Bieganie zmienia moje życie :)
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
rozbrajasz Szwedzia
HM to półmaraton 


- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
Szwedzia pisze:Juuuu nie irytuj sie...skad mam wiedziec:) dopiero poznaje biegowy slang
badz cierpliwy i uprzejmy dla zoltodziobow:)
kolejny raz ktoś mnie wziął za mężczyznę! WTF?


- toxic
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 360
- Rejestracja: 12 lis 2011, 08:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Prosiłbym o to, że jak ktoś nie wie co to są przebieżki to niech się nie udziela na ich temat i nie miesza w głowie innych. Szybko nie znaczy ciężko. Jeżeli zrobiłeś mordercze bieganie to nie były przebieżki. Koniec kropka. Każde powtórzenie ma być robione na takim samym luzie. Bez zmęczenia. Przebieżki są dobre dla każdego, bez podziałów na zaawansowanie, pod warunkiem, że nie przeginasz. Ale jak już przeginasz to nie są przebieżki...marcinostrowiec pisze:(...)
z truchtu to sie przechodzi do szybszego biegania interwałów a potem dopiero przebiezek do tego kilkanascie na razto mordercze bieganie
Poza tym zauważyłem, że zależy Ci na tym wyniku 45 minut na 10k, a więc zakładam, że chcesz wykonywać rzetelnie plan. Stąd też "nie lubię się rozciągać" odpada. Mało istotne jest to czy rozciągasz się po bieganiu czy zrobisz rozciąganie za 4h, ale ono musi być. Przy szybszym bieganiu jest większy zakres ruchu, jeżeli będziesz mieć mięśnie pozbijane, mało elastyczne to jest prosta droga do naciągnięcia sobie czegoś.
Kolejna sprawa - do wiosny mało czasu, nie napalałbym się na te 45 minut. Przede wszystkim, zacznijmy od tego, że każda osoba która nie biegała długi czas i nagle zaczyna biegać, jeżeli nie ma jakiegoś wrodzonego i ukrytego talentu to ma ogromne braki w sile biegowej. Nie biegaj interwałów tylko skup się na sile biegowej. Twoim celem jest jej zwiększenie i potem możesz rzeźbić interwałami. Siła biegowa poprzez podbiegi czy zabawy skipowe to bardzo dobre rozwiązanie. Jak będziesz miała okazję pójść na jakieś zajęcia z trenerem typu BBL ( biegam bo lubię) to byłoby na plus. Ktoś spojrzy z boku na twój ruch biegowy. Jaką masz postawę. Przypuszczam, że nie będzie problemu z podaniem paru porad jak i co poprawić.
"Niesamowite, jak mało wiesz o grze, w którą grasz całe życie."
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
toxic....
optymista...
ja tu widzę duzo zapału iii duzo zapału...który zgaśnie za jakis czas, bo coś za szybko sie pali
...
odszczekam, jak będzie inaczej
czy ty naprawdę sądzisz, że wdrożeniem planu na dychę Szwedzia na wiosnę poleci na 45minut???Biegam od 3 miesiecy systematycznie po co? (...)
Dystans to ok 7 moze 8 km w 60 min d...y nie urywa co??:))

ja tu widzę duzo zapału iii duzo zapału...który zgaśnie za jakis czas, bo coś za szybko sie pali

odszczekam, jak będzie inaczej

- toxic
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 360
- Rejestracja: 12 lis 2011, 08:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie sądzę
, ale jeżeli jej zależy na 45minutach to zrobi to w kolejną wiosnę jak zrobi wszystko z głową. Robi 7-8km w 60 minut? A jaką informację nam to daje? W sumie to żadną. Bo ja nie wiem na jakim zmęczeniu Szwedzia to zrobiła, może to było wybieganie a może II/III zakres. Poza tym to jest jej treningowa pętla a zawody rządzą się swoimi prawami.
Co do planu, nieważne czy Szwedzia zrezygnuje zaraz, czy za rok, a może będzie biegać jeszcze długo. Nie zastanawiałem się nad tym, bo nie zmienia faktu, że absolutnie 98% amatorów powinno pracować nad siłą biegową. Według mnie to jest niedoceniany i pomijany aspekt w planach treningowych. Skup się porządnie na sile biegowej 2 miesiące przed sezonem to zobaczysz skok poziomu.
Edit: Miałem dopisać jeszcze ale w końcu zapomniałem... Oczywiście to wszystko zależy od podejścia do biegania, jeżeli ktoś nie ma parcia na miejsca/wyniki to niech się bawi bieganiem i robi co chce byle bez szkody dla siebie. Z drugiej strony, jeżeli widać, że komuś bardzo zależy na wynikach to mówimy o innym bieganiu, z głową i mniejszą swobodą.

