Bartłomiej Falkowski
Biegacz o wyczynowych aspiracjach, nauczyciel wychowania fizycznego i wielbiciel ciastek. Lubi podglądać zagranicznych biegaczy i wplatać ich metody treningowe do własnego biegania.
Maratońscy giganci nie zawiedli i na ulicach Tokio dali pokaz siły. Bieg mężczyzn z nowym rekordem trasy 2:02:40 wygrał Eliud Kipchoge . Wśród pań triumfowała jego rodaczka Brigid Kosgei, z równie imponującym rekordem tokijskiej trasy 2:16:02. Oboje dość długo pozwalali myśleć rywalom o możliwości nawiązania walki. Jednak gdy włączyli wyższy bieg sen o rywalizacji z faworytami prysł. Zapraszamy do sprawdzenia tego co działo się w stolicy Japonii.
Pierwsze pięć kilometrów czołowa grupa minęła w 14:16 co oznacza tempo 2:51 min/km. Zawodnicy mieli do pomocy dwóch kenijskich pacemakerów. Byli nim Noah Kipkemboi i Felix Kibitok. Na ich plecach biegły nazwiska, które w minionym sezonie za każdym razem wzbudzały uznanie. Kenijczycy Philemon Kacheran, Amos Kipruto, Jonathan Korir i Eliud Kipchoge oraz równie silna grupa Etiopczyków Mosinet Geremew, Tamirat Tola i Shura Kitata. Ostatni z tej grupy, mimo dwóch nieudanych startów w ostatnim czasie, zasłynął tym że wygrał maraton londyński w 2020 roku przybiegając przed Kipchoge. Z około półminutową stratą za pierwszą grupą podążała, wraz z trzema Kenijczykami, grupa… pięćdziesięciu siedmiu Japończyków. Wszyscy biegli około 14:50 czyli w tempie 2:58 oznaczającym bieg na okolice rekordu kraju…
Na dwudziestym kilometrze zszedł pierwszy zając Kipkemboi. W czołówce nie było większych zmian poza Kitatą, który już na dziesiątym kilometrze zaczął tracić dystans. 20. km liderzy mieli w 57:53, czyli średnio 2:53 na kilometr. Pierwszy Japończyk Kota Murayama mijał punkt w 59:22. Z taką około dziewięćdziesięcio sekundową stratą biegła dalej prawie czterdziestka gospodarzy.
Drugi z zająców zszedł przed trzydziestym kilometrze. Kipchoge minął ten fragment w 1:26:51. Kroku dotrzymywał mu już tylko Amos Kipruto, brązowy medalista MŚ w 2019 na dystansie maratonu. Kipchoge z Kipruto dalej biegli jak zaprogramowani po 2:53, a cała reszta zawodników powoli zaczęła gubić wcześniej obrane tempo. Mniej utytułowany rywal utrzymał podwójnego mistrza olimpijskiego tylko kilka kilometrów. Tuż przed czterdziestym kilometrze Eliud zwalniał mniej niż rywal i wypracował sobie nad nim trzynaście sekund przewagi. Na kolejnych dwóch kilometrach dołożył do tego kolejne dwadzieścia i z czasem 2:02:40 (2:54/km) wygrał z nowym rekordem trasy.
Warto jednak zaznaczyć, że i Kipchoge jest człowiekiem, gdyż podobnie jak pozostali zwalniał, tylko mniej. Międzyczas na trzydziestym kilometrze prognozował wynik 2:02:04, więc utytułowany mistrz stracił ponad pół minuty na ostatnich kilometrach. Na mecie drugi był Kipruto z czasem 2:03:13, trzeci Etiopczyk Tola z 2:04:14. Czwarty dobiegł rekordzista kraju Kengo Suzuki z 2:05:28. Japończyk wykorzystał spokojniejszy start i na całej trasie systematycznie doganiał tracących siły zawodników z Afryki.
Czołówka pań była skromniejsza niż mężczyzn. Pierwszą grupę tworzyła piątka zawodniczek. Były to trzy Etiopki Hiwot Gebrekidan, Gotytom Gebreslase, Ashete Bekere oraz Kenijki Angela Tanui i Brigid Kosgei. Za grupą liderek, która piątkę minęła w 16:05 (3:13 min/km), biegła kolejna grupa złożona z Japonek Hitomi Niiya, Mao Ichiyama i Riki Kaseda. Towarzyszyły im: Etiopka Helen Bekele oraz Amerykanka Sara Hall. Te zawodniczki traciły trzynaście sekund do liderek.
Taki stan rzeczy utrzymywał się do około 25 kilometra. Liderki w tym samym składzie minęły ten punkt w 1:20:48 (3:13 min/km). Bez zmian była także czwórka pościgowa, która wtedy traciła 1:36 do zawodniczek na czele. Po tym etapie czołowe grupki zaczęły się rwać. Z przodu pozostała już tylko Kosgei, Bekere i Gebreslase. Od liderek odpadła Tanui, która wygrała w październiku w Amsterdamie. Jeszcze większą stratę miała Gebrekidan. W goniącej grupie też nastąpiły zmiany i mocno zwolniły Bekele i Hall, która do liderek traciła już 2:47.
Na kilka kilometrów do mety tempa nie wytrzymywała Gebreslase. Kosgei biegnąca jak maszyna cały czas tempem 3:13 zaczęła gubić rywalkę. Zauważyła to Bekere, która doszła do Gebreslase, a na ostatnich dwóch kilometrach nie miała litości do bardzo zwalniającej już rywalki. Wygrała Brigid Kosgei z wynikiem 2:16:02. Druga była Ashete Bekere 2:17:58, trzecia Gotytom Gebresase. Pierwsza Japonka przybiegła szósta z czasem 2:21:02 i była to Mao Ichiyama, do której należy rekord kraju w biegu wyłącznie kobiecym 2:20:29 . Tuż za nią z 2:21:17 dobiegła zwyciężczyni pierwszej edycji maratonu tokijskiego z 2007 Hitomi Niiya. Sara Hall uplasowała się na ósmym miejscu z 2:22:56.
Jak zwykle w Japonii o zawrót głowy przyprawia skala dobrych wyników. Dwudziestu Japończyków przybiegło poniżej 2:10. Poniżej 2:15 czterdziestu trzech. Sześć Japonek pobiegło poniżej 2:30, a o skali amatorskiego biegania świadczy fakt, że 49 pobiegło poniżej trzech godzin.
Zdjęcie: photocosmos1 / shutterstock