Redakcja Bieganie.pl
To 274-kilometrowy bieg przez Alpy. Trasę podzielono na 8 etapów. Wyścig rozpoczął się w niemieckim Oberstdorfie, aby przez Austrię i Szwajcarię, zakończyć się w Latsch we Włoszech. Łączna suma podejść to niebagatelne 15.436 metrów. Wśród ponad 320 dwójek zgłoszonych do wyścigu jest Polka Kasia Zając. Razem z Christianem Zimmerem z Niemiec pokonuje trasę w kategorii MIXED. Zawody odbywają się po raz siódmy.
Zobaczcie, jak wygląda trailer:
Dzień Piąty: Środa 7.09 – 936m podbiegu w 38 minut! – Piąty dzień Transalpine Run
Ten niesamowity czas, nowy rekord trasy o długości 6,2km i właśnie 936m podbiegu, od wczoraj należy do Miguela Caballero Ortegi, Hiszpana i lidera w klasyfikacji generalnej w zespole z Davidem Lopezem Castanem. Ten szybki bieg był jednak specyficzny, bo zawodnicy nie musieli biec razem, i niezagrożeni liderzy tym razem wspólnie nie uzyskali najlepszego czasu. Na pierwszym miejscu środowy bieg ukończyli Hiszpanie z Team Trangoworld Gore-Tex.
Srogi podbieg w środę na 5ym etapie był przez większość ekip traktowany jako „odpoczynek” w tych długich zawodach. Z czasem 55’51″ zajęli, w zależności od klasyfikacji, 4. albo 7. miejsce. Otóż do wyników dzisiejszego dnia zaliczano sumę czasów obu zawodników, do klasyfikacji generalnej – gorszy czas pary zawodników. Zapis z pulsometru Kasi Zając
Mireia Miro uczy niektórych mężczyzn 😉
Najszybsza kobieta piątego dnia, Mireia Miro, nastraszyła wielu mężczyzn wbiegając po bardzo stromym stoku na Motta Naluns w niesamowitym tempie. Pod sam koniec nieco osłabła, ale jej czas gorszy od rekordu raptem o 6min45s wzbudził szacunek wielu. Szczególnie, że 23-latka poprzedniego dnia cierpiała z powodu kontuzji biodra. Jej koleżanka Stephanie Jimenez (obie Team Salomon) była nieco wolniejsza, wystarczająco jednak szybka, by zwyciężyć w kategorii zespołów kobiecych i umocnić się na prowadzeniu w generalnej klasyfikacji.
Zespół mixowy nie do pokonania
Miejscowa zawodniczka Gaby Steigmeier czuła się w Scuol jak ryba w wodzie, na tą trasę wychodziła swego czasu prosto z domu. Jej austriacki partner Seppi Neuhauser też się nie ociągał i uzyskując wspólny czas 1:38:29h byli w środę nie do pokonania przez zespoły mieszane.
Czwartkowy, już szósty etap (37.0km, suma podejść: 1332m, suma zbiegów: 1474m), przeniesie zawodników ze Szwajcarii do włoskiego Mals w dolinie Venosta. Trzy zapierające dech w piersiach miejsca: kanion Uina, przełęcz Schling i wysoko położone ścieżki Plantapatsch powinny dostarczyć motywacji słabnącym już nieco zawodnikom. Przypomnijmy, że mają w nogach już 170km, a do mety zostało jeszcze 100km…
Dzień czwarty: Wtorek 6.09
To już niemal codzienna rutyna, że David Lopez Castan i Miguel Caballero Ortega od startu do mety etapu są nie do wyprzedzenia. Obaj panowie reprezentujący Hiszpanię w biegach trailowych z każdym dniem zyskują przewagę i przed piątym etapem mają 35 minut lepszy czas od konkurentów ze szkockiego zespołu Inov-8 Gore-Tex Footwear – Jethro Lennoxa and Joe Symondsa. Różnica na ostatnim biegu (prawie 40km i 2340m przewyższenia) wyniosła 7 minut, liderzy potrzebowali na to 4:06,48 godziny. Na trzeciej pozycji pojawili się Julien Chorier i Philip Reiter z międzynarodowego Teamu Salomona z czasem 4:19,54h.
