Redakcja Bieganie.pl
Na rynku butów biegowych trudno wymyślić coś naprawdę nowego, odkrywczego. Od „minimalistycznej rewolucji” minęło już kilka lat i dzisiaj prawie każdy producent ma w swej ofercie buty lekkie, elastyczne i z niewielką amortyzacją. Czy to koniec nowości? Wygląda na to, że nie. Przynajmniej zdaniem producenta butów Airia.
Czy to możliwe? Firma twierdzi, że za projektem stoi wiele lat pracy koncepcyjnej głównego „inżyniera”, Svante Berggrena, który już od kilkunastu lat pracował nad stworzeniem najszybszego na świecie buta. Wszystkie pomiary, pomysły, kolejne projekty i testy miały służyć tylko jednemu: stworzeniu buta, dzięki któremu będzie się biegało szybciej. Teraz but ten ma być dostępny dla każdego pod nazwą Airia One.
Producent butów deklaruje nawet kilkuprocentowy „zysk”. Informacje prasowe, na podstawie przeprowadzonych testów, podają widełki 1-7% poprawy rezultatów. Jeżeli weźmiemy średnią – 4% – i obliczymy o ile poprawiłby się rekord świata w maratonie, włosy stają dęba na głowie, a serce zamiera. Gdyby obietnice potwierdziły się, dzięki samej zmianie butów Kipsang pobiegłby 1:58:41! Bo nawet 1% poprawy oznacza rekord świata o ponad minutę lepszy.
Oczywiście, na wiarę nikt tego nie przyjmie, natomiast z pewnością klient chętnie rozliczy tego rodzaju obietnice w praktyce. Buty mają być dostępne na rynku na początku przyszłego roku. Zatem już niedługo będzie można samemu sprawdzić, na ile Airia faktycznie pomaga szybciej biegać. Producent bardzo ryzykuje, opierając wszystko na jednym, ale niezwykle odważnym stwierdzeniu: dzięki naszym butom będziesz biegać szybciej” (zresztą sami zajrzyjcie do informacji prasowej: http://www.airiarunning.com/blogs/press-media/8603333-press-release-new-swedish-invention-a-biomechanically-optimized-running-shoe-that-helps-you-run-faster)
Specyficzna konstrukcja
Mnie w całej sprawie szczególnie zaciekawił jeden element konstrukcji buta: poprawę wyników ma zapewniać rzecz jasna specyficzna konstrukcja podeszwy. I tu niespodzianka: but ma zerowy drop pięta-palce, ale za to 6mm różnicy grubości pomiędzy zewnętrzną a wewnętrzną stroną podeszwy. Jest to jakby przeciwieństwo tego sposobu kontroli pronacji, w którym nadmierne wychylenie kostki do wewnątrz kontroluje się przez podniesienie buta od wewnętrznej strony, dołożenie tam większej ilości pianki. Tu, rzecz jasna z innych przyczyn, więcej materiału jest po zewnętrznej stronie.
Jak będzie się w takich butach biegało? Co z mocno nadpronującymi biegaczami? Skoro firma twierdzi, że w ich butach można biegać każdą techniką, to zakłada, że biegacze tradycyjnie stawiający stopę na pięcie, przetaczający ją itd. też mogą biegać w Airia. Jak wtedy wytłumaczyć nietypową konstrukcję? Czy nie będzie się szorować kostką po ziemi? Czy mięśnie piszczelowe nie będą dodatkowo obciążone? Czy buty będą stabilne, czy nie będzie się w nich biegało dziwnie?
Wciąż nie znamy odpowiedzi na wszystkie te pytania. Póki co pozostaje nam obejrzenie tego, jak Airię testowali Etiopczycy.