27 września 2016 Redakcja Bieganie.pl Sport

Oni pobiegną do Leonidasa! Poznajcie Polish Spartathlon Team 2016


246,8 km radości, walki, bólu i
cierpienia. 246,8 km aby zapisać się na kartach historii biegów
ultra, aby zjeść ambrozji i popić go olimpijskim nektarem.
Poznajcie Polaków, którzy już 30 września rzucą wyzwanie trasie
starożytnego posłańca Filipidesa.

Spartathlon jest uważany za
najbardziej prestiżowy ultramaraton w Europie. Obok UTMB, Maratonu
Piasków, Badwater i Comrades wchodzi w skład tzw. Wielkiego Szlema
Ultramaratońskiego. Uchodzi za bieg płaski, jednak fragmentarycznie
jego specyfika zmienia się w górską. Ma najbardziej wymagające
limity czasowe spośród wszystkich biegów ultra. Aż 75 punktów
kontrolnych i 36 godzin na pokonanie całej trasy. Na tych, którzy
zaczynają bardzo wolno i asekuracyjnie pętla czasowa szybko się
zacieśnia, bowiem limity są ustawione w takich sposób, aby
popędzać biegaczy a psychiczny komfort zyskuje się dopiero po
przebiegnięciu ok. 170 km. W samym biegu startuje aktualnie około
400 osób. W przybliżeniu 300 mężczyzn i 100 kobiet, wszystko po
to, aby odwoływać się do spartańskiej historii 300, którzy
walczyli wspólnie z Leonidasem.

Dla Greków tradycja jest niezwykle
ważna, dlatego bieg jest tak skromny i niezwykle trudno się na
niego dostać. Najpierw należy wypełnić jedno z kilku wymaganych
dość rygorystycznych jak dla amatorów minimów i mieć szczęście
w losowaniu. Oprócz tego kraje takie jak Japonia, Francja, Niemcy,
czy USA mają wewnętrzne limity startowe uniemożliwiające im
wysłanie na bieg większej niż przewiduje organizator liczby
reprezentantów.

Rozmowa z Olą Niwińską, Pawłem Szynalem i Maćkiem Żukiewiczem przed wylotem do Grecji.

Póki co biało-czerwoni są w limicie „Reszta
Świata”, bowiem aplikantów spełniających wymogi jest co roku
bardzo niewielu. Najlepsi z najlepszych mają jednak możliwość
startu bez losowania, jeżeli wypełnią 120% wymaganego minimum.

Czas na prezentację polskiej
jedenastki, za którą będziemy trzymać kciuki 30 września/1
października:

Aleksandra Niwińska

olaniwinskaSpartathlon udało się do tej pory
ukończyć tylko trzem Polkom – Irenie Lasocie, Edycie
Szczygielskiej i Barbarze Szlachetce, która w 2003 roku z czasem 31
godzin i 50 minut zajęła 3 miejsce. Śp. Szlachetka stała się
inspiracją dla Oli, która poprawiła jej rekordy Polski w biegach
12 i 24-godzinnych. Teraz chciałaby pójść w jej ślady na
Spartathlonie. A ma ku temu argumenty. Po 4 złotych medalach
mistrzostw Polski, brązowym medalu MŚ i srebrze ME w drużynie w
biegu 24-godzinnym w Turynie, gdzie zajęła kolejno 10 i 6 miejsce,
rozpoczęła przygotowania do imprezy w Grecji. Trenując bardziej
jak lekkoatletka niż ultraska, zaczęła poprawiać wyniki w
półmaratonie, maratonie, oraz na 100 km. Tej wiosny dzięki
wynikowi 139,5 km w biegu 12-godzinnym wyszła na czoło światowych
list, a jej rezultat jest 4. w światowej historii kobiecych startów.
Jej skromność jest wprost proporcjonalna do talentu jaki posiada, a
niezłomna psychika sprawia, że potrafi wygrywać z mężczyznami
mającymi klasę mistrzowską międzynarodową w biegach ultra. Ma
papiery na wielkie bieganie.