Co do planu, nieważne czy Szwedzia zrezygnuje zaraz, czy za rok, a może będzie biegać jeszcze długo. Nie zastanawiałem się nad tym, bo nie zmienia faktu, że absolutnie 98% amatorów powinno pracować nad siłą biegową. Według mnie to jest niedoceniany i pomijany aspekt w planach treningowych. Skup się porządnie na sile biegowej 2 miesiące przed sezonem to zobaczysz skok poziomu.
Edit: Miałem dopisać jeszcze ale w końcu zapomniałem... Oczywiście to wszystko zależy od podejścia do biegania, jeżeli ktoś nie ma parcia na miejsca/wyniki to niech się bawi bieganiem i robi co chce byle bez szkody dla siebie. Z drugiej strony, jeżeli widać, że komuś bardzo zależy na wynikach to mówimy o innym bieganiu, z głową i mniejszą swobodą.
"Niesamowite, jak mało wiesz o grze, w którą grasz całe życie."
-
- Dyskutant
- Posty: 30
- Rejestracja: 02 lis 2014, 22:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Szwedzi zalezy na bieganiu bardzo:)
Szwedzia robi 7,8 km truchtem w godz z lekkim zmeczeniem
zakresow nie rozumiem
Szwedzia chce pobiegnac na dyszke wiosna i nie byc ostatnia...
Szwedzia dziekuje za wszelkie komentarze zwlaszcza szczere i madre do
ktorych bedzie sie stosowac
PS Odpuscmy sobie zlosliwosci..to malo sportowe zachowanie
Pozdrawiam wszystkich biegaczy
:)
Szwedzia
Szwedzia robi 7,8 km truchtem w godz z lekkim zmeczeniem
zakresow nie rozumiem
Szwedzia chce pobiegnac na dyszke wiosna i nie byc ostatnia...
Szwedzia dziekuje za wszelkie komentarze zwlaszcza szczere i madre do
ktorych bedzie sie stosowac
PS Odpuscmy sobie zlosliwosci..to malo sportowe zachowanie
Pozdrawiam wszystkich biegaczy

