Tylko przeszkód żal – relacja z I dnia MP Seniorów
We Włocławku rozpoczęły się 96. PZLA Mistrzostwa Polski Seniorów w Lekkiej Atletyce. Porozmawialiśmy z częścią medalistów o wrażeniach z zawodów 28 sierpnia. Złote krążki powędrowały na 100 m do Ewy Swobody i Remigiusza Olszewskiego; na 1500 m zgodnie z oczekiwaniami do Sofii Ennaoui i trochę z zaskoczenia do Michała Rozmysa; wreszcie na 3000 m pprz do Matyldy Kowal oraz Mateusza Kaczmarka. Ostatnie finały krajowego czempionatu, nawet biorąc pod uwagę rozliczne usprawiedliwienia – udowodniły, że przeszkód w Polsce po prostu nie ma. AKTUALIZACJA -relacji z ostatnich konkurencji zabrakło w telewizji, na stadionie był za to telebim
Dezynfekcja listy startowej
Impreza na stadionie OSiR przy ul. Leśnej odbywała się w umiarkowanym reżimie sanitarnym. O ile kibice poza bramką wejściową pilnowali się sami, o tyle zawodnicy, a szczególnie sędziowie na płycie starali się jak mogli, by nie naruszać drobiazgowego regulaminu postępowania antyepidemicznego, przygotowanego kilka tygodni temu przez jedną z komisji PZLA. Liczba uczestników była ściśle kontrolowana, tym bardziej, że niektórzy o tym, że nie mogą startować w konkurencji, do której się szykowali cały sezon, dowiedzieli się dosłownie na kilkanaście godzin przed startem. Tak było z Angeliką Cichocką, która ostatecznie nie wystąpiła na 1500 m, bo nie biegała w tym roku akurat na tym dystansie, a więc automatycznie nie wypełniła minimum kwalifikacyjnego. Podobny los spotkał m.in chodziarki, których we Włocławku miało startować i tak jak na lekarstwo. Można odnieść wrażenie, że przepisy odnośnie dezynfekcji bloków startowych okazały się więc ważniejsze od tego, by ktoś w te bloki wszedł.
Na stadionie widać było jednak piękny branding i lecące w niebo baloniki, wypuszczone z dłoni widzów, którzy zdecydowali się na oklaski. Zawody miały dynamiczną oprawę, kibicom mógł nieco przeszkadzać tylko brak telebimu do śledzenia rywalizacji w odległych krańcach areny – AKTUALIZACJA, telebim na stadionie był i przekazywał m.in. relację zarejestrowaną kamerami TVP. Wiele konkurencji stało w piątek na wysokim poziomie, choć sprinterom przeszkadzał na pewno przeciwny wiatr na finiszowej prostej.
W eliminacjach 400 m ppł najlepiej wyglądała Joanna Linkiewicz, u panów po urazie stopy nie widać było śladu u awansującego dalej Patryka Dobka, autora najlepszego wyniku kwalifikacji. Co ciekawe zawodnik MKL Szczecin postanowił sprawdzić swój organizm dobitniej, uczestnicząc również z powodzeniem w półfinale płaskiej czterysetki. Może we Włocławku ustrzelić dublet, niczym Karsten Warholm na ostatnich zawodach Diamentowej Ligi, tym bardziej, że w finale 400 m nie zobaczymy kontuzjowanego Jakuba Krzewiny czy mistrza Polski AD 2019 Wiktora Suwary.
Bez większych niespodzianek było w półfinałach pań – gdzie liderki reprezentacyjnej sztafety oszczędzały nieco siły, a najszybciej pobiegła Małgorzata Hołub-Kowalik (53.06).
Swoboda pod wiatr, Remek nie zaskoczył tylko… siebie
Synonimem setki kobiet od kilku lat w Polsce jest Ewa Swoboda. Pod wiatr -1.3 m/s pobiegła w piątek 11.52, co dało jej pewne, szóste już złoto MP. Srebro wywalczyła najmłodsza w gronie finalistek, wszechstronna Pia Skrzyszowska, trzecia zaś była Klaudia Adamek. W boju o medale poległy m.in. szybka w hali Katarzyna Sokólska oraz jedna z nadziei polskiego sprintu Magdalena Stefanowicz. Na bieżni we Włocławku zabrakło Mariki Popowicz-Drapały, która oficjalnie przyznała w swoich mediach społecznościowych, że niedawny obóz w COS Cetniewo przyniósł jej, zamiast formy, pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa.
100 m kobiet (-1,3 m/s)
1.
SWOBODA Ewa
AZS-AWF Katowice
11.52
2.
SKRZYSZOWSKA Pia
AZS-AWF Warszawa
11.76
3.
ADAMEK Klaudia
KS Gwardia Piła
11.81
4.
