pzu maraton
14 maja 2021 Kuba Pawlak Sport

Straciliśmy PZU


Pandemia wydaje się być w odwrocie! Może nie czas jeszcze na świętowanie, ale postępujące luzowanie obostrzeń wlewa nadzieję w serca uczestników biegów masowych. O próbę wyciągnięcie wstępnych wniosków i rachunek strat wśród organizatorów imprez sportowych poprosiliśmy Marka Troninę – prezesa Fundacji Maraton Warszawski


Kuba Pawlak: Chciałem porozmawiać o obecnej sytuacji, ale może zachowując chronologię wróćmy do lipca 2020 roku, kiedy Pan wspólnie z innymi organizatorami biegów wystosowali dramatyczny apel do władz. Czy z perspektywy czasu może pan powiedzieć jaki był tego efekt i co udało się ugrać?

Marek Tronina: Nie miałem jeszcze okazji zapoznać się z nowymi zmianami (rozmowa odbyła się 14.05 – przyp. red.), ale aktualnie sytuacja jest jeszcze gorsza niż wtedy, gdy wystosowaliśmy tamten apel. W tej chwili nie możemy organizować imprez na otwartym powietrzu (aktualnie rząd przekazał informację o dopuszczeniu organizacji wydarzeń sportowych poza obiektami dla maksimum 150 osób – przyp. red.), a jedynie na obiektach sportowych, gdzie co ciekawe nie obowiązują żadne ograniczenia. Na dzisiejszym spotkaniu w Ministerstwie Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu otrzymaliśmy informację, że wkrótce będzie można organizować imprezy na powietrzu do 250 osób. To nadal zaprzecza idei masowej imprezy sportowej, ale to o 250 osób więcej niż dotychczas.

Organizatorzy robili co mogli w tych warunkach. Przypomni pan jak sobie radzili

To prawda. Zgłaszano dla przykładu dziesięć imprez, odbywających się w odstępach piętnasto-minutowych. Z jednej strony było to wbrew logice i poszanowaniu prawa, ale z drugiej strony trudno im się dziwić, bo w wielu przypadkach na szali był dorobek ich życia. Z jego utratą mogła się wiązać konieczność zwrotu opłat startowych, z których środki zostały już wydane na przygotowania.

Widząc co się dzieje jestem ostrożnym optymistą, ale jednak nie realistą. Z tym poczekam, aż wszystko będzie na papierze.

Start PZU Maratonu

Czy Polskie Stowarzyszenie Organizatorów Imprez Sportowych i Rekreacyjnych wciąż działa? Na czym aktualnie ta działalność polega? Czy prowadzicie jakieś analizy sytuacji imprez sportowych w Polsce?

Zbieramy informacje i analizy odnośnie tego jakie jest zagrożenie dla uczestników imprez na świeżym powietrzu. Pokazują one jednoznacznie, że skala zagrożenia jest tu relatywnie niewielka. Wysyłamy takie opracowania do władz, ale jest to jak dotychczas mało skuteczne.

Spotykamy się też z osobami decyzyjnymi w obszarze regulacji obostrzeń i ich otoczeniem. Decyzję podejmuje jednak Premier z Ministrem Zdrowia, a tak wysoko nie udało nam się jeszcze dotrzeć. Wbrew pozorom i efektom, to jest pracowity czas. Liczymy, że efekty tego trudu są przed nami.

Przejdźmy do jesieni 2020 roku, kiedy to pana Fundacji udało się zorganizować jeden z nielicznych biegów w formule asfaltowego maratonu w Polsce – czyli podzielony na cztery 250-osobowe tury Maraton Warszawski. Jak to możliwe, że udało się to spiąć finansowo (jeśli się udało) i organizacyjnie?

Czy udało się spiąć finansowo? Są dwie odpowiedzi na to pytanie. Dzięki sponsorom udało się spiąć samą imprezę, ale tego samego nie można powiedzieć o całym funkcjonowaniu nas jako podmiotu. Przez rok zrobiliśmy jedną imprezę, a musieliśmy utrzymać kilkanaście osób pracujących na etacie. Jesteśmy w tym kontekście grubo na minusie.

