Bartłomiej Falkowski
Biegacz o wyczynowych aspiracjach, nauczyciel wychowania fizycznego i wielbiciel ciastek. Lubi podglądać zagranicznych biegaczy i wplatać ich metody treningowe do własnego biegania.
W niedzielę 12. września w głównej siedzibie marki adidas w Herzogenaurach koło Norymbergii odbyło się wydarzenie adizero Road to Records. Kilkudziesięciu najlepszych zawodników na świecie, biegających w barwach adidasa, walczyło o osobiste rekordy oraz najlepsze wyniki na tegorocznych listach światowych. Agnes Tirop i Sembere Teferi pobiły rekordy świata w biegu ulicznym odpowiednio na 10 (30:01) i 5 kilometrów (14:29).
Jako pierwsi, już o siódmej rano, na trasę półmaratonu wybiegli panowie. Na trochę ponad dwukilometrowej pętli rywalizowali tacy zawodnicy jak Abel Kipchumba, Alexander Mutiso czy Denis Kipnegeno. Warunki do szybkiego biegania były wymarzone. Zachmurzone niebo, około 14 stopni, zero wiatru. Organizatorzy poza mocną stawką zadbali też o pacemakerów, którzy swoją pracę skończyli po trzydziestu minutach rozprowadzając zawodników na wynik poniżej 59 minut.
Chwilę później od stawki oderwał się Abel Kipchumba biegający w Run Czech, jednej z największych i najmocniejszych grup biegowych w Europie. Zawodnik z życiówką 59:29 z każdym okrążeniem powiększał swoją przewagę nad goniącymi zawodnikami. Zaskoczeniem był braku kontry ze strony Mutiso, którego życiówka to 57:59.
Miarowym i luźnym krokiem, Kipchumba zmierzał zarówno po rekord życiowy jak i najlepszy wynik na tegorocznych listach. Na ostatnich dwóch okrążeniach cała stawka zwolniła, a najlepszy wynik na listach zaczął się oddalać. Jednak Kipchumba zachował jeszcze sporo sił na ostatni kilometr. Po mocnym finiszu wpadł na metę z czasem 58:48 oznaczającym znaczną poprawę życiówki i przewodzenie na tegorocznych listach światowych. Abel po biegu bardzo chwalił zarówno trasę jak i współpracę wśród biegaczy. Jak sam stwierdził zrobił „ogromny rekord życiowy”. Co ciekawe można tu kolejny raz zauważyć, że gdy „noga się kręci” trasa nie ma znaczenia. Wbrew pozorom na pętli wymierzonej w Herzo było całkiem spore przewyższenie.
O 8:20 na trasie w Herzo Base pojawiły się zawodniczki walczące w półmaratonie. 5 km w 15:59 oznaczało prowadzenie na wynik sporo wolniejszy od liderki list w tym roku. Warto jednak wspomnieć, że kobiecy półmaraton w tym roku stoi na znacznie wyższym poziomie niż męski. Na siódmym kilometrze po powolnym początku swoje postanowiła pobiec Kenijka Brenda Jepleting. Mocne szarpnięcie tempa było zaskakujące dla rywalek, które momentalnie zostały z tyłu. W tym samym czasie wywiadu udzielała nam Mistrzyni Olimpijska w Maratonie, Mistrzyni Świata i Rekordzistka w półmaratonie Only-Women Peres Jepchirchir. Peres wspomniała, że bardzo dobrze zna się z Brendą i wierzy w jej odważny ruch. Mistrzyni miała nosa, bo Jepleting niezagrożona dobiegła w 66:52, co jest bardzo dobrym czasem biorąc pod uwagę bardzo spokojny początek.
