Redakcja Bieganie.pl
Trening funkcjonalny, to cały szereg kompromisów, ponieważ specjalizacja ruchowa do konkretnej dyscypliny modeluje tkankę łączną do spełniania, jak najlepiej potrafi, danej funkcji. Jeżeli więc modelujemy nasze mięśnie i powięź przez miesiące i lata po to, aby biegać coraz szybciej, to na tkanki będą działać siły, które będą obrazowo omalże rzeźbić je wzmacniając struktury wzdłuż działania tych sił.
Jednak będzie to wzmacnianie w jednym kierunku, w kierunku rozchodzenia się sił w naszym ciele podczas biegu. Inne kierunki nie będą wzmacniane, a nawet mogą ulegać osłabieniom. Gdy do tego dodać specyficzność częstotliwości działania tych sił na tkankę łączną, uzyskamy ciało wyczynowego biegacza, które będzie wyjątkowo wyspecjalizowane i odróżniające się na tle sportowców innych dyscyplin.
Stąd dobry biegacz będzie miernym ciężarowcem, krossfitowcem, rowerzystą, pływakiem, czy joginem. To są właśnie te kompromisy, które są zagłuszane przez różne mody na tzw. bycie wszechstronnie fit, robienie imponujących planków, przysiadów na jednej nodze itp. Wszystko to może, co najwyżej sprzyjać w pozbywaniu się ogólnej dysfunkcji ruchowej. A to dopiero może, choć wcale nie musi, stwarzać dogodne warunki do rozwoju ruchu biegowego. W tym odcinku skupię się bardziej na pokazaniu czym jest dysfunkcja, jak się przejawia i rozszerzę pojęcie treningu funkcjonalnego o przykład terapii manualnej.