8 listopada 2013 Redakcja Bieganie.pl Sprzęt

Raport z testu Mizuno Wave Legend


mizuno_wave_legend_w.jpg


Testujący: Iwona Żołdak-Stryjska, Poznań

Wiek: 35 lat, Wzrost: 167 cm, Waga: 51 kg
Staż biegowy: rok. Zawsze byłam szczupła, rozciągnięta, od kilku lat ćwiczę jogę, ale brakowało mi sportu, przy którym mogę się najzwyczajniej w świecie spocić 🙂 Bieganie okazało się idealne – jako pracująca mama dwójki dzieci sama decyduję o której porze dnia (lub nocy) wyjdę na trening, jaki będzie długi i intensywny 🙂 Gdy ktoś pyta od kiedy biegam, zawsze podkreślam, że żałuję, że tyle lat zmarnowałam, że nie odkryłam tego sportu wcześniej 🙂 Najbardziej lubię biegać zimą – znaczyć pierwsze ślady na porannym śniegu. Biegam 3 razy w tygodniu: 2 razy krótsze trasy, w weekend dłuższe wybieganie, ok. 80-100 km/miesiąc, mam na swoim koncie 2 półmaratony, jeden przebiegnięty w Mizuno Wave Legend.
Testowane buty: Mizuno Wave Legend; rozmiar stopy: 38, rozmiar buta: 38,5, rodzaj stopy: neutral

Pierwsze wrażenie: buty są dość lekkie, z dużą ilością elementów przewiewnych (siatka), białe, z kilkoma srebrnymi i różowymi elementami skórzanymi oraz różowymi sznurowadłami. Generalnie róż nie jest kolorem, który gości w mojej codziennej garderobie, dlatego staram się omijać go także w ubraniach biegowych, co nie zawsze jest łatwe. To mój pierwszy różowy element biegowy. Podeszwa dość miękka, bardzo łatwo się zgina na wysokości palców, co pewnie ułatwiają wyprofilowania w jej dolnej części („rowki”). Buty wyglądają klasycznie, neonowy róż i srebrny kolor dodają im jednak nuty nowoczesności.

Mizuno 1

Raport z terenu: 

w butach przebiegłam 160 kilometrów, w tym III Samsung Półmaraton 20 października w Szamotułach.

Czas trwania testów: 11 września – 20 października 2013 r. 
Pierwszy trening: 

11 września – odbieram buty! Nie planowałam tego dnia treningu, ale udało mi się wyrwać na 4 km. Buty zakłada się łatwo, klasyczny sposób wiązania. Wydają mi się dość szerokie w palcach – palce stóp mają sporo luzu po bokach. Bardzo dziwne jest pierwsze wrażenie zginania na wysokości palców właśnie – to za sprawą „rowków” w podeszwie, które zaintrygowały mnie na samym początku. Buty bardzo lekkie, przewiewne, dosłownie czułam w nich wiatr. Pewnie zbieg okoliczności, ale podczas tego krótkiego biegu pobiłam swój rekord na 3 km.

Testy treningowe: 

Buty lekkie, stopa dobrze trzyma się nawierzchni. 

Musiałam się przyzwyczaić do zginania w palcach – szybko jednak uświadomiłam sobie, że dzięki tej „funkcji” mogę ćwiczyć i bardziej świadomie kontrolować bieganie na palcach. W tych butach jest ono jakby naturalne, zwiększona dzięki „rowkom” elastyczność w miejscu, w którym zaczynają się palce, wymusza właśnie takie bieganie. 

Mizuno 4

Podeszwa sprawia wrażenie miękkiej, elastycznej, dobrze amortyzującej uderzenia. Bardzo pewnie i lekko czułam się na powierzchni płaskiej i gładkiej – asfalcie, kostce brukowej (po zmierzchu biegam ulicami). W terenie (w dzień biegam leśnymi ścieżkami) na początku wydawała mi się zbyt miękka – miałam wrażenie, że bardzo świadomie odczuwam nierówności, kamienie. Po kilku treningach przestało mi to jednak przeszkadzać, stopa przyzwyczaiła się do tego odczucia i przestałam zwracać na to uwagę. Po jednym z treningów pod piętą znalazłam wbity kamień o średnicy 1,5 cm – nie poczułam go, znalazłam dopiero podczas czyszczenia butów.

Buty są bardzo przewiewne, miałam wrażenie owiewania stopy przez wiatr. Funkcja ta doskonale sprawdzała się w ciepłe dni, stopa dużo wolniej i mniej się pociła. Obawiałam się, że w chłodne dni efekt może być odwrotny. Biegałam także podczas pierwszych jesiennych porannych przymrozków – rzeczywiście podczas pierwszych kroków czułam chłód, ale po pierwszym kilometrze i rozgrzaniu stopy to uczucie zniknęło. Jesień była dość sucha, niestety nie miałam okazji sprawdzić, jak buty będą się sprawdzały w mocnym deszczu. W mżawce, biegnąc 45 minut, nie miałam mokrych stóp.

Do klasycznego wiązania na 7 dziurek użyto różowych sznurowadeł – długość i zastosowany materiał wydają się optymalne. Ani razu, podczas zaliczonych 23 treningów, nie rozwiązały mi się buty! Wiązałam je tylko na 6 dziurek pomijając ostatnią – mam wysoki przegub i wiążę w ten sposób większość sportowych butów.

Część przednia buta od początku wydawała mi się luźna, palce miały sporo miejsca po bokach. Na dłuższych dystansach, także podczas półmaratonu, umożliwiało to poruszanie palcami – podginanie ich, gdy zaczynały lekko puchnąć. 

Mizuno_7.jpg

Materiały, z których wykonano buty, wydają się trwałe – po 160 km biegania i praniu praktycznie nie widać śladów użytkowania. Lekko „ugnieciona” jest wewnętrzna wkładka buta. Nie ma śladów rozklejania, pękania, puszczania szwów, odrapań (biegam sporo w terenie). Moją wątpliwość dotyczącą trwałości budzi jedynie część przewiewna buta – zastosowania siatka sprawia wrażenie delikatnej i jestem ciekawa, jak będzie się zachowywała po kolejnych praniach. 

Podsumowanie

Na stopie buty wydają się lżejsze niż po ich pierwszym wzięciu do ręki. Nie nabawiłam się w nich żadnych otarć, odparzeń. Podczas pierwszego treningu zaskoczyła mnie przewiewność i „zginanie” na wysokości początku palców – bałam się, że do tych funkcji będzie mi trudno się przekonać, a dość szybko doceniłam ich zalety. I oswoiłam się z… różem. Moja szafa biegowa wzbogaciła się o różową koszulkę i różowe skarpetki 😉 

Gdy zaczynałam testy zastanawiała mnie cena butów – co jest w nich takiego, że warto za nie zapłacić ponad 300 zł?!  Są bardzo wygodne, przewiewne i jeśli okażą się tak trwałe, jak się to zapowiada, mogłabym za nie zapłacić taką cenę.

Żałuję, że nie miałam okazji przetestować butów w terenie podczas lub tuż po deszczu. Elementy przewiewne buta sięgają aż do podeszwy – ciekawe, jaka jest ich przepuszczalność. Pisałam o odczuciu „owiewania  stopy” – ciekawe, jak będę to odczuwała zimą przy mrozie i śniegu. Zima to moja ulubiona biegowa pora roku 🙂

Możliwość komentowania została wyłączona.