GOLA Marlena
KS Podlasie Białystok
11.82
5.
GUZOWSKA Paulina
AZS-AWF Katowice
11.84
6.
SOKÓLSKA Katarzyna
CWZS Zawisza Bydgoszcz SL
11.89
7.
STEFANOWICZ Magdalena
AZS-AWF Katowice
11.90
8.
PIETRZAK Olga
AZS-AWFiS Gdańsk
11.96
Wśród mężczyzn najluźniej w eliminacjach wyglądał ubiegłoroczny mistrz kraju Dominik Kopeć. Jednak po swój pierwszy złoty medal otwartych MP Seniorów sięgnął ekspert halowej 60-tki Remigiusz Olszewski z 10.51 (wiatr -1,6 m/s). Drugie miejsce ex aequo oraz rezultat 10.57 po długiej weryfikacji fotofiniszu przyznano Kopciowi i liderowi tabel Przemysławowi Słowikowskiemu. Na swój „pełnoletni” medal na otwartym stadionie musi jeszcze zaczekać 19-letni Oliwer Wdowik (10.62 i miejsce czwarte).
– Nikomu dzisiaj nic nie udowadniałem, zawsze biegam dla siebie. Byłem pewny siebie, w poniedziałek w rozmowie z trenerem i dziewczyną mówiłem, że to wygram – mówił mi zwycięzca setki, który wraz z trenerem-tatą od kilku sezonów szkoli się na obrzeżach polskiego szkolenia centralnego. – Nie miałem też żadnych paraliżujących wspomnień z ubiegłorocznych mistrzostw w Radomiu, gdzie zostałem decyzją sędziów zdyskwalifikowany za falstart. Tegoroczne przygotowania, jak pewnie u każdego, były utrudnione przez pandemię, ale jestem na tyle doświadczonym zawodnikiem, że szykuję się niezależnie od warunków do najważniejszych imprez. My sportowcy nie powinniśmy zresztą narzekać, inni mieli naprawdę w tym roku gorzej – podsumował „Remek”.
100 m mężczyzn (-1,6 m/s)
1.
OLSZEWSKI Remigiusz
CWZS Zawisza Bydgoszcz SL
10.51
2.
KOPEĆ Dominik
KS Agros Zamość
10.56
3.
ŁOWIKOWSKI Przemysław
AZS-AWF Katowice
10.56
4.
WDOWIK Oliwer
CWKS Resovia Rzeszów
10.62
5.
PAJĄK Rafał
MKS Czechowice-Dziedzice
10.65
6.
KWIATKOWSKI Karol
AZS-AWF Katowice
10.65
7.
TRZASKA Damian
MKS Bank BS Płońsk
10.81
8.
SACHARCZUK Radosław
KS Podlasie Białystok
10.92
Zaszczyt biec z Sofią
Bieg na 1500 m kobiet we Włocławku to popis Sofii Ennaoui. Stawkę przez trzy okrążenia prowadziła weteranka, jak sama z siebie się po zawodach śmiała, Renata Pliś. Tempo nie było zbyt szybkie, zawodniczki 1200 m zamknęły w około 3:30, więc zanosiło się na końcowy rezultat w granicach 4:20-4:22. Wtedy rakietę odpaliła rekordzistka Polski na 1000 m Sofia Ennaoui, za którą bardzo ambitnie poszła faworytka gospodarzy Klaudia Kazimierska. Ostatecznie Ennaoui zameldowała się na mecie z 4:15.89 (ostatnie 300 m w około 45 sekund!), Kazimierska zanotowała do niej 2,5 sekundy straty. Brązowy medal po kontrataku wobec napierających rywalek – przypadł Pliś.
Sofia i Klaudia wykonały triumfalny trucht przed trybuną główną, na nasze ucho przyjmując podobną porcję braw.
– Stając na starcie ze specjalnym niebieskim numerkiem liderki tegorocznych tabel, nie do końca się nią czułam. Sofia to klasa sama w sobie, dla mnie to już zaszczyt, że mogę stać obok niej na linii startu i na podium. Do ostatniej dwusetki trzymałam się jej i to również było niesamowite, że jestem na takim poziomie, że w ogóle mogę rywalizować z taką zawodniczką. To dla mnie największy sukces, srebrny medal smakuje jak złoty – na własnym stadionie, przy własnej publiczności – przyznała mi niespełna 19-letnia Kazimierska, która w LKS Vectra Włocławek trenuje pod okiem Agnieszki Nowakowskiej.
Najlepsze na 1500 m kobiet
1.
ENNAOUI Sofia
AZS UMCS Lublin
4:15.89
2.
KAZIMIERSKA Klaudia
LKS Vectra Włocławek
4:18.25
3.
PLIŚ Renata
MKL Maraton Świnoujście
4:19.41
4.
