Redakcja Bieganie.pl
Krakowska grupa miłośników „Biegam Bo Lubię” podjęła wyzwanie rzucone dwa tygodnie temu przez trenerów i uczestników zajęć ze stolicy. Wtedy to odbył się w Warszawie trening pod tajemniczą nazwą „Trening Australijski”. Dzisiaj w Krakowie na uczestników czekał trening o enigmatycznej nazwie „Trening Tajlandzki”. Mimo że było strasznie parno i gorąco, temperatura o godzinie 9:30 wynosiła 26 stopni, to nie to było kluczem w nazwie dzisiejszego spotkania, chodź dało się we znaki wszystkim biegaczom.
Główna koncepcja treningu Tajlandzkiego opierała się na zastosowaniu i połączeniu ze sobą treningu aerobowego i siłowego. Taki typ zajęć prowadzi do ogólnej poprawy siły i wytrzymałości, wzmacnia układ krążenia oraz mięśnie. A jak dokładnie wyglądał ten trening, przeczytacie poniżej.
Zacznijmy od początku. Jak zwykle zajęcia rozpoczęliśmy rozgrzewką, tym razem mocno biegową, ponieważ większość ćwiczeń wykonywanych było w lekkim truchcie. Po krótkiej gimnastyce, zdradzone zostały założenia treningowe. Każdy miał za zadanie wykonać 15 różnych ćwiczeń wzmacniających na nogi, ręce, brzuch, grzbiet, ale po każdym ćwiczeniu miał przebiec określony odcinek. Tutaj do wyboru były dwie opcje , pierwsza dla ambitnych, pokonać jedno okrążenie stadionu oraz druga dla bardziej ambitnych, dwa okrążenia stadionu, w naszym przypadku 300 lub 600 metrów. Dla ułatwienia, ćwiczenia i ilość powtórzeń była wypisana na kartkach które leżały w strefie „GYM”, która była kierowana przez trenerów.
Jak łatwo policzyć pierwsza grupa biegająca jedno okrążenie pokonała około 4,5 km, a druga 9 km, które przedzielone były dającymi w kość ćwiczeniami siłowymi. Na pozór trening wydawał się bardzo prosty, ale miny naszych biegaczy podczas treningu mówiły same za siebie. Ale oczywiście wszyscy podołali trudom i spisali się na medal. Gratulacje i zapraszamy za tydzień !
A poniżej relacja filmowa z „Treningu Tajlandzkiego”: