Krzysztof Brągiel
Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.
Cierpliwy to i kamień ugotuje – mawia Mariusz Pudzianowski. Wielką cierpliwością popisał się w tym sezonie Grant Holloway. Amerykanin wreszcie dopiął swego i wynikiem 7.29 poprawił 27 letni rekord świata na 60 m przez płotki. 24 lutego na ostatnim mitingu World Indoor Tour Gold w Madrycie o zwycięstwo w cyklu walczył też Marcin Lewandowski. Polak nie miał jednak swojego dnia – zajął czwarte miejsce na 1500 m z czasem 3:39.36.
Rok temu w Madrycie triumf w klasyfikacji generalnej 400 metrów World Athletics Indoor Tour zapewniła sobie Justyna Święty-Ersetic. Tym razem, jako lider cyklu na dystansie 1500 m do stolicy Hiszpanii przybył Marcin Lewandowski. Żeby obronić pozycję, należało zająć co najmniej 2 miejsce. Polak finiszował jednak daleko i 10 000 $ za zwycięstwo w generalce powędrowało do Selemona Baregi.
Środowy bieg w madryckiej hali był z serii tych dziwnych. Wielka w tym zasługa Baregi, który na 600 metrze postanowił wyprzedzić pacemakera, zakontraktowanego na prowadzenie „tysiączka”. Kiedy wydawało się, że żądny szybkiego tempa Etiopczyk uzyska doskonały wynik, zaczął zwalniać. Skończyło się na niewiele lepszym od rekordu Polski – 3:35.42. Podium z nowymi życiówkami na koncie uzupełnili Hiszpanie – Jesus Gomes Santiago (3:36.32) i Sergio Paniagua Escolar (3:39.09). Lewandowski finiszował czwarty z czasem 3:39.36. Polak przyjął wynik na klatę, natychmiast dzieląc się wrażeniami w swoich mediach społecznościowych.
– To nie był mój dzień. Czwarte miejsce, słabiutki wynik, od początku biegło się źle. Jestem troszeczkę zmęczony. Jadę teraz do Spały, trochę odpocznę, ale też zrobię jeszcze fajny trening tam. No trudno, szkoda, chciałoby się lepiej, ale nie zawsze jest pięknie. Cały sezon bardzo dobrze startowałem, zabrakło pod koniec troszkę siły – komentował na gorąco Stary Lis.
1. | BAREGA Selemon (ETH) | 3:35.42 MR |
2. | GOMEZ SANTIAGO Jesus (ESP) | 3:36.32 PB |
3. | PANIAGUA ESCOLAR Sergio (ESP) | 3:39.09 PB |
4. | LEWANDOWSKI Marcin (POL) | 3:39.36 |
5. | COSCORAN Andrew (IRL | 3:36.91 |
6. | SALES FERRE Llorenc (ESP) | 3:40.66 PB |
Na wysokich płotkach królował Grant Holloway. Amerykanin już w eliminacjach wykręcił 7.32, tracąc do rekordu świata 0.02 sekundy. W finale rozgrzany gigant delikatnie został w blokach. Kiedy jednak nabrał już swojej ponaddźwiękowej prędkości, był nie do zatrzymania. Przelatując nisko nad każdym rozstawem, muskał jedynie płotki końcówką spodenek. Zegar na mecie długo wskazywał na wynik słabszy od rekordu świata Colina Jacksona (7.30 z 1994 roku). Ku zdziwieniu Hollowaya, organizatorzy zaczęli mu jednak wręczać okazjonalną tabliczkę z napisem: „World Record”. Pomyłki nie było. Po korekcie, okazało się, że Amerykanin pokonał sześćdziesiątkę z usłanymi po drodze płotkami w rekordowe 7.29.
Hiszpańska obsługa zawodów utrzymywała dość surowy rygor, jeśli chodzi o używanie maseczek. Holloway pozując do zdjęć w różnych częściach hali, zmuszony był do maseczkowych interwałów. Zasłaniał twarz, gdy chciał się przemieścić, ale zdejmował osłonę z ust, gdy kolejni chętni chcieli wykonać historyczną fotografię. W masce czy bez, nowemu rekordziście świata uśmiech nie schodził jednak z twarzy.
1. | HOLLOWAY Grant (USA) | 7.29 WR |
2. | POZZI Andrew (GBR) | 7.51 SB |
3. | DAL MOLIN Paolo (ITA) | 7.57 |
4. | MARTINEZ ECHARTE Asier (ESP) | 7.61 PB |
5. | OBASUYI Michael (BEL) | 7.69 |
6. | LLOPIS DOMENECH Enrique (ESP) | 7.69 PB |
W biegu na 3000 m mógł dzisiaj zostać pobity rekord świata Genzebe Dibaby (8:16.60). Wielką ochotę na poprawienie wyniku rodaczki miała rewelacja sezonu halowego Gudaf Tsegay. Szanse były tym większe, że w pomoc zaangażowała się treningowa sparingpartnerka rekordzistki świata na halowe 1500 m – Lemlem Hailu. Ponadto Etiopki miały zagwarantowane wsparcie dwóch pacemakerek. Co się zatem stało, że się jednak nie udało?
O ile pierwszy „zając” doprowadził czołówkę do 800 m w mocne 2:08, o tyle druga pacemakerka okazała się hamulcową. Tempo spadało, a Tsegay co rusz machała rękami i pokrzykiwała do Gebregziabher, żeby przyśpieszyła. Nie pomogło. Na półmetku strata do rekordu świata wynosiła około 4 sekundy. Wyglądająca niezwykle świeżo Tsegay, nie zamierzała jednak wziąć sprawy w swoje ręce i ruszyć. Tym razem zaczęła pokrzykiwać na Hailu, żeby ta przejęła obowiązki „zająca”.
Młodsza koleżanka próbowała pomóc. Nawet na moment wyszła na prowadzenie, ale widać było na jej twarzy, że jedzie na oparach. Dopiero gdy już całkiem padła, Tsegay wyszła na prowadzenie i popędziła ostatnią czterysetkę, jak na skrzydłach, jakby dopiero zaczęła bieg. Gdy na mecie okazało się, że wynik jest wyraźnie słabszy od rekordu świata, Etiopka pluła ze złością, gestykulując przy tym nerwowo i rzucając w powietrze bliżej nieokreślone słowa.
8:22.65 nadal jest wynikiem z innej planety, drugim na liście wszech czasów. Pozostaje jednak pytanie: dlaczego pomimo wielkiego zapasu energii Tsegay tak bardzo ociągała się z wyprzedzeniem rywalek?
1. | TSEGAY Gudaf (ETH) | 8:22.65 WL PB MR |
2. | HAILU Lemlem (ETH) | 8:29.28 PB |
3. | CHEBET Beatrice (KEN) | 8:37.06 PB |
4. | KIPROP Quailine (KEN) | 9:01.94 |
5. | BAHTA Meraf (SWE) | 9:15.12 |
6. | ESPEJO Nunez (ESP) | 9:23.24 |
W pozostałych konkurencjach biegowych uwagę zwrócił świetny występ Nadine Visser na 60 m przez płotki. Holenderka już w eliminacjach wynikiem 7.89 poprawiła rekord sezonu. W finale było dużo szybciej. Zegar po korektach pokazał 7.81, co oznacza wyrównanie najlepszego w tym roku wyniku na świecie Christiny Clemons. Rozpędza się też Pavel Maslak. Czech wygrał 400 m z czasem 46.12, pokonując: Amerykanina Tyrella Richarda (46.14) i Hiszpana Oscara Husillosa (46.37). Na damskie 800 m wysoką formę potwierdziła zwyciężczyni Copernicus Cup – Habitam Alemu. Etiopka wygrała z rekordem mitingu 1:58.94. Nas może martwić drugie miejsce Hiszpanki Esther Guerrero, która finiszowała z życiówką 2:01.13. Jeśli dotrze na Halowe Mistrzostwa Europy, może być groźna.