tokiotwo2
3 sierpnia 2021 Krzysztof Brągiel Sport

Mu jak Czapiewski, M jak Mboma


Athing Mu mistrzynią olimpijską na 800 metrów. Amerykanka pobiegła drugie okrążenie szybciej, niż pierwsze i wynikiem 1:55.21 poprawiła rekord USA. Na 200 metrów klasą dla siebie była Elaine Thompson-Herah. Jej 21.53 to rekord Jamajki i przepustka do czwartego olimpijskiego złota w karierze. Kontrowersje wzbudziła srebrna Christina Mboma (21.81), która należy do zawodniczek z podwyższonym poziomem testosteronu. Naszym jedynym reprezentantem w konkurencjach biegowych był Damian Czykier. Z wynikiem 13.61 przeszedł przez eliminacje 110 m przez płotki. 

Mu-siała to wygrać

Finał 800 metrów kobiet był widowiskiem, na jakie nie zasłużyliśmy. Od razu na prowadzenie wyszła Athing Mu, jednak nie miała zamiaru uciekać rywalkom. Pierwsze 400 metrów Amerykanka minęła w niezłe 57.82, wioząc na plecach łańcuszek żądnych krwi biegaczek. Na przeciwległej prostej mocno popracowały Brytyjki: Reekie i Hodgkinson, sprytnie przesuwając się przy bandzie. Wszystko to jednak działo się daleko za plecami Mu, która na ostatnich 150 metrach zupełnie zerwała kontakt z resztą świata, zmierzając po złoto.

Cierpiała natomiast niesamowicie Reekie. Napęczniałe od kwasu mlekowego mięśnie zdawały się zaraz pęknąć. W zupełnie innej kondycji finiszową setkę pokonywała za to jej rodaczka Hodgkinson. Juniorka leciała jak w transie po srebro i rekord Wielkiej Brytanii (1:55.88). Reekie pożegnała się z brązem tuż przed kreską. Z medalu „ograbiła” ją Amerykanka Raevyn Rogers (1:56.81). 

Wracając do wyczynu Athing Mu. Złota medalista wykręciła fenomenalny rekord Stanów Zjednoczonych 1:55.21. Co ciekawsze, w rekordowym biegu drugie okrążenie miała szybsze, niż pierwsze (57.82 vs 57.39). To się praktycznie nie zdarza. Dla przykładu, David Rudisha ustanawiając rekord świata zaczął w 49.28, skończył w 51.63. Wyjątkiem jest Paweł Czapiewski, który bijąc rekord Polski pierwsze 400 m minął w 51.7, drugie w 51.5.

800 m kobiet (finał)

  1. MU Athing (USA) 1:55.21 NR
  2. HODGKINSON Keely (GBR) 1:55.88 NR
  3. ROGERS Reavyn (USA) 1:56.81 PB
  4. REEKIE Jemma (GBR) 1:56.90 PB
  5. WANG Chunyu (CHN) 1:57.00 PB
  6. ALEMU Habitam (ETH) 1:57.65 SB

Dublet Thomspon-Herah, kontrowersyjna Mboma

Ledwie opadły emocje po wysypie rekordów życiowych na 800 m, a otrzymaliśmy równie ekspresowe bieganie w finale damskich 200 m. Okazało się, że absolutny patent na igrzyska olimpijskie ma Jamajka Elaine Thompson-Herah. Po dublecie na 100 i 200 m w Rio, w Tokio również wygrała na obu dystansach. Z lekkością i uśmiechem uciekła na pierwszej setce i nie dała się dogonić na drugiej. A chętnych do gonienia nie brakowało. Największe show w grupie pościgowej dała Christine Mboma. 18-letnia Namibijka kolejny raz pobiła rekord świata juniorek (21.81), co dało jej srebrny medal. Brąz kosztem Fraser-Pryce założy na szyję Amerykanka Gabrielle Thomas (21.87). Złota Elaine pobiła rekord Jamajki (21.53).