Szwedzia
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3659
- Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
- Lokalizacja: Wroclaw, POL
- Kontakt:
To ja powiem tak:
Żeby to miało jakikolwiek sens i jeżeli
Przykładowe skarbnice wiedzy:
http://bieganie.pl/?cat=6
http://bieganie.pl/?cat=2
http://bieganie.pl/?cat=280
http://bieganie.pl/?cat=19
to na początek...
45 minut na 10km niewątpliwie rekordem świata nie jest, jednak nie jest to też czas do osiągnięciam ot tak sobie - wymaga albo talentu albo włożenia nieco pracy. Jest to wynik jak najbardziej realny i możliwy do osiągnięcia, ale nie "tak po prostu".
Dla lepszego zobrazowania: 45 min na 10km to jest bieg, gdzie każdy kilometr pokonujesz dokładnie w 4:30 (czyli 4 minuty, 30 sekund na kilometr), czyli prędkość prawie 13,5 km/h. Jeździsz na rowerze - pewnie masz licznik, pojedź sobie z taką prędkością, zobacz o ile szybciej to jest od ludzi na chodniku i wyjdzie Ci najprawdopodobniej że nie jest to jakoś super-szybko, ale jednak odczuwalnie. Dla porównania: teraz robisz 8km w 60 minut, to jest tempo, 7:30 (7 minut 30 sekund na kilometr), czyli 8km/h. Czyli musisz poprawić się na tyle, żeby biec nie dość, że 2km dłużej to jeszcze 60% szybciej.
Wracamy teraz do roweru. Jeździsz często, pewnie masz jakąś swoją trasę, na której masz zaobserwowaną (zmierzoną) średnią prędkość. Proponuję ćwiczenie: przejedź sobie jakiś odcinek tej trasy 60% szybciej (czyli jak masz aktualnie śerdnią - strzał - 20 km/h to przejedź sobie jakiś fragment tego odcinka z prędkością 32 km/h). To Ci (oczywiście nieco z przymrużeniem oka) pokaże, na gruncie który znasz (rower) o jakim przeskoku tempa/formy tutaj mówimy. I myślę, że skala zostanie w miarę zachowana, bo te 32 km/h to też nie będzie jakaś zawrotna prędkość (aczkolwiek dla amatora może być odczuwalna), bo zawodowcy na wyścigach typu Tour de Pologne, Tour de France to mają na etapach po 200 km średnią prędkość często ponad 45 km/h, a na czasówkach to sporo więcej.
Po co ta dywagacja powyżej? Ano po to, żeby obydwie strony były świadome tego, o czym piszą - bo tylko wtedy dyskusja ma sens, mam wrażenie że te 45 minut w tym wypadku zostało rzucone "ot tak sobie" i teraz nie bardzo wiadomo jak do tego podejść - moim zdaniem wymaga to jednak solidniejszego pobiegania niż "co drugi dzień godzinka dla siebie między podwieczorkiem i kolacją". Do tego - zakładając, że mieszkasz w Polsce - mamy teraz zimę, więc trzeba uważać z treningami. Mogą wypadać (bo np. zła aura, coś przewiało/przeziębiło, bardzo ślisko, "się nie chce, pójdę jutro" itp).
W każdym razie - szczerze życzę powodzenia. Proponuję od siebie: ustawić sobie realny cel (znany, oswojony, możliwy do osiągnięcia w zakładanym czasie) + plan do jego realizacji. Moim zdaniem na początek dobrym celem będzie: "Przebiec 10km w godzinę i czuć się po tym dobrze. Zarówno tuż po biegu, jak i dzień (dwa dni) po nim" - to będzie znaczyło, że był to w miarę swobodny bieg. Później schodźmy z czasem do takiej czy innej granicy. I niewątpliwie doczytać podstaw teorii!
Żeby to miało jakikolwiek sens i jeżeli
to Szwedzia musi wykazać minimum inicjatywy i poświęcić samemu trochę czasu, a nie tylko czekać na gotowe. NA forum i na tym portalu jest cała masa wiedzy - wystarczy samemu nieco czasu poświęcić.Szwedzia pisze:Szwedzi zalezy na bieganiu bardzo:)
Przykładowe skarbnice wiedzy:
http://bieganie.pl/?cat=6
http://bieganie.pl/?cat=2
http://bieganie.pl/?cat=280
http://bieganie.pl/?cat=19
to na początek...
45 minut na 10km niewątpliwie rekordem świata nie jest, jednak nie jest to też czas do osiągnięciam ot tak sobie - wymaga albo talentu albo włożenia nieco pracy. Jest to wynik jak najbardziej realny i możliwy do osiągnięcia, ale nie "tak po prostu".
Dla lepszego zobrazowania: 45 min na 10km to jest bieg, gdzie każdy kilometr pokonujesz dokładnie w 4:30 (czyli 4 minuty, 30 sekund na kilometr), czyli prędkość prawie 13,5 km/h. Jeździsz na rowerze - pewnie masz licznik, pojedź sobie z taką prędkością, zobacz o ile szybciej to jest od ludzi na chodniku i wyjdzie Ci najprawdopodobniej że nie jest to jakoś super-szybko, ale jednak odczuwalnie. Dla porównania: teraz robisz 8km w 60 minut, to jest tempo, 7:30 (7 minut 30 sekund na kilometr), czyli 8km/h. Czyli musisz poprawić się na tyle, żeby biec nie dość, że 2km dłużej to jeszcze 60% szybciej.
Wracamy teraz do roweru. Jeździsz często, pewnie masz jakąś swoją trasę, na której masz zaobserwowaną (zmierzoną) średnią prędkość. Proponuję ćwiczenie: przejedź sobie jakiś odcinek tej trasy 60% szybciej (czyli jak masz aktualnie śerdnią - strzał - 20 km/h to przejedź sobie jakiś fragment tego odcinka z prędkością 32 km/h). To Ci (oczywiście nieco z przymrużeniem oka) pokaże, na gruncie który znasz (rower) o jakim przeskoku tempa/formy tutaj mówimy. I myślę, że skala zostanie w miarę zachowana, bo te 32 km/h to też nie będzie jakaś zawrotna prędkość (aczkolwiek dla amatora może być odczuwalna), bo zawodowcy na wyścigach typu Tour de Pologne, Tour de France to mają na etapach po 200 km średnią prędkość często ponad 45 km/h, a na czasówkach to sporo więcej.
Po co ta dywagacja powyżej? Ano po to, żeby obydwie strony były świadome tego, o czym piszą - bo tylko wtedy dyskusja ma sens, mam wrażenie że te 45 minut w tym wypadku zostało rzucone "ot tak sobie" i teraz nie bardzo wiadomo jak do tego podejść - moim zdaniem wymaga to jednak solidniejszego pobiegania niż "co drugi dzień godzinka dla siebie między podwieczorkiem i kolacją". Do tego - zakładając, że mieszkasz w Polsce - mamy teraz zimę, więc trzeba uważać z treningami. Mogą wypadać (bo np. zła aura, coś przewiało/przeziębiło, bardzo ślisko, "się nie chce, pójdę jutro" itp).
W każdym razie - szczerze życzę powodzenia. Proponuję od siebie: ustawić sobie realny cel (znany, oswojony, możliwy do osiągnięcia w zakładanym czasie) + plan do jego realizacji. Moim zdaniem na początek dobrym celem będzie: "Przebiec 10km w godzinę i czuć się po tym dobrze. Zarówno tuż po biegu, jak i dzień (dwa dni) po nim" - to będzie znaczyło, że był to w miarę swobodny bieg. Później schodźmy z czasem do takiej czy innej granicy. I niewątpliwie doczytać podstaw teorii!
biegam ultra i w górach 