Paweł Szynal

pawelszynalMąż i ojciec czwórki dzieci,
pułkownik BOR, dwukrotny mistrz Polski, wicemistrz świata i
wicemistrz Europy w biegu 24-godzinnym. Lista obowiązków i sukcesów
jest w przypadku Pawła bardzo długa oraz imponująca. Zawodnik LKS
Olymp Błonie do swoich biegów przygotowuje się jak pięściarz do
walki. Długo odpoczywa, ale gdy bierze się do pracy to iskry i
wióry lecą. Na poważnie przygotowania rozpoczął w maju, w
czerwcu brał udział w biegu 24-godzinnym w Niemczech, gdzie
testował swój nowy sposób odżywiania – dietę wysokotłuszczową,
na którą przeszedł w tym sezonie. Startuje bardzo mało, ale gdy
zakłada numer startowy na docelowej imprezie, to oznacza, że jest
gotowy. Licznik kilometrów dobijał u Pawła do ponad 300 km
tygodniowo! Do tego dokładał wiele różnych ćwiczeń siłowych.
Trenował 2 razy dziennie, a w weekendy czasem nawet 3 razy dziennie.
W tym momencie takiej sylwetki nie powstydziliby się nawet żołnierze
armii Leonidasa. Paweł ma jasny cel, dobiec do Sparty w czasie
poniżej 24 godzin. Czy mu się uda? Trzymajmy kciuki.

Andrzej Radzikowski

andrzejradzikowskiGłówny rywal i kolega klubowy Pawła.
Jest kolejnym polskim faworytem do podium. W 2014 roku już tego
dokonał, mimo że był debiutantem finiszował jako trzeci. Rok
później chciał wygrać, ale dobiegł 18… Takie jest ultra.
Nieobliczalne i nieprzewidywalne jak sam Radzikowski. Tajemniczy
człowiek z Puszcza Kampinoskiej o ogromnym potencjale. Wciąż głodny
sukcesów. Niemal zawsze czegoś mu brakuje, wydaje się, że jest
już blisko szczytu, ale w decydującym momencie brakuje mu jeszcze
odrobiny zimnej krwi. Oprócz tysięcy wybieganych kilometrów, ma
bardzo doświadczonego serwisanta, który bez wątpienia jest jego atutem. Dariusz Ciećwierz zna trasę greckiego potwora i potrafi ją
ujarzmić – jeśli Andrzej zachowa spokój… szykuje się nam
bezsenna noc.

Łukasz Sagan

W 2015 roku ukończył Spartathlon w
debiucie. „Niektórzy mają igrzyska, a niektórzy mają
Spartathlon” – mówi o tej imprezie Łukasz. W tym sezonie „Mały
Rycerz” zaimponował formą. Bez serwisu w biegu 48-godzinym w
Atenach po 44 godzinach przebiegł aż 361 km, i do rekordu Polski
brakowało mu tylko 9 km. Zszedł jednak z powodu obolałych stóp i
pęcherzy. Na Sparcie będzie mógł liczyć na pomoc najbliższych,
więc z pewnością się nie podda. Potrafi biegać także po górach.
Wygrał wymagający Bieg 7 Szczytów mimo, że kilka razy się
zgubił. Na 240 km trasie usianej podejściami osiągnął czas
lepszy niż… na asfaltowym Spartathlonie. Gigantyczny progres
zwiastuje wielkie emocje i potencjał Łukasza. Czarny Koń?
Bieganiem zajmuje się dopiero od 4 lat, zatem stać go na wszystko,
a jego forma rośnie jak ciasto w rozgrzanym piekarniku.

Zbigniew Malinowski

zmalinowskiPierwszy oficer Leonidasa. Ten człowiek
zasługuje na książkę o prawdziwym ultrasie. Dlatego akapit w tym
tekście będzie jedynie jego wizytówką, numerem telefonu.
Malinowski przebiegł wszystko i wszędzie. La Ultra the High w
Himalajach, Maraton Piasków na Saharze, Badwater w Dolinie Śmierci,
Comrades w RPA, UTMB w Alpach oraz oczywiście Spartathlon i to aż
12 razy z rzędu. Pod tym względem jest rekordzistą tej imprezy i
ma zapewnione honorowe miejsce w stawce. Jak przyznał 62-letni
ultras w rozmowie z nami, w Spartathlonie będzie biegał do tzw.
skuchy. Liczy, że „13-tka” będzie dla niego szczęśliwa i znów
dotrze do mety. Bez wątpienia już jest żywą legendą, ale wciąż
czerpie radość z biegania ultramaratonów i jest godnym do
naśladowania wzorem dla młodszych zawodników.

Dariusz Gruszczyński

Swoją przygodę z bieganiem rozpoczął
w 2007 roku, żeby zrzucić trochę zbędnych kilogramów. Pierwszy
maraton, piąty, 49 i tak Dariusz stał się ultrasem, z rekordem
życiowym 206 km w biegu 24-godzinnym. Do Grecji jedzie po raz
pierwszy, jeszcze nigdy z trasy nie zszedł i teraz też nie
zamierza, jego marzeniem jest dotarcie pod pomnik Leonidasa w czasie
poniżej 36 godzin. Do Aten zabiera rodzinę, zatem psychicznego
wsparcia oraz motywacji mu nie zabraknie.

Marcin Zieliński

W 2014 roku pocałował już stopę
króla Sparty, a pomyśleć, że jeszcze 7 lat wcześniej był
nałogowym palaczem. Rok później ukończyć Spartathlonu się nie
udało, ale wówczas Marcin borykał się z kontuzją kostki i
niestety to dało o sobie znać na tak wymagającym biegu. Ma jednak
duży potencjał. Maraton w 2:52 i setka poniżej 9 godzin w biegowym
CV dobrze rokuje przed takim wyzwaniem. Sam jednak pozostaje
niezwykle skromny i liczy wyłącznie na ukończenie rywalizacji w
limicie, choć wierzymy, że w trakcie biegu będzie się stopniowo
przesuwał i poprawi czas debiutu, który wynosił 32 godziny i 10
minut.

Robert Korab

Ma za sobą niemal 15 lat startów w
różnych biegach, jednak trenuje mocno od 2012 roku. „Trójkołamacz”
w maratonie, bardziej góral niż asfaltowiec, jednak jego oczkiem w
głowie od dekady pozostawał Spartathlon. Założył sobie, że
kiedy uda mu się przebiec powyżej 200 km w biegu 24-godzinnym to
dopiero wówczas zaciągnie się do armii Leonidasa. Podczas MP w
2015 roku udało się przebiec 210 km, zatem się zapisał. Na swoim
koncie ma kilka osiągnięć w biegach górskich takich jak Bieg 7
Szczytów (2. miejsce w 2015 roku), Lavaredo Ultra Trail, 100 miles
of Istria, czy UTMB. W Grecji jego plan minimum to ukończenie, a o
marzeniach woli nie mówić, aby nie zapeszać. Trzymajmy kciuki.

Krzysztof Lipiński

Solidny i doświadczony ultras na
krajowym podwórku. Z roku na rok poprawiał swoje osiągnięcia w
biegu 24-godzinnym na mistrzostwach Polski oraz w najstarszym biegu
ultra w Polsce, Kaliskiej Setce. Poprzedni rok był dla niego
wyjątkowy – aż 210 km w biegu dobowym oraz złamane 9 godzin w
biegu na 100 km i dzięki temu osiągnął minimum na Spartathlon.
Cel? Skromny biegacz, to i skromna odpowiedź: „dotrwać do mety”.

Andrzej Zyskowski

Jego przygoda z bieganiem trwa dopiero
od 4 sezonów, ale… nie można powiedzieć, że jest początkujący
skoro dostał się na Spartathlon i to bez kwalifikacji! Jak zabrał
się za bieganie, to od razu na poważnie. Pierwszy rok to zrzucanie
kilogramów, drugi maratony i 100 km w Kaliszu. Na biegu 24-godzinnym
wykręcił ponad 216 km i to dało mu bilet do Grecji. Najpierw
marzył o UTMB, ale nie dopisało szczęście w losowaniu, zatem
będzie walczyć w słońcu Peloponezu, aby dotrzeć do samego
Leonidasa.

Paweł Kotlarz

Na biegach zdarł już niejedne buty.
Swój pierwszy maraton ukończył w 2005 roku a dwa lata później po
raz pierwszy zszedł poniżej granicy 3:00. Startuje w licznych
biegach zarówno asfaltowych jak i terenowych w Polsce oraz za
granicą. Wciąż głodny wrażeń i kolejnych wyzwań. W
Spartathlonie również już startował. Kilka razy próbował złapać
byka za rogi, aż wreszcie w 2014 roku 15 minut przed limitem spełnił
swoje marzenia i dotarł do pomnika króla Sparty. Oby tym razem
również dotarł szczęśliwie do mety!

Tekst powstał przy współudziale Jacka Będkowskiego z jacekbedkowski.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.