Alergia – niechciany towarzysz biegacza
Piękna, słoneczna pogoda zrobiło się zielono – nic tylko biegać i cieszyć się życiem. No właśnie, czy dla wszystkich biegaczy jest to powód do zadowolenia? Wiosna może być także… udręką. Dla alergików. Aż 40 proc. z nas zmaga się z różnego rodzaju uczuleniami, u większości z nich – objawiają się one, utrudniającym treningi, uciążliwym katarem alergicznym.
Nawet Haile Gebrselassie przegrał z alergią
Niestety jestem w gronie biegaczy, których bezpośrednio dotyczy ten problem. W powietrzu krążą pyłki, na które jestem uczulony. Szczęściem w nieszczęściu jest to, że cierpię tylko przez 2-3 tygodnie w roku. Nie oznacza to jednak rozbratu z bieganiem, choć niewątpliwie utrudnia to trening. Wiele zależy od tego jak silną mamy alergię – Zrezygnowałem ze startu w maratonie w Hamburgu ponieważ nie mogłem normalnie trenować przez 2 tygodnie. Miałem duszności, problemy z oddychaniem przez uczulenie na pyłki – napisał ostatnio Haile Gebrselassie, były rekordzista globu w maratonie. Jak widać nietolerancja na mikroskopijne pyłki dopada zarówno amatorów, jak i wyczynowców z najwyższej możliwej półki.
Profesjonaliści mają większy problem, ponieważ na takim poziomie niemożność trenowania na normalnych obrotach przez dłuższy czas oznacza porażkę, spadek formy. Świat amatora nie zawali się, gdy przez 2-3 tygodnie nie będzie mógł ćwiczyć na „pełen gwizdek”. Co zatem powinniśmy zrobić? Odpuścić i przeczekać najtrudniejszy okres – można, ale niektórzy mogą mieć alergię przez większość pory wiosennej i letniej – mają zawiesić buty na kołku na 2 miesiące? Alergia może nam przecież wypaść w okresie naszego wymarzonego startu np. w Maratonie Lubelskim, Półmaratonie Hajnowskim (imprezy majowe) lub imprezom w terenie jak np. Rzeźnik (w czerwcu). I co mamy się poddać, bo kichamy, leje się nam z nosa, łzawią nam oczy? Istnieje kilka wariantów.
"Cesarz" Haile musiał zrezygnować z udziału w maratonie przez alergię
Jak walczyć?
Pierwszym orężem są leki z np. cetyryzyna lub loratydyna (claritine). Niestety przy ich stosowaniu mogą pojawić się skutki uboczne – senność, obniżona koncentracja, nawet nudności. Taki stan podczas startu, daje marne szanse na dobry rezultat a na treningu nie wyciśniemy raczej siódmych potów… Zatem nie brać leków w dzień startu? Robiłem tak, ale biegając sprinty – praca zdecydowanie krótsza i szło się przemęczyć z katarem i łzawieniem. Życiówki w maju i czerwcu również padały. Jednak dłuższego wysiłku w takim stanie sobie nie wyobrażam. Leki należy brać na noc – działają przez 24 godziny, a takim zabiegiem zminimalizujemy odczuwanie skutków ubocznych, łatwiej zaśniemy. Jeśli to możliwe trening lepiej zrobić rano – działanie leku będzie silniejsze niż pod koniec dnia, kiedy możemy już zacząć mocniej kichać, „katarzyć” i łzawić. Są czynności, które dodatkowo mogą wspomóc naszą walkę z alergią np. noszenie okularów przeciwsłonecznych – ograniczy dostęp pyłków do oczu, częste czyszczenie nosa, wymywanie z niego pyłków oraz późniejsze zaaplikowanie kropli do nosa, lub też oczu w zależności od naszych objawów – zminimalizuje je.
Odkrycie Ameryki
Pewnie pomyślicie, że Ameryki tymi stwierdzeniami nie odkryłem, zatem postanowiłem zapytać jak radzą sobie z tą przykrą dolegliwością właśnie w Stanach Zjednoczonych. Biegająca na 5000 metrów Jillian Roth z Uniwersytetu Akron w Ohio również trenuje i startuje z jak to nazwała „sezonową alergią”. – Moje dolegliwości pojawiają się sezonowo w okresie wiosennym (kwiecień-maj) oraz ponownie na jesieni (wrzesień-październik). Moja alergia objawia się uporczywym katarem, zatkanymi zatokami oraz czasami także bólem gardła. Aby sobie z tym poradzić, biorę tabletkę zarówno na te alergie domowe (kurz, sierść) oraz te z dworu (pyłki roślin, zarodniki grzybów) raz na 24 godziny. Standardowo jest to Claritin-D. Jeżeli objawy są silniejsze stosuję także lek do nosa w spreju (12 godzin), to udrażnia zatkane zatoki. Zawsze jednak stosuje także metody leczenia domowego: płukanie buzi wodą z solą, picie zielonej herbaty oraz suplementację witaminą C oraz cynkiem. To wszystko powoduje, że mogę normalnie trenować i startować w zawodach nie odczuwając dyskomfortu – zdradziła mi biegaczka studiująca w rodzinnym mieście LeBrona Jamesa.
