Kuba Pawlak
Naczelny szafiarz Bieganie.pl. Często ryzykuje karierę redaktora dla dodatkowych 15 minut drzemki. Mając na szali sportową formę i czipsy, zawsze wybiera paprykowe. Biega dla pięknych i wygodnych butów. Naczelny szafiarz na Instagramie
Stara biegowa prawda mówi, że każdy trening zrobiony w deszczu liczy się podwójnie. Okej, ale jak liczyć trening zrobiony w deszczu i chlapie, gdy na dodatek jest zimno i wietrznie? Jeżeli należycie do osób, które niekoniecznie chciałyby się o tym przekonać, to możecie albo go przełożyć, albo poszukać odzieży biegowej do zadań specjalnych. Pośród butów do tej grupy zaliczają się przetestowane właśnie przeze mnie New Balance Fresh Foam Hierro v6 w wersji z membraną.
O New Balance Fresh Foam Hierro v6 pisałem Wam w ubiegłym roku w tym miejscu, kiedy to miałem okazję testować go prawie zgodnie z przeznaczeniem. Dlaczego prawie? Nazwa buta wywodzi się bowiem od wyspy El Hierro, na której między innymi rozgrywany był ubiegłoroczny finał Golden Trail Series, a ja testowałem go „prawie” na niej, bo na sąsiedniej Teneryfie.
Tekst uważam za aktualny, dlatego odsyłam Was do niego jeśli chcecie znaleźć parametry techniczne oraz informacje o zastosowanych technologiach, z jednym zatrzeżeniem. Z uwagi na masę buta nie polecałem go wtedy na biegi ultra. Na przekór własnym przestrogom to właśnie ten model towarzyszył mi podczas ubiegłorocznego Biegu Rzeźnika i muszę przyznać, że fatalny wynik na mecie nie był wcale spowodowany złym doborem obuwia. Hierro sprawdziły się bardzo dobrze, a duża dawka amortyzacji uratowała moje nogi przed absolutną rzeźnią długiego jak na moje możliwości szlaku. Trzeba jednak zaznaczyć, że dzień w którym starowałem (starty na festiwalu rozłożone były na kilka dni) i poprzedzający go okres, nie obfitował w opady, dlatego trasa była , jak na Rzeźnika” wyjątkowo mało błotnista. Gdyby tak nie było, niezbyt agresywny charakter bieżnika jakim dysponuje model Hierro v6, mógłby obniżyć moją ostateczną wysoką ocenę podczas tej próby.
W tym tekście chciałem skupić się na różnicy jaka wynika z zastosowania membrany w testowanej wersji modelu. W jakim celu w ogóle stosuje się takie rozwiązania w butach i odzieży outdoorowej? Membrany dzięki swoim właściwościom mają za zadanie uniemożliwienie dostania się do środka wilgoci przy jednoczesnym odprowadzaniu jej z wnętrza. Tym drugim różnią się od worka foliowego, który również nie wpuściłby wody do środka, jednak oddychalność byłaby w nim zerowa.
Większość osób naturalnie zna tę technologię, ale każdy kto dopiero chciałby zrozumieć zasadę jej działania, powinien wyobrazić sobie gotowanie w kuchni na czterech palnikach w dzień, w którym na zewnątrz szaleje wichura i ulewa, a deszcz pada we wszystkie strony. Jeśli nie otworzymy okna, to po chwili za sprawą kuchenki całe pomieszczenie zaparuje nam doszczętnie. Jeżeli otworzymy je na oścież to deszcz szybko zaleje nam podłogę. Natomiast jeżeli jedynie rozszczelnimy lub uchylimy okno u góry (tak jak pozwalają na to współczesne okna) to takie działanie rozwiąże wszystkie nasze bolączki. Podobnie właśnie działa membrana w bucie do biegania. Nie wpuszcza nadmiaru wody do środka, jednocześnie pozwalając uciekać parze wodnej z naszej pocącej się i rozgrzanej stopy.