Sukces Mbomy to woda na młyn dla osób, które sprzeciwiają się startom kobiet z podwyższonym poziomem testosteronu. Przypomnijmy, że Namibijka została zmuszona do przebranżowienia się na 200 m. Przepisy eliminują biegaczki z dystansów od 400 m do mili, jeśli zawodniczki przekraczają normę testosteronu we krwi, ustaloną na 5nmol/L (pisaliśmy o tym tutaj: Testosteron u Mbomy, marihuana u Richardson (bieganie.pl)). Po spektakularnym występie Mbomy w Tokio, być może doczekamy się zmiany regulacji i dwusetka zostanie dopisana do obostrzeń.

 200 m kobiet (finał)

  1. THOMPSON-HERAH Elaine (JAM) 21.53 NR
  2. MBOMA Christina (NAM) 21.81 WU20R
  3. THOMAS Gabrielle (USA) 21.87
  4. FRASER-PRYCE Shelly-Ann (JAM) 21.94
  5. TA LOU Marie-Josee (CIV) 22.27
  6. MASILINGI Beatrice (NAM) 22.28

Czykier przechodzi, Katir i de Grasse straszą

Mistrz Polski z awansem do półfinału 110 m przez płotki. Damian Czykier finiszował na 4 miejscu w 3 przedbiegu z wynikiem 13.61. Polaka z dobrego rytmu delikatnie wybił trącony piąty płotek. Na kratach zawodnik Podlasia Białystok pochylił się jednak wzorcowo, czym wywalczył ostatnie miejsce z automatyczną kwalifikacją, kosztem Niemca Trabera. Wygrał halowy rekordzista świata Grant Holloway z efektownym 13.02 (był to najlepszy wynik całych eliminacji). 

3 bieg el. 110 m ppł 

  1. HOLLOWAY Grant (USA) 13.02 Q
  2. PARCHMENT Hansle (JAM) 13.23 Q
  3. HOUGH Nicholas (AUS) 13.57 Q
  4. CZYKIER Damian (POL) 13.61 Q
  5. TRABER Gregor (GER) 13.65
  6. TAKAYAMA Shunya (JPN) 13.98

 

1 serię eliminacyjną męskich 5000 metrów rozegrano na szybką końcówkę. Od początku na szpicy biegł Nicholas Kimeli i nie oddał prowadzenia, nawet, gdy tempo ostatniego kilometra urosło do 2:25 (piątkę zamknął w 13:38.87). Świetnie w tłoku na ostatniej dwusetce poradził sobie Amerykanin William Kincaid (13:39.04) przechodząc na 3 pozycję. Drugi był Kanadyjczyk Mohamed Ahmed (13:38.96).

W drugiej serii wygrał Mohamed Katir, który przez większość dystansu chował się w głębi stawki. Na milę do mety szarpnął Cheptegei, co natychmiast uruchomiło rekordzistę Hiszpanii. Zaledwie 9 zawodników z niespełna 20 osobowej grupy było w stanie przytrzymać Ugandyjczyka. Ostatnim, któremu się to udawało był Jimmy Gressier.

Kwestię zwycięstwa rozstrzygnęła ostatnia prosta, gdzie Cheptegei i Kiplimo musieli uznać wyższość Katira, który postraszył rywali swoją szybkością (13:30.10). Drugi był Amerykanin Chelimo (13:30.15), trzeci Kanadyjczyk Knight (13:30.22). Cała piątka będzie mogła jeszcze raz sprawdzić kto jest lepszy, podczas finału.

Jeśli można powiedzieć, że Katir postraszył rywali, to Andre de Grasse w półfinałach 200 m wprowadził konkurentów w przerażenie. Kanadyjczyk pobił rekord kraju, finiszując z doskonałym 19.73. Czy jutro nastąpi ten dzień, w którym przełamie pechową serię trzecich miejsc na dużych imprezach? Amerykanie na czele z Lylesem i Bednarkiem na pewno odpowiedzieliby, że nie. 

Możliwość komentowania została wyłączona.

Krzysztof Brągiel
Krzysztof Brągiel

Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.