Czy w przypadku tego rodzaju objawów przy stosowaniu leków i wspomagających zabiegów należy unikać kontaktu z naturą podczas dłuższych wybiegań i pozostać na stadionie. –
Nigdy z powodu mojej alergii nie musiałam rezygnować z treningu w terenie. Biegam zawsze tam, gdzie chcę. Zazwyczaj leki, które biorę w pełni mi pomagają – dodaje Jillian.
Wydawałoby się, że mamy problem z głowy. Odpowiednie zabiegi wspomagające w zależności od objawów (chronić oczy, zakroplić krople, przemyć nos, wpuścić sprej) oraz leki załatwiają sprawę. Niestety nie do końca tak jest, bo diabeł tkwi w szczegółach, czyli w objawach. Duszności, problemy z oddychaniem, a w skrajnych przypadkach nawet astma – z tym walczyć jest zdecydowanie trudniej. – Mnie dotyka to wyłącznie na jesieni, jestem uczulona na zarodniki grzybów. Wówczas trening był bardzo męczący, często nie byłam wstanie go dokończyć, biegałam wolniej, bo zwyczajnie miałam duszności, nie mogłam złapać oddechu – mówi była reprezentantka Polski juniorek w biegu na 400 metrów, Kamila Nowak. – Oczywiście dostałam leki, ale nie odczułam znaczącej ulgi, stan polepszał się nieznacznie, dodatkowo czułam się bardzo senna. Brałam leki na noc, ale podczas treningów i tak nie byłam sobą – dodaje 12 zawodniczka MŚJ 2008 w Bygdoszczy w sztafecie 4×400 metrów.
Nic dziwnego, że słynny Etiopczyk zrezygnował ze startu, kalendarz zawodów można dostosować tak, aby nie cierpieć, zwłaszcza w przypadku silnych objawów i szczytowym momencie alergii sezonowej.
Zerwać z alergią
Istnieje również wariant odczulania. Alergie są chorobą cywilizacyjną, udręką milionów ludzi na całym świecie i nawet to nie jest „złotym środkiem”. Mozolny proces trwający miesiącami, a nawet latami nie wszystkim przynosi częściową lub całkowitą ulgę. – Rozważałam ten wariant, ale moja alergia trwa dość krótko. Mój niebiegający kolega poddał się odczulaniu i zaczyna odczuwać ulgę dopiero po dwóch latach – powiedziała Kamila. Z pewnością znalazłyby się osoby, którym to pomogło i cieszą się świetnym zdrowiem. Pytanie tylko czy warto to robić, gdy jesteśmy uczuleni na pyłki i jest to okresowe? Nasze wątpliwości rozwieją testy – wówczas dowiemy się na co konkretnie jesteśmy uczuleni, kiedy stężenie pyłków jest największe oraz po konsultacji z alergologiem podejmiemy decyzję czy decydujemy się na żmudny proces odczulania, czy okresowo walczymy z alergią.
O co biega?
Proces odczulania polega na wyborze, na podstawie prób alergicznych (testy alergometryczne), jednego lub kilku wyciągów antygenowych (np. parietarii lekarskiej, roztoczy, kurzu, sierści zwierzęcej, jadu pszczoły), które zostają następnie silnie rozcieńczone, precyzyjnie odmierzone i zmieszane w minimalnych ilościach, tworząc surowicę albo szczepionkę odczulającą. Surowica jest następnie podawana raz na tydzień, w zwiększających się dawkach, zwykle od 0,1 do 0,8 ml. Następnie przechodzi się do kolejnej fiolki, zawierającej wyższe stężenie alergenów, i ponownie podaje się stopniowo zwiększaną dawkę. Po zakończeniu pierwszego cyklu odczulania można przejść do leczenia podtrzymującego, w którym stosuje się dawkę stałą, raz na tydzień lub rzadziej.
Podczas tego procesu istnieje jednak szereg skutków niepożądanych poczynając od opuchlizny i zaczerwienienia w miejscu zastrzyków poprzez wysypki, w skrajnych przypadkach może dojść nawet do wstrząsu anafilaktycznego. Jak ze wszystkim – kij ma dwa końce. Żeby jednak zakończyć pozytywnie rozprawę na temat alergii powiem, że gdy większość biegaczy będzie narzekać, że pada deszcz i trudniej zrobić trening – to jest chwila dla Was drodzy alergicy! Stężenie pyłków w powietrzu podczas deszczu lub bezpośrednio po nim mocno spada. Wykorzystajcie to! Kiedy inni będą leniuchować, dla Was będzie to szansa na efektywny trening bez uciążliwych dolegliwości – przecież bieganie w wiosennym deszczyku jest przyjemne. Po letniej burzy powietrze również jest orzeźwiające, a temperatura przyjemniejsza. Trudny czas alergii warto przetrwać stosując się do wyżej wymienionych wskazówek, aby później, gdy to wszystko już minie cieszyć się bieganiem podwójnie.
Apsik – na zdrowie biegacze!