Bartłomiej Falkowski
Biegacz o wyczynowych aspiracjach, nauczyciel wychowania fizycznego i wielbiciel ciastek. Lubi podglądać zagranicznych biegaczy i wplatać ich metody treningowe do własnego biegania.
Dziury wydzierane paluchem w cholewce to zmora naprawdę dużej grupy biegaczy. Mimo że często słyszą oni poradę „obetnij paznokcie” to problem może być zdecydowanie poważniejszy niż zbyt rzadkie zabiegi kosmetyczne. Jeśli obcinasz paznokcie regularnie, a dziury nadal pojawiają się w kolejnych parach butów to ten artykuł jest dla Ciebie.
Zbyt długie paznokcie nie są jedynym powodem przez który nasza rogowa osłona ostatniego członu palca wydziera brzydkie dziury w cholewce naszych butów biegowych. Większym problemem może być zadarta płytka paznokcia. Takie zadarcie często występuje jeśli w przeszłości mieliśmy uraz tej części ciała. Może też powodować go grzybica paznokcia. O to w przypadku biegaczy nie jest trudno. Kto nie miał fioletowego paznokcia po jakimś dłuższym biegu niech pierwszy rzuci kamieniem. W takim przypadku warto wybrać się do podologa, który współpracuje z biegaczami. Będzie on potrafił wyprowadzić nas z problemu. Dlatego jeśli paznokieć nie przylega ściśle do wału paznokcia, pierwszym krokiem powinna być wizyta u specjalisty.
Częstym problemem jest też niedobranie obuwia do naszej budowy. Osoby o wąskiej stopie jeśli zdecydują się na zbyt szerokie buty doświadczą przesuwania się jej w obuwiu podczas biegu. Dlatego buty należy dobierać nie tylko pod względem długości, ale także szerokości swojej stopy. Na zakupy warto wybrać się do sklepu i na miejscu przymierzyć interesujące nas modele. Sama, znaleziona w Internecie, informacja o długości wkładki może być niewystarczająca u osób z bardzo wąskimi stopami. Regulacja szerokości buta samym wiązaniem sznurowadeł jest często niewystarczająca. Dużo mówi się o problemie osób ze zbyt szeroką stopą, dla których buty mogą być ciasne powodując dyskomfort i kontuzje. Jednak przy odwrotnym problemie grożą nam nie tylko dziury w butach, ale też urazy spowodowane niestabilnością stopy.
Niestety możemy mieć przycięte i odpowiednio rosnące paznokcie, możemy mieć idealnie dobraną długość i szerokość buta, a i tak dziury będą się pojawiać. Fizjoterapeuci widzą kilka możliwych przyczyn. Jedną z najczęstszych może być niewystarczający kąt zgięcia grzbietowego w stawie skokowym spowodowany przykurczem mięśni łydki. Prawidłowy kąt to około 10-15 stopni. Taki zakres zapewni nam możliwość biegania i chodzenia bez negatywnych następstw. Nasza stopa musi poruszać się „w górę i w dół” podczas chodzenia czy biegania. Już samo leżenie na plecach może nam podpowiedzieć czy mamy jakiś problem. Jeśli w pozycji leżącej nasze stopy są lekko zadarte to znaczy, że jest najprawdopodobniej ok. Zgięcie podeszwowe, czyli obciągnięcie palców w dół, może świadczyć o przykurczu mięśni łydki, które ściągają stopę.
Nasze ciało musi być w równowadze. Zbyt napięta tylna taśma, czyli mięsień płaszczkowaty i brzuchaty łydki, będzie wzmagała mocniejszą pracę mięśni z przodu łydki. Mięsień piszczelowy przedni i prostownik palucha będą musiały wykonywać większą pracę co może skutkować popularną kontuzją shin splints. Prostownik palucha ma dwie funkcję. Zgina grzbietowo stopę w stawie skokowym i zadziera największy palec. Jeśli mamy przykurczone łydki to mięsień ten będzie musiał mocniej pracować przy zgięciu grzbietowym i mimowolnie zadrze palucha co przy niezliczonej liczbie kroków podczas biegu będzie stopniowo wydzierało dziurę. Dlatego dbanie o prawidłowy zakres ruchu w stawie skokowym może uchronić zarówno przed kontuzją jak i przed dziurawieniem butów.
Dziury w górnej części butów mogą świadczyć także o tym, że z naszą techniką nie jest idealnie. Mocne uderzanie piętą o podłoże połączone z lądowaniem wyraźnie przed środkiem ciężkości będzie powodowało zadarcie stopy i w efekcie dziurę w bucie. Siedząc na krześle spróbujcie dotknąć podłogi piętą daleko przed sobą. Prawie na pewno zadrzecie stopę do góry. To samo dzieje się przy lądowaniu wyraźnie przed środkiem ciężkości. Poza niechcianymi dziurami taki sposób biegania prędzej czy później będzie powodował dolegliwości zdrowotne. Poza tym jest to po prostu nieekonomiczne z biegowego punktu widzenia, bo każdorazowo hamuje nas podczas lądowania. Jeśli więc dziurawisz w ten sposób buty warto przeanalizować swoją technikę biegu.
Nie patrzymy na dziury jedynie jako na frustrujący problem. Może to być wskazówka, że nasze ciało nie jest odpowiednio przygotowane do biegania. Chęć wyeliminowania powstawania dziur może doprowadzić nas do wyzbycia się też naszych ograniczeń w postaci przykurczów lub słabej techniki. Dlatego denerwujący krok biegowy powodujący dziury może być też pierwszym krokiem do poprawy naszego biegania.