Krzysztof Brągiel
Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.
68 Orlen Memoriał Janusza Kusocińskiego obfitował w polskie zwycięstwa. Na 800 m klasę pokazał Patryk Dobek (1:44.49), na 400 m formę potwierdziła Natalia Kaczmarek (50.40), a na setkę szans rywalkom nie dała Ewa Swoboda (11.08). Na 3000 m, czyli w biegu najbardziej nawiązującym do dokonań mistrza olimpijskiego z Los Angeles (1932), zwycięstwo odniósł Aleksander Wiącek (8:09.76). Długasów tradycyjnie nie obejrzeliśmy jednak na antenie Telewizji Polskiej, która od dawna traktuje biegi długie jak konkurencje gorszego sortu.
Bieg na 3000 metrów jak zwykle był poza orbitą zainteresowań Telewizji Polskiej, która w tym czasie wolała pokazywać rozgrzewkę fińskiej młociarki Kosonen i skoczkini w dal Sandaradury ze Sri Lanki. Znamy tę praktykę z mistrzostw Polski w lekkiej atletyce, podczas których szefowie TVP ochoczo wyrzucają poza antenę transmisję z biegów na 5000 m.
Bieg, teoretycznie memoriałowy, wygrał Aleksander Wiącek (8:09.76) przed Adamem Kołodziejem (8:17.41 PB) i Michałem Groberskim (8:19.01 PB).
Wyniki nie zachwycają. W uzyskaniu lepszych rezultatów nie pomogło nawet rozprowadzanie Adama Czerwińskiego, który „dwójkę” minął w 5:19, zostawiając reszcie autostradę do złamania 8 minut. Nikt jednak nie zachował dostatecznie dużo mocy w nogach, żeby trzeci kilometr pokonać w okolicach 2:40.
Pomimo upału wielu zawodników zdołało poprawić rekordy życiowe. Trudów rywalizacji nie wytrzymali juniorscy medaliści kraju na 5000 m z Piaseczna: Konrad Pogorzelski i Maciej Megier, którzy finalnie nie ukończyli biegu.
Identyczny medialny los jak bieg na 3000 m mężczyzn spotkał: 1500 m kobiet i finał B 800 m mężczyzn. W konkurencjach wyklętych przez TVP najlepsi okazali się: Beata Topka (4:13.27), Aleksandra Płocińska (4:13.44 PB) i Renata Pliś (4:17.28) oraz Jakub Augustyniak (1:47.38 PB), Filip Ostrowski (1:47.50) i Bartosz Kitliński (1:48.34 PB).
Świetną obsadę miał bieg na 400 m pań. Pośród czołowych Polek obejrzeliśmy Allyson Felix, która kilka tygodni temu ogłosiła, że ten sezon będzie jej ostatnim w karierze. Amerykanka jeszcze rok temu potrafiła zdobyć olimpijski brąz na jedno okrążenie (z czasem 49.46), mając 35 lat w metryce.
W Chorzowie pierwsze skrzypce grała jednak zawodniczka teamu New Balance Natalia Kaczmarek. Polka wyszła na ostatnią prostą jako liderka. Przez chwilę wydawało się, że słabnie i szalę zwycięstwa przychyli na swoją korzyść Felix bądź Święty-Ersetic. Podopieczna Marka Rożeja błyskawicznie odżyła, pozostawiając utytułowane rywalki daleko za plecami.
Chorzowska bieżnia poniosła zawodniczki do świetnych wyników. Rekordy sezonu poprawiły m.in. Justyna Święty-Ersetic (50.74), Iga Baumgart-Witan (51.33) i Małgorzata Hołub-Kowalik (52.06). Życiówkę uzyskała Kinga Gacka (52.47).
W biegu mężczyzn Karol Zalewski wystartował jak sprinter wyborowy. Na ostatnią prostą wyszedł z wyraźną przewagą nad zagraniczną pogonią. Później jednak świat zwolnił, w oczach zrobiło się ciemno, a rywale zaczęli wyglądać zaskakująco świeżo. Wygrał Alexander Ogando z Dominikany (44.68 PB). Drugi był Zakithi Nene z RPA (44.92 PB), a trzeci kolejny reprezentant Dominikany, Luguelin Santos (45.27 SB).
Zalewski „dowiózł” czwartą pozycję z niezłym 45.38. Piąty finiszował Kajetan Duszyński (45.94 SB). Mateusz Rzeźniczak był siódmy (46.31 SB), Dariusz Kowaluk ósmy (46.82), Patryk Grzegorzewicz dziewiąty (46.94).
