6 stycznia 2016 Redakcja Bieganie.pl Sprzęt

Garmin Forerunner 630 [TEST]


Zacznę inaczej niż się zaczyna typowe testy, gdzie podsumowanie umieszcza się pod koniec. Forerunner 630 to bez dwóch zdań bardzo dobry zegarek. Dokładny GPS, szybka lokalizacja, planowanie treningu, podstawowa nawigacja, sporo wartych rozważenia informacji potreningowych.  Dlatego w tym teście skoncentruję się raczej na tych sprawach mniej oczywistych.

W dodatku nasze testy były napiętnowane jakimś fatum, najpierw zachorował pierwszy tester, potem drugi tester złapał kontuzję, w końcu wziął to trzeci tester (Adam Klein) który niestety też zachorował w trakcie testów a przecież generalnie mało biega. Ale ten zegarek jest wyposażony w kilka funkcji, szczególnie ważnych funkcji, których nie da się przetestować inaczej niż prowadząc bardzo uważne obserwacje przez dłuższy czas i tester powinien być naprawdę skupiony. Dlatego liczę na to, że czytelnicy w ramach własnych testów będą dzielili się swoimi przemyśleniami.

Ekran dotykowy

Ekran dotykowy to taka cecha, która jednym się podoba innym nie. Teoretycznie daje większe możliwości operowania zegarkiem, ale praktycznie czasami je zawęża lub utrudnia. Ale trzeba przyznać, że ten ekran działa całkiem nieźle, choć o dziwo kiedy nie jest na nadgarstku działa słabo. Za pośrednictwem ekranu dotykowego robimy praktycznie wszystkie najważniejsze funkcje: przewijanie do kolejnych ekranów, setup ekranów, przeglądanie historii treningów. Cztery guziki w które wyposażony jest zegarek służą do uruchamiania i zatrzymywania treningu, łapania międzyczasów, podświetlania.

Ekran dotykowy działa naprawdę dobrze, co możecie zobaczyć na poniższym filmie. Co ciekawe działa dobrze tylko kiedy jest na nadgarstku. Bardzo dobrą opcja jest możliwość swobodnego parametryzowania ekranów w trakcie treningu z poziomu zegarka. W Polarze (M400 czy M800)  jest to niemożliwe. W TomTomie trzeba zatrzymać trening ale i tak nie ma takiej swobody w decydowaniu o tym jak ma wyglądać ekran jak w Garminie.

Parametry fizjologiczne

Mamy to samo co w Forerunerze 620, czyli VO2max (szacowane VO2max, pokazujące nasz tlenowy potencjał), Training Effect, asystenta odpoczynku (który szacuje ile godzin powinniśmy odczekać do kolejnego treningu), symulator wyścigu będący kalkulatorem pokazującym potencjalne wyniki na innych dystansach. Ale Forerunner 630 poszedł o krok dalej. Chodzi o wyznaczanie progu mleczanowego.

Wokół progu mleczanowego.

Nie czas i miejsce teraz na debatowanie nad progiem mleczanowym. W skrócie mogę powiedzieć tylko, że jest to jedna z bardziej niezrozumiałych, zagmatwanych i niespójnych koncepcji. Co to jest próg? Danielsowski czy nasz „II zakres” ? I czy sami twórcy teorii progów są do tego przekonani? Drugie (przedostatnie) wydanie książki Jacka Danielsa dowodzi że nie. Oczywiście nie chodzi o to, że trening z jakąkolwiek intensywnością progową jest zły, tylko że nie ma dowodu, że jest lepszy niż inny trening. Polecam następujący artykuł: W poszukiwaniu świętego Grala. Przejdźmy jednak do konkretów.

W instrukcji Garmin określa jasno, że Próg Mleczanowy to intensywność wysiłku równa mniej więcej intensywności godzinnego wyścigu. Czyli klasyczna, Danielsowska wersja progu, nic zresztą w tym dziwnego, Jack Daniels od pewnego czasu blisko współpracuje z Garminem.

Próg mleczanowy w Forerunerze 630 można uzyskać na dwa sposoby. Sposób pierwszy to sterowany przez zegarek sprawdzian o narastającej intensywności, który trwa od 20 do 30 minut. Sposób drugi, to autowykrywanie pod warunkiem wystarczająco długiego i intensywnego treningu (tzn trening musi pokryć różne strefy intensywności). Autowykrywanie zadziałało w moim przypadku i po jednym z treningów Forerunner zareagował, wyznaczając mi próg mleczanowy na tempie 5:47 przy tętnie 154. Zastanówmy się chwilę co to naprawdę oznacza.

pulap wyniki

Z tego samego treningu zegarek oszacował moje VO2max na poziomie 44. Z tego VO2max policzył, że moje teoretyczne wyniki na zawodach byłyby następujące:

