajął 17 lokatę, a Maciejewski z rezultatem 603 km był 25. Na węgierskich zawodach prowadzono także klasyfikację drużynową i Polacy wywalczyli wysokie trzecie miejsce.

Nad Balatonem najlepiej poradził sobie Amerykanin Joe Fejes, który pokonał aż 887 km. Drugą lokatę zajął Niemiec Wolfgang Schwerk – 874 km, a trzecią Szwed Mikael Jonsson 801 km. Rekord świata w tej specjalności, jak w każdej od biegu 12-godzinnego i dystansu 100 mil aż do biegu 6-dniowego i dystansu 1000 mil należy do guru światka ultra, Greka Yiannisa Kourosa i wynosi 1028 km i 370 metrów na pętli ulicznej oraz 1038 km i 851 metrów na stadionie.

Jakie to prędkości?

Aby uzyskać wynik greckiego herosa, należałoby biec ze średnią prędkością 7,2 km/h, czyli 8:20 min/km. Taka prędkość daje 5 godzin i 50 minut w maratonie, czyli wciąż mieścisz się w limicie osób, które kończą uliczny maraton. To wolno, nawet bardzo. Ale wyobraź sobie, że przez 6 dni i 6 nocy nie idziesz do toalety, nie zatrzymujesz się na jedzenie, ani przez moment nie śpisz, tylko cały czas się przemieszczasz tzw. świńskim truchtem. Robienie przerw na sen, a przecież choć trochę w ciągu tych 6 dni spać trzeba, sprawia, że realna średnia była znacznie, znacznie szybsza. Pęcherze, schodzące paznokcie, ponadrywane mięśnie całego ciała do tylko dodatkowe utrudnienia. Średnia prędkość rekordu Polski to około 5 km/h. To tak jakby iść dość szybko i zatrzymać się dopiero po 144 godzinach bez snu…

Możliwość komentowania została wyłączona.