5 grudnia 2015 Redakcja Bieganie.pl Sport

Relacja z Maratonu w Nowym Jorku


Kokoszczyn to mała wieś w Gminie Tarnowo Podgórne. Tam się wychowałam. Później przeprowadziłam się wraz z rodzicami i siostrą do Przeźmierowa, to już większa wieś w tej samej gminie. Dlaczego o tym piszę? Bo jestem dziewczyną  z maleńkiej wsi, a mimo to spełniam swoje marzenia!
Od dziecka miałam świadomość, że świat będzie mi bliski, że będę robić to na co będę miała ochotę, że będę podróżować , poznawać i uczyć się nowych rzeczy, doświadczać. Wyobrażałam sobie siebie pracującą w wielkiej firmie i zarabiającą kupee kasy. Byłam przekonana ,że jak będę się dużo i dobrze uczyć to tak właśnie będzie. I właśnie wczoraj w nocy, gdy dumałam nad sobą do 5 rano (problemy ze spaniem po powrocie z USA), gdy zastanawiałam się dlaczego tak mnie ciągnie w świat, dlaczego wracam z podróży i już myślę o kolejnej , dlaczego się tego nie boję i dlaczego tego chcę , gdy tak dumałam nad swoim dzieciństwem  i wspominałam moją śp. Babcię  i mnie jako dziecko , miałam przed oczami obraz Babci , która opowiada mi o wakacjach, pokazuje zdjęcia, głównie pamiętam wyjazd do Soczi. Babcia ciągle o nim opowiadała. Co roku gdzieś z dziadkiem wyjeżdżali , przywozili pamiątki,  a rodzice w późniejszych latach wysyłali mnie na obozy lub ferie, sami też zabierali na wakacje za granicę, a praca mojego taty praktycznie była non stop za granicą. Uświadomiłam sobie ,że dla mnie nie było granic, nigdy, „za granica ” była mi bliska. Osiągalna i namacalna. Z opowiadań rodziny, z życia , ze zdjęć. Ah te geny  Ot tak. Taka dygresja 
390040_211534010_XLarge
Wracam na tory i już opowiadam jak  było na biegu, co by Was nie zanudzić moimi sprawami dzieciństwa 
Poprzedni wpis był wprowadzający , tak więc już wiecie jak było do momentu startu. Przypomnę. Na starcie poznałam chłopaka imieniem Bartek i razem podekscytowani , pełni zapału  energii oczywiście staliśmy i czekaliśmy na wystrzał, nagrywając filmiki telefonem. Wszyscy w polarowych czapkach D&D ( Dunkin & Donuts), od których gotowała się głowa ;). Sama nie wiedziałam czy kwiczeć z radości czy skakać czy piszczeć ,  taką jestem ekspresyjną dość osobą 
390040_210964675_Medium
Usłyszeliśmy huk i wystartowaliśmy, ktoś przez mikrofon wymieniał narodowości osób , które biegną maraton, a z głośników leciał Frank Sinatra, New York…..New York…… bardzo wzruszający moment. Łzy napływają do oczu a ja czuję się jak Joker z najszerszym uśmiechem na świecie !!
390040_211214228_XLarge
Biegniemy, biegniemy ooooo moooost !! Startowaliśmy z wyspy Staten Island i zaraz po starcie zbiegaliśmy mostem na Brooklyn.  Jaki piękny, wooow , jaki piękny widok. Trzeba było uważać żeby nie wpaść na kogoś , przy okazji rozglądania się na boki , podziwiając piękne widoki. Tłum był spory. Wszyscy ,ale to wszyscy uśmiechnięci od ucha do ucha.
IMG_8939taaakie pięeeekne widoczkiiiii :))),że aż nie mogłam zrobić innej miny !
