lewy skraba
20 sierpnia 2020 Krzysztof Brągiel Sport

Na Lewandowskim, jak na Zawiszy – relacja z II Memoriału Ireny Szewińskiej


Rekord Polski Marcina Lewandowskiego na 2000 metrów i juniorski rekord kraju na 400 metrów autorstwa 17-letniej Kornelii Lesiewicz były ozdobą II Memoriału Ireny Szewińskiej. Z bardzo dobrej strony pokazała się również Sofia Ennaoui z najlepszym tegorocznym czasem na 800 metrów na polskich listach, pokonując faworyzowaną Laurę Muir. Nietypowe, podwójne zwycięstwo odniosła Karolina Kołeczek, łamiąc 13 sekund na 100 metrów przez płotki. Klaudia Kazimierska bijąc rekord życiowy na 1500, objęła prowadzenie na światowych listach w kategorii U-20. Do mocnego biegania wróciła Anna Sabat, uzyskując drugi wynik w karierze na osiemsetkę.

W środku tygodnia na bydgoskim Stadionie Zawiszy odbyło się lekkoatletyczne święto. II Memoriał Ireny Szewińskiej ściągnął na Kujawy nie tylko polskie, ale też zagraniczne gwiazdy. Na błękitnej bieżni stadionu im. Zdzisława Krzyszkowiaka uczczono pamięć zmarłej dwa lata temu sprinterki. Nasza lekkoatletka wszech czasów była w szczególny sposób związana z Bydgoszczą. W olimpijskim sezonie 1976 właśnie nad Brdą Szewińska pobiła rekord świata na 400 metrów (49.75). Miesiąc później w finale igrzysk w Montrealu, pobiegła jeszcze szybciej, zatrzymując zegar na 49.29. Rekordy świata na różnych dystansach pani Irena poprawiała w sumie 10–krotnie.  W uroczystości otwarcia memoriału wzięli udział: mąż naszej znakomitej lekkoatletki – Janusz Szewiński, oraz synowie – Andrzej i Jarosław, a specjalne słowa uznania dla dokonań naszej multimedalistki przekazał za pośrednictwem nagrania video szef World Athletics – Sebastian Coe.

Karolina rozmienia, Karolowi zabrakło 7 setnych

Nie można powiedzieć, żeby zawody ściągnęły na pokaźne trybuny, jakimi dysponuje Stadion Zawiszy – tłumy. Kibice – co zrozumiałe – najgęściej wypełnili ławeczki wzdłuż finiszowej prostej i to właśnie w tym newralgicznym dla biegaczy miejscu, lekkoatleci rzeczywiście mogli odczuć niosący doping.

Pierwszą konkurencją biegową było 100 metrów przez płotki kobiet. Bieg wystartował dwie minuty po godzinie 18-tej. Wystartował i powinien zostać natychmiast przerwany, ponieważ nawet z perspektywy trybun widać było falstart. Zawiódł jednak sprzęt i choć starter odstrzelił przedwczesne wyjście z bloków, nie było to słyszalne. Zdezorientowane panie przebiegły pełny dystans, a pierwsza na mecie z czasem 13.10 zameldowała się Karolina Kołeczek. Chwilę później podjęto decyzję, że wyścig zostanie powtórzony po biegu na 1500 pań.

Kołeczek wygrała ponownie, tym razem łamiąc 13 sekund (12.98), do czego przyzwyczaiła siebie i kibiców w poprzednim sezonie. Na drugim miejscu metę przecięła Belgijka Anne Zagre (13.11), a na trzecim Klaudia Wojtunik (13.25).

koleczek

 Podobnych problemów technicznych, jak panie nie mieli panowie startujący na 110 przez płotki. Wygrał Brytyjczyk Cameron Fillery z czasem 13.55, drugi był Damian Czykier (13.66), a podium uzupełnił Dawid Żebrowski (13.80).