Czwarty dzień Gore-Tex Transalpine Run był pięknym etapem – błękitne niebo, przyjemna, chłodna temperatua, wąskie i ciekawe ścieżki prowadzące do Szwajcarskiej części Alp. I wysokie przełęcze, Futschölpass (2.768m) i Piz Clünas (2.793m), przez które przebiegali zawodnicy zostawiły niezapomniane wrażenia. David Ortega powiedział nawet, że „był to najładniejszy odcinek ze wszystkich i nawet poświęciliśmy krótką chwilę, żeby w trakcie zawodów nacieszyć nim oczy”.
Liderki w klasyfikacji zespołów kobiecych, Stephanie Jimenez (Francja) i Mireia Miro (Hiszpania) z Teamu Salomona zbliżają się do swojego czwartego zwycięstwa. Bieg do szwajcarskiego kurortu Scoul zajął im 5:01:53h. Choć Mireia przyznała na mecie etapu, że “ prawdopodobnie zbyt szybko zaczynałyśmy ściganie przez te trzy pierwsze dni. Dziś miałyśmy małe problemy, i w pewnym momencie musiałyśmy się zupełnie zatrzymać i porozciągać”. To jednak nie przeszkodziło im wypracować 18 minutową przewagę nad paniami z drugiego zespołu Team Shettletrot ze Szkocji.
Szwajacarsko – Austriacki zespół mieszany Gaby Steigmeier i Seppi Neuhauser (Team Salomon) też już ma sporą przewagę, ale jeszcze nie na tyle komfortową, żeby przestać walczyć o pozycje z zespołem Salomona z Niemiec. Nasza zawodniczka Kasia Zając, startująca z kolegą zza zachodniej granicy Christianem Zimmerem, po wspięciu się na czwartą pozycję w kategorii Mix, po czwartym, trudnym etapie spadła nieco w klasyfikacji i jest obecnie na miejscu siódmym. Przed nią jednak jeszcze dzisiejszy sprint pod górę i trzy długie etapy więc wyścig nadal trwa!
Zapisy z pulsometra Kasi:
Dzień trzeci: Poniedziałek 5.09
Mimo deszczowej aury i zimna, poniedziałek okazał się bardzo udanym dniem. Właściwie od startu biegli na 3ej pozycji, na samym końcu dogonili drugi w klasyfikacji generalnej niemiecki zespół Salomona i po 4h54min razem wpadli na metę. Dużo dzisiaj nadrobili, a najważniejsze, że po niedzielnej niemocy Kasi nie ma już śladu. W klasyfikacji generalnej są już na 4. miejscu. Oby tak dalej! Zapisy z Pulsometra Kasi: Etap III:
Dzień drugi Niedziela 4.09
Niedziela to był trudny etap dla teamu Kasi. 53km i 3 mocne podejścia, na koniec to najbardziej strome, 600m ostro w górę. Kasia miała wrażenie, że wchodzi po niekończącej się drabinie. Do 40km deptali po piętach będącym na trzeciej pozycji Rosjanom. Duże przetasowania nastąpiły na ostatnich dwunastu kilometrach. Kłopoty żołądkowe Kasi mocno spowolniły zespół. W efekcie wpadli na metę po 7h05min, na 6. miejscu w kategorii MIX. W klasyfikacji generalnej zajmują teraz 6. pozycję, ale do mety jeszcze ponad 190km.
Etap II Movescount:
Dzień Pierwszy Sobota 3.09
Załoga Polsko-Niemiecka nie zamierzała pokonać tego etapu zbyt szybko, chociaż mieli nadzieje na nieco lepsza lokatę i mniejsza stratę do czołówki. Kasia miała problemy z utrzymaniem prędkości na stromych podejściach, ale na zbiegach byli w stanie odrabiać część strat. Wiedzą jednak, że to dopiero początek naprawdę długich i wyczerpujących zawodów. Dużo może się wydarzyć na chyba najtrudniejszych etapach w niedziele (53km/+2481m) i poniedziałek (43km/+2672). W niedziele do południa ma być stosunkowo ciepło, ale w wyższych partiach gór ma wiać silny wiatr (do 100km/h), zapowiadający deszcz i zmianę pogody.
Etap I – Zapis biegu na Movescount
Więcej zdjęć: