zdrowe bieganie
30 stycznia 2023 Columna Medica Zdrowie

Kiedy przestajemy biegać zdrowo? 3 punkty do analizy


Na pierwszy rzut oka temat wygląda na „oklepany”, wszystko co było możliwe już pewnie ktoś przede mną napisał. Powstały nie tylko liczne artykuły prasowe, ale też opracowania naukowe i śmiem twierdzić, że i jakiś doktorat na ten temat został popełniony. Czy wobec armii biegaczy należy uznać, że bieganie ma same plusy, zalety i dobre strony?

To jakby istniała tylko jedna strona medalu, jakby napis w markecie „Zdrowa Żywność” sugerował, że cała reszta artykułów jest niezdrowa czy wręcz szkodliwa. Jak to więc jest, mamy tylko prozdrowotne aspekty biegania czy istnieje też „ciemna strona”, która jest starannie ukrywana? Czy jest granica, która oddziela bieganie zdrowe od szkodliwego, jak ona przebiega i co robić gdy zaobserwujemy wokół siebie pewne symptomy?

Tak jak nasz medal na mecie zawodów, który ma dwie strony, bieganie też może przestać być postrzegane jako wyłącznie zdrowe i stać się źródłem nawet poważnych problemów. Jak rozpoznać symptomy informujące, że robimy sobie krzywdę biegając?

Z moich obserwacji można tu wydzielić 3 strefy do analizy:

  1. TYPOWE SYMPTOMY PRZETRENOWANIA I USZKODZENIA APARATU RUCHU
  2. STOSOWANIE DOSTĘPNYCH WSPOMAGACZY
  3. ASPEKTY PSYCHOLOGICZNE I SPOŁECZNE

O ile pierwsze dwa punkty są na pierwszy rzut oka dość łatwe do opisania, to według mnie aspekt psychologiczny i społeczny potrafi być bardziej destrukcyjny, ale o tym później.

Jak rozpoznać przetrenowanie i przeciążeniowe uszkodzenie aparatu ruchu?

No cóż, nie jest to takie proste, nie wystarczy jakiś nieudany start w zawodach. Często osoby z syndromem przetrenowania podejrzewają u siebie wręcz brak wystarczająco mocnych treningów, wybieganych kilometrów czy interwałów.

Forma fizyczna podlega wahaniom i jest to uzależnione od wielu czynników, ale jeśli zaobserwujemy u siebie jeden nasilający się lub kilka współistniejących objawów to warto skonsultować się z kimś to ma duże doświadczenie i dobrze nam życzy:

  • wysokie tętno poranne i podwyższone spoczynkowe – jest to parametr łatwy do zmierzenia – jeśli przez kilka dni budzimy się z podwyższonym tętnem to może warto zrobić sobie kilka dni przerwy i sprawdzić jak przerwa wpływa na wynik pomiarów;
  • zawroty głowy, uczucie słabości, wahania tętna – może to czas na diagnostykę kardiologiczną? To, że biegamy, nie jest gwarancją, że nie rozwija się w nas jakiś choroba wieńcowa, arytmia czy postępująca wrodzona wada serca. Znane są przypadki wybitnych sportowców którzy mieli epizody „sercowe”, doznali zawału czy udaru. Ludzie ci trenowali na wyczynowym poziomie, dbali o siebie i byli regularnie badani ale właśnie te ogromne wysiłki mogły się przyczynić do rozwoju np. arytmii.
  • duże spadki poziomu cukru i poczucie zimna – praktycznie każdy biegający tego doświadczył ale jeśli takie symptomy ciągle nam towarzyszą to może być dla nas sygnał ostrzegawczy. Kontrola poziomu cukru nie jest rzeczą skomplikowaną, czasami wystarczy odpowiednio zmienić swoje nawyki żywieniowe (nie jestem zwolennikiem biegania na czczo) i sytuacja unormuje się.

Czym jest przetrenowanie aparatu ruchu?

Musimy tutaj oddzielić zjawisko reakcji na zwiększony bodziec treningowy czyli popularne „zakwasy” od procesów długofalowych. Kości potrafią pękać od nadmiaru obciążenia, więzadła mogą ulegać degradacji i w konsekwencji nawet pozornie niewielki ruch uruchamia lawinę zdarzeń. Wiele kontuzji ma swoje pochodzenie głęboko w historii danego zawodnika dlatego jak strumień drążący skałę niepozorne mikrosiły  mogą wywołać urazy przeciążeniowe.