W pierwszej – teoretycznie słabszej – serii męskiej czterysetki zaciekły pojedynek o zwycięstwo stoczyli na ostatniej prostej goniący Kajetan Duszyński i liderujący Brytyjczyk Yousif Rabah. Obaj panowie przecięli metę z tym samym rekordem sezonu 46.39, ale tysięczne części sekundy wskazały, jako zwycięzcę Anglika.

W drugiej serii klasą dla siebie był Włoch Edoardo Scotti, który finiszował z nową życiówką 45.48. Wydawało się, że biegnący na drugiej pozycji Karol Zalewski również rozprawi się z granicą 46 sekund, ale zabrakło 7 setnych. Ostatecznie Polakowi biegnącemu na zewnętrznym torze złapano 46.06 (3 wynik na polskich listach w tym roku za Krzewiną i Omelko). Trzeci był Holender Van-Diepen (46.64).

Niepokojąca niemoc dopadła ostatniego na mecie Patryka Dobka. Nasz doskonały płotkarz tydzień temu w fińskim Turku zaliczył słabe 51.81 na swoich koronnych niskich płotkach, a w środę w Bydgoszczy finiszował z równie rozczarowującym 47.54 na płaskie 400 metrów.

400 metrów mężczyzn (podsumowanie)

1.SCOTTI Edoardo (ITA)45.58 PB
2.ZALEWSKI Karol (POL46.06 SB
3.RABAH Yousif (GBR)46.39 SB
4.DUSZYŃSKI Kajetan (POL)46.39 SB
5.VAN-DIEPEN Tony (NED)46.64 =SB
6.KOWALUK Dariusz (POL)46.85
7.KRAWCZUK Łukasz (POL)46.95
8.SCHLEGEL Marvin (GER)47.15
9.DOBEK Patryk (POL)47.54

Klaudia w doborowym gronie

Wielką faworytką biegu na 1500 metrów pań była Szkotka Jemma Reekie, która w lutym pobiła fenomenalny rekord Wielkiej Brytanii na halowe 800 (1:57.91). W taktycznym wyścigu Reekie długo czaiła się w gęstej stawce, żeby zaatakować dopiero na 200 metrów do mety. Znana z mocnych końcówek podopieczna trenera Andyego Younga, odjechała rywalkom jak rakieta, zwyciężając z wynikiem 4:09.01. Druga finiszowała Niemka Granz (4:11.09).

Trzecie miejsce z doskonałym rekordem życiowym 4:11.74 i prowadzeniem na światowych listach U-20, uzyskała nasza zdolna juniorka Klaudia Kazimierska. Zapytaliśmy podopieczną trenerki Agnieszki Nowakowskiej o wrażenia po biegu, czy stęskniła się za swoim koronnym półtorakiem, którego do tej pory nie było jej dane w tym sezonie biegać i jakie ma najbliższe plany startowe:

 Na bieżni czułam się dość pewnie, ale na rozgrzewce był stres. Jednak startowałam ze starszymi dziewczynami, dużo lepszymi, niektóre biegają 4 minuty z małym hakiem. Ale gdy już weszłam na płytę stadionu ten stres jakby minął. Cieszę się, że w końcu miałam okazję pobiec w tym roku 1500 metrów. Chyba na tym to miało właśnie polegać, żebym poczuła się spragniona tego dystansu. Przetarłam się wytrzymałościowo, startując na 5000 i 3000 metrów, potem szybkościowo biegając 400 i 800 i to wszystko miało mi się przełożyć na 1500. Jeśli chodzi o plany startowe to planuję wystartować na mistrzostwach Polski seniorów, najprawdopodobniej na 1500 metrów.

Jak podaje serwis Athletics News wynik zawodniczki LKS-u Vectry Włocławek to 3 czas All-Time, jeśli chodzi o polskie listy juniorek. Prowadzi Sofia Ennaoui (4:07.34), przed Lidią Chojecką (4:11.36). Klaudia znalazła się zatem w doborowym i zobowiązującym towarzystwie.

