Krzysztof Brągiel
Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.

Na Słowacji nie ma miękkiej gry. Od nowego roku ma tam zacząć obowiązywać ograniczenie prędkości do 6 km/h. Przekładając z samochodowego na nasze: karane będzie tempo szybsze niż 10 minut na kilometr. Spójrzcie w kalendarz. Dziś nie prima aprilis.
Pod koniec października słowacki parlament przyjął nowelizację ustawy o ruchu drogowym. Znalazł się w niej zapis o ograniczeniu prędkości do 6 km/h na chodnikach. Przepisy mają zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2026 roku. Za przekroczenie prędkości grozi od 50 do 100 euro (210-420 zł).
Inicjatorzy nowego prawa mają nadzieję, że regulacje przyczynią się do zmniejszenia liczby kolizji między pieszymi a użytkownikami hulajnóg i rowerów. Jak wylicza słowackie ministerstwo spraw wewnętrznych w 2024 roku zginęło 67 pieszych oraz 22 rowerzystów i użytkowników hulajnóg. Jaki procent tragicznych zdarzeń miał miejsce na chodnikach? Tego policja nie rejestruje.
Słowacki sposób na poskromienie szybkich i wściekłych użytkowników chodników przebił się w Internecie. „The Guardian” nazwał Słowację – Slow (wolny)-vakią, a media społecznościowe wysypało grafikami, na których policjanci celują do pieszych radarem. „Na Słowacji nawet chodzenie będzie teraz regulowane przez prawo” – ogłosiła stacja telewizyjna TA3.
Niezadowolenia z nowych regulacji nie kryją rowerzyści. Dan Kollar, prezes grupy Cyklokoalicja, skrytykował ustawę i nazwał ją „bezsensowną“.
– Przy tak niskiej prędkości trudno utrzymać równowagę i dzieci w wieku trzech do czterech lat regularnie będą ją przekraczać – powiedział i dodał, że słowacki rząd stworzył sytuację, w której „dzieci będą łamać prawo każdego dnia, a my nauczymy je, że to w porządku”.
Co słowackie regulacje o 6 km/h oznaczać mogą dla biegaczy? Chodzi o tempo 10 min/km, a więc dla wielu z nas nawet dwukrotnie szybsze niż prędkość standardowego rozbiegania. O minutówkach na słowackim chodniku wypadałoby, więc po nowym roku zapomnieć.
Nowym prawodawstwem naszych południowych sąsiadów nie muszą się za to przejmować miłośnicy metody biegania Hiroakiego Tanaki. Japończyka uznaje się za ojca slow joggingu, czyli biegania w tempie “niko niko” – z uśmiechem na twarzy. Typowe prędkości oscylują tutaj w granicach 5 km/h. Pod słowacką policję – Francja elegancja.
Internet nie bierze jeńców i podobnie sprawa ma się z kontrowersyjnym ograniczeniem prędkości na chodnikach. Słowacki Kaufland opublikował mema z kapustą kiszoną i ostrzeżeniem, żeby po jej spożyciu nie pędzić zbyt szybko do toalety…
Tymczasem zdaniem pomysłodawców nowelizacji ustawy podobne żarty wynikają z niezrozumienia przepisów i piesi nie będą karani za podbiegnięcie do autobusu czy miejskiego szaletu.
– Tworząc ustawę [w 2010 r.], zapomniano zdefiniować jednostkę fizyczną dla pojęcia prędkości chodu – powiedział telewzji TA3 ekspert ds. BRD (Bezpieczeństwo Ruchu Drogowego) Jozef Drahovský i dodał, że media błędnie sugerowały, że ustawa będzie ograniczać prędkość chodzenia lub biegania.
Wiceszef słowackiej policji Rastislav Polakovič również zdementował doniesienia o monitorowaniu prędkości pieszych. – Ograniczenie dotyczy osób poruszających się na rolkach, hulajnogach, deskorolkach lub innym podobnym sprzęcie sportowym – stwierdził i dodał, że w tej grupie są również rowerzyści uprawnieni do jazdy po chodnikach, czyli głownie dzieci poniżej 10. roku życia oraz towarzyszący im dorośli.
W skrócie, chodzi o wprowadzenie jasnego punktu odniesienia – 6 km/h jako prędkości granicznej, przy której łatwiej będzie ustalić winę w razie kolizji na chodniku. Właśnie 6 km/h ma odpowiadać przeciętnej prędkości dorosłego pieszego.
Słowacka policja przyznaje, że nadal przygotowuje się do egzekwowania nowych przepisów. Wątpliwości budzi chociażby kwestia pomiaru tak niskich prędkości. Można też zapytać, dlaczego rolkarz poruszający się z prędkością 10 km/h ma być większym zagrożeniem na chodniku, niż biegacz robiący w tym samym czasie fartlek w tempie 16 km/h?
To już jednak zagadki dla słowackich ustawodawców. My, według zapewnień tamtejszej policji, możemy po nowym roku wybrać się na rozbieganie po centrum Bratysławy bez obaw o mandat i punkty karne.