Nie układał się ten rok dla Patryka Dobka. Zimą przegrał halowe mistrzostwo kraju na rzecz Patryka Sieradzkiego. W sezonie letnim zdążył już przegrać z Kacprem Lewalskim na 600 m w Suwałkach i przyjąć dotkliwe 13 miejsce podczas Zlatej Tretry w Ostrawie. Po dzisiejszym starcie możemy być jednak spokojni, że podopieczny Zbigniewa Króla nie zapomniał, jak się biega.
Dobek miał problemy na przeciwległej prostej drugiego okrążenia. Mocno wyhamował i na moment przepadł w tłumie. Objawił się jednak na finiszowej setce, kiedy odbił na 3-4 tor i począł mijać rywali jak prawdziwy szef. Zwycięstwo okrasił świetnym 1:44.49. To drugi w tym roku wynik w Europie. Szybciej biegał tylko Tony van Diepen, który w piątek w Bydgoszczy uzyskał 1:44.31.
Dobrze zaprezentowali się też pozostali Polacy. Piąty był Mateusz Borkowski (1:45.09), a siódmy Kacper Lewalski (1:45.48).
Czy można w ciągu tygodnia zrobić 4 minima? Można. Sofia Ennaoui 31 maja w Ostrawie wypełniła wskaźniki na MŚ i ME na 1500 metrów. Dzisiaj w Chorzowie dołożyła minima na obie mistrzowskie imprezy na osiemsetkę. Świetnie poradziła sobie też Anna Wielgosz, która pierwszy raz w karierze rozmieniła 2 minuty, uzyskując wskaźnik na mistrzostwa Europy. Precyzyjnie minimum do Monachium (2:00.40) wypełniła też Adrianna Czapla.
Wygrała Etiopka Diribe Welteji z Etiopii przed Brytyjką, Jemmą Reekie. Padły cztery wyniki poniżej 2 minut, w tym dwa Polek – dawno nie oglądaliśmy takiej osiemsetki.
W rywalizacji pań na 100 m przez płotki obejrzeliśmy powtórkę z Ostrawy. Ponownie wygrała mistrzyni olimpijska Camacho-Quinn, uprzedzając naszą Pię Skrzyszowską. Zawodniczkom w uzyskaniu rekordowych czasów mocno przeszkodził wiatr. Prawie półtora metra na sekundę w twarz miało prawo wyhamować. Trzeba jednak docenić wysoką formę Skrzyszowskiej, która przegrała z mistrzynią z Tokio, ale pokonała Megan Tapper, która podczas japońskich IO była trzecia.
W finale B z wartościowym rekordem życiowym 13.16 wygrała 20-letnia Marika Majewska. Trzecia była Karolina Kołeczek (z rekordem sezonu 13.58), która oficjalnie przyznała, że jej dłuższa absencja była spowodowana przerwą macierzyńską.
W biegu panów wiatr ucichł. Do połowy dystansu karty rozdawał Damian Czykier. Mocne trącenie płotka wybiło jednak Polaka z rytmu, co wykorzystał Brazylijczyk, Rafael Pereira, wygrywając z czasem 13.28. Czykierowi złapano 13.35. Podium uzupełnił Amerykanin, Aaron Mallet (13.48). Rekord życiowy poprawił Jakub Szymański, finiszując na 5 pozycji z wynikiem 13.56.
Zima minęła, forma została. Ewa Swoboda po rekordowej formie w hali, zaczęła sezon letni od pewnego zwycięstwa na 100 metrów. Polka ekspresowo wyszła z bloków, a później mogła już tylko zerkać na zegar, czy zatrzyma się na 10 sekundach z przodu.
Tym razem elektroniczne wskazówki okazały się mniej łaskawe i stanęły na 11.08. Jest to drugi wynik w karierze Swobody, zaledwie 0.01 słabszy od życiówki. Polka wypełniła minima na mistrzostwa świata (11.15) i Europy (11.24).
Zadowolona ze startu mogła też być trzecia na mecie, Anna Kiełbasińska. 11.22 oznacza życiówkę oraz przepustkę do Monachium.
W kolejnych dniach nasi lekkoatleci będą wypatrywać mistrzostw Polski, które w dniach 9-11 czerwca przeprowadzą Suwałki. Po mistrzostwach świata (15-24 lipca) najlepsi sportowcy globu znowu odwiedzą Górny Śląsk, żeby sprawdzić się w pierwszych w polskiej historii zawodach Diamentowej Ligi (6 sierpnia, Memoriał Kamili Skolimowskiej).
fot. Marta Gorczyńska