Ennaoui przed Muir, Sabat polskim nr 2, postęp Sarny

Wyścig na 800 metrów pań zgromadził na linii startu prawdziwą średniodystansową śmietankę. Najlepsze Polki na czele z Sofią Ennaoui, Joanną Jóźwik i Angeliką Cichocką, multimedalistka mistrzostw Europy Brytyjka Laura Muir i rekordzistka Beninu Noelie Yarigo – taki skład gwarantował bieganie na wysokim poziomie. Zwłaszcza, że jako pacemakerka zgłoszona została niezawodna Aneta Lemiesz.

Doświadczona Polka poprowadziła pierwsze 400 metrów poniżej 58 sekund i pożegnała się z bieżnią dopiero w okolicach 550 metra. Mocno za Lemiesz ruszyła od początku Joanna Jóźwik, z lekką rezerwą przyglądały się natomiast rozwojowi sytuacji Ennaoui i Muir.

Ostatecznie na ostatniej setce najwięcej mocy pod nogą zaprezentowała Yarigo z egzotycznego Beninu, która wygrała z wynikiem 2:00.11. Za plecami Afrykanki trwał natomiast zaciekły pojedynek o 2 miejsce pomiędzy Sofią Ennaoui i Laurą Muir. Polka odkuła się za porażkę w Monako i tym razem to ona była górą w starciu z utytułowaną Brytyjką. Sofii złapano 2:00.26, a Laurze 2:00.34. 

800 kobiet

 Na piątym miejscu z drugim wynikiem w karierze i zarazem drugim wynikiem na tegorocznych polskich listach 2:00.61 finiszowała Anna Sabat. Zawodniczka Resovii Rzeszów na mecie nie kryła radości, zwłaszcza, że wejście w sezon miała utrudnione przez kontuzje, a 3 dni wcześniej w Szczecinie otworzyła sezon w 2:02.81. Zapytaliśmy podopieczną trenera Piotra Kowala o wrażenia na gorąco po biegu.

– Już w Szczecinie 2:01 było w zasięgu, ale tam wolno wystartowałam, chciałam wyczuć tempo, jak się w ogóle mi biega te osiemset… i na końcówce żałowałam, że nie zaczęłam finiszować wcześniej. Ale dziś już pełna koncentracja od początku, udało mi się dobrze utrzymać w czołówce, nikt mnie nie wypychał, miałam miejsce tuż przy bandzie, przez co nie nadrobiłam ani jednego kroku. Na finiszu miałam ochotę pościgać się jeszcze mocniej, ale wyrosła przede mną ściana dziewczyn i nie było jak. Czuję się spełniona jeśli chodzi o ten rok, niczego więcej nie oczekiwałam po tym sezonie. 2:00.61 to mój drugi wynik w karierze i kurczę… chyba też drugi na polskich listach… Miałam trochę problemów ze zdrowiem ale udało mi się podczas tego koronawirusa zaleczyć dwie kontuzje. Jednej nabawiłam się we wrześniu przed mistrzostwami świata w Dosze, a drugiej to już w okresie przygotowawczym, miałam jakoś poszarpane ścięgno Achillesa. Leczenie nie wiązało się z operacjami ale wszystko to długo trwało. Jak wszyscy musieli zostawać w domach, bo były zakazy, to ja jeszcze dodatkowo nie mogłam wychodzić, bo po prostu miałam mocno utrudnione poruszanie się przez kontuzję. Dopiero w maju weszłam w prawdziwy cykl treningowy. W kwietniu tylko troszeczkę truchtałam, chodziłam po górach z moim narzeczonym i tak dalej. W maju dopiero zaczęliśmy trenować, trochę z przestrachem, ale daliśmy radę. Mam super trenera, to jak mnie przygotował to jest majstersztyk. Nie wiem jak on to zrobił, ale wychodzi na to, że jestem w życiowej formie – komplementowała swojego trenera Sabat.

