mateusz kałuża
8 czerwca 2025 Mateusz Kałuża Trening

Strefy intensywności w treningu biegowym


W czasach gloryfikacji objętości w świecie biegania od czasu do czasu przebija się głos, że aby osiągać postępy, nie wystarczy tylko „klepać kilometry”. Dziś trzeba „biegać mądrze” – cokolwiek to znaczy, a nawet, ku przerażeniu wielu, pojawić się na siłowni lub basenie. Niezależnie jednak od tego, jak definiujemy biegową mądrość, temat stref intensywności to jeden z tych fundamentów, które wypada nie tylko znać, ale i regularnie sobie odświeżać.

W rutynie treningowej, zalewani potokiem inspiracji podsuwanych nam na ekranach smartfonów, bywa, że zapominamy o relatywnie prostych narzędziach. Jeśli zatem szukasz drogi do ustrukturyzowania własnych treningów – ten artykuł jest dla Ciebie.

AD 4nXfLmuy9fkDD4pIpG78cv7IUJGfw QrfSs5YbBL xH5 eV5f9KrzHvYSaSwYpANkIV7 iqyueEGngX 5RL5l5e0 NeByCgkQ bPsAYJ4hp1Ll3Kqi JBL9r3EZeJmgUvrhAtS8C zcbvEdiP8v8UzhM?key=Cx7 WVVVMT7rgq5WHvoYiQ

Czym są strefy intensywności?

Strefy intensywności to mierzalne przedziały wysiłku, które opisują, jak mocno pracuje organizm podczas biegu. W praktyce treningowej istnieje kilka metod pomiaru – na podstawie tętna, tempa, mocy, a najbardziej precyzyjnie – posiłkując się parametrami fizjologicznymi, takimi jak VO₂max (maksymalny pobór tlenu) czy próg mleczanowy (próg beztlenowy, przy którym organizm zaczyna gwałtownie gromadzić kwas mlekowy, produkt przemian beztlenowych w mięśniach).

Najczęściej używany podział obejmuje pięć stref a poniższa rozpiska definiuje ich odczuwalną intensywność:  

  • Strefa 1 (bardzo lekka, regeneracyjna) – swobodne truchtanie, tzw. konwersacyjne. 
  • Strefa 2 (lekka, tlenowa) – spokojne wybiegania, budujące wytrzymałość.
  • Strefa 3 (umiarkowana, tempo maratońskie) – odczuwalny wysiłek jednak możliwy do długiego utrzymania. 
  • Strefa 4 (wysoka, próg mleczanowy) – intensywny, kontrolowany wysiłek nakierowany na poprawę tempa. 
  • Strefa 5 (bardzo wysoka, VO₂max) – krótkie odcinki na maksymalnym wysiłku, rozwijające szybkość.
AD 4nXfACP6oitGLeKUCikbInag4XuT71RbOnU6 5S ys6ORgcWPD8R7jRGSQwBG zAkvjd lA1BoR7ssa9wrrHCztHw5b5tk3q8uAAtNuUtlp5J1murh3HQUZf6AFcDp DC0F2yYNkDGKuvMG1QBgPjCA?key=Cx7 WVVVMT7rgq5WHvoYiQ
Definicja stref intensywności w oparciu o maksymalne tętno.

Już na pierwszy rzut oka czujemy, że powyższa skala jest wysoce indywidualna, a tempa w poszczególnych strefach mogą się znacznie różnić w zależności od poziomu zaawansowania czy biegowego stażu. Tym samym, aby efektywnie wprowadzić trening strefowy do własnego planu, w pierwszym kroku należy je jak najdokładniej wyznaczyć. 

A jak to zrobić? Zdecydowanie najdokładniejsze będą badania w laboratorium (np. testy progowe czy VO₂max), ale na co dzień – w celu wstępnego oszacowana przedziałów – możesz skorzystać chociażby z kalkulatora intensywności na naszym portalu. Wystarczy, że znasz swoje aktualne tempo startowe, np. z biegu na 5 km, 10 km czy półmaratonu, a kalkulator podpowie Ci Twoje zakresy tempa i tętna w każdej strefie. Oczywiście, na wyniki otrzymane w samodzielnych szacunkach należy brać poprawki i obserwować swoje samopoczucie w kolejnych tygodniach. Modele matematyczne, chociaż bazują na coraz większej ilości danych wejściowych, nadal są tylko uogólnieniem i nigdy nie opiszą z pełną dokładnością całej populacji. 

Dlaczego strefy intensywności są ważne?

Jednak zanim przystąpimy do studiowania własnych stref intensywności, warto odpowiedzieć na pytanie o ich rolę w treningu biegowym a tym samym, udział w osiąganych wynikach. W tym celu wyobraźmy sobie, że mamy ambitny cel budowy wymarzonego domu. Chociaż bardzo spieszy nam się z przeprowadzka, nie zaczynamy od dachu. W każdym scenariuszu pierwszym krokiem będzie położenie fundamentów, chyba że dyskusja o kolorze ścian w salonie zaskoczy nas wcześniej niż zakładaliśmy. Podobnie jest w treningu biegowym: w procesie zrównoważonego i długofalowego rozwoju biegowego szybkość położymy na wcześniej przygotowaną bazę, wytrzymałość i siłę. Strefy intensywności są naszym projektem, pomagającym uporządkować cały proces i powrócić do detali, jeżeli nieprzewidziane zdarzenia wytrącą nas z treningowej rutyny. 

