Krzysztof Brągiel
Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.
W Toruniu podczas pierwszego dnia 66 Halowych Mistrzostw Polski show skradła Ewa Swoboda. W finale 60 m odpaliła kosmiczny rekord Polski 6.99. W pozostałych dzisiejszych finałach po złote krążki sięgali: Dominik Kopeć (60 m), Klaudia Siciarz (60 m ppł), Angelika Cichocka (1500 m) i Michał Rozmys (1500 m). Z udziału w krajowym czempionacie zrezygnował Adam Kszczot. Jako powód podał gorączkę po szczepieniu przeciwko Covid-19.
Już w eliminacjach damskich 60 m Ewa Swoboda poprawiła własny rekord mistrzostw Polski, uzyskując 7.09. Klasę pokazała też Pia Skrzyszowska, przecinając kreskę w 7.18. W finale Swoboda nie straciła nic ze swego luzu i pomknęła po złoto w historyczne 6.99. Drugie miejsce, ze świetnym 7.12, zajęła Skrzyszowska. Podium uzupełniła Marika Popowicz-Drapała (7.28).
Przypomnijmy, że Ewa Swoboda na początku lutego w Łodzi pobiła rekord Polski, zatrzymując zegar na 7.00. Toruński zegarmistrz światła purpurowy okazał się dużo łaskawszy. Szóstka z przodu stała się faktem. Podopieczna Iwony Krupy umocniła się na prowadzeniu w światowych tabelach 2022.
Na godzinę przed eliminacjami 800 m Adam Kszczot poinformował poprzez media społecznościowe, że nie wystąpi w Toruniu. Odchodzący na sportową emeryturę biegacz przekazał, że zagorączkował po szczepieniu przeciwko Covid-19. Kszczot podkreślił, że zdecydował się na szczepienie w związku z niejasną sytuacją odnośnie zasad startu podczas Halowych Mistrzostw Świata w Belgradzie.
Brak multimedalisty mistrzostw świata i Europy dodatkowo uszczuplił i tak skromną obsadę w biegach średnich. Poza Kszczotem nie zobaczymy w Toruniu takich asów jak: Mateusz Borkowski, Marcin Lewandowski, Sofia Ennaoui, czy Joanna Jóźwik. Zdecydowanymi faworytami do złota w niedzielnych finałach 800 m będą: Angelika Cichocka i Patryk Dobek, którzy bezproblemowo przeszli przez dzisiejsze eliminacje.
Rekord halowych mistrzostw Polski na 400 m kobiet do dzisiaj wynosił 52.02. Właśnie tyle uzyskała Justyna Święty-Ersetic w zeszłorocznym finale. Tym razem, już w eliminacjach, raciborzanka zatrzymała zegar na fenomenalnym 51.27. Z doskonałej strony pokazały się też pozostałe pretendentki do złota: Anna Kiełbasińska (52.18), Iga Baumgart-Witan (52.89) i Natalia Kaczmarek (53.23).
Święty-Ersetic postanowiła nie oszczędzać się w przedbiegach z prostego powodu. Najlepszy czas eliminacji daje możliwość wyboru wygodnego, zewnętrznego toru w finale. Niedzielna walka o medale zapowiada się jak kluski śląskie, rolada i modra kapusta. Przepysznie.
Jeśli chodzi o sobotnie eliminacje mężczyzn, pokaz siły zademonstrował Kajetan Duszyński. Łodzianin wykręcił najlepszy czas dnia – 46.88. W niedzielę zmierzy się m.in. z Tymoteuszem Zimnym, czy Mateuszem Rzeźniczakiem.
W finale męskich 60 metrów nerwy zjadły lidera krajowych tabel, Adriana Brzezińskiego (6.57 z Copernicus Cup). Zawodnik MKL Toruń został w blokach. Pomimo ambitnej pogoni na dystansie, nie udało się wskoczyć na podium. Wygrał Dominik Kopeć (6.66), wyprzedzając Przemysława Słowikowskiego (6.66) o tysięczne części sekundy. Brązowy medal zdobył Jakub Lempach (6.67). Na starcie zabrakło obrońcy tytułu, Remigiusza Olszewskiego.
Na starcie 60 m przez płotki zabrakło zeszłorocznych medalistek: złotej Karoliny Kołeczek i srebrnej Pii Skrzyszowskiej. Obie w zeszłorocznym finale złamały granicę 8 sekund. Dzisiaj w walce o złoto zmierzyły się natomiast: Klaudia Siciarz i Klaudia Wojtunik. Lepszą końcówką popisała się Siciarz, przecinając kreskę z rekordem sezonu 8.01. Wojtunik okrasiła srebro nową życiówką (8.07). Brązowy medal zdobyła Monika Kiepura (8.17).
Pięć godzin po udanych eliminacjach 800 metrów, w finale 1500 m wystąpiła Angelika Cichocka. Reprezentantka SKLA Sopot zmierzyła się z olimpijką z Tokio Martyną Galant, oraz szeroką grupą młodych biegaczek: Klaudią Kazimierską, Elizą Megger, Weroniką Lizakowską, czy Kingą Królik.
Pojedynek na szybszą końcówkę rozstrzygnęła na swoją korzyść Cichocka. Podopieczna Piotra Rostkowskiego szarpnęła ostatnie 150 metrów z lekkością, zostawiając daleko za plecami: Galant i Megger.
Pod nieobecność Marcina Lewandowskiego, który zakończył sezon halowy w związku z sytuacją rodzinną, naturalnym kandydatem do złota na 1500 m był Michał Rozmys. Podopieczny Jacka Kostrzeby szybko objął prowadzenie i natychmiastowo rozciągnął stawkę. 1000 metrów minięte w 2:32 wystarczyło, żeby w kontakcie z Rozmysem zostało już tylko dwóch zawodników: Andrzej Kowalczyk i Szymon Żywko. Ostatnie pięćset metrów lider wykręcił w 1:09 i przeciął kreskę w 3:41.53.
Na drugiej pozycji, z życiówką, finiszował Andrzej Kowalczyk (3:43.90). Podium uzupełnił Szymon Żywko z AZS UMCS Lublin (3:48.47). Michał Rozmys powinien popracować nad mocowaniem. W Tokio zgubił buta, dzisiaj w Toruniu naszemu biegaczowi odczepił się natomiast numerek startowy.
W niedzielę Cichocka i Rozmys będą mieli szansę na medalowy dublet. Michał zgłosił się na 3000 m, a „Angie” wystąpi w finale 800 m.
Zdjęcia: Marta Gorczyńska