Redakcja Bieganie.pl
Na pierwszy rzut oka, but wydał się być zwykłą treningówką, jakich jest mnóstwo na rynku, szczególnie widząc „toporną” piętę, w której znajduje się potężna dawka systemów redukujących wstrząsy, jednak biorąc go do ręki, zmieniłem zdanie. Lekki, wg danych producenta 7,7 uncji – czyli około 218 gram, elastyczny, z wyjątkową podeszwą zrobionej z pewnego rodzaju pianki – Heel ProGrid LITE (w innych modelach Saucony, zastosowano w podeszwie system ProGrid) oraz EVA, których zadaniem jest amortyzacja pochłanianie wstrząsów i umożliwienie płynnego przetaczania się stopy, przy jednoczesnej redukcji masy buta. Wytrzymałość podeszwy opiera się również na zastosowaniu pewnego rodzaju gumy węglowej XT-900, która oferuje wyjątkowe właściwości trakcyjne, bez szkody dla trwałości i przyczepności. O przyczepność i stabilność buta na szosie, dbają również charakterystyczne „trójkąty”, którymi producent najeżył podeszwę Kinvary. But prezentuje się w bardzo oryginalnych kolorach, jaskrawe, dobrze widoczne, agresywne, co zwraca od razu uwagę zarówno biegaczy, jak i potencjalnego klienta, ponieważ ten but naprawdę wyróżnia się wśród tłumu. Wierzch buta zrobiony jest z mocnego materiału – Air Mesh Upper, który jednocześnie dobrze oddycha, sprawiając, że nawet w upalne dni stopa pracuje w komfortowych optymalnych warunkach. Sznurówki, zwykłe, tasiemki – i to kolejny sygnał, że producent miał na celu odchudzenie buta i nadanie mu wyścigowego charakteru.
To tyle opisu z zewnątrz. Jak Kinvara prezentuje się w akcji? Pierwszym treningiem, który w niej robiłem, był popularny „ciągły” i tu po raz pierwszy zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. But jest niezwykle dynamiczny i elastyczny, sam prowokuje do szybkiego biegania, jednocześnie wymuszając „wysokie bieganie” na śródstopiu. Mimo swojej lekkości jest bardzo stabilny i niczym dobrze posmarowane narty „na trzymanie” przykleja się do szosy.
Kolejnym sprawdzianem, który przeszły Kinvary, to tempo, czterysetki i tu kolejny plus. Doskonałe wybicie, doskonała amortyzacja i trzymanie stopy sprawiały, że mogłem skoncentrować się na biegu a nie na dziurawym asfalcie.
Chrzest bojowy buty przeszły na Półmaratonie w Pucku. Tu miała paść odpowiedź, czy to but wyścigowy w pełnym słowa tego znaczeniu, czy szybka treningówka. Upalna pogoda, górki, dziurawy asfalt i 21km do przebycia. Jak było? Idealnie, oczywiście pod względem komfortu biegowego. Kinvary sprawdziły się na 5. Osoby, które biegały w zwykłych startówkach ze znikomą amortyzacją narzekały na nierówności w drodze, a Kinvara doskonale radziła sobie z wybojami, po raz kolejny udowadniając, że można w bucie startowym zastosować lekkość, dynamikę i doskonałą amortyzację. Często zdarzało mi się, że po półmaratonie bolały mnie stopy, tu nie miałem żadnego obtarcia, żadnego pęcherza ani bólu. Kolejne testy Saucony Kinvara przebiegały w Szklarskiej Porębie, tu na „Zakręcie” podczas ciągłych i na Jakuszycach na tempie mogłem bez problemu realizować zadania treningowe w komfortowych warunkach „obuwniczych”.
Podsumowując testy Saucony Kinvara, but ten jak dla mnie to typowa startówka i to nie zależnie czy na długi, czy krótki dystans. Sprawdziła się w półmaratonie oraz na krótszych treningach. Można bez problemu biegać w niej na prędkościach poniżej 3’/km, wykonywać treningi tempowe, jak i spokojne długie biegi ciągłe. Doskonała stabilizacja, przetaczanie oraz wymuszanie wybicia ze śródstopia plus dobre trzymanie stopy i lekkość buta, potęgują doznanie szybkości i dynamiki. Jedynym małym minusem tego buta, to krótka żywotność pianki w śródstopiu, jednak że jak potraktujemy Kinvarę jako but przeznaczony na starty, to będzie nam długo służyła. Taką samą opinię o tym modelu Saucony ma Iwona, która tak, jak ja poprawiła swój PB w półmaratonie w Pile i na pewno razem z Kinvarą wystartujemy w berlińskim maratonie. (na zdjęciu z prawej nasz drogi tester w momencie przekraczania mety Półmaratonu w Pile).
FORUM DYSKUSYJNE