Na czym dokładnie polega ta magiczna sztuczka, dzięki której woda przedostaje się w jedną stroną materiału, a w drugą już nie? W przypadku GORE-TEX® jest to warstwowy materiał, którego charakterystyka zawdzięcza wiele warstwie lub warstwom mikroporowatego teflonu. Tego samego teflonu, który znamy z nieprzywierających garnków i patelni, a którego wynalezienie wielu przypisuje technologiom zastosowanym podczas lądowania na księżycu misji Apollo. W rzeczywistości przypadkowo wynalazł go facet, który w 1938 roku chciał podrasować lodówkę, ale to inna historia.
Teflon zastosowany w membranie GORE-TEX® nie jest całkowicie wodoodporny, gdyż zawiera w sobie małe dziurki (pory). Mają one średnicę mniejszą niż jeden mikrometr (jedna milionowa metra) czyli mniej niż jedna pięćdziesiąta grubości ludzkiego włosa. Taka wielkość pozwala na selektywne przepuszczanie wody – w postaci płynu nie, ale w postaci gazu już tak. W postaci pary wodnej z naszego potu cząsteczka wody jest 700 razy mniejsza od średnicy otworu w materiale. W przypadku płynnej wody, gdy cząsteczki są ze sobą połączone, pojedyncza kropla jest już ok 20 000 razy większa od wspomnianej szczeliny.
Tyle teorii, a jak to działa w praktyce? Różnie. Każdy kto miał do czynienia z odzieżą zawierającą membrany wie, że żadne rozwiązanie nie jest idealne, a oddychalność cierpi nawet przy najlepszych i najbardziej nowoczesnych technologiach. Właśnie z tego względu obiektywna ocena konkretnego buta jest niezwykle trudna, bo każdy z nas ma inne tempo pocenia i inną wrażliwość na temperaturę. Znam osoby, które przez cały rok biegają w krótkich spodenkach i wcale nie jest ich tak mało. Z drugiej strony wielu biegaczy biorących udział we wczorajszym Półmaratonie Warszawskim było poubieranych w długie bluzy, czapki i rękawiczki więc trudno jest w tej materii o uniwersalne spostrzeżenia. Opowiem więc Wam o swoich zupełnie subiektywnie i stronniczo.
Jeśli chodzi o stopy to na palcach jednej ręki mogę policzyć przypadki, w których w czasie zawodów lub treningów było mi w nie zimno. Buty z membraną mogłyby mi się przydać podczas zimowych biegów górskich, odbywających się w śniegu lub marznącym błocie, gdzie nie byłoby możliwości zachowania wysokiej intensywności z uwagi na warunki pogodowe lub trudność i długość trasy.
New Balance Fresh Foam Hierro v6 testowałem w marcu biegając po nieutwardzonych ścieżkach, niejednokrotnie na siłę szukając okazji do wbiegnięcia w błoto lub kałużę. Trzeba przyznać, że w porównaniu do klasycznych biegówek wodoodporność tego modelu robi wrażenie. Kilka razy woda wdarła się do buta od góry przez mokrą skarpetkę, ale materiał praktycznie nigdy nie puścił.
Oddychalność również była na niezłym poziomie. Biegając w temperaturach od -2 do +8 stopni nie miałem odczucia przesadnego ciepła w bucie. Trzeba jednak pamiętać, ze są to raczej buty do zadań specjalnych i w warunkach cieplejszej wiosny lub lata nie będą idealnym rozwiązaniem do codziennych treningów w pobliskim lasku.
Cieszę się, że New Balance Fresh Foam Hierro v6 wylądowały w mojej szafeczce z butami do biegania, choć w warunkach miejskich prawdopodobnie nie będę sięgał po nie często. Myślę jednak, że przyjdzie taki dzień, gdy na deszczowym lub zaśnieżonym górskim szlaku mogą naprawdę uratować mi skórę, nie tylko na biegu, ale również na wycieczce.
Zdjęcia: Marta Gorczyńska