W tym miejscu pragnę zwrócić uwagę na trzy zjawiska:

  1. Przewlekłe stany bólowe – ciągle pokutuje tutaj termin „zabiegać ból”. Nie trzeba przerywać treningu gdy „coś” poczujemy ale jeśli na następnym treningu zjawisko wraca to zróbmy przerwę i jeśli znów pojawiają się przewlekłe bóle to warto skonsultować się z fizjoterapeutą. Gdy ból jest permanentny i trening nieco go łagodzi ale potem znów się pojawia to organizm wysyła nam jasny sygnał – STOP. Mocno tkliwe miejsca na kościach mogą być objawem przeciążeniowych pęknięć czy tworzenia się stawów rzekomych.
  2. Obrzęki  – gdy zaobserwujemy, że dana okolica (z reguły jest to staw) jest napuchnięta to kolejny sygnał od organizmu – STOP. Obrzęk jest reakcją obronną organizmu – nie lekceważmy tego! Przykładem jest Torbiel Bakera – zgrubienie tylnej powierzchni stawu kolanowego, świadczące często o patologii wewnątrz stawu.
  3. Brak ruchomości lub nadmierna ruchomość często występuje przy urazach stawu skokowego. Mamy poczucie „uciekania” stopy albo wręcz odwrotnie – nie możemy się prawidłowo odbić – „zamiatamy” stopą. Doświadczony fizjoterapeuta powinien na podstawie testów funkcjonalnych i specyficznych testów klinicznych ocenić, co jest fizjologicznym ruchem a co już nie.

STOSOWANIE „WSPOMAGACZY”

Teoretycznie jest to proste i oczywiste jak bieg na 100 m ale jak przyjrzymy się zjawisku to już nie jest takie przejrzyste. Fakt, że ktoś ze światowej elity biegania został przyłapany na stosowaniu zabronionych substancji nie jest już dla praktycznie nikogo jakiś ewenementem, ale czasami zadziwia progres robiony przez tych którzy, owszem biegali ale nigdy nic nie wygrali i raczej wygrać nie zdołają. Czasami ktoś zaślepiony wizją zrobienia” życiówki” czy wygrania w swojej kategorii wiekowej zaczyna taniec z diabłem, czyli stosuje substancje zabronione.

Jest to niestety ogromne pole dla różnych internetowych „podpowiadaczy”, którzy oferują rozmaite preparaty, często o bardzo dziwnych nazwach i składzie chemicznym, które mają być suplementami diety i rozwijać nasze naturalne zdolności. Czasami są to pozornie znane środki ale stosowane w nadmiernych dawkach i dziwnych kombinacjach z innymi preparatami. Innym razem oferowane są zabiegi z pogranicza fizjoterapii, które mają doprowadzić do wzrostu parametrów fizycznych.

Oczywiście sportowy „wyścig zbrojeń” trwa , sztaby medyczne wymyślają i wprowadzają coraz to nowsze metody utrzymania elity sportowców w ich najlepszej formie. To wszystko dotyczy wybranych zawodników, trenujących na granicy kontuzji, szukających minimalnych rezerw gdzie o sukcesie decydują często ułamki sekund. Bywa, że sportowiec po konsultacji z lekarzem decyduje się na jakiś zabieg czy terapię ale są to ludzie świadomi podejmowanego ryzyka. Apel do biegaczy amatorów – odnowa biologiczna to najlepsze rozwiązanie wspomagające regenerację organizmu, „cudowne zabiegi” często są drogą donikąd.

Nie wywierajmy też presji na medykach aby podali nam jakiś zastrzyk byle by tylko wystartować w kolejnych zawodach – nawet jeśli zadziała, ze zdrowiem w perspektywie długofalowej ma niewiele wspólnego.

ASPEKTY PSYCHOLOGICZNE I SPOŁECZNE

Ten punkt zostawiłem na koniec żeby uczulić na problematykę. Mamy tutaj wiele zagadnień z zakresu psychologii sportu – pragnę zwrócić uwagę na kilka, ważnych w mojej ocenie, aspektów.

Kiedy przestajemy biegać zdrowo?

