
https://www.youtube.com/@MorganMcDonaldisaloser
Np. tutaj w drugiej części filmiku, od około 9 minuty, kilka ujęć z Geordiem: https://www.youtube.com/watch?v=c-QR2UrV-Fo
Ciekawe, czy da się ubezpieczyć od pomyłki jaką był ten artykuł.yacool pisze: ↑08 mar 2024, 09:30 Pani Karolina przeszła do ataku. Jeszcze myli jej się słabość z szybkością, ale to nie przeszkadza w buńczucznym okrzyku - Sprawdzamy!
coś takiego - pięta pod dupę a kolano w fazie przelotowej przytrzymać ciut dłużej w powietrzu i tak ciągle. nagle się okazje, że te pośladki działają i są "pobudzone"yacool pisze: ↑09 mar 2024, 20:42 Jeżeli uda Ci się włączyć pośladkowy na stałe, to zacznie się nowa przygoda z bieganiem. Efekty są różnie odczuwalne. Początkowo każdy szuka jakiegoś wyraźnego czucia, nawet bólu. To jest po prostu potrzebne, żeby upewniać się za każdym razem, że działa. Z czasem to się zmienia i jakby słabnie, ale równocześnie rośnie świadomość ciała. Z moich obserwacji wynika, że jak ktoś poczuje pośladkowy, to jednocześnie stabilizuje mu się miednica. Te wszystkie dropy i shifty, o których ciągle gadam. One się jakby wyciszają. Efekt jest krótkotrwały, ale biegacz zaczyna tego szukać, wręcz polować na to. Nie będzie rzecz jasna widział tej stabilizacji, ale będzie ją czuł jako wyraźny wzrost sztywności sylwetki w fazie podporu i większy luz w fazie lotu. Do lewitowania wciąż daleko, ale od tego się zaczyna.
Ale to jest dostępne u każdego człowieka, czy tylko u osób które, korzystają z jego potencjału w trakcie biegania?