Redakcja Bieganie.pl
Widzieliście Casino Royale, czyli pierwszego Bonda z Danielem Craigiem? Bond goni po budowie groźnego terrorystę. I nagle zdajemy sobie sprawę, że Bond nie powinien mieć z nim żadnych szans a sposób w jaki tamten pokonuje przeszkody w pełnym biegu to nie są efekty specjalne. Wszystko się wyjaśnia, kiedy dowiadujemy się, że terrorystę gra Sebastien Foucan – guru Parkour. A więc kilka słów o Parkour.
Le parkour (free running, street climbing) to mało znany w Polsce sport ekstremalny. Jest to niekonwencjonalny sposób poruszania się po mieście, zakładający nieco inne, niż planowali to urbaniści, wykorzystanie wszystkich dostępnych elementów otoczenia. Generalizując, polega to na przeskakiwaniu, zeskakiwaniu, bieganiu i wspinaniu się na wszystkie możliwe przeszkody. Jesteś ograniczony tylko własną wyobraźnią. Możesz użyć każdej barierki, murku, czy też płotu na wiele różnych sposobów. Parkour powstał w latach 80-tych we Francji, w pod paryskim Lisses. Za twórców uważa się Davide’a Belle’a i Sebastiana Foucan’a. Początkowo wyglądało to jak dziecinna zabawa, jednak po pewnym czasie zaczęli traktować swoje hobby poważnie. Nazwali to le parkour, co w wolnym tłumaczeniu może oznaczać „bieganie swobodne”. Niektórzy uważają, iż jest to sport inni, że sztuka. Każdy może to widzieć inaczej, co nie znaczy, że parkour nie może być tym i tym. Jak na razie nie udało się nikomu przeprowadzić zawodów w parkourze, więc nie mamy tu jeszcze do czynienia z typowo sportową rywalizacją. Walczyć można jedynie ze swoim strachem i słabościami. Inny podział wśród traucerów (ludzi uprawiających parkour) wytworzył się na polu modnej ostatnio komercjalizacji, niektórzy uważają, że nie powinno się promować parkouru, pozostali wręcz przeciwnie, oczywiście wiadomo, do czego taka promocja prowadzi, ale z drugiej strony nie można zapominać, że gdyby Belle i Foucan nikomu nie zdradzali tajników swojej sztuki, pozostałaby ona w granicach Francji. Jak w każdym sporcie ekstremalnym, rywalizujemy tu z sobą samym. Za każdym razem, kiedy podchodzimy do przeszkody i udaje nam się ją pokonać, przełamujemy pewien wewnętrzny opór, który nas powstrzymywał (chodzi tu o nieco trudniejsze wyczyny, niż przejście przez metrowy plot). Oznacza to nasze zwycięstwo, stajemy się przez to silniejsi i lepiej poznajemy samych siebie. Wracając na ziemię, parkour to po prostu ciężka praca i koncentracja przez cały czas trwania treningu. Jest wiele prostych tricków, które już na początku wykonuje się poprawnie, ale, żeby dojść do perfekcji w zaawansowanych technikach, trzeba poświęcić na to sporo czasu. Wtedy dopiero zaczyna się zabawa. Jednocześnie trzeba pamiętać, że jest to dość niebezpieczne zajęcie, możesz łatwo skręcić sobie kostkę, wybić bark lub naderwać ścięgno, jeżeli poczujesz się zbyt pewnie, a , co za tym idzie, nie będziesz odpowiednio skoncentrowany. Koncentracja nie może nie może iść w parze z lękiem, kiedy boisz się wykonać jakiś skok, lepiej rzeczywiście nie wykonuj go, gdyż, kiedy się boisz, tracisz pewność siebie, jesteś niezdecydowany, przez co skok może się nie udać. Konieczne jest uwolnienie umysłu z myśli, przy czym nie można myśleć o samym uwolnieniu, po prostu: „empty your mind”. W parkourze możesz osiągnąć całkiem nowe spojrzenie na otaczająca Cię rzeczywistość. Zwykły człowiek widzi swoją drogę jako sposób na dotarcie do celu, a traucer (czyli osoba uprawiająca parkour) jako miejsce osobistej ekspresji jako człowieka. Patrząc na otaczającą Cię rzeczywistość, widzisz przeszkody, które można pokonać na wiele różnych sposobów, w zależności od Twoich umiejętności. Wielu ludzi uważa, że parkour to bieganie po dachach. Tak naprawdę dachy są trudno dostępne, dlatego biega się bliżej ziemi, tam, gdzie można znaleźć przeszkody, jak choćby murki, schody, ploty czy poręcze. „Przeszkoda” nie oznacza, że trzeba ją przeskoczyć, można na nią wejść, czy też przejść po niej (np. po poręczy). Jest wiele technik, umożliwiających każdą z tych rzeczy, np. king-kong vault, dash vault, cat leap, palm spin, gate vault, wall run, czy speed vault. Wszystko to wymaga ogólnego przygotowania fizycznego. Szczególnie ważne są nogi, które najlepiej ćwiczyć poprzez skakanie na skakance, przysiady z wyskokiem, wznosy na łydkach, syzyfki itd., ale również przydają się mięśnie rąk, klatki i pleców, które warto ćwiczyć, żeby osiągać szybsze postępy. W parkourze nie dążymy do tego, abyśmy byli lepsi od innych, chodzi o osobisty rozwój. Trzeba zrozumieć, że każdy porusza się inaczej, więc każdy będzie tworzył nową definicję słowa parkour. Dla każdego będzie to coś innego, parkour nie jest w żaden sposób ograniczony, więc może przybierać każdą formę. Bądź jak woda, kiedy wlejesz wodę do dzbanka, staje się ona dzbankiem, a kiedy wlejesz ją do kubka, będzie ona kubkiem. Tak samo w pakourze, przestań widzieć świat jako zbiór utrudnień, tylko nieograniczoną przestrzeń.
Autorzy Kazz & Watair www.parkour.com.pl
Od bieganie.pl: A tutaj – fragment filmu w którym Bond goni Fabiena Foucan.