Jakie pułapki czekają na nas na placu budowy naszej formy biegowej kiedy pominiemy etap planowania intensywności wysiłku, zarówno w ujęciu tygodniowym jak i na przestrzeni całego procesu przygotowawczego? Wśród czterech najpospolitszych, pokusiłbym się o wymienienie następujących: 

  • zbyt szybkie biegi w dni regeneracyjne, 
  • zbyt wiele mocnych jednostek w krótkich okresie czasu,
  • brak wyizolowanych jakościowych akcentów (w konsekwencji poprzedniego punktu), 
  • praca w tzw. „szarej strefie” (za wolno, by poprawić szybkość, za szybko, by budować bazę).

Już na podstawie tych kilku punktów można zauważyć prawidłowość: za szybko – za mocno – za dużo, i to zmora wszystkich ambitnych biegaczy, niezależnie od poziomu.  

Oprócz szeroko dyskutowanej objętości kradnącej nagłówki artykułów, równie ważnym aspektem jest samo odpowiednie rozłożenie intensywności. Większość tygodniowego kilometrażu (ok. 70–80%) powinna być wykonywana w strefach 1–2 budujących tlenowe fundamenty. Pozostałe 20–30% to mocniejsze akcenty w wyższych strefach, które poprawiają tempo, próg i VO₂max.

Jak stosować strefy intensywności w treningu?

Zanim zderzymy powyższą teorię z naszym dzienniczkiem treningowym, do omówienia pozostają dwa kluczowe czynniki: docelowy dystans i aktualne możliwości. Planowanie jednostek i intensywności wygląda inaczej, gdy szykujemy się na piekielnie szybkie 5 km, a inaczej, gdy celem jest królewski dystans, wystawiający na próbę nasz układ mięśniowo-szkieletowy. W odniesieniu do dyspozycji, na początku okresu przygotowań warto być bardziej konserwatywnym, a na wyższe obroty wchodzić dopiero po kilku tygodniach pracy. Innymi słowy, rozkład intensywności niekoniecznie musi pozostawać w sztywnych ramach i może podlegać fluktuacjom na przestrzeni miesięcy.

5–10km

Krótki dystans, wysoka intensywność. Tutaj kluczowe są treningi progowe (strefa 4) i VO₂max (strefa 5). Typowe jednostki to interwały, biegi tempowe, powtórzenia na wysokiej intensywności. Bazowe spokojne wybiegania w strefie 1–2 też są ważne, ale akcenty szybkościowe dominują.

Półmaraton | Maraton

Dłuższe dystanse, większe znaczenie wytrzymałości tempowej. Tu potrzebujemy sporo kilometrów w strefie 2–3 (tempo maratońskie, drugi próg), a intensywne akcenty stanowią mniejszą część całości. Nie zapominamy o spokojnych wybieganiach, które pomagają zwiększać objętość bez nadmiernego zmęczenia. Towarzystwo dla umilenia czasu mile widziane! 

Ultramaraton

Królestwo zdominowane przez strefy 1–2. Bieganie ultra to przede wszystkim praca nad wytrzymałością długodystansową, siłą biegową i odpornością mięśniową. Zbyt dużo mocnych akcentów może prowadzić do kontuzji. Zamiast tego lepiej wpleść długie wybiegania, marszobiegi, trening w terenie i wzmocnienie siłowe. 

W parze z docelowym dystansem idzie również tygodniowy kilometraż, który wpływa na możliwości regeneracji oraz rozkład intensywności wraz z pulą „dostępnych kilometrów”. Przykładowo, biegając 30 km tygodniowo, wystarczy 1 akcent w wyższej strefie. Przy objętości wzrastającej do 60–70 km, możemy pozwolić sobie na dwa, maksymalnie trzy jakościowe treningi.

Przykładowy podział:

  • 70% w strefie 1–2 (baza, regeneracja),
  • 20% w strefie 3 (tempo, dłuższe odcinki),
  • 10% w strefach 4–5 (mocne interwały).

Amatorzy często kopiują plany elit, co prowadzi do przemęczenia. Strefy muszą być dopasowane do stylu życia, charakteru pracy i  możliwości regeneracji. Więcej o kilometrażu, a takze o uniwersalnych zasadach obchodzenia się z objętością przeczytacie a artykule trenera Mikołaja Raczyńskiego tutaj

Jak wykorzystać strefy intensywności w dniu zawodów?

