Bartłomiej Falkowski
Biegacz o wyczynowych aspiracjach, nauczyciel wychowania fizycznego i wielbiciel ciastek. Lubi podglądać zagranicznych biegaczy i wplatać ich metody treningowe do własnego biegania.
Wszelkiego rodzaju korony maratonów czy wyzwania X maratonów w X dni rzadko mają w sobie coś co przyciąga uwagą kibiców obeznanych z realiami biegania. Jednak trwające obecnie wyzwanie, które rzuciła sama sobie Shalane Flanagan ma w sobie to coś. Sześć maratonów World Marathon Majors poniżej trzech godzin w ciągu siedmiu tygodni. Jeśli jeszcze nie jesteś fanem tej czterdziestoletniej Amerykanki to po poniższym tekście jest duże prawdopodobieństwo, że nim zostaniesz.
Pod koniec lata biegowe fora internetowe obiegła wiadomość, że Shalane Flanagan zamierza pobiec wszystkie jesienne biegi z cyklu World Marathon Majors. Berlin 26.09, Londyn 03.10, Chicago 10.10, Boston 11.10, Tokio 17.10 i Nowy Jork 07.11. Wszystkie te biegi miała pokonać poniżej trzech godzin.
Pomijając zakładany wynik to podobne wyzwania rzuca wielu biegaczy, jednak Flanagan jest postacią wyjątkową zarówno w swojej ojczyźnie jak i na całym świecie. W swoim dorobku ma przede wszystkim udział w czterech Igrzyskach Olimpijskich. Z Pekinu w 2008 roku przywiozła brąz z biegu na 10 000 metrów, który został zamieniony na srebro po dyskwalifikacji Turczynki Elvan Abeylegesse. W 2010 roku w Bydgoszczy sięgnęła po drużynowy brąz w przełajach, a rok później w Punta Umbria powtórzyła te osiągnięcie dokładając brąz indywidualnie. Kilkukrotnie biła rekordy kraju na dystansach od 3000 m do 15 kilometrów. W 2017 roku wygrała New York Marathon jako pierwsza Amerykanka od 1977 roku. W 2018 roku dobiegła na trzecim miejscu. Maraton nowojorski był dla niej szczęśliwy również w 2010 roku gdy była druga. Poza trzykrotnym podium w NY zdobyła też trzecie miejsce w Berlinie w 2014 roku.
Od wielu lat związana jest z amerykańską grupą Bowerman Track Club. Najpierw jako jedna z najlepszych zawodniczek, obecnie jako trenerka. W jej życiu od początku istniało profesjonalne bieganie. Jej mama, pod panieńskim nazwiskiem Cheryl Bridges w 1971 roku ustanowiła Rekord Świata w maratonie (2:49:40). Ojciec Steve Flanagan to maratończyk z życiówką 2:18. Flanagan poza byciem świetną biegaczką spełnia się także w sferze rodzinnej. Jej słynne popisy kulinarne doczekały się publikacji w dwóch książkach „Run fast, eat slow” i „Run fast, cook fast, eat slow”. W kwietniu zeszłego roku wraz z mężem zaadoptowali syna Jacka i to właśnie z „numerem startowym” z napisem Mama Jacka, Flanagan ukończyła w niedzielę 17 października swój piąty maraton w wyzwaniu.
Wyzwanie rozpoczęło się w Berlinie w ostatnią niedzielę września. Flanagan zaczęła bardzo spokojnie biegnąc powyżej 4 minut na kilometr, co przy jej życiówce 2:21 było tempem spacerowym nawet jak na już emerytowaną zawodniczkę. Połówkę minęła w 1:23:42 by przyspieszyć znacząco w drugiej części i ukończyć z wynikiem 2:38:32 na wysokim, siedemnastym miejscu wśród kobiet.
Tydzień później Shalane stała już na starcie maratonu w Londynie. Jak sama przyznaje dała się ponieść przez biegnących obok mężczyzn biorących udział w biegu masowym. Jak przyznaje musiała pierwszy raz w życiu iść podczas maratonu. Mimo zatrzymania się, pierwszej połówki w mocne 1:15:04 to wynik na mecie 2:35:04 budzi duże wrażenie. Tak skończyła się dla Amerykanki europejska część wyzwania. Już tydzień później czekało ją jednak coś jeszcze bardziej szalonego.
W niedzielę dziesiątego października Marathon Majors zawitało do Chicago. Przy sporym wietrze i wysokiej temperaturze Flanagan postanowiła pobiec trochę zachowawczo. 2:46:39 i idealne rozłożenie sił, czyli połówki w 1:23:19 i 1:23:20. Nie można się dziwić takiej taktyce, bo prosto z Chicago przetransportowała się do Bostonu oddalonego o około 1600 kilometrów. Boston jest miastem, w którym Shalane spędziła młodość i w kwietniowe poniedziałki obserwowała walkę swojego taty na trasie wiodącej z Hopkinton do Bostonu. To tam ukształtowała się jej miłość do sportu i to właśnie w tym miejscu chciała zrobić coś więcej przy okazji swojego wyzwania. Pobiegła w specjalnej koszulce z grafikami organizacji Marathon Kids Run Club. Flanagan zwracała uwagę, że młode dziewczęta dużo częściej niż chłopcy porzucają sport ze względu na oczekiwania otoczenia czy niską wiarę w siebie. Biegaczka jest na pewno odpowiednią osobą by pokazać młodym zawodniczkom ile można osiągnąć konsekwentnym trwaniem w sporcie. Mimo ciężkiej trasy i zmęczeniu po Chicago w Bostonie nabiegała wynik 2:40:34 czując się dużo lepiej niż dzień wcześniej nad jeziorem Michigan.
Organizatorzy maratonu tokijskiego odwołali tegoroczną edycję zaplanowaną na siedemnastego października. Nie stanowiło to problemu dla zawodniczki, która przy współpracy z przyjaciółmi z Bowerman Track Club zorganizowała własny bieg w Portland z numerem Jack’s Mom na piersi. W towarzystwie m.in. Courtney Frerichs, wicemistrzyni świata i olimpijskiej na przeszkodach, pokonała piąty maraton w 2:35:14. Co ciekawe okazało się, że mamy do czynienia z człowiekiem, bo jak przyznała sama biegaczka „czuła się trochę gorzej niż przed poprzednimi maratonami”.
Siódmego listopada czeka nas ostatni bieg z cyklu World Marathon Majors w tym roku. W Nowym Jorku poza walczącą o podium Molly Seidel – nową gwiazdą maratonów w USA, pojawi się Shalane Flanagan. Kobieta, która pokazała jak wiele można osiągnąć w sporcie bez względu na wiek i bez utraty bycia zwyczajnym, uśmiechniętym i rodzinnym człowiekiem. Za kilkanaście dni, gdy będziemy oglądać zmagania najlepszych biegaczek i biegaczy w Wielkim Jabłku sprawdźmy jak poradzi sobie jeszcze jedna zawodniczka, która zasługuje na właściwą uwagę.
Zdjęcie tytułowe : lev radin / Shutterstock.com