Biegu nie ukończyła Angelika Cichocka, która opuściła bieżnię w okolicach 600 metra. Na finiszowej prostej za swoją ambitną postawę na dystansie zapłaciła z kolei Joanna Jóźwik, bezlitośnie wyprzedzana przez kolejne rywalki. Zawodniczka AZS AWF Katowice ukończyła zawody na 8 miejscu z czasem 2:01.44. Na uwagę zasługuje życiówka Angeliki Sarny – 2:00.89. Sarna podobnie jak Jóźwik wywodzi się ze stalowowolskiej Victorii, a aktualnie trenuje u byłego szkoleniowca JJ – Andrzeja Wołkowyckiego w warszawskim AZS-AWF.

800 metrów kobiet

1.YARIGO Noelie (BEN)2:00.11
2.ENNAOUI Sofia (POL)2:00.26
3.MUIR Laura (GBR)2:00.34
4.BELL Alexandra (GBR)2:00.40
5.SABAT Anna (POL)2:00.61 SB
6.TROST Katharina (GER)2:00.82 SB
7.SARNA Angelika (POL)2:00.89 PB
8.JÓŹWIK Joanna (POL)2:01.44
LEMIESZ AnetaDNF

Kto ukradł Adama?

Nie jest to najlepszy sezon Adama Kszczota. Polak tydzień temu podczas Grand Prix Sopotu im. Janusza Sidły finiszował trzeci z wynikiem 1:47.60, wyraźnie przegrywając między innymi z lokalnym rywalem Michałem Rozmysem (1:46.99). Później miał być start na memoriale Wiesława Maniaka w Szczecinie ale nasz wicemistrz świata na 800 m zrezygnował z niedzielnych zawodów, dając sobie czas na odpoczynek. W środę w Bydgoszczy nie było jednak widać świeżości. Kszczot od razu ustawił się na końcu stawki i na kolejnych metrach nic się nie zmieniło. Polak ukończył bieg na ostatniej 11 pozycji z czasem 1:48.59.

Wygrał Brytyjczyk Eliot Gilles z rekordem sezonu 1:45.18. Drugi był Kanadyjczyk Marco Arop (1:45.75), a trzeci kreskę przeciął Australijczyk Joseph Deng (1:45.86). Najlepszy z Polaków Mateusz Borkowski był siódmy z dobrym otwarciem sezonu 1:46.61.

Adam Kszczot jest w tym sezonie letnim nie do poznania. Zazwyczaj pewny siebie i zawstydzający rywali na końcówce – tego lata, wygląda na człowieka, którego ktoś podmienił. Trzymamy kciuki, żeby mistrz wrócił na mistrzowskie tory. Na szczęście, do igrzysk w Tokio został jeszcze cały rok.

800 metrów mężczyzn

1.GILES Elliot (GBR)1:45.18 SB
2.AROP Marco (CAN)1:45.75
3.DENG Joseph (AUS)1:45.86
4.BOL Peter (AUS)1:45.92
5.HODBOD Lukas (CZE)1:46.26 PB
6.LANGFORD Kyle (GBR)1:46.45
7.BORKOWSKI Mateusz (POL)1:46.61
8.SNEJDR Filip (CZE)1:46.94
11.KSZCZOT Adam (POL)1:48.59

Lesiewicz przechodzi do historii, Święty-Ersetic ciągle najlepsza

Lata lecą, a w Polsce wciąż królową 400 metrów jest Justyna Święty-Ersetic. W piątek 14 sierpnia mistrzyni Europy była lekko niepocieszona swoim występem podczas Diamentowej Ligi w Monako, gdzie przecięła metę w czasie 52.11. Na pewnym poziomie już nie wypada biegać powyżej 52 sekund – zdała się sugerować Raciborzanka w swoich mediach społecznościowych. To, co nie udało się na stadionie Ludwika II, powiodło się na stadionie Krzyszkowiaka w Bydgoszczy.