NITYCHORUK Magdalena
GKS Piast Gliwice
4:20.95
5.
GALANT Martyna
OŚ AZS Poznań
4:21.01
6.
LIZAKOWSKA Weronika
KUKS Remus Kościerzyna
4:22.39 SB
7.
BARANOWSKA Mariola
MKS Żak Biała Podlaska
4:25.23 SB
8.
PŁOCIŃSKA Aleksandra
SRS Kondycja Piaseczno
4:27.38 SB
Nieoczekiwany rozpęd Rozmysa
Jacek Kostrzeba ma sposób na Marcina Lewandowskiego. Trener UKS Barnim Goleniów już 7 lat temu przygotował Krzysztofa Żebrowskiego na wygraną podczas MP z naszym najlepszym milerem. Tym razem na ostatnich metrach wyścigu na 1500 m mężczyzn złoto multirekordziście kraju zabrał Michał Rozmys.
Bieg rozpędzał się leniwie pod wodzą Stanisława Lebiody. 1000 m lokomotywa pociągu osobowego minęła w około 2:45. Potem ruszył ekspres Lewandowski. Brązowy medalista MŚ był na przodzie przy dźwięku dzwonka. Na przeciwległej prostej w pogoń rzucił się za nim startujący w butach (kolców pechowo zapomniał) ekspert osiemsetki Mateusz Borkowski. Rozmys był lekko spóźniony, ale zdołał rozpędzić się na finiszu, minąć rywali i dość pewnie wywalczyć złoto z wynikiem 3:53.09. Finał dostarczył wielu emocji, choć nie dał żadnej życiówki i można go zaliczyć do jednego z najwolniejszych w historii.
– Pytasz, co się czuje na ostatnich 50 metrach, jak się wygrywa z Marcinem Lewandowskim? Satysfakcję. Opłaciło się być cierpliwym, zachowałem najwięcej sił do ostatniej prostej. Popełniłem oczywiście kilka błędów taktycznych. Dałem się zamknąć na jakieś 450 metrów do mety, choć wiedziałem, że Marcin wtedy wykona swój ruch. Liczyłem, że grupa za nim ruszy troszeczkę mocniej, a ja zostanę na swoim miejscu przy krawężniku. Podobny zły manewr zrobiłem przed ostatni wirażem. Dobrze, że za wszelką cenę nie chciałem tego od razu nadrobić – podsumował swój występ Michał Rozmys.
W tym krótkim sezonie mistrz Uniwersjady jest na fali wznoszącej, choć również rozpędza się stopniowo. Druga połowa sierpnia przyniosła mu życiową formę, co było widać 9 dni temu w Bydgoszczy, gdzie wprawdzie finiszował za Lewandowskim, ale za to poprawił dotychczasowy rekord Polski na 2000 m wynikiem 4:57.98.
– Ta dwójka to był super bieg, świetnie rozprowadzony. Nie czekałem wtedy do ostatnich 100 m i zaatakowałem biegnących na 3 i 4 miejscu Etiopczyków. Może zapłaciłem za to, bo napędziłem pogoń i potem przegrałem z kilkoma rywalami, ale to było cenne doświadczenie. Już teraz mogę myśleć o innym tempie na kolejnym takim starcie – podsumował start na niedawnym Memoriale Ireny Szewińskiej zawodnik, którego w sobotę 29 sierpnia czekają we Włocławku eliminacje 800 m.
Najlepsi na 1500 m mężczyzn
1.
ROZMYS Michał
UKS Barnim Goleniów
3:53.09
2.
LEWANDOWSKI Marcin
CWZS Zawisza Bydgoszcz SL
3:54.13
3.
BORKOWSKI Mateusz
RKS Łódź
3:55.64
4.
ŻYWKO Szymon
AZS UMCS Lublin
3:56.41
5.
MUTWIL Oliwier
CKS Budowlani Częstochowa
3:57.21
6.
PRZYBYLAK Tomasz
OŚ AZS Poznań
3:58.15
7.
DOBAJ Szymon
Kraków Athletics Team
3:59.37
8.
KUCHMAN Mateusz
MKS-MOSM Bytom
3:59.84
Belek żal
Biegi długie na bieżni w Polsce mają z jakichś niewyjaśnionych do końca przyczyn złą prasę. Same nie są w najlepszej formie, z trudem nawiązując do rezultatów sprzed dekad. Dobił je też najwidoczniej koronawirus.