Zawody
Czas
Tempo (tego nie ma w zegarku)
5 km 00:23:40 00:04:44
10 km 00:49:07 00:04:55
Półmaraton 01:48:52 00:05:10
Maraton 03:45:51 00:05:21

Oczywiście powyższe wyniki zakładają, że zawodnik TRENUJE do danego dystansu. Ja nie trenuję, ale wiem, że żaden z powyższych wyników nie byłby dla mnie obecnie osiągalny (może poza 5 km).

prog

Jednak to pokazuje, że szacowanie tego Garminowego „progu mleczanowego” nie odbywa się jako prosta kalkulacja będąca pochodną VO2max. Można by było przecież na podstawie tego VO2max obliczyć jakie jest moje tempo godzinnego wyścigu, tak samo, jak policzyli tempo wyścigu na 10 km czy w maratonie. Ale widać, że tutaj jednak stoi za tym jakiś poważniejszy algorytm bazujący rzeczywiście na mojej bieżącej formie i za pośrednictwem zależności tempa i tętna szacuje jakie tempo byłbym w stanie wytrzymać w ciągu godziny.

Tak więc ten wynik 5:47 wydaje się całkiem realny i szacunek dla Garmina za umiejętność policzenia tego. Nie zmienia to oczywiście samego mojego zdania na temat nieprzydatności znajomości tej wartości.

Forerunner 630 a Jack Daniels

Tutaj pojawia się właśnie ciekawy „paradoks decyzyjny” 🙂 Wyobraźmy sobie, że wierny czytelnik Jacka Danielsa robi sobie jakiś krótki sprawdzian. Np. 3000 m czy 5000 m i uzyskuje na tych dystansach czasy odpowiednio 13:45 na 3 km i 23:40 na 5 km. Zgodnie z zaleceniami treningowymi Jacka Danielsa, jego „Tempo progowe” będzie wynosiło 5 min/km.

A teraz ten sam zawodnik bierze do ręki Forerunera 630 i ten oblicza mu tempo progowe na poziomie 5:47! No i co taki zawodnik ma sobie pomyśleć? Coś źle zrobił? Obliczone przez Forerunera szacowane tempa na zawodach pasują do jego formy. Przynajmniej te krótkie dystanse jak 3 km. W czasie z którego pochodzą te szacunki Forerunera pobiegłem Test Coopera, gdzie przebiegłem 2640, jak wpiszecie ten wynik do Kalkulatora Bieganie.pl to otrzymacie 13:45 na 3000 m lub 23:40 na 5000 m, czyli poziom jaki wg Danielsa przekłada się na tempo progowe 5:00/km.

No i co to robić? Nie ma dobrej odpowiedzi. I jeden i drugi „próg” można logicznie uzasadnić ale początkujący biegacz będzie zagubiony. Oczywiście taki rozjazd w szacunkach wyjdzie pewnie tylko u tych zawodników, którzy są w tym momencie w wybitnie słabej formie, to znaczy u takich, którzy nie są wystarczająco przedłużeni. Mają jakąś „szybkość” ale nie są w stanie utrzymać tempa jakie ona implikuje na dłuższym odcinku.

Stress test

To może być kolejny ciekawy test, parametr do wyznaczania. Stress test powinien pomóc nam podjąć decyzję w sytuacji, kiedy wydaje się nam, że nie wiemy czy jesteśmy wypoczęci czy zmęczeni a mamy zrobić mocny trening.

Zasada jest taka, że ten test powinniśmy wykonywać zazwyczaj w takich samych warunkach, o tej samej porze dnia, np. tuż po przebudzeniu. Test wymaga od nas, abyśmy stali w bezruchu przez 3 minuty. W tym czasie jak rozumiem, analizowana jest zmienność rytmu serca.

Ciekawe, że jakiś czas temu Polar miał nieco podobny test, ale wycofał się z niego prawdopodobnie dlatego, że wskazania potrafiły być absurdalne.

Żeby jednak powiedzieć, czy ten test pokazuje sensowne wartości trzeba mieć zawodnika, który przez dłuższy czas solidnie, regularnie trenuje. Tak jak pisałem, my mieliśmy fatum. To co mogliśmy zrobić, to spróbować zrobić test wyrywkowo. Na mnie, test zgodnie z założeniami pokazywał, że poziom zmęczenia jest niski. Na dwóch zawodnikach, tuż po zawodach na dystansie 2 km pokazał raz 50% a drugi raz 100%. Więc rzeczywiście jakaś zależność jest, ale czy może to być naprawdę przydatne, to wymaga dłuższych, indywidualnych testów.

stresstest

Dynamika biegu

Dynamikę biegu możemy analizować jeśli mamy założony pulsometr, tam umieszczone są czujniki. Mamy kilka parametrów, takich jak czas kontaktu z podłożem, kadencję (rytm), odchylenie pionowe, długość kroku. Nie wiem czy wymienione parametry mogą przydać się w typowym treningu (może dla tych, którzy walczą i zwiększenie kadencji). Ale być może mogą przydać się w jakichś treningach technicznych, gdzie zależy nam na jakimś specyficznym ruchu (np. bardzo płaskim).