Polka wygrała pewnie, jako jedyna rozprawiając się z granicą 52 sekund. Drugie miejsce zajęła Corinna Schwab (52.36), a trzecie finiszująca świetnie Natalia Kaczmarek (52.39). O miejsce tuż za podium, na żyletki, pojedynkowały się Patrycja Wyciszkiewicz-Zawadzka i Małgorzata Hołub-Kowalik. Obu zawodniczkom złapano ten sam czas 52.42. Tysięczne zdecydowały, że czwarta była jednak Patrycja. 

justyna

 Prawdziwym wydarzeniem damskiej czterysetki był jednak występ Kornelii Lesiewicz w pierwszej – teoretycznie słabszej – serii. 17-latka z AZS AWF Gorzów od początku ruszyła jak burza, mknąc zewnętrznym siódmym torem wyraźnie przed rywalkami. Kiedy wydawało się, że na ostatniej setce naszej niesamowitej juniorce odetnie zasilanie, Lesiewicz zaczęła odjeżdżać jeszcze mocniej… Zegar na mecie nie kłamał – 52.86 to nowy rekord Polski juniorek młodszych, pobity o bagatela 0.48 sekundy.

Poprzednią rekordzistką w kategorii U-18 była Genowefa Błaszak (z domu Nowaczyk), która jako seniorka w barwach Chemika Kędzierzyn wybiegała 3 wynik ALL-TIME na polskich listach (50.70 – lepiej biegały tylko Irena Szewińska i Justyna Święty-Ersetic). Zapytaliśmy Kornelię o rekordowe aspiracje i czy nie wolałaby jednak pobiec z szybszymi zawodniczkami w drugiej serii:

– Szczerze powiedziawszy chciałam zrobić ten rekord Polski. Marzyłam o tym od dawna, ale nie spodziewałam się, że zrobię go tutaj. No, ale jestem szczęśliwa. Myślę, że jak na pierwsze 400 metrów w tym sezonie dobrze mi zrobiło, że biegłam w pierwszej serii. Stresowałam się troszkę, bo dziewczyny miały fenomenalne życiówki i to naprawdę jest mocne bieganie. Już trochę zapomniałam jak się biega 400 metrów, bo w tym sezonie do tej pory startowałam na 300. A nie ukrywajmy – trzysta od czterysetki bardzo się różni. Jak startowałam na 300 to cały czas starałam się biec mocno a dzisiaj na 400 wiedziałam, że jak zacznę za mocno to nie wytrzymam.  Mamy w planach teraz start w mistrzostwach Polski seniorów, ale nie wiem czy uda mi się dostać tam do finału, bo jest bardzo dużo dobrych dziewczyn na 400 i dostać się do finału może być naprawdę ciężko – z delikatną rezerwą zakończyła Lesiewicz.

400 metrów kobiet (podsumowanie)

1.ŚWIĘTY-ERSETIC Justyna (POL51.69
2.SCHWAB Corinna (GER)52.36
3.KACZMAREK Natalia (POL)52.39
4.WYCISZKIEWICZ-ZAWADZKA Patrycja (POL)52.42
5.HOŁUB-KOWALIK Małgorzata (POL)52.42
6.LESIEWICZ Kornelia (POL52.86 PB RP U-18
7.DIAMOND Emily (GBR)52.96 SB
8.PAHLITZSCH Karolina (GER)53.23

Rekordowe 5 kółek Lewandowskiego

Pół żartem pół serio można powiedzieć, że pomimo przełożenia igrzysk w Tokio na przyszły rok, Marcin Lewandowski postanowił uczcić olimpijski sezon 2020, wykręcając 5 kółek. Dokładnie 5 kółek po 400 metrów każde, co złożyło się na rzadko biegane 2000 metrów.

Pacemaker Adam Czerwiński rozprowadzał stawkę idealnie po 30 sekund na każde 200 metrów. Za plecami „zająca” schowali się etiopscy przeszkodowcy Getnet Wale i Lamecha Girma. Marcin Lewandowski pilnował 4 miejsca naciskany przez Michała Rozmysa i Matthew Ramsdena z Australii. Czerwiński zszedł na 1400 metrze, meldując sumiennie wykonane zadanie. Na koło do mety peleton pojawił się w idealne 4:00.

