Ostatnie dni treningowe Adama Kszczota przed maratonem nowojorskim
30 kilometrów rozbiegania było dla mnie nie lada wyzwaniem, a tempo poniżej 4:00 na kilometr dało mi nieźle w kość. Sam trening to duża przyjemność, ale pozostaje drobne „ale”. Kolejne dni to problem z koncentracją, co z perspektywy czasu wcale a wcale mnie nie dziwi. Przez 30 kilometrów wypiłem 0,7 litra wody źródlanej oraz zjadłem zero żelków energetycznych. Artur Kozłowski namawiał, wspominał i nalegał, żebym zaopatrzył się w żele energetyczne, jednak proza życia była znacznie silniejsza. Nie było czasu … czyli najpopularniejsza wymówka wszech czasów. W wolnym tłumaczeniu to znaczy, że nie znalazłem czasu na dojazd do sklepu i zaopatrzenie się w żele, a moje priorytety nie pomieściły wizyty w sklepie. Ehhhh… życie amatora.
Wracając do tematu, następnego dnia przebiegłem zaledwie 1 kilometr tylko po to, żeby wykonać trening rozciągania, mobilizacji i siły 4 serie po 5-3 powtórzeń narastającego ciężaru od 60 do 90 kilogramów. Niejeden biegacz zapyta, po co tyle zachodu po tak długim rozbieganiu. Nie miałem zamiaru biegać kolejnych kilometrów, tylko przyspieszyć regenerację. Przez całe 2 dni ciągle nawadniałem się, a siłownię zrobiłem dopiero o godzinie 19 następnego dnia, po to, by podnieść poziom testosteronu. Mobilizacja i praca z zakresem ruchu kończyn dolnych i pleców to nic innego jak wspomaganie układu krwionośnego. W końcu to krążąca krew przenosi zarówno zmęczenie jak i substancje odżywcze potrzebne do regeneracji.
I tu pojawia się pytanie, które postawiłem sobie tego dnia. Ile będę czasu potrzebował do powrotu do dobrego samopoczucia? Śpieszę z odpowiedzią, wyszło równo 14 dni. Kilka dni po dłuuuugim rozbieganiu wyjechałem do Egiptu na krótkie pięciodniowe wakacje. Próby biegu w tempie 3:50 były trudne, szczególnie na crossowej trasie, jaka znajdowała się tuż pod hotelem. Ostatecznie na czwartym treningu wróciłem na właściwe tory i w końcu bieg nie był katorgą. Równo 2 tygodnie po długim rozbieganiu, a 1 dzień po powrocie z wakacji, nadarzyła się okazja do startu. Jak się domyślacie, nie mogłem wystartować w zwykłym biegu ulicznym. Wybór padł na bieg „Dycha pod krokwią” w Zakopanem, wszystko to w czasie konferencji biegowe 360, gdzie miałem przyjemność prowadzić wykłady. Jeśli myślicie, że był to intensywny czas, to macie w 100% rację. Bieg wzorowo rozegrany po 4:12 na kilometr, ale w takim terenie, że były to cztery mordercze pętle bez skrawka płaskiego terenu. Podbieg tak trudny, że zdecydowana większość uczestników musiała podchodzić pod nie po piątym kilometrze. Jednak lata treningu spędzone w Zakopanem zrobiły swoje i trasa uległa mi w czasie nieco poniżej 42 minut, a to w zupełnie treningowym i swobodnym wydaniu, w końcu maraton w Nowym Jorku zbliża się wielkimi krokami.
I co to wszystko znaczy w ujęciu maratonu w Nowym Jorku? Długie 30-kilometrowe rozbieganie niestety wyszło tylko jedno zamiast planowanych dwóch, trening siły załadowany pod korek. Najpierw podbiegi od 3 do 5 kilometrów w jednej jednostce treningowej, a na koniec deser w postaci startu w Zakopanem. Jak dla mnie całkowicie dobry kierunek, a wyniki treningów bardzo zadowalające. Na dziewięć dni do startu ostatni trening celowy – 16 kilometrów biegu ciągłego po 3:45. Niestety znów bez żela i niestety w dużym stresie dnia, jaki miałem. Nie przeszkodziło mi to biec szybko i swobodnie, ale przyjemność nie taka sama. Sam trening niby szybko i niby blisko startu, ale nie zapominajmy, że zapas prędkości to ja mam całkiem zacny. Trzeba to uwzględnić i przeskalować trening. Nie pozostaje mi nic innego jak truchtać, robić rytmy i ładować dietę. Trzymajcie kciuki, już tylko kilka dni do startu!
Cecha
Wartość
Dystans
16,05km
Czas
59:49
Średnie tempo biegu
3:44 na kilometr
Kalorie
1.155
Średni rytm biegu
168
Średnia długość kroku
1,60
Średni czas kontaktu z podłożem
225
Średnie odchylenie pionowe
10,7
Już jutro ekipa bieganie.pl dzięki marce New Balance wylatuje do Nowego Jorku, aby relacjonować dla Was to niesamowite wydarzenie. Będziecie mogli przeżywać z bliska zwycięstwa i porażki biegaczy, a także niespotykane emocje, które towarzyszą temu ogromnemu biegowemu świętu. Bezpośrednio z serca nowojorskiej metropolii nadawać dla Was będą debiutujący w maratonie Adam Kszczot oraz Joanna Jóźwik!
Adam "Profesor" Kszczot profesjonalny lekkoatleta z 16-letnim doświadczeniem specjalizujący się w biegu na 800m. W swoim dorobku medalowym zgromadził 8 tytułów mistrza Europy, mistrzostwo oraz 3 wicemistrzostwa świata. W treningu podejmował wyzwania godne zawsze wysoko postawionych celów. Poza sportem mówca motywacyjny dzielący się swoim bogatym doświadczeniem, jak i również przedsiębiorca zajmujący się przemysłem elektroenergetycznym oraz rozwijaniem technologii hipoksji dzięki której zdobywał prawdziwe szczyty. Prywatnie domator zakochany w najpiękniejszym sporcie świata czyli golfie.