6 marca 2015 Redakcja Bieganie.pl Sprzęt

Maraton w mieście zapracowanych ludzi


Sam wyjazd do Tokio nie był dla mnie stresujący, ponieważ dużo podróżuję poza Europą. Mogłam komfortowo wypocząć, ponieważ ASICS zagwarantował mi wspaniałe warunki hotelowe. Moim największym „zmartwieniem” było to, że miałam problem z aklimatyzacją związaną ze snem. W przeciągu 5 dni ciężko jest się przestawić.
Podróż „w przyszłość” 

Będąc w stałym kontakcie online z bliskimi śmialiśmy się, że jestem z przyszłości bo w końcu różniło nas 9 godzin na moją korzyść 🙂 Dzięki temu, że nie musiałam dużo spać a raczej – nie dawałam rady – mogłam poznać Tokio i zwiedzić najważniejsze miejsca.
01
Uprzejmy jak… Japończyk

Od samego początku zwróciłam uwagę na uprzejmość Japończyków. Było to bardzo pomocne w momentach, gdy czegoś szukałam bądź chciałam się dowiedzieć np. co to takiego w mojej zupie i ma kolor różowy? 😉 Ci zawsze starali się mi pomóc nawet bez znajomości angielskiego.
02
Tokio – wielkie miasto zapracowanych ludzi 

Miasto zachwyca wielkością. Chodząc ulicami Tokio czuje się, że ludzie tutaj nie mają czasu na leżenie i obijanie się. Są w ciągłym ruchu. A propos ruchu… Metro jest tam niesamowite – w 15 minut dojeżdżałam z jednego końca miasta na drugi (uwzględniając przesiadki), więc szczerze nie rozumiem, po co im te auta których – moim zdaniem – jest wiele.

Moje zwiedzanie zaczynałam od starszych części Tokio, które były bardzo turystyczne. Wieczorami wolałam jednak spędzać czas w nowoczesnych, „technologicznych” dzielnicach, w których w ciemności światła i neony robiły jeszcze większe wrażenie niż w ciągu dnia.
03
04
Sushi

Pierwsze pytania bliskich po powrocie to: „jak sushi?” Szczerze powiedziawszy, to nie widziałam tam ani jednej restauracji sushi. Jedynie na rybnym markecie można zjeść porządnie ich „tradycyjne” (bądź co bądź) dania. Głównie restauracje się małe (jak wszystkie tam pomieszczenia), zapełnione Japończykami, którzy siorbią jedząc zupę pałeczkami (serio – siorbią okropnie 😉 ) Ale do Tokio wybrałam się przecież na maraton!
05
Zwiedzając miasto nie zauważyłam billboardów reklamujących bieg pomimo tego, że już na lotnisku spotkałam wiele osób przybywających  do Tokio w tym samym celu co ja.  Będąc na Expo i odbierając numer startowy nie sposób było nie zauważyć zaangażowania organizatorów i wolontariuszy w przedsięwzięcie. Każdy wiedział, po co tam jest. Odbiór numerów, pomimo wielkiej ilości uczestników, odbył się szybko i sprawnie. W czasie Expo zauważyłam, że promują bardzo to, by w trakcie biegu jeść pomidory. Ciekawe, bo u nas w Polsce to chyba się nie zdarza.
06
Maraton!

W dzień biegu niestety pierwszy raz pogoda nie dopisała i biegliśmy w pochmurnej scenerii. Klimat biegu był jednak bardzo wyjątkowy. Japończycy świetnie dopingowali w jego trakcie i dawali „kopa” aż do samego końca. W moim wypadku niestety nie zrealizowałam swoich założeń, ponieważ na 16-tym kilometrze źle postawiłam nogę przy zawracaniu i kolano za bardzo to odczuło. Mój charakter nie pozwolił mi jednak poddać się i bieg ukończyłam.
07
Ukończyłam maraton bez sukcesu czasowego, ale z poczuciem, że nie zatrzymałam się ani razu pomimo bólu kolana. Samo bycie i uczestniczenie w tak ważnym biegu jak maraton w Tokio do tej pory wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Z całą pewnością jest to bieg, który mogę polecić wszystkim. No może z wyjątkiem tych, którzy biegną na rekord. Niestety, tylu tam uczestników, że ciężko jest nabiegać swój wynik bez zbędnego wymijania i zwalniania.
08
Agnieszka Krycińska – laureatka konkursu ASICS, doradca biegowy w Sklepie Biegacza we Wrocławiu, uczestniczka Tokio Marathon 2015.
Tekst pochodzi z: http://www.asics.pl/running/knowledge/maraton-w-wielkim-miecie-zapracowanych-ludzi-relacja/

Możliwość komentowania została wyłączona.