Dobrym podsumowaniem procesu krajowej selekcji na wymagającym dystansie 3000 m z przeszkodami kobiet była liczebność zawodniczek na starcie finału tegorocznych MP. W walce o medale ścigało się łącznie 5 pań. Żadna z nich rzecz jasna nie zawiniła, że we Włocławku zostawiła na bieżni serce i siły. Trzeba jednak przyznać, że zwycięstwo (wracającej po przerwie macierzyńskiej) Matyldzie Kowal w czasie 9:57.16 przyszło stosunkowo łatwo. To było drugie tego dnia złoto w stajni trenera Kostrzeby. Kolejne do zbioru srebro wywalczyła inna jego podopieczna, mistrzyni z 2019 roku Mariola Ślusarczyk. Trzecie miejsce zajęła po długim prowadzeniu pościgu za liderką – Patrycja Kapała. Do podium potrzeba było pobiec na poziomie 10:10.
3000 m pprz kobiet
1.
KOWAL Matylda
CWKS Resovia Rzeszów
9:57.16 SB
2.
ŚLUSARCZYK Mariola
UKS Barnim Goleniów
10:06.56 SB
3.
KAPAŁA Patrycja
AZS-AWF Katowice
10:11.51
4.
PYKA Milena
MKS-MOS Płomień Sosnowiec
10:51.56
5.
MAIK Daria
LUKS Start Nakło (KP)
11:01.85
Już nieco wcześniej, gdy rozpoczynał się bieg przeszkodowy panów, kibice powoli wychodzili ze stadionu, a tym w domach urwała się transmisja telewizyjna. Może dlatego, że swój udział na kilka dni przed startem odwołał dominator belek z ostatnich lat Krystian Zalewski, zwycięzca 6 czempionatów z rzędu. W drodze do jesiennego debiutanckiego maratonu uległ drobnej kontuzji.
W tej sytuacji stawkę przez pierwszy kilometr prowadził lider tabel na 5000 m i wicemistrz 3000 m pprz z zeszłego roku Mateusz Kaczor. Potem przez niemal 2 kilometry Szymon Topolnicki. Mimo że tempo nie wydawało się szybkie (około 5:54 na 2000 m), grupka 10 zawodników mocno się rozciągnęła i wiadomo było, że w walce o złoto MP pozostaje już tylko Topolnicki oraz czający się mu na plecach Mateusz Kaczmarek. To on po zejściu z ostatniego rowu z wodą dał zdecydowaną zmianę rywalowi i zameldował się na mecie jako pierwszy. Trzeci skończył zmagania Kaczor.
Medalistów się nie sądzi. Jednak fakt pozostaje faktem. To był najwolniejszy od 1961 roku finał 3000 m z przeszkodami. Panowie pokonali dystans w równym tempie – być może, jak przyznał nam po zawodach mistrz kraju, asekuracyjnie, być może z zapasem sił na kolejne konkurencje, być może to wszystko efekt braku biegów w pogrążonym pandemią kraju nad Wisłą…
Rzeczywistość konkurencji, w której Polska dorobiła się dwóch mistrzów olimpijskich, mieliśmy rekordzistów i rekordzistkę świata, a w bliższej przeszłości minimum na IO zdobywało aż 4 biegaczy – jest zwyczajnie ponura. Od lat nie ma wielu okazji, by zebrać w ogóle chętnych/chętne do wspólnego ścigania na belkach, ale tym razem na poziom wynikowy nie ma niestety usprawiedliwienia. Ciężko odpowiedzieć na pytanie, co właściwie dzieje się na poziomie szkolenia, w tym szkolenia centralnego w tej konkurencji, nieco łatwiej wskazać, kto jest za marne oblicze belek współodpowiedzialny. W obliczu absencji Krystiana Zalewskiego grube łaty widać gołym okiem. W nieco wyśmiewanym przez długasów młocie stanęło na starcie ponad dwa razy więcej uczestniczek MP – niż liczył finał trójki z przeszkodami pań.
Pozostaje tylko liczyć na to, że zawodnicy sami będą chcieli udowodnić, na co tak naprawdę ich stać.
– Trudno mi skomentować taki wynik. Można mówić o upadku tej pięknej konkurencji – podsumował przyglądający się z niedowierzaniem zawodom Michał Bartoszak, znakomity miler i maratończyk, który w swojej karierze dopracował się życiówki na 3000 m pprz 8:22.24. – Jeżeli zawodnicy muszą się mocno starać, by złamać 9 minut, to jest troszeczkę, przepraszam za sformułowanie, obciachowe. Może nie dla samych zawodników, ale dla polskiej szkoły treningowej. Czy naprawdę nie można wyłuskać odpowiednich osób w kraju?
Pisząc coś o sobie zwykle popada w przesadę. Medalista mistrzostw Polski w biegach długich, specjalizujący się przez lata w biegu na 3000 m z przeszkodami, obecnie próbuje swoich sił w biegach ulicznych i ultra. Absolwent MISH oraz WDiNP UW, dziennikarz piszący, spiker, trener biegaczy i współtwórca Tatra Running.