Tuż po półmaratonie kobiet zaplanowany był bieg, który był wizytówką imprezy adizero Road to Records. Na trasie liczącej dziesięć kilometrów zameldował się między innymi posiadacz rekordu świata czyli młody Rhonex Kipruto. Zawodnicy od początku ruszyli w tempie na rekord świata. Najpierw bardzo mocno zaatakował dziewiętnastoletni Tadese Worku. Tegoroczny Mistrz Świata U20 na 3000 i wicemistrz na 5000 metrów, czy zwycięzca biegu na 3000 metrów podczas niedawnego Memoriału Kamili Skolimowskiej, w szaleńczym tempie wysunął się na prowadzenie, jednak Kipruto szybko go skontrował. Scenariusz biegu ułożył się idealnie. Aktualny rekordzista co kilometr odznaczał międzyczasy w pobliżu najlepszego wyniku. Wbiegając na ostatni kilometr było już jednak wiadome, że nie uda się poprawić najlepszego wyniku na świecie. Na osłodę pozostało 26:43 czyli trzeci wynik w historii. Drugi na metę wpadł Tadese Worku z imponującą życiówką.
Mimo że to bieg męski był ogłaszany jako ten z największym potencjałem na rekord świata to jednak dopiero kobieca dycha spełniła oczekiwania. Autorką WR była Kenijka Agnes Jebet Tirop, która w okolicach piątego kilometra wraz ze swoją rodaczką Sheilą Chepkirui rozerwały grupę. Tirop decydujący atak przeprowadziła na dziewiątym kilometrze. Mocnym zrywem odjechała rywalce i ze sporą przewagą wpadła na metę z czasem 30:01. Co ciekawe na imprezie promującej adizero Adios Pro 2 i Takumi Sen 8 pierwszy rekord padł w pierwszej generacji adizero Adios Pro.
W tym biegu mieliśmy okazję oglądać pierwszą Europejkę, reprezentantkę gospodarzy Alinę Reh. Brązowa medalistka na 10000 m z ME w Berlinie w 2018 roku wpadła na metę z wynikiem 32:30. Zabawna sytuacja miała miejsce tuż za metą. Spiker zawodów, pytał każdego zwycięzcę o buty. Na te pytanie Agnes Tirop zareagowała w stylu „że co?!?!”, który brzmiał trochę jak zdziwienie, że ktoś zadaje takie pytanie tuż po uzyskaniu rekordu świata. Buty są ważne, i jak pokazała impreza, w linii adizero można biegać piekielnie szybko, ale to tylko dodatek do mocnego zawodnika.
Piątym biegiem dnia była męska piątka ze światowymi gwiazdami takimi jak podwójny mistrz świata Muktar Edris, Yomif Kejelcha czy coraz mocniejszy Jacob Krop. Co ciekawe pierwszy zając odpadł po… 500 metrach gdy mocniej nacisnęli zawodnicy liczący się w rywalizacji. Mimo że to Kejelcha czy Edris są bardziej znani to w biegu pierwsze skrzypce grał młodziutki Krop, dla którego obecny sezon jest bardzo udany. Po zaciętej walce na finiszu z czasem 13:06 wygrał Krop, który oficjalnie debiutował na takim dystansie.
Na deser została rywalizacja pań na pięć kilometrów. Już od początku było wiadomo, że rekord Sifan Hassan jest mocno zagrożony. Do przodu mocno ruszyła Senbere Teferi i już po pierwszym z dwóch okrążeń miała spory zapas do aktualnego jeszcze rekordu świata. Przewagę wypracowaną na pierwszych kilometrach dowiozła bezpiecznie do mety rozbijając rekord świata i pokonując dystans 5 km w 14:29. Ostatni bieg zapewnił też poza rekordem pasjonującą walkę na finiszu między drugą Wudu, a trzecią Haftu, którym zmierzono taki sam czas.
Impreza adizero Road to Records przeszła do historii jako jedno z najszybszych wydarzeń biegowych w historii. Dwa rekordy świata i wiele rekordów osobistych to zasługa odpowiednio dobranej stawki biegaczy jak i organizacji biegu. Mimo wielu wyścigów, wszystko przeprowadzano bardzo sprawnie i szybko. Ozdobą dnia była obecność Mistrzyni Olimpijskiej Peres Jepchirchir, która uczestniczyła w dekoracjach najlepszych trójek. Po południu Peres jak zwyczajny biegacz wyszła na trening i można było ją spotkać na ścieżkach małego, niemieckiego miasteczka i tylko nieliczni z mijanych osób mogli przypuszczać, kto przebiega tuż obok.