Organizacyjnie było to łatwiejsze. Zrobiliśmy maraton na 250 osób, bo tyle maksymalnie mogliśmy i zmultiplikowaliśmy go. Było to zgodne z prawem, legalne i bezpieczne więc się udało.

Wygląda na to, że luzują się obostrzenia. Dosłownie przed chwilą ogłosiliście kolejną turę zapisów na tegoroczną edycję maratonu z limitem 3000 osób. Miejsca rozeszły się na pniu. Skąd akurat taka liczba i czy biegacze, którzy nie zdążyli mogą liczyć na dodatkową pulę w przyszłości? Od czego to zależy?

Skąd ta liczba? Założyliśmy 250-cio osobowy limit uczestników, z możliwością multiplikacji, przy założeniach że bieg nie może trwać za długo. W przypadku 10-cio minutowych odstępów między dwunastoma falami, maraton potrwa raptem dwie godziny dłużej niż normalnie. Taki dodatkowy czas można już wynegocjować z miastem.

Jeśli w kolejnych rozporządzeniach będzie informacja, że do limitów nie liczą się osoby zaszczepione, wtedy da nam to szansę na zwiększenie liczby uczestników i być może pojawią się dodatkowe miejsca.

Uczestnicy PZU Maratonu

Jak wygląda bilans strat po pandemii dla organizatora jednego z największych biegów masowych w Polsce? Czy potwierdzi Pan informację, że straciliście jednego z głównych, wieloletnich sponsorów – PZU? Czy przyczyną również jest pandemia

Tak to prawda, że PZU przekazało nam informację iż nie będzie już sponsorować maratonu, ale nie umiem powiedzieć czy ma to związek z pandemią.

Z czym to się wiąże? To przecież długoletni partner tytularny Maratonu Warszawskiego?

Z tym, że mamy wolne miejsce w nazwie (śmiech). A zupełnie poważnie, wiąże się z tym co oczywiste – mamy mniej środków na organizację biegu względem tego co zakładaliśmy. Niestety, współpraca z PZU wyglądała tak, że corocznie mieliśmy przedłużaną umowę jedynie na najbliższy sezon. To sprawiało, że funkcjonowaliśmy w niepewności. Czarny scenariusz ziścił się teraz, a dodatkową komplikacją jest fakt, że dowiedzieliśmy się o tym bardzo późno. O kolejnego partnera będzie bardzo trudno, bo w maju budżety większości firm są pozamykane. Jest to trudne, ale musimy z tym żyć.

To może Orlen uratuje sytuację i zapełni lukę po sponsorze tytularnym? Przecież niedawno połączyliście siły, a to w końcu ogromny gracz na rynku sportowym?

Jest taka możliwość i mam taką nadzieję. Wiem, że trwają prace aby doprowadzić nasze wstępne rozmowy do końca, ale czy tak się stanie to zależy od Orlenu.

Wracając do PZU to racjonalne dane i fakty, którymi się posługiwaliśmy we współpracy nakazywały nam sądzić, że jest ona niezagrożona. Jak widać były to błędne założenia.

PZU New Balance

Jak wygląda szersza branżowa perspektywa? Czy można powiedzieć, że pandemia zredukowała liczbę dużych organizatorów?

Nie wiadomo mi nic na ten temat. Największe podmioty wyglądają stabilnie, choć ja nie znam dokładnie sytuacji finansowych poszczególnych organizatorów i niczego nie można być pewnym. Jeszcze trudniej jest ocenić jak to wygląda wśród mniejszych biegów.

Jak pan jako organizator ocenia szansę, że jesienią odbędą się duże imprezy w Polsce i za granicą – chociażby wszystkie maratony z grupy Majors?

To zależy od decyzji władz. Jeśli będą one takie, że osoby zaszczepione nie liczą się do limitów, to wtedy furtka otwiera się bardzo szeroko. Jeżeli nie będzie to uwzględnione, to wtedy już nie będzie tak różowo.

Możliwość komentowania została wyłączona.

Kuba Pawlak Bieganie.pl
Kuba Pawlak

Naczelny szafiarz Bieganie.pl. Często ryzykuje karierę redaktora dla dodatkowych 15 minut drzemki. Mając na szali sportową formę i czipsy, zawsze wybiera paprykowe. Biega dla pięknych i wygodnych butów. Naczelny szafiarz na Instagramie