Jest jeszcze jedna wartość, która akurat znaleźć może całkiem praktyczne zastosowanie. Porównanie czasu kontaktu z podłożem nogi prawej i nogi lewej. Można sobie wyobrazić, że jakiś stały, duży (ale nie wiem co to jest duży) dysbalans może być wskaźnikiem przebytej, a może zbliżającej się kontuzji, gdzie podświadomie odciążamy jedną nogę.

dynakimabiegu

GPS

Forerunner 630 wyposażony jest w GPS i GLONASS, czyli rosyjski „GPS”, który podobna ma dawać większą dokładność. Dokładność jest dobra, ale nie zauważyłem żadnych przewag przy  stosowaniu wersji z GLONASS. Zegarek szybko lokalizuje satelity (kilkanaście sekund, czasem kilka), dobrze mierzy dystans, dobrze rysuje trasę i jest czuły na nagłe zmiany tempa, co możecie zobaczyć na poniższym filmie.

Żeby oszczędzić baterię która przy wykorzystaniu standardowego GPS wystarczy na kilkanaście godzin, specjalnie dla uczestników zawodów ultra trwających kilkadziesiąt godzin, zegarek umożliwia korzystanie także z GPS w wersji ultra, ale nie miałem okazji przetestować ile godzin wytrzyma bateria.

Zegarek posiada bardzo przydatną funkcje” Wróć do startu” która wskaże nam w jakim kierunku mamy biec, lub zapisać lokalizację do których możemy potem „podążać”.

dostartu

Programowanie treningu

Tutaj nic się nie zmieniło w stosunku do wersji 620. Treningi programujemy z poziomu Garmin Connect. Jest to serwis dający nam możliwość zaprogramowania bardzo rozbudowanych  treningów o skomplikowanej strukturze. Trening możemy komponować z różnych odcinków ograniczanych za pośrednictwem czasu, dystansu, tętna, tempa, manualnie.

W trakcie treningu zegarek informuje nas dźwiękowo o przekroczeniu zakładanej strefy tętna, ale o przekroczeniu strefy tempa nas nie poinformuje, musimy spoglądać na zegarek.

Jeśli chodzi o akcenty w formie treningów ciągłych o zakładanym stałym tempie to lepiej korzystać z funkcji Wirtualnego Partnera, który wyświetlana ekranie ile przewagi lub straty mamy w stosunku do Wirtualnego Partnera który porusza się w zakładanym stałym tempie.

trening630

Komunikacja przez WiFi

To, trzeba przyznać, jest bardzo fajna funkcja (ale tez nie nowa) która pozwala „lądować” treningom w dzienniku treningowym Garmin Connect samoistnie, to znaczy my nic nie musimy robić, zegarek sam połączy się z serwisem za pośrednictwem sieci WiFi (musimy to najpierw skonfigurować).

Monitoring dziennej aktywności i GarminConnect

To jest już teraz standard, mamy dużo różnych statystyk o naszej dziennik aktywności. Wszystkie dane są bardzo przejrzyście zaprezentowane w Garmin Connect. Trzeba przyznać, że Garmin Connect daje naprawdę dobry przegląd wszelkiego rodzaju statystyk w bardzo przejrzysty i wielowymiarowy sposób.

ekran gct

senwykres

Ocena subiektywna

Czy gdybym chciał mocno trenować, kupiłbym go za jego sklepową cenę 1600-1700 zł ? Wydaje mi się, że nie. Dlaczego? Bo poza dobrym pomiarem tempa, dystansu, ewentualnie tętna, nie potrzebuję w zegarku niczego więcej. TomTom daje nieco więcej (muzykę) ale dla mnie to chyba też nie jest konieczność. Jedyne co mogłoby mnie przekonać, bo gdyby działało byłoby wartościową informacją przy mocnym treningu to ten Stresstest. Ale nie potrafię powiedzieć, czy to działa tak jak powinno działać.  Gdyby nie działało, wybrałbym Polara M400.

Co innego, gdybym miał trenować jakiegoś zawodnika. Gdyby zawodnik miał Garmina Foreruner 630 zbieralibyśmy o zawodniku maksymalnie dużo informacji, może nieprzydatnych, a może takich których przydatności w tym momencie nie dostrzegamy. Ale mamy komfort, że w razie czego możemy do nich sięgnąć.

Możliwość komentowania została wyłączona.