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3659
- Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
- Lokalizacja: Wroclaw, POL
- Kontakt:
i jeszcze jedno: Ja nigdy nie zrozumiem argumentacji "nie być ostatnim". Zawsze (w każdym biegu, sporcie) ktoś ostatni być musi. Gdyby zrobić wyścig (pewnie za grubą kasę) Mistrza Świata (W cokolwiek) z Mistrzem Olimpijskim - to któryś Mistrz w tym wyścigu będzie ostatni 
A bardziej przyziemnie: są teraz na biegach kategorie wiekowe w podziale na płcie. Często bywa tak, że w "mniej obleganych" kategoriach startują po 2-3 osoby i zdarza się, że osoba ostatnia w biegu jest nawet na podium w swojej kategorii wiekowej i do domu wraca z pucharem
Co prawda "ogólnie" w biegu może i ostatnia była, ale niewątpliwie była lepsza od wszystkich w jej wieku którym biec się nie chciało - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

A bardziej przyziemnie: są teraz na biegach kategorie wiekowe w podziale na płcie. Często bywa tak, że w "mniej obleganych" kategoriach startują po 2-3 osoby i zdarza się, że osoba ostatnia w biegu jest nawet na podium w swojej kategorii wiekowej i do domu wraca z pucharem

biegam ultra i w górach 

- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Marek, pieknie to opisales 

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 499
- Rejestracja: 02 wrz 2013, 22:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Odpowiedniejszy cel dla początkującego, to wg mnie 10km w 50min, czyli przebiec 10km tak jak Donald Tusk
Nie jest to wbrew pozorom takie łatwe.

kiss of life (retired)