Redakcja Bieganie.pl
Zawodnicy wracali z Kędzierzyna-Koźla, gdzie wczoraj odbył się Mityng Pucharu Polski. Obaj startowali w biegu na dystansie 3000 metrów z przeszkodami. Radosław Popławski był drugi z czasem 8:30.73, natomiast Artur Olejarz siódmy – 9:10.22. Do wypadku doszło w nocy – kierowca samochodu osobowego nie zatrzymał się na znaku "stop", wymusił pierwszeństwo i uderzył w bok Volkswagena, którym podróżowali zawodnicy z trenerem. Volkswagen obrócił się i z dużą siłą uderzył w słup – stroną, z której siedział Popławski. Obaj kierowcy byli trzeźwi. Diagnoza jest straszna – złamana miednica oznacza koniec marzeń o Igrzyskach, a być może w ogóle o bieganiu. Załamany Radek Popławski jest przytomny i zgodził się na krótką rozmowę z nami:
Aleksandra Szmigiel: Radek, słyszeliśmy o wypadku. Powiedz nam, gdzie jesteś i w jakim stanie?
Radosław Popławski: W tej chwili jestem w szpitalu w Lubinie. Moja sytuacja nie wygląda za ciekawie, bo mam połamaną miednicę i uraz w okolicy lędźwiowej kręgosłupa. Jestem bardzo mocno poobijany i chyba szybko do siebie nie dojdę. Mam też jeszcze nieokreślone obrażenia wewnętrzne.
Jak doszło do wypadku?
Nie pamiętam za wiele. Wracałem z trenerem i Arturem z zawodów z Kędzierzyna-Koźla., Volkswagenem, pięcioletnim wozem. Na skrzyżowaniu w Polkowicach uderzył w nas jakiś samochód, po tym my uderzyliśmy jeszcze w słup. Wszyscy straciliśmy przytomność, bo uderzenie było potworne. Na szczęście wszyscy mieliśmy zapięte pasy, co pewnie uratowało nam życie. Powiedziano mi, że mieliśmy bardzo dużo szczęścia, bo samochód po wypadku wyglądał naprawdę okropnie i nadaje się jedynie do kasacji.
Jak jesteś nastawiony co do leczenia?
Jestem nastawiony optymistycznie, choć lekarze powiedzieli mi, że niestety szybko się nie wykuruję. Wypadek raczej pogrzebał moje szanse na walkę o minimum na Pekin. Jest to bardzo przykre. Zdrowie jest ważniejsze niż sport, ale dla wyczynowego biegacza taki wypadek jest bardzo ciężkim przeżyciem. Pozostaje mi być teraz tylko dobrej myśli.
Wracaj szybko do zdrowia i biegania…