W momencie wbiegnięcia na Brooklyn , były tłumy ludzi z hasłami „Welcome to Brooklyn” , tłumy ale to tłumy , jakby co najmniej Michale Jackson przyjechał i każdy by go chciał zobaczyć. Momentami ludzie tak krzyczeli i klaskali ,że ja się zastanawiałam czy za mną nie biegnie Alicia Keys, kilka razy nawet się odwróciłam, słowo daję !! Nie biegła. To mi tak kibicowali 🙂 I temu Panu obok mnie  i temu obok tamtego i tamtej Pani też ! Dosłownie każdy był ważny, nikt nie został pominięty, mam wrażenie ,że każdy biegnący został obdarowany uśmiechem i to nie jednym a tysiącami , każdy został obdarowany dobrym słowem i okrzykiem radości. Pierwsze 20 km samo się biegło , a ja miałam szum w głowie i nieustającą myśl ” napisze na blogu ,że ten maraton sam się biegnie ,napisze na blogu ,że on sam się biegnie” . Autentycznie tak było, czułam się jakbym była na fali, na której płynę a tłum ludzi biegnących mnie popycha do przodu , a moje nogi wykonują minimalną pracę. Towarzysz mój , nowo poznany miał na koszulce z przodu (nie z tyłu!!!) napisane swoje imię, dzięki temu kibice krzyczeli do niego po imieniu , co sprawiało mu ogromną frajdę. Żałowałam ,że ja mam swój napis  z tyłu. No cóż. Nauczka na przyszłość i dobra rada dla biegaczy. IMIONA PISZEMY Z PRZODU 🙂
IMG_8913
Na 13 mili, czyli mniej więcej w połowie na Greenponcie , była polska stacja wodna, na której wiedziałam , że wolontariuszką będzie znajoma , nowo poznana w NY. Gdy zbliżałam się z daleka widziałam biało-czerwoną flagę i………….Natalię!!! Moją koleżankę, która ze mną w podróż pojechała. Udało się jej dojechać na 13 milę ,aby mi kibicować, niesamowite, kwiczałyśmy ,chyba pół minuty z radości. Nie byłam pewna czy będzie tam na mnie czekać. Nagrywała też filmik , który przez przypadek wykasowała. No nic, biegniemy dalej ,a tu się okazuję ,że jakiś straszny most (słyszałam o nim już historię) , most z dala od ludzi, cisza , spokój , to akurat mi się podobało, można było chwilę odpocząć od wrzawy kibiców ,a co najważniejsze powalczyć , bo most ten to nie lada wyzwanie. Nogi , raczej uda myślałam ,że mi eksplodują z wysiłku ,ale nie eksplodowały 🙂 są całe. Tak mi się tylko wydawało 
IMG_8917 IMG_8918 IMG_8920 IMG_8922
Zbieg z mostu wcale nie był łatwiejszy. Później były jeszcze 3 inne mosty 🙂 ,ale chyba już nie tak straszne, a na ostatnim stała Pani z wielkim kartonowym napisem „To już ostatni most, obiecuję ” . Zapytałam, czy jest pewna, potwierdziła, odetchnęłam z ulgą…. Na 2okm miałam 2 godziny , idealnie, po cichu sobie myślałam ,że może zrobię 4:15h , ale to tylko po cichu. Kontrolowałam czas. Było dobrze. Na 25km , 2,5:31 h lecę jak strzała ,a na 27km moje nogi powiedziały – „OSZALAŁAŚ !!! MY MAMY DOŚĆ” . No tak nie dziwie się , skoro cały tydzień po NY robiły zwiedzanie i nadbiły kilometraż , zamiast odpoczywać. Tak więc na 27km wymiękłam i musiałam zwolnić. Kilka metrów spaceru i lecę dalej z szerokim uśmiechem na twarzy. To mnie nie podłamało. Kibicie bardzo pomagali i dodawali siły. Hasła na transparentach były niesamowite, momentami się śmiałam. Jedno zapadło mi w pamięci ” Beyonce nigdy nie przebiegła maratonu”, lub ” Don’t shit yourself ” (” Nie posraj się ” )??!!! Wiecie o co chodzi  Amerykanie mają wyobraźnię.
390040_211191692_XLarge 390040_211214228_XLarge 390040_211233353_XLarge
Za każdym wbiegnięciem do nowej dzielnicy , były gromkie brawa i przywitania, grupy muzyczne grały głośno i energicznie. Łzy napłynęły mi do oczu ,gdy na którymś kilometrze usłyszałam Nirvanę , Smells like teen spirit ( przy tym nauczyłam się biegać ) , sobie pomyślałam ” Skąd oni wiedzieli ” , hhihihii. Aż przystanęłam, ale zaraz mi się przypomniało ,że to maraton ,a nie koncert i trzeba biec. Podobało mi się to  ,że było dużo kibiców, którzy byli , biegaczami, mieli czapki z innych maratonów lub po prostu hasła ,które  mogli napisać tylko biegacze :).  W Polsce to chyba trochę jeszcze jest tak,że jak się nie biegnie jakiegoś biegu to „raczej” się nie kibicuję innym. Szkoda. Zdarzają się wyjątki 🙂
IMG_8950 IMG_8949 IMG_8948 IMG_8946 390040_211125978_XLarge390040_211125996_XLargeTe daszki psują fryz ;), więcej ich nie biorę na maraton .
35km ,mój czas to 3:36:43, trochę ciężko już ,ale czas całkiem dobry, oby tak dalej. Nie było straszliwej męczarni, czułam się dobrze i pomimo tego ,że momentami robiłam szybki marsz , byłam zadowolona i uśmiechnięta. Piękny i zarazem długi był bieg przez Manhatan, myslę sobie „prawie jak Hetmańska w Poznaniu ” , a jakaś Pani obok powiedziała do mnie:” teraz będzie najlepsze” . Znowu myślę sobie „ciekawe dlaczego ?!!!” W momencie wbiegnięcia na Manhatan, okazało się ,że kibiców jest jeszcze więcej !!!! Jest jeszcze bardziej wesoło i głośno, skąd Ci ludzie się wzięli ? Ah z całego świata przecież!
IMG_8942 IMG_8943 IMG_8945IMG_8951
Gdy już zbliżałam się do Central Parku , a to były ostatnie 3km , miałam dziwnie gęsią skórkę z wrażenia, ścisk w żołądku i łzy w oczach. Myślę sobie prawie jestem…….  już prawie jestem…… Ostatnie zerknięcie na zegarek, wiedziałam ,że życiówki nie będzie, bo kilometry od 35-40 zawaliłam. Mój poprzedni maraton był na czas 4:26:51. Ale chwila….. chwila…… zerknęłam jeszcze raz, szybko w myślach obliczyłam czas  i według moich kalkulacji obliczyłam ,że jak przyśpieszę i dam z siebie 100% , to może uda mi się nie pogorszyć chociaż poprzedniego czasu. Przeliczyłam jeszcze raz, i dodałam gazuuuuu!!! O nie !!! Walczę do końca! Kto jak nie ja !! ??? A to najlepszy odcinek na dodanie gazu, mnóstwo ludzi krzyczących  i wiwatujących ! Wydawało mi się ,że jeszcze więcej, po prawej budynki a po lewej drzewa i ta gęsia skórka i te emocję ,że spełniam swoje marzenie, ,że tysiące ludzi właściwie patrzy również na mnie ! Ja sama na siebie patrzę !! Przyśpieszam więc , wrzucam 5 bieg i lecę , krzycząc : ” Z drooooogiiiii” , musiałam krzyczeć ,żeby zeszli z drogi , bo praktycznie cały bieg się biegnie w tłumie ,a przy mecie w granicach 4:30h jest spory tłok . Tak więc lecę co sił w nogach i myślę sobie, że będą niezłe jaja jak zrobię życiówkę. Ktoś mi powiedział ,przed wylotem do Stanów ,że wypadało by mieć życiówkę z NY , no to będzie, no ! Ostatnie 400metrów do metry, ryczeć mi się chce (delikatny podbieg nie zrobił na mnie żadnego wrażenia) ,jestem za bardzo skupiona na biegu i na tym żeby nie pozabijać ludzi ,więc nie ryczę, z daleka widzę zegar !!! Juuhuuu, już jest blisko!! Przebiegam metę ze łzami w oczach….. Jak ja bym chciała przeżyć to jeszcze raz !!!!!!!!!!!!!!!! Czas 4:25 :04 JEST ŻYCIÓWKA ! :)) Co za niespodzianka 🙂 Czas poprawiony o prawie dwie minuty , zawsze coś 
390040_211983531_XLarge 390040_211983532_XLarge 390040_211983533_XLarge
Tak było na mecie 🙂
390040_212127949_XLarge
Medal dawali do ręki ,ale przede mną ktoś się nachylił i wymusił zawieszenie na szyi, zrobiłam to samo 🙂 Sobie myślę , tyle tysięcy kilometrów przyleciałam do NY , tyle km przebiegłam to poproszę mi zawiesić  Zawiesili !!! Juupiiii. MAM GO, MAM GO !! Jest wreszcie mój! Tak się cieszyłam , że nawet go nie obejrzałam.