Nie wszyscy biegamy dla życiówek. Jeżeli jednak zdecydujemy się walczyć o wynik, dzień startu staje się momentem, w którym cała wiedza o strefach zamienia się w praktyczne narzędzie. Dzięki znajomości swoich stref intensywności i praktyce treningowej:

  • przed startem zyskujemy szacunek realnego tempa możliwego do utrzymania na docelowym dystansie,
  • podczas biegu mamy kontrolę nad wysiłkiem i unikamy „przepalenia się” w początkowej fazie, co pozwala nam rozłożyć siły na całym dystansie i obrać taktykę na zawody. Jak mają się strefy intensywności do dystansu biegu? 

5–10km: „Gaz do dechy!”

Na krótkim dystansie skomplikowana teoria ustępuję szybkiej pracy nóg. Tutaj większość dystansu pokonamy w strefie 4–5. Zarówno piątki jak i dyszki to szybkie, intensywne biegi wymagające wysokiego wysiłku od samego startu. Jednak i tutaj są pewne granice, a najważniejszą jest tempo progowe. Początek znacznie powyżej oznacza kłopoty w drugiej połowie dystansu. 

Półmaraton: „Na granicy komfortu”

To wysiłkowo jeden z ciekawszych dystansów, gdyż ma w sobie zarówno elementy szybkości właściwej biegom krótszym, jak i wytrzymałości długiego dystansu. Podczas nieco ponad 21km operujemy wysiłkiem w strefie 3–4, biegając tym samym w okolicach drugiego progu mleczanowego (LT2)

Maraton: „Sztuka kontroli”

Chociaż wraz ze wzrastającym dystansem wzrastają nasze obawy, dla dobrze przygotowanego maratończyka dystans królewski to długi tlenowy wysiłek, w którym dominuje strefa 2–3. Ekonomia biegu i umiejętności zarządzania energią okażą się tutaj o wiele bardziej przydatne niż brawura. Jeśli potrafimy utrzymać tętno w odpowiednim zakresie przez pierwsze 30 km, mamy wysokie szansę na mocny finisz. 

Ultramaraton: „Lekcja pokory i cierpliwości”

Ultra to trening cierpliwości. Bieg odbywa się głównie w strefie 1–2, a w przypadku bardzo długich dystansów lub urozmaiconego terenu często przeplatany jest marszem. Kluczem jest nie tylko tempo, ale także odżywianie, a wspomniany profil trasy gra ważną rolę. 

Zrozumienie, w jakiej strefie będziemy biec, pozwala nam realnie ocenić, jakiego wysiłku się spodziewać. Poniższa grafika podsumowuje opisane powyżej dystanse: 

AD 4nXfNEHSfSLfdjqeTOTvyQHrME8uIMq6 XuUpUT59p0bFHK u3 af0q45O X7MzPxGJW g n6DCVLnQjVh01DGK8cepskAHMx8VdySoA4wUosF3jEXat0tQDIHByjiZyY8VLgdTJApy6Fo0tf IXg0?key=Cx7 WVVVMT7rgq5WHvoYiQ
Intensywność wysiłku a dystans (za: Phil Batterson, Ph.D). LT1 oraz LT2 oznaczają  kolejno pierwszy próg mleczanowy i drugi próg mleczanowy. W bieganiu to dwa punkty intensywności wysiłku, przy których
dochodzi do wyraźnych zmian w metabolizmie organizmu. 
Źródło:
https://www.instagram.com/drphilbatterson/

Podsumowanie

Strefy intensywności to nie teoria dla zawodowców. To praktyczne narzędzie, które każdy biegacz-amator może zastosować, aby trenować mądrzej i biegać lepiej. Chociaż od znajomości stref intensywności do optymalnego planu treningowego prowadzi jeszcze kilka kroków, ich wyznaczenie jest dobrym początkiem w procesie strukturyzacji treningu. To swojego rodzaju szkielet, w który następnie wkomponujemy konkretne jednostki treningowe, w zależności od docelowego dystansu i naszych możliwości. Jeżeli do biegania podchodzimy ambitnie i zamierzamy walczyć o wyniki, dla właściwego ułożenia jednostek i maksymalizacji efektów warto rozważyć konsultację z trenerem lub osobą doświadczoną w temacie.

Jeżeli w Twoim kubku nadal pozostało trochę kawy i masz ochotę kontynuować temat stref intensywności jak  i pokrewnych mu kwestii, zajrzyj do wcześniejszych publikacji na naszym portalu:

Jedna pozytywna informacja na koniec? Nie potrzebujesz więcej kilometrów. Potrzebujesz strategicznego podejścia do treningu. A jeżeli Twoi biegowi znajomi nie czytali jeszcze tego artykułu, Twój bieg w strefie 4 nadal może widnieć jako „Easy Run” na Stravie! 😉

Bądź na bieżąco
Powiadom o
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Avatar photo
Mateusz Kałuża

Ambitny amator z charakterystycznym poczuciem humoru, dla którego już ponad dekadę temu bieganie stało się sposobem na przełamywanie korporacyjnej rutyny. Miłośnik sernika i spokojnych kilometrów pokonywanych w sobotnie poranki. Współtwórca jednego z największych klubów biegowych w Europie – RazzeClub, działającego w Barcelonie. Treningi i nie tylko podejrzycie na Stravie lub Instagramie.