Lewandowski zaatakował z trzysetki, ale nie chciał go puścić Ramsden. Ostatecznie na ostatniej setce więcej mocy pokazał gość z kraju kangurów, przecinając metę w 4:55.44. Marcin Lewandowski pomimo napierających Sasinka i Copelanda obronił drugie miejsce i wpadł w objęcia mety z nowym rekordem Polski – 4:57.09. Trzeci był Czech Filip Sasinek (4:57.60). Szósty był Michał Rozmys, który, co trzeba wyraźnie podkreślić, również pobiegł zdecydowanie szybciej niż poprzedni rekord kraju – 4.57.98. 

pawel skraba lewy

 Lewandowski jest prawdziwym multirekordzistą Polski – do niego należą bowiem rekordy w hali i na stadionie na 1000, 1500, milę, a od środy 19 sierpnia, także na 2000 metrów pod gołym niebem. Aż się prosi, żeby Stary Lis rozprawił się również z rekordem na 3000 metrów, który wynosi 7:42.4 i od roku 1974 należy do Bronisława Malinowskiego.

Po biegu Marcin podkreślał, że cieszy go, że po raz kolejny wypełnił zadanie i podobnie jak choćby zimą 2019 roku, kiedy zapraszał kibiców do hali w Toruniu, żeby zobaczyli jak bije rekord Polski na 1500 metrów, nie zawiódł rozbudzonych oczekiwań. 

– Nic innego mnie nie obchodziło, niż rekord Polski. Mógłbym być nawet 10-ty w tym biegu… Oczywiście marzyło mi się zwycięstwo, bo każdy sportowiec chce wygrywać. Dzisiaj się nie udało ale mimo wszystko myślę, że rozświetliłem ten wieczór. Nałożyłem na siebie presję i zrealizowałem cel. Chciałem ten rekord pobić na tyle mocno, żeby przetrwał co najmniej 29 lat, jak rekord Michała Bartoszaka. Tak jak zapowiadałem, tak zrobiłem. To już kolejny raz, że jak coś zapowiadam, to spełniam swoją obietnicę. Cieszę się, że mogłem dotrzymać słowa i zadowolić kibiców na swoim podwórku, w swoim domu, w swoim klubie. Kolejny rekord zrobiony i być może czas na następny, w postaci 3000 metrów – intrygująco zakończył Lewandowski.  

2000 metrów mężczyzn

1.RAMSDEN Matthew (AUS4:55.44
2.LEWANDOWSKI Marcin (POL)4:57.09 RP
3.SASINEK Filip (CZE)4:57.60
4.COPELAND Piers (GBR)4:57.61
5.GIRMA Lamecha (ETH)4:57.87
6.ROZMYS Michał (POL)4:57.98
7.WALE Getnet (ETH)4:58.26
8.SWEENEY Sol (GBR)5:06.26
CZERWIŃSKI Adam (POL)DNF

Bardzo dobrze otworzyła sezon Ewa Swoboda, w finale 100 metrów ustępując jedynie liderce europejskich tabel Ajli Del-Ponte. Szwajcarka uzyskała 11.18, Polka 11.24. Podium uzupełniła Niemka Rebekka Haase (11.30).

II Memoriał Ireny Szewińskiej przyniósł dużo nieoczekiwanych rozstrzygnięć. Z jednej strony problemy Angeliki Cichockiej i Joanny Jóźwik, oraz niemoc Adama Kszczota na 800. Z drugiej strony zaskakująco dobre wyniki juniorek – Lesiewicz i Kazimierskiej. Jedyną stałą w tym fluktuującym lekkoatletycznym świecie był Marcin Lewandowski, który dopisał do swoich rozlicznych zdobyczy – siódmy rekord Polski. Tym razem na stadionowe 2000 metrów. „Stary Lis” potwierdził, że można na nim polegać, jak na Zawiszy.

Fot. Paweł Skraba (za zgodą Memoriał Ireny Szewińskiej)

PEŁNE WYNIKI II MEMORIAŁU IRENY SZEWIŃSKIEJ

Możliwość komentowania została wyłączona.

Krzysztof Brągiel
Krzysztof Brągiel

Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.