390040_212022791_XLarge 390040_211824791_XLarge 390040_211873115_XLarge
Sama jak patrzę na te zdjęcia to śmiać mi się chce  i myślę sobie co to za wariatka 🙂 ,ale faktycznie tak było , to są emocję , które widać na zdjęciach, to znaczy na mojej twarzy i te emocję staram się przekazać we wpisie. Zachęcam do spełniania marzeń, to jest coś pięknego ! A medal , no cóż cały czas leży na stole i codziennie jest oglądany ,czy aby nic się na nim nie zmieniło. Jeszcze nie został odwieszony.
Ale to nie koniec….. po mecie, fotograf cały zlany potem robił nam fotki ! Co za gość! Osobiście mu pogratulowałam! Tryskał energią i entuzjazmem, biegacze go podziwiali.
 IMG_8953
I teraz zaczęło się najgorsze……….trzeba było spacerować do wyjścia przez jakieś 40 minut, tyle chyba mi to zajęło, co za męczarnia, nogi okropnie bolały , parę razy przykucnęłam ,ale kazali iść dalej. Okryli folią , później zabrali folię i dali poncho , później dali recovery bag ,czyli torbę ze smakołykami, która była ciężka i nie mogłam jej unieść, więc prawie wszystko zjadłam od razu i wypiłam. Medyczna opieka pytała czy wszystko ok . No było ok, tylko chodzić nie mogłam. Jak się okazało nie mogłam chodzić jeszcze przez 3dni 🙂 Ale jaja były. Jakby tutaj brakowało mi tej atmosfery po przebiegnięciu , tej strefy kibica, tej radości dzielącej pomiędzy nas , maratończyków. Każdy poszedł przed siebie ,żeby jak najprędzej zobaczyć się z rodziną. To jest jeden minus tego maratonu. Tutaj powinien być ten czas celebrowania naszego zwycięstwa. Tak więc,  jeśli będziesz biegł, biegła maraton w Nowym Jorku celebruj go od pierwszej sekundy !!! Przez cały dystans !!
IMG_8954 IMG_8955 IMG_8958  IMG_8961
Wspomnę jeszcze o pogodzie : było gorącooooo!!!! Tzn. Jakieś 15 stopni celcjusza a w słońcu to nawet 17. Gotowałam się w swoich ubraniach . Wiatr może raz zawiał mocniej. Pogoda była naprawdę idealna. Co sprzyjało również kibicom, dzięki temu była ich cała masa. Nawet Antonio Banderas kibicował nam z okien swojego apartamentu przy Central Parku.
Bez tytułu
Aha jeszcze bym o czymś zapomniała , gdy wróciłam na ” kwaterę” i podłączyłam się do wi-fi , okazało się ,że w Polsce sporo osób namiętnie mi kibicowało i na fb była niezła wrzawa !! Dziękuje! Wzruszyłam się ponownie :))) Dziękuje za każdego smsa podczas biegu. Myślałam o Was 🙂
P. S Dziś zaczyna się głosowanie na Miss Polski biegaczek   Zerknijcie na biegologię. 🙂
 
Keep in touch

Możliwość komentowania została wyłączona.