  • gdy ukrywamy kontuzje a nasza forma psychiczna zależy ściśle od uzyskiwanych wyników
  • gdy startujemy na środkach przeciwbólowych
  • jeżeli sztywno trzymamy się planów treningowych choć obiektywnie nie pasujemy do nich
trail

Z aspektów społecznych wymieniłbym:

  • zaniedbywanie życia rodzinnego, często i zawodowego – podporządkowanie wszystkiego reżimowi treningowemu
  • poczucie „wyalienowania” – życie tylko w środowisku biegowym, brak innych zainteresowań
  • chorobliwą zazdrość i komentowanie osiągnięć innych  – internet jest pełen komentatorów, którzy z ogromnym jadem rzucają się na wszystkich, którzy w ich chorobliwym mniemaniu robią cos inaczej
  • brak odnowy psychicznej – jeśli biegamy i nie mamy z tego frajdy to może czas na rozmowę z fachowcem od naszej duszy?

Dla zrównoważenia powyższych pragnę zwrócić uwagę na jeden bardzo ciekawy aspekt – starty w zawodach to także element turystyki i gdy umiejętnie zaplanujemy cały wyjazd to możemy nie tylko wystartować w zawodach  ale też zwiedzić odległe miasta czy rejony. W dobie powszechnej profesjonalizacji istnieją biura podróży, które zorganizują nam kompleksowo wyjazd na maraton czy inny bieg, czasami w bardzo egzotycznym miejscu. Jest to bez wątpienia droższa opcja ale gwarantuje nam udział w biegu i załatwienie wszystkich formalności.

Wiele imprez biegowych jest organizowanych tak, aby ukazać najciekawsze atrakcje danego regionu. Przykładem może być maraton w Stambule, gdzie start odbywa się na moście łączącym Azję z Europą a meta usytuowana jest na historycznym placu starego miasta. Także na rodzinnym rynku oferta jest przebogata – małe miejscowości żyją swoimi lokalnymi zawodami i oferują nam niezapomnianą atmosferę i fantastyczny spontaniczny doping. Ze sportowego punktu widzenia łatwiej o „życiówkę” na atestowanej trasie w mniejszym biegu niż na wielkich zawodach. Pod kątem turystycznym, w przeszłości wystarczyło przebiec „Rzeźnika”, żeby zobaczyć dużą część Bieszczadów (78km z Komańczy do Ustrzyk) – takie przykłady można mnożyć.

Pod kątem społecznym – bieganie łączy ludzi. Z mojej praktyki wiem, że wiele znajomości czy związków miało swój początek na ścieżkach biegowych.  Skromnie dodam że dobrych kilka lat temu organizowałem Bal Biegacza – imprezę środowiskową dla wszystkich chętnych, zarówno z lokalnie jak i przyjezdnych. Zawsze na balu było obecnych ponad 100 osób – z poczuciem rytmu u biegaczy różnie bywa ale kondycja na wiele godzin tańca gwarantowana.

Kolejny ciekawy aspekt – wspólne treningi i wyjazdy na zawody pokazują jacy jesteśmy, jak potrafimy reagować na stres przedstartowy, jak radzimy sobie w trudnych chwilach i jak świętujemy sukcesy. Długo pamiętamy słowa wsparcia gdy już brakowało sił na trasie. Wtedy przekonujemy się na kogo możemy liczyć, kto nam poda nam wodę gdy zmęczeni dochodzimy do siebie na mecie. Bieganie może łączyć ludzi, którzy normalnie nie mieliby szans się spotkać – biegają prezesi banków, gospodynie domowe, studenci i profesorowie.

Mam nadzieję, że tym artykułem zwrócę Waszą uwagę na mniej popularne aspekty naszej ukochanej aktywności, jaką jest bieganie. Moje życie zmieniło się na lepsze dzięki bieganiu i ciągle mam z tego wielką frajdę, choć obecnie biegam tylko rekreacyjnie – 3200km w 2022r.


Witold Gluck – trener personalny w Columna Medica, aktywny biegacz, uczestnik maratonów między innymi w Paryżu, Lizbonie, Pradze, Berlinie. Obecnie biegacz rekreacyjny kierujący się dobrym samopoczuciem z kilometrażem 300-400km miesięcznie.

Możliwość komentowania została wyłączona.

columna medica
Columna Medica

Columna Medica - nowoczesna klinika rehabilitacji połączona z 4-gwiazdkowym hotelem oraz strefą Medical SPA & Wellness, położona w otoczeniu 100-letniego lasu, w pobliżu Łodzi. To miejsce, w którym Goście jednocześnie mogą zadbać o swoje zdrowie pod okiem profesjonalistów, jak i wypocząć dzięki dedykowanym zabiegom SPA