Redakcja Bieganie.pl
Korzystając z tego, że wylądowaliśmy w stolicy Kenii, nie mogliśmy nie odwiedzić tamtejszych stadionów. W Nairobi są dwa większe. Jeden z nich jest obecnie w remoncie i wszystkie ważniejsze imprezy biegowe, jak np. Mistrzostwa Kenii, odbywają się na Nyayo National Stadium.
Nyayo to przydomek byłego prezydenta Moi, będący mottem jego polityki, a oznaczający z tego, co zrozumiałam od sympatycznej strażniczki: „podążać po swoich śladach”.
Początkowo obiekt miał być sponsorowany przez koncern Coca-Cola i nazywać się Coca-Cola National Stadium, ale firma wycofała się. Prawdopodobnie umowa nie doszła do skutku, gdyż Coca-Cola nie chciała być kojarzona politycznie.
Przed stadionem znajduje się dodatkowa tartanowa trzytorowa bieżnia rozgrzewkowa z salą gimnastyczną na środku boiska. Ciekawe rozwiązanie techniczne.
Sam stadion główny wygląda imponująco. Obiekt ogrodzony jest solidnym czerwonym parkanem, a sama bieżnia wysokim płotem z … drutami kolczastymi.
Nieprzypadkowo jest to więc obiekt policyjny. Mimo tych zabezpieczeń ze stadionu mogą korzystać teoretycznie wszyscy miejscowi – jak deklarowała tamtejsza pani strażnik.
Goście, w naszym przypadku Mzungu (biały człowiek), muszą uiścić opłatę w wysokości 1000 KSH, czyli równowartość 37 zł. Nie dostaliśmy żadnego pokwitowania za bilet, więc pewnie obsługa zarobiła na lepszy obiad.
Po wejściu na stadion wrażenie robią duże trybuny, które zapewne zapełniają się, gdy o tytuły mistrzowskie na bieżni ścigają się najlepsi Kenijczycy. Obejrzeć zawody może nawet 30 tysięcy osób – tyle miejsc liczą trybuny.
Zadbana jest murawa, na której trenuje piłkarski zespół AFC Leopards – najpopularniejszy w Kenii. Choć słonce pali tam niemiłosiernie, to trawa nie jest spalona i wygląda soczyście. Nie widać też śladów po korkach piłkarskich. W październiku zeszłego roku doszło tu niestety do tragedii podczas meczu. Siedem osób zostało stratowanych przez tłum.
Jeśli ktoś tu trenuje, to w godzinach rannych, aby uniknąć upałów. Mimo wysokich trybun, na stadionie mocno wieje.
Nad obiektem latają niesamowite ptaki – marabuty, które wyglądają jak przodkowie pterodaktyli. Ich obecność widoczna jest przy rowie z wodą.
Nawierzchnia bieżni to niemal niezniszczone mondo – szybka odmiana twardego tartanu. Oczywiście osiem torów, dość długie wiraże, dość krótkie proste, wymiarowo narysowane linie. Kenijski stadion może nie jest tak imponujący jak światowe obiekty, ale spokojnie można go porównać do stadionu Zawiszy Bydgoszcz sprzed remontu.
Uroku dodaje mu egzotyczne otoczenie – piękne kwiaty, palmy i latające nad nim marabuty.